Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT tak przyglądam się i przyglądam temu tematowi i widzę, że nie ma czegoś takiego jak sekta Pis, ale za to jest sekta PO, bo cokolwiek by mirek czy kto inny wkleił a może i coś napisał, zaraz wyzywany jest od cholera wie czego a wódz na wodze Donald chwalony mimo, że jest najgorszym premierów jaki był. Odnośnie siwca i jego komentarza. Blida była podejrzana o poważne przekręty i \"poważne\" powiązania, więc nie porównujcie akcji abw z akcją antyterrorystów u jakieś studencika tylko dlatego, że ten coś na hrabiego napisał. Umiaru panowie i panie troszkę. PS nie jestem zwolennikiem ani jednej ani drugiej partii, ani sld ani pjn ani JKM, bo w tym kraju nie ma na kogo głosować. Po pierwsze co do sekty PiS to zapraszam do dyskusji w odpowiednim do tego temacie. Po drugie słowo "spamer" to nie jest wyzwisko tylko określenie użytkownika który zalewa forum wklejkami i postami jeden pod drugim. Po trzecie Blidzie jakoś do tej pory nic nie udowodniono a w praworządnym kraju bycie "podejrzanym" jeszcze nic nie znaczy. Oczywiście w IV RP było inaczej, oni nie tracili czasu na szukanie dowodów. Po czwarte nie przepadam za Tuskiem, ale jeśli on jest najgorszym premierem to jakim cudem jako jedyny od 1989 przetrwał całą kadencje i ma szansę na kolejną wygraną? Zasługa agentów kgb? Siepaczy medialnych Michnika? TVb-WSI24? Żydów czy masonów? A po piąte mirek777 bywa irytujący bo zalewa to forum codziennymi wklejkami wszystkiego co znajdzie na tuskwatch.pl i stronach gazety polskiej. Kogo to ciekawi to sobie poczyta w oryginale, adresy wszyscy znamy *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
*Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 201
Dołączył: 10 Gru 2009r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
kolego o nicu fractal :
ad1: podyskutuje o jak to nazywasz sekcie Pis i w tamtym temacie, ad:2 tak jak pisałem przyglądałem się temu tematowi i wyzwiska padają, nie wiem czemu czepiłeś się spamera - wszak do Ciebie nie piłem, ad:3 i dopóki będzie rządził - nie wyjaśnią. A w praworządnym kraju bycie podejrzanym uprawnia do służby do zatrzymania go. Blida była podejrzana - chcieli zatrzymać, a że się zastrzeliła czy ją zabili, że tak powiem trudno. niech to kompetentne (nie kalisz ani nikt powiązany partyjnie czy nie partyjnie ) to osądzi. Czemu kuźwa w tym kraju komisje śledcze prowadzą osoby, które pośrednio lub bezpośredni są powiązane ze sprawa? Ano po to, żeby taka komisja nic nie wyjaśniła. W tym punkcie chodziło mi o porównanie obu interwencji: w blidzie - osoba podejrzana w kierowaniu czy działaniu w MAFII, a po drugiej strony studencik ziejący z hrabiego zatrzymany przez oddział at? jakoś mało współmierne. ad:4 zauważ jak go lansują media, jak manipulują faktami. ja też mogę zamówić sondaż w którym 75% społeczeństwa oddałoby głos na mnie. A głosowało 4 osoby w tym jedna się wstrzymała... bez jaj. Druga sprawa przyjazne media ekipie rządzącej mówią półprawdę lub przeinaczają fakty. Z drugiej strony i to jest moje zdanie obecna władza mija się z prawdą w rożnego rodzaju wypowiedziach, czy nawet działaniach. Celowo to czy nie to już pozostawiam Wam. Część społeczeństwa boi się również powrotu kaczyńskiego, bo lubić go czy nie lubić, ale przyznam szczerze było bardziej rygorystycznie i wszystkich obowiązywały te same zasady. Takie moje zdanie. ad:5 nie bronię mirka, on poprostu dostosowuje się do tematu i tyle. nie każdy wchodzi na te inne strony czy portale. jest temat zbiorczy. Ot tyle. |
|
Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT ad:3 i dopóki będzie rządził - nie wyjaśnią. A w praworządnym kraju bycie podejrzanym uprawnia do służby do zatrzymania go. Blida była podejrzana - chcieli zatrzymać, a że się zastrzeliła czy ją zabili, że tak powiem trudno. niech to kompetentne (nie kalisz ani nikt powiązany partyjnie czy nie partyjnie ) to osądzi. Czemu kuźwa w tym kraju komisje śledcze prowadzą osoby, które pośrednio lub bezpośredni są powiązane ze sprawa? Ano po to, żeby taka komisja nic nie wyjaśniła. W tym punkcie chodziło mi o porównanie obu interwencji: w blidzie - osoba podejrzana w kierowaniu czy działaniu w MAFII, a po drugiej strony studencik ziejący z hrabiego zatrzymany przez oddział at? jakoś mało współmierne. Po pierwsze nazwiska piszemy wielką literą a po drugie to ta "mafia" musiała być strasznie dobrze ukryta skoro przez 2 lata nadminister Ziobro z premierem Kaczyńskim nie potrafili jej wykryć. No chyba że też byli zamieszani-jedyne logiczne uzasadnienie. I po co wyskakujesz z historią jakiegoś "studencika", jaki to ma związek ze sprawą Blidy? CYTAT ad:4 zauważ jak go lansują media, jak manipulują faktami. ja też mogę zamówić sondaż w którym 75% społeczeństwa oddałoby głos na mnie. A głosowało 4 osoby w tym jedna się wstrzymała... bez jaj. Druga sprawa przyjazne media ekipie rządzącej mówią półprawdę lub przeinaczają fakty. Z drugiej strony i to jest moje zdanie obecna władza mija się z prawdą w rożnego rodzaju wypowiedziach, czy nawet działaniach. Celowo to czy nie to już pozostawiam Wam. Część społeczeństwa boi się również powrotu kaczyńskiego, bo lubić go czy nie lubić, ale przyznam szczerze było bardziej rygorystycznie i wszystkich obowiązywały te same zasady. Takie moje zdanie. Czyli krótko mówiąc: spisek? *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 480
Dołączył: 7 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
To temat o PO, nie zauważyłeś?
Załóż nowy temat lub pisz w temacie o Napieralskim. http://stalowemiasto.pl/forum/forum.php?mode=pokaz_posty&id=637630 |
|
Posty: 2246
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Ceny prądu mogą wzrosnąć nawet o 80 proc.
