Witam. Czy są jeszcze w Salwej Woli ludzie którzy mogą pomóc? Chodzi mi o pomoc dla rodziców oboje nie piją są bez nałogów, rodzice dwójki dzieciaków jak byście mogli chodzi oto od dłóższego czasu mieszkają w samochodzie w Rozwadowie nie stać ich na wynajem mieszkania, choć on pracuje za marne parę złoty choć ma fach w ręku w Stalowej Woli składał podania ale go nigdzie nie przyjeli, ona na rencie. On pracuje w tarnobrzegu a Sporo z tego co zarobi musi wydać na bilety. On przeżył całą zimę w aucie a od lutego dołączyła do niego żona jak ją wyżuciła dyrektorka SOWIKA na bruk. Jeśli macie serce pomóżcie im.

O jakiej pomocy myślisz?

Andrzej wpisz w wyszukiwarkę SOWIK. Jednym słowem nie radzą sobię i chcą wynając coś z opłątami taniej niż niejeden czynsz płaci

takie stare chałupy gdzieś na uboczu, to pewnie ludzie tanio wynajmują, kwestia tylko znalezienia takiej chałupy.

Z tego co wiem to napewno było by miejsce w Cellfast ale trzeba złożyć CV i czekać na odzew.
Firma się rozbudowuje a sezon na ich produkty juz trwa. Niestety by się tam dostać trzeba mieć kogoś znajomego lub gdy skierują z Urzedu Pracy tak poprostu jest to trudne.

Niestety STW to miasto gdzie praca jest ale tylko gdy ma się znajomości a wtedy jeden szepnie drugiemu. Jeśłi nikogo nie znasz marne szanse.

Celfast to pomylka. Oni jak sie niema znajomosci to tak latwo nie przyjma.. A co do pomocy dla tego malzenstwa,jakbyscie mogli to zrobilibyscie skladke w bibliotece w rozwadowie nawet glupia zlotowka dla nich to duzo. Oni teraz chodza po smietnikach czasem jak trafi sie cos do zjedzenia to to biora. Lub jakbyscie dali temu chlopakowi jakas robote to byloby fajnie. Z tego co wiem to robi z mechaniki pojazdowej zawieszenie,elektryke,wymiane klockow,blacharke, kosi trawe tnie drzewo,skreca meble,przepisuje prace na kompie, wymienia gniazdka i kontakty i wiele innych rzeczy. Mialem kiedys okazje korzystac z jego uslug, duzo niebierze. A co jedynie to zeby cos corce do domu dziecka zaniesc.

Celfast to pomylka. Oni jak sie niema znajomosci to tak latwo nie przyjma.. A co do pomocy dla tego malzenstwa,jakbyscie mogli to zrobilibyscie skladke w bibliotece w rozwadowie nawet glupia zlotowka dla nich to duzo. Oni teraz chodza po smietnikach czasem jak trafi sie cos do zjedzenia to to biora. Lub jakbyscie dali temu chlopakowi jakas robote to byloby fajnie. Z tego co wiem to robi z mechaniki pojazdowej zawieszenie,elektryke,wymiane klockow,blacharke, kosi trawe tnie drzewo,skreca meble,przepisuje prace na kompie, wymienia gniazdka i kontakty i wiele innych rzeczy. Mialem kiedys okazje korzystac z jego uslug, duzo niebierze. A co jedynie to zeby cos corce do domu dziecka zaniesc.

Jeśli jest mechanikiem samochodowym to bez trudu powinien znaleźć pracę.

Sorry ale ktoś kto mieszkając w samochodzie decyduje sie na posiadanie dzieci jest totalnie nieodpowiedzialny. Albert (schronisko) dla niego a dla niej dom samotnej matki. Chodzą po śmietnikach jak utrzymają mieszkanie? Chyba wiedzą że jest coś takiego jak MOPS?

Przeciez nikt nie mógł nikogo wyrzucić bez zabezpieczenia lokalu zastępczego. Moze trzeba poinformowac jakies media?

Polecam ten artykuł, który i tak bardzo łagodnie opisuje sytuację.

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140215/POWIAT0303/140219379

Wnioskując z tego artykulu najlepiej jak oboje skorzystają z pomocy psychiatry. Inaczej będzie tylko gorzej. Dziwne że rodzina sie nie zainteresuje.Niestety teraz panuje ogólna znieczulica.

Jeśli ten artykuł jest prawdziwy to są to ludzie chorzy psychicznie, którym pomoc była już oferowana, a oni ją odrzucali - co jeszcze można zrobić? Dobrze, że ich dzieci nie są z nimi.

