Podczas jazdy zacząłem zwracać uwagę na pewien styl jazdy który powiela się prawie u każdego kierowcy. Prawie każdy jadący nie zwraca uwagi na ograniczenia prędkości. Obojętnie czy się śpieszy czy jedzie z nudów każdy jak zahipnotyzowany ma z góry postawiony cel muszę przekroczyć ograniczenie prędkości. Jakoś zastanowiło mnie to będąc pasażerem u kolegi który wysadził żonę pod sklepem i nie mając gdzie się zatrzymać jeździł w kółko przez dwa skrzyżowania cały czas bardzo szybko a ja na to powiedziałem gdzie się tak śpieszysz przecież jeździsz i tak w kółko a twojej żony jeszcze nie widać a on "a to taki nawyk" po prostu bezmyślnie gnał na przód. Czy powolniejsza jazda nie sprawia wam przyjemności gdy silnik nie ryczy, auto jedzie wolniej i można rzucić okiem na okolice niż tylko przemieszczenie się z tu do tam w momencie.

Ja sam zauważyłem że jadąc po stalowej jakieś odcinki 3-4 czy nawet 6km nawet w nocy przekraczając prędkość o jakieś 30-40km/h udało mi się zaoszczędzić nie całe 5 minut w najlepszych przypadkach.

Wydaje mi się że to nie chodzi o oszczędność czasu...
ani o chęć ,,MUSZE ZŁAMAĆ PRZEPISY, ALE BĘDĄ JAJAAAA!"...

Po prostu i zwyczajnie w niektórych miejscach nie da się jechać 50 km/h...! To ograniczenie może i się sprawdzało w dawnych czasach, kiedy na drodze było pełno furmanek, rowerów, dzieciaków grających w piłkę, a samochód stanowił mniejszość, ale nie teraz. 50km/h to jest ograniczenie stosowne w gęstej zabudowie typu Rozwadów, Brandwica, okolice hali targowej, Żwirki i Wigury, ale przyznasz Rajmundzie że jazda ulicą KEN czy pierwszą częścią Podkarpowej z tą prędkością to gruba przesada?

Auto się męczy, nie będziesz chyba jeździł na drugim biegu przez całe miasto, lub mieszał to raz na 2 raz na 3 bieg.

a kolega jeździł szybko bo chciał przykozaczyć przed Tobą

w stalowej by trafic na zieloną falę od konkatedry do ronda i tak trzeba mocno naginac przepisy i wszyscy to robią by nie stać i nie zzużywac sprzegłas, hamulców i paliwa. A ogólnie każdy ma gdzies przepisy bo czesto są tak bezsensownie postawione znaki że az strach. Robię rocznie 100 000 kilometrów różnymi autami i to co widze mnie przeraża.

Jacek85 jestes zawodowym kierowca? robisz ok 273km na dobe, co jest troche malo prawdopodbne, no chyba ze jezdzisz tirem codziennie w dlugie trasy i nie masz innego zycia niz jazda pojazdem;-)

Jak będę jeździł po mieście do 70 km/h to żaden misiek nie powinien mi nic zrobić ;-) a ja przynajmniej nie zasnę za kółkiem

Jacek jezdzisz czy cie wożą bo skoro robisz 273 km na dobę taka średnia jak napisał ktoś wyżej to skąd masz tyle czasu aby cenzurować(moderować ;-))forum i siedzieć w garażu no chyba że w garażu masz jakiś symulator jazy a obok grill i piwo.

Próbowałem tak kiedyś jezdzić zgodnie z przepisami ale każdy kto przejechał obok mnie patrzył na mnie miałem takie odczucie pretensjonalnie.

no, a ajak jada dwa rownolegle auta 50 km/h to jak Ciz tylu maja sie nie wkurzac;P

przez 2 lata jeździłem jako ph w dużej zagranicznej firmie. trasa do poznania i z poznania w jeden dzień, a to dawało 1100 kilometrów. klientów miaqłem w 3 województwach - podkarpackie, lubelskie, świętokrzyskie - także wyjazdy do krosna, jasła, kielc czy za lublin były normalnością. Plus studia w warszawie, plus imprezy sportowe, czy nawet wyjazdy tsakie o rodzinne. A skąd mam czas na moderowanie wiktorze?? otóż od stycznia praktycznie nie pracuje a od lutego jestem na L4 i mam b.duzo wolnego czasu i niestety nie zapowiada się na rychłą zmianę. naqpatrzyłem się niestety dużo a na stacjach paliw siedziałem 2 razy w tygodniu więc porównanie które paliwo najlepsze było dobre.

Mam pytanie:
Ilu z Was, którzy uważacie, że 70 km/h po mieście w Stalowej Woli to prędkość bezpieczna, ilu z was było np na płycie poślizgowej z prostym ćwiczeniem - hamowaniem awaryjnym kolejno z 40km/h z 50 km/h, 60 km/h, 70 km/h i porównywaniem drogi hamowania. Różnica przy hamowaniu między 50 a 60 km/h sięga kilku nawet do kilkunastu metrów (zależne od czasu reakcji kierującego czy konkretnego pojazdu) - próby na samochodzie nowym rok. prod. 2010 z ABS, ESP.



Problem jest tutaj cały czas w istocie zrozumienia po co jest ograniczona prędkość do 50 km/h w mieście?
Przez Stalową Wolę można przejechać i 110 km/h droga prosta auto z drogi nie wyleci (chyba że ktoś się postara).