Przedstawiciele branży energetycznej w liście do premiera wskazują, że bez darmowych pozwoleń na emisję CO2 prąd w Polsce zdrożeje nawet o 80 proc., informuje "Rzeczpospolita". Gazeta ustaliła, że Izba Gospodarcza Energetyki i Ochrony Środowiska w liście do Donalda Tuska oraz ministrów gospodarki, skarbu i spraw zagranicznych domaga się podjęcia przez rząd jak najszybciej rozmów z Komisją Europejską. Chodzi o to, by Bruksela złagodziła swoje stanowisko w sprawie kryteriów przydziału darmowych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla od 2013 r. Według energetyków przyjęcie obecnych interpretacji UE będzie oznaczało wzrost cen energii elektrycznej w 2013 r. o ok. 60-150 zł za megawatogodzinę, zależnie od tego ile będą kosztować uprawnienia. Dla porównania: pod koniec ub. roku na rynku hurtowym średnia cena wynosiła ok. 190 zł za 1 MWh. W liście Izby napisano, że "konieczność zakupu uprawnień emisyjnych spowoduje wzrost cen w pierwszym okresie o co najmniej 30 proc., a docelowo doprowadzi do ich podwojenia w obrocie hurtowym". "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 12136
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 480
Dołączył: 7 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wielki brat rzucił polski rząd na kolana
Czy rosyjskie lobby energetyczne uzależniło Polskę od dostaw rosyjskiego gazu? Niestety, wiele na to wskazuje. Gra toczyła się o ogromną stawkę. W styczniu 2010 r. prezesem EuRoPol Gazu został – nie kto inny, tylko Aleksandr Miedwiediew – brat prezydenta Rosji. Był więc jednocześnie wiceprezesem Gazpromu, prezesem spółki Gazprom-Export i prezesem EuRoPol Gazu, który miał decydować o umorzeniu – uwaga – 1,2 miliarda złotych długu Gazpromowi. Konflikt interesów stał się oczywisty. Jeśli rząd umorzy długi Gazpromu, to będziemy wnioskować o powołanie sejmowej komisji śledczej – zapowiadał w połowie listopada 2009 r. Lech Kaczyński. Było to kilka tygodni po uprawomocnieniu się precedensowego wyroku Federalnego Sądu Arbitrażowego w Moskwie. Nakazał on rosyjskiemu koncernowi energetycznemu Gazprom zapłacenie wymaganej prawem kwoty za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę. Łącznie z odsetkami była to kwota 1,2 miliarda złotych. Wówczas długi Gazpromu wynosiły ponad 55 miliardów dolarów i ciągle rosły. Jedyną szansą, aby uniknąć spłaty zaległych kwot Polsce, było umorzenie długu. Za tym umorzeniem w listopadzie 2009 r. opowiedział się rząd Tuska, jednak stanowczo zaprotestował Lech Kaczyński. Jednostronna decyzja Na mocy porozumienia jamajskiego z 1993 r., rosyjski koncern Gazprom miał przesyłać przez terytorium Polski gaz do krajów Europy Zachodniej. Pieniądze za przesył gazu miały trafiać do spółki EuRoPol Gaz SA odpowiedzialnej za tranzyt. Przez 13 lat współpraca układała się względnie pomyślnie – głównie dzięki temu, że statut spółki EuRoPol Gaz SA skonstruowany był w taki sposób, że kontrolę nad nią miał polski rząd. Oczywiście Gazprom dążył do zmiany tej sytuacji. Przejęcie kontroli nad EuRoPol Gazem dawałoby rosyjskiemu potentatowi możliwość samodzielnego decydowania o przepływie gazu do Polski. Taka sytuacja dawałaby Rosjanom ogromne narzędzie do szantażowania władz w Warszawie (bardzo ciekawie mówił o tym wątku prezes Bartimpexu Aleksander Gudzowaty w rozmowie z Romanem Mańką). W rękach polityków Próba przejęcia kontroli nad EuRoPol Gazem miała oczywiście ogromne znaczenie polityczne. Nie tylko dla relacji polsko-rosyjskich, ale także dla stosunków na najwyższych szczytach władzy w Rosji. Personalna obsada stanowisk w Gazpromie doskonale odzwierciedla bowiem równowagę między obozem premiera i prezydenta Rosji. Szefem Rady Dyrektorów (odpowiednik polskiej Rady Nadzorczej) Gazpromu był aż do stycznia 2008 r. Dmitrij Miedwiediew – obecny prezydent Rosji. Zastąpił go były premier Rosji Wiktor Zubkow – jeden z jego najbliższych współpracowników. Z kolei wiceprzewodniczącym rady jest Aleksiej Miller, który równocześnie pełni funkcję prezesa zarządu Gazpromu. Aleksiej Miller to jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina. To Putinowi zawdzięczał stanowiska w Komitecie Miejskim w Sankt Petersburgu. To Putin uczynił go szefem wydziału odpowiedzialnym za nieruchomości prezydenta Jelcyna, potem wiceministrem gospodarki, w końcu szefem Gazpromu. Zastępcą Millera i zarazem wiceprezesem Gazpromu jest nie – kto inny tylko Aleksandr Anatoljewicz Miedwiediew – brat prezydenta Rosji. Miedwiediew jest również prezesem spółki Gazprom Export – zajmującej się eksportem gazu do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Letni impas Latem 2006 r. zarząd Gazpromu ogłosił, że opłaty za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę są zbyt wysokie. Rosjanie zakwestionowali polskie przepisy, które wymagają, aby w taryfach za transport gazu uwzględnić niewielką dopłatę zależną od wartości majątku firmy. Taka dopłata stosowana jest w większości państw Unii Europejskiej i służy ograniczeniu ryzyka bankructwa firmy gazociągowej. Opłaty te w innych krajach jednak Gazpromowi nie przeszkadzały. Kwestionował je tylko w Polsce. Może (aczkolwiek nie musi) to mieć związek, ze sprawą likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, które były nieformalną rezydenturą rosyjskich służb specjalnych w Polsce. Doszło więc do sytuacji kuriozalnej. Firma złamała warunki umowy, których przestrzegała od 13 lat. EuRoPol Gaz SA wysyłał do Gazpromu faktury jak dotychczas