czortunio denne to jest twoje rozumowanie. Przejaskrawiasz bo jesteś małolatem na utrzymaniu taty albo jednym z tych "biznesmenów" którzy korzystają z okazji.
Jest coś takiego jak przymus ekonomiczny a skoro tego nie rozumiesz to dalsza dyskusja nie ma sensu.

Skoro jest kryzys ... no to jak inaczej ? To firma ma bankrutować, czy ktoś ma wyprzedawać swój majątek, żeby ktoś miał wyższą pensję ? W imię czego ? Chorej płacy minimalnej ? No bez jaj. O wysokości płacy decyduje RYNEK i aktualna sytuacja na nim.



A no to jak nie chcą - muszą się dopasować do kogoś. Przyjąć takie warunki jakie oferuje rynek. Kropka.




Chwila. To chcą czy muszą ? Autorka tematu MUSI, Ty piszesz o chceniu. To zasadnicza różnica.
Mam wrażenie, że Twoje "chcą" brzmi jak należy im się. A gówno. Nic im się nie należy.

Firm zakładać nie chcą, ale zarabiać i owszem. Co za obłuda. Tfu.



A możesz rozwinąć, opisać, sprecyzować ?

"kryzys" to czasami takie magiczne słowo, bo jak jest kryzys to się ogranicza a nie inwestuje w zwiększenie produkcji kosztem wynagrodzenia pracownika. Sytuacja na rynku pracy w tym kraju jest prawie zawsze taka sama, było kilka wyjątków ale wtedy większość wolała emigrować,bo tam(zachód) też było wyjątkowo dobrze.
Jak rynek zaoferuje Ci 500 zł to się oczywiście dopasujesz.Kropka.

Jak już wiemy od 10 lat jesteśmy członkiem UE i z tego tytułu powinno być bardziej cywilizowanie - wynagrodzenie, warunki pracy itp.Czy uważasz,że ludziom nie należy się uczciwa praca,wynagrodzenie,życie ? Żyjemy w UE a nie krajach 3 świata. Ja nie mam tu pretensji do uczciwych pracodawców, bo wiem ile kosztuje utrzymanie firmy (zusy, taryfy itp) i ktoś musi za to zapłacić.

Jeżeli komuś się nie należy godne wynagrodzenie, to nie powołujmy go do pracy.

czortunio dyskuja z Tobą to jak grochem o ścianę.Idąc Twoim tokiem myślenia w imię czego pracownik ma poświęcać życie swoje i swojej rodziny za firmę i pracodawce wyzyskiwacza nawet jak przyjdą ciężkie czasy dla firmy?Pracownik,którego pracodawca docenia i jest uczciwy wobec swoich pracowników naprawdę mogą wiele poświęcić dla firmy.Najlepszym przykładem takiego poświęcenia może być HSW SA gdzie pracownicy zgodzili się pracować cztery dni w tygodniu za ok.20% obniżki płac żeby ratować zakład.który niestety był przeznaczony przez właściciela na sprzedaż i znowu mimo poświęcenia pracowników pracodawca-właściciel ich oszukał.ariana musi pracować bo zmusza ją do tego jak napisał Ci Andrzejek mus ekonomiczny,czyli wykorzystywanie drugiego człowieka ze względu na sytuacje ekonomiczną,która panuje obecnie w Polsce.Jak Ty tego nie rozumiesz to dyskusja z Tobą jest zbędna.
P.S.
Czasami w życiu sytuacja lubi się odwrócić,a ludzie Cię zapamiętają.Sam osobiście pracowałem u człowieka co biegał co niedziele do kościoła i często się spowiadał taki mocno wierzący człowiek,a pracowników wykorzystywał ile mógł i jak mógł.Pewnie w kościele tak go uczyli.

czortunio wszystko to co opisujesz, jak odpowiadasz i na końcu pytanie

Jest coś takiego jak przymus ekonomiczny.

A możesz rozwinąć, opisać, sprecyzować ?

Daje mi pewność że jednak jesteś na utrzymaniu taty tak czy inaczej dalsza dyskusja z tobą nie ma sensu.

czortunio, nie wiesz co to takiego moze byc ten "przymus ekonomiczny"? Kazdy na forum wie a Ty nie, az taki baran? Czy tylko wody na mlyn szukasz? :]

To złodziej i... pijak, bo każdy pijak to złodziej.

Pijakiem raczej nie był.Nie widziałem go nigdy pijanego,ale ze złodziejem jak najbardziej się zgadzam,a od siebie dodam oszustem i wyzyskiwaczem.

To szkoda.