Biorąc pod uwagę zalinkowany artykuł oraz wątki poboczne do tematu:

http://stalo(...)d=742651
http://stalo(...)=752733,

to Ci ludzie powinni się leczyć psychiatrycznie.
Żadna pomoc pozamedyczna niczego w ich sytuacji nie zmieni. Tylko patrzeć, jak zrobią sobie kolejnego dzieciaka, którego znowu im zabiorą, i znowu Ci biedni ludzie będą czuli się skrzywdzeni, będą szkalowali wszystkie instytucje zamieszane w sprawę, będą wymyślali niestworzone historie, będą prosili o pomoc, której nie przyjmą i tak w koło Macieju. Mam nadzieję, że ktoś przerwie ten obłęd zanim powołają do życia kolejnego wychowanka domu dziecka

W jednym z tych wątków viperrs przyznał, że to on jest tym opisywanym ojcem mieszkającym w samochodzie.
Fajnie, że przynajmniej dostęp do interetu ma

I jak zwykle tylko dzieci żal

mik8 - faktycznie, w ogóle jego wątki są "ciekawe". A internet to podstawa w życiu
Chłopie jeśli tyle potrafisz zrobić to bez problemu powinieneś znaleźć prace, myślę że opieka też by wam pomogła, ale tu ewidentnie widać, że coś jest nie tak.

Mnie tez się wydaje, że rzeczywistość jest trochę inna niż ta opisywana.

Madzik, viperrs nie przyjmie pomocy z opieki. Jak chcesz wiedzieć dlaczego, to tutaj uzasadnił:

http://stalo(...)e=&str=1

Widać dużo czasu ma w tym samochodzie ...

Niestety, ale takich ludzi powinno się jeśli nie leczyć, to przynajmniej ubezpładniać przymusowo. Już pomijając to, że dzieci na wstępie są na straconej pozycji (choć mam nadzieję, że uda im się wyjść na ludzi) to jeszcze my wszyscy je utrzymujemy.

No tak dajmy im prace zróbmy zbiórkę a za 9 mcy...kolejne biedne dziecko zrobią w samochodzie a dom dziecka to najlepsze co spotkało te dzieciaczki niestety.

Jeżeli to faktycznie ten czlowiek pisze to ma poważne problemy psychiczne. Gdzie jest jego rodzina ja nie wiem nic to ich nie obchodzi tylko oni tu mogą pomoc zlożyc papiery o ubezwlasnowolnienie choć to jest ostateczność (

Nieprawda.

Prawda, prawda.
Problem ze znalezieniem pracy w stw istnieje.
Można się czepiać słówek, określeń, znaleźć jedna osobę na 1500 , która znalazła bez znajomości i powiedzieć, że to nieprawda,
Nie każdy jest silnym zdrowym mężczyzna przed 30 stka mogącym pracować w Aluwheelsie czy wykształcona kobieta po SGH czy medycynie, czy bystrym gościem, który sobie wszędzie poradzi.
Wielu skazanych jest na bezrobocie i smieciówki, a Ci co maja prace udają, że jest cool i pogardzają tamtymi.

Nieprawda i takie gadanie jest bardzo krzywdzące dla tych, którzy znaleźli pracę dzięki swoim kwalifikacjom, doświadczeniu, umiejętności zareklamowania siebie na rozmowie kwalifikacyjnej. A takich osób wcale nie brakuje i nie wiem skąd te statystyki, bo nie znam tu absolutnie 1500 osób, natomiast tych, których znam i znaleźli sobie pracę bez pleców jest zdecydownie więcej niż jeden.

Oczywiście nie twierdzę, że to zjawisko nie istnieje, bo istnieje, ale coraz częściej spotykam się z postawą ludzi: nawet nie szukam pracy, bo i tak wszędzie przyjmują po znajomości. No sorry.

Kto mający wpływ na obsadzenie danego stanowiska nie przyjmie własnego syna czy córki, która skończyła szkołę i jest na bezrobociu, dziecka brata czy siostry lub długoletniej przyjaciółki bądź starego znajomego ze szkoły, tylko dlatego, że jest ciut mniej wykształcony lub nie tak biegle zna język jak ktoś nieznany? Po 2 latach pracy będzie bił na głowę umiejętnościami tego lepszego, który się na dane stanowisko nie dostał. Aby znaleźć pracę dla dzieci lub znajomych uruchamia się swoje kontakty zawodowe i prywatne, dotyczy to może tych lepszych posadek, ale nie czarujmy się, nepotyzm kwitnie.