wyliczane na podstawie stawek zatwierdzonych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Jednak Gazprom płacił mniej, stosując stawki, które sam sobie ustalił (sic!). Takiego stanu rzeczy nie zaakceptował Michał Kwiatkowski – prezes EuRoPol Gazu. Po wielokrotnych wezwaniach do uregulowania należności (na które Rosjanie nie reagowali) zdecydował się skierować sprawę na drogę postępowania prawnego. W lutym 2008 r. EuRoPol Gaz SA złożył do Sądu Polubownego w Moskwie pozew przeciwko firmie Gazprom Export. Sprawą zajęły się aż trzy instancje sądu arbitrażowego. Ku zdumieniu obserwatorów, we wszystkich instancjach rosyjski potentat przegrał. Musiał więc zapłacić Polsce zaległe opłaty wraz z opłatami. Łącznie niebagatelną kwotę 1,2 miliarda złotych. Jedyną możliwością, aby uniknąć tej zapłaty, była decyzja zarządu EuRoPol Gazu o anulowaniu tej opłaty. Spór z Ukrainą Gdy spór prawny z Gazpromem wchodził w decydującą fazę, doszło do kryzysu ukraińsko-rosyjskiego nazwanego mianem „wojny o gaz”. Dla Polski miał on o tyle znaczenie, że Polska rocznie importowała z Ukrainy 2,5 mld m3. gazu. Dostarczała go spółka RosUkrEnergo, która zajmowała się tranzytem gazu przez terytorium Ukrainy. Osobna umowa z EuRoPol Gazem SA zakładała, że do 2014 r. Polska wybuduje terminal w Świnoujściu, do którego będzie przesyłany gaz dostarczany przez RosUkrEnergo. W ten sposób Polska zgromadziłaby rezerwy gazowe potrzebne w wypadku zatrzymania dostaw gazu z Rosji. Ten dobry dla Polski scenariusz nie został zrealizowany wskutek konfliktu o gaz. Pod koniec listopada 2008 r. Gazprom wezwał Ukrainę do spłaty 2,4 miliarda dolarów długu za gaz i jego przesył na terytorium Ukrainy. W grudniu Ukraina zapłaciła miliard dolarów i ogłosiła, że pozostałą część zadłużenia spłaci w ciągu kolejnych tygodni. Gazprom pozostał nieugięty i zażądał dodatkowo ponad 400 milionów dolarów odsetek karnych. Tyle rząd w Kijowie zapłacić nie mógł. 1 stycznia 2009 r. Gazprom wstrzymał większą część dostaw gazu na Ukrainę. W efekcie spadła ilość gazu dostarczanego przez Ukrainę do Polski, Węgier, Austrii, Bośni i Hercegowiny, Rumunii i Bułgarii. Państwa te musiały skorzystać ze swoich rezerw. W spór włączyły się Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Ostatecznie 19 stycznia doszło w Moskwie do podpisania porozumienia gazowego, w wyniku którego Gazprom ponownie rozpoczął tranzyt gazu do krajów europejskich przez terytorium Ukrainy. Na mocy tego samego porozumienia, za winnego rosyjsko-ukraińskiego konfliktu o gaz uznano spółkę RosUkrEnergo, która odpowiedzialna była za tranzyt gazu przez Ukrainę. Gazprom ogłosił, że nie zamierza kontynuować współpracy z tą firmą. Nowym importerem gazu rosyjskiego stała się spółka Naftohaz. Umowa niekorzystna dla Polski Wiosną 2009 r. doszło do podpisania umowy między Gazpromem a spółką Naftohaz. W jej treści znalazł się zapis, w myśl którego Naftohaz nie mógł sprzedawać gazu do innych państw niż Ukraina. Oznaczało to, że ukraińska spółka nie mogła już eksportować gazu do Polski. Pogrzebało to definitywnie pomysł budowy terminala gazowego w Świnoujściu. Jednak zaraz po sfinalizowaniu umowy z Naftohazem Gazprom zaproponował stronie polskiej, że sprzeda jej dodatkową ilość gazu, aby wyrównać straty wynikające z niedotrzymania umowy przez RosUkrEnergo. I faktycznie, w czerwcu 2009 r. wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak podpisał umowę na jednorazowy zakup gazu w wysokości 1,2 miliarda metrów sześciennych. Była to maksymalna ilość, którą Gazprom zgodził się sprzedać. Propozycja nie do odrzucenia W wyniku całej sytuacji, w połowie 2009 r., po wyeliminowaniu z rynku spółki RosUkrEnergo, Polska stanęła przed perspektywą, że import gazu nie będzie mógł pokryć całego zapotrzebowania. Wówczas Gazprom wystąpił z propozycją zwiększenia dostaw i renegocjacji umowy. Propozycję natychmiast podjął rząd Donalda Tuska. W lipcu Gazprom postawił wstępne warunki. Oczekiwał zmian w statucie spółki EuRoPol Gaz SA, aby strona polska nie miała tam decydującego głosu. Oczekiwał również rezygnacji z budowy terminala w Świnoujściu. Zaoferował ponadto zwiększenie rocznego importu gazu do Polski do ponad 11 mld m3 i przedłużenie umowy do 2037 r. Oferta Gazpromu przedstawiona stronie polskiej została przekazana do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a stamtąd do Kancelarii Prezydenta. Warunki proponowane przez Gazprom zaniepokoiły Lecha Kaczyńskiego. Jeszcze w lipcu 2009 r. Kaczyński wystąpił do Ministerstwa Gospodarki z zapytaniem o instrukcje negocjacyjne dla polskich urzędników, którzy będą prowadzić rozmowy z rosyjskim koncernem. Doszło do kolejnego spięcia na linii rząd – prezydent. Ani Pawlak, ani Tusk nie chcieli bowiem udostępnić Głowie Państwa instrukcji. Dlaczego? Odmienne stanowiska W końcu października 2009 r., w Moskwie rozpoczęły się negocjacje dotyczące warunków nowej umowy gazowej. Po wyroku Sądu Arbitrażowego w Moskwie Gazprom postawił jeszcze jeden warunek: zażądał anulowania 1,2 miliarda złotych długu. Premier Tusk zadeklarował przychylność dla tego pomysłu. Poparł go minister skarbu Aleksander Grad. O takim rozwiązaniu nie chciał jednak słyszeć Michał Kwiatkowski – prezes EuRoPol Gazu SA. Kwiatkowski stanowczo dał do zrozumienia, że dopóki pełni funkcję prezesa, nie podpisze dokumentu anulującego dług Gazpromu. Jego stanowisko poparł Jerzy Tabaka – członek zarządu spółki. Gdy rząd zajął odmienne stanowisko, Kwiatkowski wysłał do Aleksandra Grada list, w którym stwierdził, że umorzenie długu będzie stanowić złamanie polskiego prawa, za co grozi kara pozbawienia wolności. Na ten list minister Grad jednak nie odpisał. 