Andrzejku:
Nie ma przymusu ekonomicznego. Jest chcę żyć godnie. Chcę mieć mieszkanie. Chcę wziąć kredyt na to mieszkanie. Chcę go spłacać. Chcę zapewnić dzieciom przyszłość. Chcę pracować.


Jakiej okazji ?

Daliborze:


Ale to jest prywatna sprawa firmy. I nie mieszaj się do tego ile ma w kieszeni. Czy ktoś zagląda Ci co masz w garnku na obiad ?




Wynagrodzenie, warunki dyktuje rynek. Co to znaczy "ludziom się należy" - NIC im się nie należy. Mają sobie zapracować.
A państwo ma nie przeszkadzać, ale to osobny temat.

Feniksie:



A kto mu każe poświęcać ? I kto poświęca ? Prawa rynku są brutalne. Firmy upadają. Inne powstają.



HSW to doskonały przykład jak nie szanuje się pracy. Jak pracownicy w imię "należy się" rozkradali majątek. Dwa. To żadne poświęcenie o którym piszesz. Ci ludzie gdyby nie przystali na takie warunki wylądowali by pod mostem. Nie było dla nich innej perspektywy. Takie w tym czasie były realia rynku.

[cytat]






Może by warto zaglądnąć czy niektórzy mają cokolwiek w garnku.

Jeżeli rynek by dyktował 500 zł/miesiąc to zaakceptował byś to ? Ludzię chcą uczciwie zapracować na swoje utrzymanie,a nie na wegetacje. Większość chce mieć zapewnione normalne warunki w pracy, więc nie pier....l bo tego wymaga się od pracodawcy!

Co to znaczy,że ludziom się nic nie należy ? Należy im się bardzo dużo i to wynika z Praw Człowieka, Konstytucji. Jeżeli to ignorujesz tzn.że nie szanujesz drugiego człowieka a swój pogląd opierasz tylko na zysku.

Do tego Twojego Chcę zapomniałeś dodać godnych zarobków i nie wykorzystywania,wyzyskiwania mnie przez pracodawcę,który tak samo ma w głowie jak Ty.

ja zle nikomu nie zycze, ale czortunio zweryfikowalbys swoje poglady gdybys nie bedac pedalem mial wybor dostac kutasa w ryja albo w dupe, wtedy bys mogl popisac o wyborach. W tej chwili autorka zaadoptowala sie, bierze to co jej daje rynek. Wedle prawa jest dymana i koniec tematu.
W temacie o jazdach samochodem, bronisz buraczanych kierowcow i chamstwo drogowe swoimi interpretacjami artykulow, kupujesz kamerke i straszysz policja. Tutaj czytajac o 60 czy tam ilu godzinach pracy tygodninowo, braku wyrownan i wolnego powinienes juz do pipu zapierdalac a tu wychodzi, prawo zalezy jak lezy. Tak jak jestem wolnorynkowcem, tak ciesze sie czasami ze mamy jeszcze socjalistow, bo niektorzy to za ..... nie maja umiaru w pogladach, a ludzi traktowaliby jak zwierzyne.

Do czortunio chcę pracować, jak chyba większość, ale chcę pracować godnie, taki jak mówi prawo, wszelkie ustawy, kodeksy, normy, a muszę pracować tam gdzie pracuję, gdyż (Tak jak wiele innych osób) mam co miesiąc rachunki do zapłacenia, raty, kupić sobie jedzenie. Uwierz mnóstwo ludzi szuka pracy i nie znajduje jej po miesiącu czy dwóch tylko po roku albo więcej. Nie znasz sytuacji. Myślisz, że mając inną pracę dałabym się tak wykorzystywać ? Ta firma (a właściwie jej właściciele) wykorzystują ludzi, bo jak twierdzą, pracując w firmie trzeba się jej w pełni oddawać, a że nie mamy swojego życia, to po co do domu mamy iść. Idą nam na rękę, że organizują czas. Szkoda, że pewne instytucje nie robią kontroli same z siebie, tylko przez oficjalne pisma, bo napewno na karach dziura budżetowa od razu by się zapełniła.

Jesteś tak głupi sam z siebie, czy Ci za to płacą ekonomisto spod budki z piwem? Wielki ekonomista się znalazł. Drugi Adam Smith. Tylko zapomniałeś, że jeżeli pracodawca będzie mało płacił pracownikom to nie będzie ludzi, którzy będą kupowali jego produkty. Słusznie stwierdził Andrzejek - jesteś na garnuszku ojca, lub jesteś pasożytem-socjaluszkiem, który swoich rączek nei skalał ciężką pracą.

Nie pozdrawiam.