11 grudnia 2009 r. przeciwko podpisaniu umowy na rosyjskich warunkach opowiedział się szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego – Aleksander Szczygło. Trzy dni później Kancelaria Prezydenta oficjalnie poinformowała, że jest przeciwna nowej umowie gazowej z Rosją. Karuzela negocjacyjna 12 stycznia 2010 r. PGNiG (właściciel 48 proc. udziałów EuRoPol Gazu SA) poinformowało, że w Moskwie rozpoczynają się rozmowy z przedstawicielami Gazpromu w sprawie aneksowania kontraktu jamajskiego. Dotyczyły zwiększenia dostaw gazu do 10,25 mld m3 i przedłużenia kontraktu do roku 2037. Negocjacje dotknęły również sprawy umorzenia długu dla Gazpromu. Jednak prezes Michał Kwiatkowski i członek zarządu Jerzy Tabaka wciąż konsekwentnie bronili stanowiska, że długu umarzać nie można. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 20 stycznia odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej EuRoPol Gazu. Zawieszono w pełnieniu obowiązków Michała Kwiatkowskiego i Jerzego Tabakę, którzy sprzeciwili się umorzeniu długów Gazpromowi. Tymczasowym prezesem EuRoPol Gazu został… Aleksandr Miedwiediew – brat prezydenta Rosji, wiceprezes Gazpromu i prezes spółki Gazprom Eksport. Jego zastępcą został Michał Szubski. Aleksandr Miedwiediew był więc jednocześnie wiceprezesem Gazpromu (koncernu wydobywającego gaz), prezesem spółki Gazprom-Export zajmującej się eksportowaniem rosyjskiego gazu i prezesem EuRoPol Gazu, który miał decydować o umorzeniu długów Gazpromowi. Reprezentował więc obie strony sporu. Konflikt interesów był oczywisty. Natomiast po raz pierwszy zdarzyło się, że faktycznym, choć nieformalnym, prezesem spółki o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa Polski został brat prezydenta Rosji. Mimo tej sytuacji, obaj nowo powołani „prezesi” nie byli w stanie umorzyć długów Gazpromu. Statut spółki wymagał bowiem zgody całego zarządu, a nie tylko prezesa. Tymczasem wszyscy pozostali członkowie zarządu podzielali stanowisko Michała Kwiatkowskiego i sprzeciwili się rezygnacji z 1,2 miliarda złotych. Komentując roszady personalne w EuRoPol Gazie SA, doradca Lecha Kaczyńskiego Janusz Kowalski poinformował, że jeśli dojdzie do umorzenia długów Gazpromowi, Kancelaria Prezydenta zawiadomi prokuraturę oraz zwróci się do Sejmu o powołanie komisji śledczej. Od tego momentu, obóz prezydenta Kaczyńskiego stał się główną przeszkodą na drodze do anulowania długów Gazpromu i przejęcia przez rosyjski koncern naftowy całkowitej kontroli nad dostawami gazu do Polski. Reasumując: Kaczyński i jego ludzie stali się główną przeszkodą do uzależnienia Polski od dostaw rosyjskiego gazu. W drodze do umowy Już 21 stycznia, czyli jeden dzień po zawieszeniu Kwiatkowskiego i Tabaki, Donald Tusk i Aleksander Grad podali do wiadomości publicznej, że opowiadają się za umorzeniem Gazpromowi długu w wysokości 1,2 miliarda złotych. Cztery dni później rząd podjął decyzję o umorzeniu wielkiego długu Gazpromowi. 27 stycznia potwierdził to wspólny komunikat Gazpromu PGNiG i EuRoPol Gazu, którym tymczasowo kierował Aleksandr Miedwiediew. W ciągu kilku następnych dni doradcy Lecha Kaczyńskiego sugerowali w mediach, że będą wnioskować o powołanie komisji śledczej, jeżeli rząd dotrzyma słowa i umorzy długi Gazpromu. Tusk się jednak nie ugiął. 10 lutego polski rząd zatwierdził projekt nowej umowy gazowej z rządem Rosji. W komunikacie przekazanym dziennikarzom rzecznik rządu Paweł Graś mówił, że umowa precyzuje trzy najważniejsze kwestie: zwiększenie dostaw gazu do Polski, przedłużenie obowiązywania umowy gazowej i nowe rozliczenia za tranzyt gazu przez Polskę. Na marginesie trzeba pogratulować sofistycznych umiejętności ministrowi Grasiowi, który umorzenie Gazpromowi długu nazwał – „rozliczeniem za transport”. W efekcie 1 marca rząd Donalda Tuska upoważnił Waldemara Pawlaka do podpisania umowy gazowej z Rosją na warunkach wynegocjowanych przez PGNiG i Gazprom. Biorąc pod uwagę fakt, że w EuRoPol Gazie SA rządził już Aleksandr Miedwiediew i to on decydował, kogo wysyła na negocjacje, wynik tych rozmów był łatwy do przewidzenia, jeśli chodzi o sprawę polskiej racji stanu. Pośpieszne zmiany 16 marca w Moskwie zorganizowano posiedzenie Rady Nadzorczej EuRoPol Gazu. Uczestniczyli w nim Aleksandr Miedwiediew i prezes PGNiG Michał Szubski. W trakcie posiedzenia dokonano bardzo istotnych zmian. Po pierwsze zmieniono status spółki. We wszystkich sprawach zarząd EuRoPol Gazu musi podejmować decyzje jednogłośnie. W razie rozbieżności w jakiejkolwiek sprawie, spór miała rozstrzygać Rada Nadzorcza. W razie niepowodzenia, należało zwołać Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy czyli Gazprom i PGNiG. Po drugie obie te firmy wskazują równą liczbę członków zarządu. Tydzień później zebrało się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy EuRoPol Gazu, aby zmienić statut i zarząd spółki. Ogłoszono jednak przerwę do 20 kwietnia, ponieważ nie zostało podpisane polsko-rosyjskie międzyrządowe porozumienie o dostawach gazu i zasadach działania EuRoPol Gazu. Reasumując: najważniejsza decyzja w sprawie spółki strategicznej odpowiadającej za tranzyt gazu miała zapaść 20 kwietnia. 10 kwietnia Lech Kaczyński wsiadł na pokład rządowego tupolewa lecącego do Katynia. Ten dzień stał się jednym z najtragiczniejszych w powojennej historii Polski. Oprócz prezydenta, zginęli bowiem najważniejsi przeciwnicy umowy gazowej z Rosją. Sukces Gazpromu Osiem dni później w Krakowie odbył się uroczysty pogrzeb pary prezydenckiej. Na pogrzeb przyjechał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Towarzyszył mu brat Aleksandr i szef Gazpromu Aleksiej Miller. Próżno szukać ich obu na zdjęciach z konduktu pogrzebowego. Nie wiadomo, co obaj robili tego dnia w Polsce. Wiadomo jednak, że dwa dni później odbyło się ponownie Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy EuRoPol Gazu, w trakcie którego wybrano nowego prezesa zarządu. Został nim Mirosław Dobrut. Równocześnie ze stanowiska prezesa odwołano Michała Kwiatkowskiego, a ze stanowiska wiceprezesa – Jerzego Tabakę, którzy nie chcieli umarzać długów Gazpromowi. Już następnego dnia rząd ogłosił, że nowa umowa zostanie podpisana na początku maja. Tak się nie stało. Unia Europejska – zaniepokojona tym stanem rzeczy – wymusiła na Polsce negocjacje z udziałem przedstawiciela Brukseli. Ostateczną umowę podpisano 29 października w Warszawie, a aneks do niej kilka godzin później. Treść umowy i aneksu nie są znane. Wiadomo jedynie, że Gazprom będzie dostarczał do Polski gaz do 2037 r. Wiadomo też, że strona polska zrezygnowała z 1,2 miliarda złotych, które miał zapłacić Gazprom. Rezygnacja nawet z jednego miliarda w obliczu kryzysu finansów publicznych trudno ocenić inaczej, jak działalność na szkodę Polski. Treść umowy polsko-rosyjskiej nie została udostępniona ani Polakom, ani przedstawicielom Komisji Europejskiej. – Staramy się działać w tej kwestii zgodnie z interesem Polski i przepisami europejskimi. Jestem przekonany, że tak jest. Nie ma powodów, by akurat Polska była testowana ponad standardy i przepisy obowiązujące w UE – wytłumaczył dziennikarzom Donald Tusk. Autor: Leszek Szymowski biznes.onet.pl |
|
Posty: 480
Dołączył: 7 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jak tam Ewa Kopacz i 500 mln ze Skarbu Państwa? Bardzo szybka ta wiadomość dziś zniknęła z onet.pl, a na tvn24 nawet nie wiem czy zdążyła się pojawić
Pewnie moderator, coś jak tu... wpisy znikają, ale pozostają o podobnych poglądach moderatora. to nazywa się właściwe ukierunkowanie dyskusji |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Spoko. Gazeta polska pewnie zaraz coś napisze, a Wiktor to wklei. Chyba, że ty coś wiesz. To pisz.
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 480
Dołączył: 7 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A co ma do tego Gazeta Polska skoro tym zajmuje się prokurator? Może nie wiesz o tym, ale podejrzenia o przestępstwach prowadzi właściwa prokuratura, a nie media.
Widzę że dla Ciebie ważne jest w jakim medium ukaże się informacja, a nie fakt prowadzenia dochodzenia. Jakoś nie widzę też abyś miał coś mądrego do powiedzenia w sprawie 1,2 mld zł, czyżby onet kłamał? pozostawiam bez komentarza, bo za chwilę napiszesz że nie na temat choć zapewne PZPN o którym piszesz parę stron wcześniej jak i Rydzyk fractala to na temat. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Nie znam tematu. Napisałem, że pewnie Gazeta Polska niedługo coś napisze to się dowiemy, bo Wiktor nam to wklei na forum. Jak jaśniej ci to wyjaśnić? Pisałeś, że skończyłeś prawo a nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem. Jak ci się to udało.
Jak widzę ty też nie masz nic mądrego do napisania w temacie 1,2 mld. Wkleiłeś informację bez żadnego komentarza i uważasz że wyraziłeś w ten sposób własną myśl? Dobre sobie. Wczoraj się obraziłeś i miałeś konto skasować. Rozmyśliłeś się? Nie zaczepiaj, wyrażaj swoje opinie, nie będziesz musiał się obrażać. "Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 12136
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 480
Dołączył: 7 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Po pierwsze nie obraziłem się, a zadałem Ci pytanie na które nie odpowiedziałeś wprost. Odesłałeś mnie do zarządu, więc Ci odpisałem o 'błędzie'. Skoro w formularzu w kontaktach występuje błąd podczas wysyłania zapytania, więc pytam Ciebie jako moderatora forum, ktore podlega zarządowi (tak?). Logiczne prawda?
Co do 1,2 mld, nie mam nic do powiedzenia, bowiem wszystko jest wypunktowane w artykule z ktorym się zgadzam. To co mam komentować? Oczekuje choćby Twojego komentarza skoro taki jesteś 'za' PO. Chciałbym wiedzieć co ma taka osoba do powiedzenia. Kiedy Kaczyńska mieszkała w Pałacu Prezydenckim miałeś dużo do powiedzenia o pieniądzach podatników, teraz nie masz nic? To samo z 500 mln zł straty Skarbu Państwa. Tak skończyłem prawo jak i historię, i dobrze zrozumiałem, natomiast widzę, że Twoją jedyną wypowiedzią lub komentarzem to Wiktor lub Gazeta Polska. To jest odpowiedź na temat? Acha, to przepraszam, niestety nie jestem aż tak bystry jak Ty. |
|
Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Thorongil, odwołaj się do Sądu Najwyższego albo Trybunału w Strasburgu
mirek777 co wkleiłeś? "Donald Tusk premier wszystkich kiboli"? To jakaś kpina, przecież kibole popierają Kaczyńskiego *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 480
Dołączył: 7 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dzięki fractal za komentarz. Teraz juz wiem jak brzmi odpowiedź sympatyka PO (tzn utwierdziłeś mnie w tym czym Andrzejek). Tam gdzie zaczyna się rzeczowa dyskusja nie masz (macie) nic do powiedzenia.