Pracodawca nie jest od zapewniania Twojego godnego życia. Pracodawca daje Ci pieniądze. Możesz z nimi zrobić co chcesz. A ile tych pieniędzy daje, to jest tylko i wyłącznie JEGO sprawa.
Kupisz samochód w salonie za 100 tys. Po tygodniu odwidzi Ci się. Chcesz go sprzedać. Samochód jest nówka. Ale nie sprzedasz go za więcej niż 80 tys. Będziesz swoje wynurzenia pisał, dlaczego stracił na wartości 20 tys. ?
Stracił, bo aktualnie rynek dyktuje takie a nie inne zasady. Koniec.
I tak samo jest z pracą. Nie rób z pracodawcy Boga, który ma wszystkim wszystko zapewnić. To jest taki sam człowiek jak każdy z nas. Kierujący się takimi samymi zasadaim. Płaci tyle ile musi. Jak będzie płacił za dużo - zbankrutuje. Jak za mało - nikt u niego nie będzie pracował i też zbankrutuje. Proste ? Nie dorabiaj do prostych zjawisk niestworzonych teroii. Nie rób z pracodawcy Boga !

Wystarczy przejrzeć ogłoszenia, forum. Szukamy gdzie najtaniej zrobie, gdzie najtaniej kupie ... to normalne. Tak samo pracodawca szuka, by najtaniej wykonać pracę.



O wypraszam sobie !


Chcącemu nie dzieje się krzywda.


Ariano:
Nie musisz. Chcesz. Chcesz pracować tam gdzie pracujesz.
Jeśli Ci jest źle, odejdź stamtąd. Proste ?
Tymczasem Ty mówisz, że pada deszcz, ale stoisz dalej i mokniesz. Chcącemu nie dzieje się krzywda.

Jedyne co Ci pracodawca daje to zatrudnienie, pieniędzmi zostajesz wynagrodzony - nie dostajesz ich za darmo. Godne życie ma zapewnić Ci owa praca,skoro preacujesz,żyjesz oszczędnie, a mimo to ledwo wystarcza Ci do następnej wypłaty to znaczy,że coś jest nie tak.

Nie stworzonych teorii ? Jest wiele firm które płacą za mało, ludzie tam pracują,zwalniają się i przychodzą nowi - firma nie bankrutuje. Sprzeczne z Twoją teorią a jednak realne. Dlaczego ? bo ludzie nie mają korzystnych alternatyw, czyli zmusza ich sytuacja.

[cytat]

O wypraszam sobie !


Chcącemu nie dzieje się krzywda.

tu ie rozmawiamy o Twojej wizji swiata, jak byc powinno, tylko o tym czy takie traktowanie pracownika jest zgodnne z prawem polskim. Jest czy nie jest? Czego tu nie rozumiesz?

A odosnine poruszania sie po drodze, to wypraszaj sobie, ale z tego co piszesz, zachowujesz sie na drodze jak zwykly kutas :] Pominmy interpretacje, a wezmy pod uwage zwykla przyzwoitosc. Jedziesz osobowka, jezeli zwolnisz czy zmienisz pas, to albo stracisz kilka sekund albo i nie, Ty wolisz jechac jak ten zlamas prosto bo mozesz? Jezeli kazdy by tak sie zachowywal, to marcele i autobusy zatrzymujace sie po 20 razy na trasie do rzeszowa mialyby po 10-20 minut poslizgu, czas przejazdu wydluzylby sie o 1/4 czy tam ile bo mamy ch..ow na drogach :] miesiecznie dojezdzajacy do roboty tracilby ok 10 godzin, ktore moglby spozytkowac lepiej, ale co to ciebie, niech se samochod kupi pizda jedna z druga i z komunikacji publicznej niech nie korzysta :] Cale szczeszcie ze tacy kierowcy staowia margines

O właśnie. Zwykła przyzwoitość nakazuje nie ryć się ! Zwykła przyzwoitość nakazuje zachowywać się kulturalnie na drodze. Lubię puszczać innych, ustępować pierwszeństwa, wpuszczać na pas itp, ale zwykłych, kierowców. Tych którzy jadą do pracy, na zakupy, tych którzy są pierwszy raz w mieście i nie wiedzą na którym pasie ustawić się do skrętu, którzy nie wiedzą, że pas się kończy.
Natomiast nie trawię chamstwa i buractwa. A czymże jest przysłowiowy marcel, jadący do końca pasem na wprost, by w ostatnim momencie, już jadąc po obszarze wyłączonym z ruchu za przeproszeniem wjebać się na pas do skrętu ? W imię czego ?
Opóźnienie by miał ? To należy zmienić rozkład jazdy !
W busie jadą takie same osoby jak inni użytkownicy. Jadą do pracy, na zakupy, do rodziny. Każdy chce dojechać jak najszybciej.