Pozdrawiam, i sorry że to aż takie było trudne, pozostaje wam jeszcze tzw satyra (oczywiście nie na temat) |
|
Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Dzięki fractal za komentarz. Teraz juz wiem jak brzmi odpowiedź sympatyka PO (tzn utwierdziłeś mnie w tym czym Andrzejek). Tam gdzie zaczyna się rzeczowa dyskusja nie masz (macie) nic do powiedzenia. Pozdrawiam, i sorry że to aż takie było trudne, pozostaje wam jeszcze tzw satyra (oczywiście nie na temat) Nic nie wiesz bo ja nie jestem sympatykiem PO Nie każdy kto krytykuje sektę Jarka K. jest zwolennikiem PO. W zalanych tonami wklejek tematach o POPiS nie licz na rzeczową dyskusję. Też pozdrawiam *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 12136
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Milion Euro na ogłupianie lemingów
PO i tuskaszenko wynajęli firmę specjalizującą się w Public Relations - cel - w jak najbardziej zakłamanym świetle przedstawić lemingom polską prezydencję. Oczywiście pieniądze pochodza z kieszeni podatników. Cena : 1 120 000 Euro. Firma: PR Burson-Marsteller Pamiętajmy - że tuskaszenko wprost ogłosił , że Polska w czasie prezydencji nie będzie w przeciwieństwie do innych członków UE dbać o swoje interesy. Druga sprawa - rosyjskie embargo na polskie warzywa. Za rządów PiS - kiedy sowieci wprowadzili emgargo na polskie mięso - Polska wykorzystując swoje członkostwo w UE zmusiła sowietów do zniesienia embarga - teraz narwyraźniej nie jesteśmy w UE. Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 400
Dołączył: 19 Kwie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nie na temat. Pisz w wątku o Napieralskim. Lub załóż temat o SLD.
POSIADANIE WŁASNEGO ZDANIA NIE JEST ŻADNYM PRZESTĘPSTWEM. |
|
Posty: 12136
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 2246
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Rosjanie nie wpuszczają na swój rynek wyłącznie polskich warzyw. Donald Tusk podczas inauguracji polskiej prezydencji w Parlamencie Europejskim słowem nie wspomniał o tym jaskrawym przykładzie braku unijnej solidarności z polskimi rolnikami
Jakość polskiej żywności, kondycja i nowoczesność przetwórstwa, aktywność polskich rolników, umiejętność wykorzystania funduszy unijnych na poziomie 100 proc. - to wszystko ewidentny sukces. A o rolnikach i mieszkańcach wsi nadal pisze się i mówi jak o balaście, obciachu, ukrywając pod taką maską lekceważenie wciąż większej niż miejska wiejskiej biedy i akceptację nierównego traktowania polskich rolników w Unii Europejskiej. Jak długo jeszcze? Kiedy rozpoczynaliśmy naszą drogę do UE, a zatem również do dzisiejszej "prezydencji", najbardziej niezwykłym i niezauważonym w debacie publicznej problemem było niespotykane w Europie lekceważenie przez liczne środowiska opiniotwórcze i polityczne interesów polskiej wsi i polskich rolników. Ta postawa obecna była i po "solidarnościowej", i po "postkomunistycznej" stronie sceny politycznej. Przykładowo, w "Przeglądzie" (05.01.2003 r.) Bronisław Łagowski pisał: "Gdyby na polskiej wsi zachowała się jakaś tradycja, jakiś obyczaj zasługujący na kultywowanie, gdyby istniały jakieś formy życia warte ochrony, przeniesienie tej polityki (WPR) do naszego kraju byłoby wprawdzie taką samą niedorzecznością, jak na Zachodzie, ale miałoby także takie samo jak tam uzasadnienie socjalne i kulturalne. Tymczasem polska wieś nie jest taka biedna, jak się o niej pisze, nie reprezentuje obecnie niczego wartościowego pod względem obyczaju, kultury czy moralności. Przeciwnie jest widownią moralnego rozkładu i lumpenproletaryzacji". Po tzw. solidarnościowej stronie minister i wicepremier rządu AWS - UW, prof. Leszek Balcerowicz, który zaczynał negocjacje z UE, opublikował w "Rzeczpospolitej" (18.03.1999 r.) szczególny artykuł. Gdy w kwestii dopłat bezpośrednich dla polskich rolników unijni negocjatorzy proponowali 0 proc., a polscy - 100 proc. unijnych płatności, polski wicepremier pisał; "jeśli nasi rolnicy pójdą drogą antyrynkową [tj. wywalczą prawo do unijnej polityki rolnej], ich sukces okaże się pyrrusowym zwycięstwem rolników i otwartą klęską dla kraju". W owym czasie łamy prasy i media elektroniczne zdominowała retoryka bezkrytycznego wspierania strony unijnej. Dlaczego - pytano - ważny cywilizacyjny proces budowania europejskiej wspólnoty sprowadzany jest do dopłat, kwot i limitów? Dlaczego narażamy interesy Polski (?!) dla jednej, wąskiej (?!) grupy zawodowej? Dlaczego - pytał wybitny profesor filozofii - dopłaty przysługują rolnikom, a nie krawcom lub naukowcom? Lewicowa agrofobia Także i obecnie hasają w tygodnikach publicyści, wykluczając i marginalizując nielubianych przez siebie Polaków. W. Łazarewicz w "Polityce" (38/2008) swoje myśli o polskich chłopach ubiera w takie słowa: "Quasi-chłopi to klasa ludzi zbędnych, (...) 4 miliony zbędnych chłopów, (...) Quasi-chłop jest wielkim hamulcowym, (...) Chłopi jako balast, (...) Chłopi jako tykająca bomba społeczna, (...) Chłopi muszą zniknąć, (...) chłop to facet w gumofilcach stojący pod sklepem geesu, (...) rolnicze niedobitki na wymarciu, (...) quasi rolnicy etc.". Metody wykluczania wyborców niepodzielających słusznej linii wytyczanej przez jedną słuszną gazetę i przez jedną słuszną telewizję komercyjną trenowano wcześniej skutecznie na rolnikach i mieszkańcach wsi. Dość zabawne wydaje się przypomnienie, w jaki sposób pisano o tej grupie w marksistowsko-leninowskim języku propagandy. Chłopi byli w nim i workiem kartofli, i symbolem apatii, "potęgi biernej", a także masą niezdolną do zbiorowego działania. Celem marksistowsko-leninowskich ideologów było "wyrwanie ludności wiejskiej z izolacji i ogłupienia" oraz (K. Kautsky) "zabicie chłopskiej duszy" i umocnienie jej "proletariackiego charakteru". Można powiedzieć, zostało nam to do dziś. O tym segmencie społecznej rzeczywistości podobnie myślą elity zarówno z prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej. Dlaczego? Może dlatego, że wszyscy, może nieświadomie, "zarazili się" swoistą lewicową agrofobią? Wszak PRL "zaczął się" od likwidacji ziemiaństwa, przeprowadzonej po 1944 r. bezwzględnie, dokładnie i skutecznie zarówno w wymiarze ekonomicznym, właścicielskim, prestiżowym, jak i kulturowym. Język ówczesnej propagandy wiele przypomina - faszystów szukano już w 1945 roku. Edward Ochab ogłosił sukces PKWN tak: "złamano kręgosłup najbardziej reakcyjnej warstwy wyzyskiwaczy. Z powierzchni ekonomicznego i politycznego życia kraju znikła główna opora faszyzmu" (a jakże!!!). Potem, gdy zabijanie "chłopskiej duszy" powiązano z kolektywizacją, faszystami zostali "kułacy", o których Bolesław Bierut mówił: "kułak" to ten, który ma powyżej 5-7 ha (!) ziemi i "sabotuje, przywozi zawołczone zboże, występuje z wrogą propagandą przeciwko spółdzielczości produkcyjnej". Kiedy PSL pod przywództwem Stanisława Mikołajczyka próbowało przetestować umowę z Jałty i Teheranu w kwestii demokratycznych wyborów w Polsce i nie zgodziło się w 1946 r. wejść do tzw. Bloku Stronnictwa Demokratycznego (!), tworzonego przez komunistów i zdominowane przez nich stronnictwa, opracowano kodeks wyborczy, który ograniczał prawa wyborcze dla "organizacji dążących do obalenia ustroju i współpracujących z bandami leśnymi i organizacjami faszystowskimi" (a jakże). Pod tym pretekstem skreślono z list wyborców 500 tys. osób, z list kandydatów 98 polityków PSL, zawieszając listy tej partii w 10 okręgach wyborczych (22 proc.). Dodajmy, że mimo tych zabiegów, a także zamordowania przed wyborami 118 członków PSL i aresztowania 107 (147?) kandydatów tej partii, wyniki przegranych wyborów komuniści i tak musieli sfałszować. Nie byłoby wyklętych... Czy jest możliwe, że propagandowa wizja z żołnierzami wyklętymi, ziemianami i chłopami w roli bandytów, faszystów nadal kołacze się nieświadomie w wielu polskich głowach? Czy to nie ona sprawia, że tak łatwo wyklucza się ze wspólnoty narodowej "balast", jaki podobno stanowią "niezmodernizowani" mieszkańcy wsi i właściciele "za małych" gospodarstw rolnych? Może warto przypomnieć, że nie byłoby żołnierzy wyklętych, gdyby wieś nie dała żołnierza, gdyby ich nie żywiła i nie ukrywała. Może warto wspomnieć rodzinę Ulmów (i nie tylko ją) z Markowej i rodziny z innych wsi, które nie tylko nie "tropiły" ukrywających się Żydów, ale próbowały z narażeniem życia im pomóc. Bywało oczywiście także dramatycznie inaczej. W końcu żołnierzy wyklętych, ostatniego - Józefa Franczaka ps. "Lalek" i bardzo znanego Józefa Ognia ps. "Ogień", wydali Polacy - tajni współpracownicy Urzędu Bezpieczeństwa, podobnie jak denuncjowali Niemcom Żydów ukrywających się na wsi i w miastach. Jednak stereotypy są nośne, bo wygodne. Warto mieć "pod ręką" grupę, u której z aprobatą społeczną można bezkarnie szukać brakujących w budżecie pieniędzy. Może w KRUS? A może w unijnych środkach płynących na polską wieś i do rolnictwa? Tak radzą rządowi zwolennicy polaryzacyjno-dyfuzyjnego rozwoju kraju. Tym, którzy nie przeczytali uważnie raportu Polska 2030 pod red. ministra Michała Boniego, wyjaśniam, że chodzi o taki model rozwoju, w którym wspieramy przede wszystkim "efektywnych", czyli bogatych, wykształconych i z wielkich miast. To oni, "przyspieszając" wzrost zamożności w enklawach bogactwa, prędzej (?) czy później (?) metodą dyfuzji "rozprowadzą" swoją zamożność wśród biednych Polaków, jeśli, rzecz jasna, ci biedniejsi doczekają tego w kraju i nie wyjadą "za chlebem" za granicę. Dzisiaj minister rolnictwa Marek Sawicki jest "zaskoczony", że Rosjanie nie wpuszczają na swój rynek wyłącznie polskich warzyw, chociaż wiadomo, że z bakterią, która w Niemczech siała panikę, nie mają one nic wspólnego. Dziwi się, ale nie jest w stanie zmusić premiera i ministra spraw zagranicznych, by w ramach uroczystego przemówienia na otwarcie polskiej prezydencji w Parlamencie Europejskim wspomnieli o tym jaskrawym przykładzie braku unijnej solidarności z polskimi rolnikami. Czy "europejską, wolną od nacjonalizmu" wspólnotę współtworzą interesy wszystkich rolników, czy głównie francuskich, hiszpańskich i niemieckich? I czy aby na pewno w rywalizacji o unijne rynki wiarygodności nie straciła marka polskiej, zdrowej żywności po uchwaleniu ustawy o nasiennictwie, która tylnymi drzwiami wprowadza do naszego rolnictwa produkcję genetycznie modyfikowaną? Mam wrażenie, że brak zrozumienia dla rolnictwa i przetwórstwa rolnego jako polskiej racji stanu o takim samym znaczeniu jak surowce energetyczne sytuuje polskie elity polityczne i opiniotwórcze poza wspólnotą europejską. Dodam, że Norwegia i Szwajcaria wspierają swoje rolnictwo na poziomie prawie dwukrotnie wyższym niż kraje Unii. Tania, dostępna także dla mniej zamożnych obywateli zdrowa, własna i bezpieczna żywność to warunek suwerenności kraju. Zamieszkałe wsie, także daleko od głównych metropolii, to warunek żywotności wspólnot lokalnych, to szansa dla tradycji i tożsamości regionalnej. Własność ziemi to podstawa tej szczególnej wolności, zanurzonej we wspólnocie, odpowiedzialnej i republikańskiej. Nie tylko szlachcic, lecz także "chłop na zagrodzie równy wojewodzie". Korzenie kultury Aleksandr Czajanow pisał, że gospodarka chłopska zarówno na poziomie mikrospołecznym (pojedyncze gospodarstwo), jak i makrospołecznym jest szczególną odmianą gospodarki rządzącą się inną logiką niż gospodarka kapitalistyczna. Nie chodzi w niej tylko o zysk, lecz także o zaspokojenie