Niech każdy jeździ jak one, to na drodze za chwilę nie będą obowiązywały żadne przepisy. Nie będzie wyznaczonych pasów, korki kto większy będzie omijał chodnikiem, trawnikiem. Litości !
Już dochodzi do sytuacji, gdy są dwa pasy, jeden się kończy, to ten co się kończy porusza się szybciej. A no właśnie przez takie marcelki, pksiki itp.

U mnie. Swoim ogółem zachowania, przysłowiowe marcele nie zasługują na nic. Nawet by je wpuścić z przystanku. I za to jest mandat. Wolę go dostać niż ch. wpuścić. W imię zera tolerancji dla buractwa i cwaniactwa. W imię tego samego mam już zakupioną kamerkę.

Z nich jest jeden pożytek. Można sobie kawałek samochodu pomalować jak potrzeba na ich koszt Sprawdzone

W innych postach pietnujesz malomiasteczkowosc, a tu dajesz przyklad jakbys nigdy w wiekszym miescie nie byl :] Po to jest pas drugi zeby nim jechac do samego konca, konczy sie czasami na pasie wylaczoym z ruchu przez frajerow ktorzy nie chca wpuscic bo uwazaja ze powinien sygnalizowac zmiane pasa 600m wczesninej, probować się wbic 400 metrow wczesnniej i przy okazji blokowac caly pas, na ktorym z przodu zmiesci sie jeszcze 40 samochodow :]
W kazdym wiekszym miescie gdzie jezdzi sie sprawnie, laduje sie do konca a pozniej bezproblemowo przepuszcza, tak jest a zachodzie, tak jest i w wiekszych miastach polski, natomiast ktos kto porusza sie po rzeszowie, a wieksze miasto przelatuje tranzytem, bedzie opowiadal jakie to c..je laduja sie do konca. W takiej warszawie czesto gesto kierowcy z szerszego kawalka robia 2 pasy, nie musza miec kreski na srodku, jakby tak nie robili to by sie w korkach zayebali i nigdy tego nie rozladowali.

czortunio Ty naprawdę jesteś taki głupi czy tylko się zgrywasz?A może chcesz nabić sobie tylko postów?Śledząc ten wątek to sadzę,że powinieneś być jakimś feudalistą a nie czortuniem,bo tylko Ty bronisz pracodawców wyzyskiwaczy i atakujesz ludzi próbujących uczciwie zarobić na chleb i utrzymanie rodziny w XXI wieku.Forumowicze próbują naprowadzić Cię na odpowiednie zrozumienie tematu,a Ty klepiesz w kółko swoje teorie nawet nie próbując zrozumieć co kto inny pisze.Dobrze ktoś Ci napisał,że jesteś jeszcze na utrzymaniu rodziców.Tak naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z życia na własny rachunek utrzymania siebie,a tym bardziej rodziny.Lekcje historii też opuszczałeś,bo to na nich właśnie było o feudalizmie.Nie ma z Tobą o czym nawet dyskutować dopóki dopóty nie uzupełnisz swojej wiedzy i nie nabierzesz ogłady.
Pozdrawiam Forumowiczów a Ciebie nie

Kolego Iflu. Rację masz. Ale mowa zupełnie o czymś innym ...

A jak już jesteśmy przy zmianie pasa. Włącza się kierunkowskaz i czeka na możliwość wykonania manewru. Mam taką zasadę. Jak widzę, że ktoś usiłuje się wje... nie wpuszczam. Niektóre busiki jak by nie przystopować klaksonem to by staranowały

Jest zgodne. Autorka pracuje na umowę zlecenia. Więc nie mają zastosowania przepisy tfu tfu kodeksu pracy.

To trochę tak, jak by dyskutować o padającym deszczu. Moknąć czy nie moknąć. Ja czasem idę w góry w deszcz, po to właśnie by zmoknąć A ktoś inny powie, że mu to nie odpowiada.
Moknąć czy nie moknąć ?


Kolego Iflu, co do poruszania się. Rację masz. Ale mowa zupełnie o czymś innym ...

A jak już jesteśmy przy zmianie pasa. Włącza się kierunkowskaz i czeka na możliwość wykonania manewru. Mam taką zasadę. Jak widzę, że ktoś usiłuje się wje... nie wpuszczam. Niektóre busiki jak by nie przystopować klaksonem to by staranowały



Bronie podstawowych zasad wolności i swobody.
Nie da się zrozumieć ludzi, których tok rozumowania jest irracjonalny.