potrzeb użytkownika i jego rodziny, o bezpieczeństwo i niezależność, nawet jeśli ta niezależność jest mniej zamożna i nie zawsze "prestiżowa". Dla Maxa Webera chłopi byli zbiorowością, która kierowała się nie tyle racjonalnością formalną, kapitalistyczną, lecz racjonalnością rzeczywistą, podporządkowaną myśleniu i kalkulowaniu wypływającym z uznawanych wartości. Te wartości to gospodarstwo rodzinne, społeczność lokalna, tradycja, obywatelska wspólnota, mała przedsiębiorczość "na swoim", spółdzielczość nastawiona zarówno na zysk, jak i na bezpieczeństwo ekonomiczne swoich udziałowców = członków spółdzielni. W rolnictwie, szczególnie tym "rodzinnym", ważne są (podobnie jak w rodzinie) wartości niekoniecznie racjonalne "formalnie", jak relacja kosztów do zysku, lecz realne, uwzględniające prawa natury (zbiory, czyli zysk tylko raz w roku), jej żywioły (jeden przymrozek czy powódź likwiduje roczny dochód z gospodarstwa) i ziemię, której nie można przenieść w dowolne miejsce świata. Korzenie, także korzenie kultury i narodu, potrzebują ziemi, której nie można "wyprodukować" w żadnej fabryce, wirtualnie powiększyć czy poprawić jakości jej gleby. Jest, jaka jest, tu i teraz, dziedziczona przez pokolenia z dziada pradziada tylko w miejscu, w którym się rodzili, przekazywali język, gwarę, obyczaje, wiarę i kulturę. Jak ziemia są własne, bo dziedziczone. I za nie jesteśmy odpowiedzialni. Dlaczego mamy problem ze zrozumieniem tak oczywistych dla Francuza, Brytyjczyka, Greka, Niemca czy Fina kwestii? Dlaczego żadna formacja polityczna nie potrafi wpisać do swojego programu ludowego nurtu, który współtworzy dzisiaj wszystkie formacje na prawo od centrum, od Europy po Stany Zjednoczone. Bo, niestety, PSL od PSL Mikołajczyka różni zbyt wiele, by uznać partię "rolniczych interesów" za kontynuatora partii agrarystycznych wartości. Tymczasem dzisiaj wspieranie i sukces polskiego rolnictwa są szansą na przywrócenie Polakom zapomnianych i zniszczonych przez komunistów wartości. "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 5008
Dołączył: 5 Paź 2010r. Skąd: Konto zawieszone |
|
|
|
Nasze dyskusje są bez sensu.
Nikt nikogo nie przekona do swoich racji-to pewne. Czy będzie premierem Tusk,Kaczyński lub Napieralski,jest bez znaczenia. Są to koledzy niemal z jednej ławki(teraz-ławy). Kiedy obejmuja rządy zaczynają od "wycinki"obcych i desancie swoich. Nas mają w dupie.Dopiero przed wyborami przypominają sobie o nas i...obsrywają konkurencję.Ciemny lud to kupuje i myśli" jaki on...(tu wpisz nazwisko)jest wspaniały a nie jak tamten...(wpisz nazwisko)". Koniec końców i tak za to szambo zapłacimy my.Wersalu w Sejmie nie było,nie ma i nie będzie. Dymani jesteśmy z każdej strony. Uczciwy polityk istnieje?Oczywiście ,tak jak uczciwy oszust. Przecież jedno i drugie to określenie tej samej osoby. SPRZEDAM BOEING 747 WERSJA SPEC, GARAŻOWANY. MAŁY PRZEBIEG 22,9 MLN.KM. PO PRZEGLĄDZIE WAŻNYM DO 2030 ROKU, WYMIENIONE ZAWIESZENIE, ROZRZĄD SILNIKÓW, KLIMATYZACJA 10-CIO STREFOWA, PRZYCIEMNIANE SZYBY, AIRBAG. NIE BITY. KOLOR BIAŁO- NIEBIESKI Z LOGO "PRESIDENT USA". CENA DO NEGOCJACJI. |
|
Posty: 201
Dołączył: 10 Gru 2009r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dyskusja jest wtedy kiedy kilka stron prowadzi faktycznie merytoryczną i konstruktywną rozmowę. Niestety z niektórymi tu się nie da i dlatego z tematu zrobił się syf a nie dyskusja. I tu Andrzejku pije do Ciebie bo jako "neutralny" moderator powinieneś być bezstronny, ale widzę, że to dla Ciebie pojęcie zbyt trudne do ogarnięciem. Nie wspomnę tu o wyzywaniu innych osób lub po prostu ich obrażania. Trochę również samokrytyki by Ci się przydało, a o rzetelności i konsekwencji to raczej możemy pomarzyć, bo np atakujesz innych forumowiczów za wklejki by sam wklejać w innych tematach. To samo dotyczy np. fractal-a, ale to już inna bajka.
|
|
Posty: 3559
Dołączył: 4 Sie 2010r. Skąd: Stalówka Konto zawieszone |
|
|
|
wilgny - to takie proste krytykować
żaden PiSiok który krytykuje obecny rząd premiera / prezydenta nie pokusi się o jedną rzecz narzekają że PO/PSL robi długi ... czemu nie napiszą ile PiS narobił długów ... krytykują że nie ma obiecanego 1000 km autostrad ... niech się pochwalą ile nabudował PiS ... co lepsze słońce Peru czy dwa kartofle ?? ... co lepsze mieć w Niemcach czy Rosjanach "przyjaciół" (żyć w zgodzie) czy "wrogów" ?? ... Komorowski ... błędy ortograficzne ... lepsze ortograficzne nisz polityczne ps. omijam ten temat bo nie jestem za PO i nie mam zamiaru ich bronić a tylko przeciwnikiem PiSu ale w porównaniu ze sPiSkowcami i porównując czasy w jakich obie partie rządzą to PO ma +3 a PiS pałę "Wilki nie przejmują się tym , co myślą o nich barany" |
|
Posty: 201
Dołączył: 10 Gru 2009r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Widzisz el.Banan jeśli jest temat "platforma obywatelska i jej rząd" to trzymajmy się tematu i dyskutujmy o tym co złego a co dobrego zrobiła. A nie połowa wpisów dotyczy Pis lub obrażania innych...
W oceny się nie bawię, ale dla mnie rząd platformy to jest jednak porażka, tym bardziej, że ogłupia jak rząd grecki - greków. jak się skończyła polityka cudów i obiecanek - doskonale wiemy. A taki mądry peowiec w dzisiejszej kawie na ławie w Tvn, mówi, że durnie strajkują w Grecji, w Polsce PKP działa bez zarzutów, a minister Grabarczyk jest po prostu super ministrem. Takiego zakłamania to już dawno nie widziałem i nie słyszałem. |
|
Posty: 279
Dołączył: 31 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wilgny napisał.
CYTAT Takiego zakłamania to już dawno nie widziałem i nie słyszałem. O czym Ty człowieku mówisz, chcesz posłuchać mistrza zakłamania i obłudy posłuchaj Pana Rydzyka. |
|