ALE ODPOWIEM WAM: ograniczenie prędkości zostało wprowadzone, ze względu na ochronę pieszych, rowerzystów i innych nie chronionych uczestników ruchu, Waszych dzieci, żon, dziewczyn, matek itd.

Jak piesi np.dzieci mają przejść na drugą stronę ulicy przy Al. JP II, jeśli wszyscy jadą 70/80 km/h ?

Jakie szanse na zahamowanie ma kierowca, który w ostatniej chwili zobaczy wychodzącego 10 letniegoo pieszego, który z racji małego doświadczenia źle ocenił prędkość nadjeżdżającego pojazdu?

zgadzam sie, dlatego jak jest slisko, mokro predkosc mam bezpieczona, oraz jak widze duzo dzieci osob na chodnikach(hala itp) ale jak jets w miare spokoj to 50 to za malo;) btw w niemczech w norwegii zaimponowla mi kultura na drodze, dlatego tez ok 80% jak widze kogos na przejsciu to sie zatrzymuje, nawet jak mam 60 km ;-)

To czy jadę 50 czy 70 to bez różnicy skoro ktoś mi "wlezie na maskę" i tak nie zdążę zareagować. Spróbuj przy tej tak zwanej prędkości bezpiecznej 50 km/h wjechać na słupa i wyjść z tego bez szwanku dla zdrowia, cóż dopiero mówić o kimś z zewnątrz - masakra. Ogólnie samochód to bardzo niebezpieczne urządzenie i gdybym za każdym razem wyobrażał sobie co może mnie spotkać po drodze to wracałbym do domu i nie jechał.
Jeżeli jedziesz tą swoją pięćdziesiątką to nie tylko denerwujesz innych i blokujesz ruch, ale i prowokujesz innych bardziej krewkich do wyprzedzania nawet w trudnych i niebezpiecznych miejscach. Teoria teorią ale w praktyce wiadomo jak jest.

A ja rzadko przekraczam dozwolona prędkość. Uważam, że nie ma takiej potrzeby. A tych co to się wiecznie śpieszą i mnie wyprzedzają na trasie, zazwyczaj po przejechaniu tych kilkunastu km doganiam bo kolo nie ma jak ciężarówki wyprzedzić i tak naprawdę średnia wychodzi nam bardzo podobna z tym że ja jadę spokojniej:-)))
W mieście tym bardziej się nie pogoni. Po za tym, po co?
Nie muszę się dowartościowywać prędkością, nie opowiadam znajomym jak to na trasie nikt mnie nie wyprzedził.

Wiadomo, jak miałem dwadzieścia lat to mi odbijało i jeździłem szybciej ale teraz, nie widzę takiej potrzeby.

squad różnica jest taka że regularnie jeżdze po torze w kielcach czy biłgoraju i panuje nad autem w krytycznej sytuacji. na płycie byłem raz i strata kasy bo niestety pod wawą - taniej trenować w zimie. pozatym w godzinach szczytu i tak nie popędzisz, zwłaszcza teraz w czasie remontu. W wielkopolsce jest zielona fala ustawiona na 50 w wielu miastach i wtedy jedziesz dokładnie tyle.
Andrzejek tiry to najwieksza mordęga naszych czasów - mto przez nie ludzie naginają przepisy na autostradach bo zabulili chorą kase by sie wlec za takim kolosem 7 kilometrow bo on jedzie 91 km/h a ten drugi 89km/h i musi wyprzedzić

No właśnie to jest inny świat i tej kultury nie wpoimy sobie jeszcze przez długie lata. Wcześniej aż tak na to nie zwracałem uwagi ale to co się dzieje u Nas porównując przykładowo już u naszych zachodnich sąsiadów to zgroza. My to jesteśmy dla nich dopiero dziki wschód;d Na skrzyżowaniach bez sygnalizacji czy zwykłych przejściach dla pieszych na prostych większość nas kierowców nawet nie myśli o tym żeby się zatrzymać bo niby po co jak nie ma nakazu. Tak z pozycji pieszego to jest w PL ciężkie życie i za każdą dobroć kierowcy trzeba mu się ładnie ukłonić i podziękować.
A najgorsze już jest to, że nie każdy potrafi zwolnić w takich miejscach i nie widzi nic w tym złego.

ja odpowiem tak jezdzi sie z glową !!!
i niewazne czy 30-50-100-150 km/h
ale z głową i otwartymi oczami!

PITUCH jak się jedzie z głową to się nie jedzie 150 km/h. Chyba, że po autostradzie ale tych u nas jak na lekarstwo.

Po mieście raczej się jeździ 50-60 jak jest spory ruch, ale najbardziej wkurzają mnie "mistrzowie", którzy jadą 60-70 poza terenem zabudowanym. Za to powinien być mandat.

Andrzejek

juz nie sciemniaj ze nie dociskasz (jak pusto) na rzeszow czy lublin 150

Więcej tolerancji!Nie każdemu się śpieszy i każdy powinien mieć możliwość jechać tak szybko jak mu pasuje.Nie jest to wina kierowców , tylko opłakany stan naszej infrastruktury drogowej.Gdybyśmy mieli drogi dwupasmowe lub co najmniej z szerokim poboczem -wolniej jadący kierowcy nie byliby przeszkodą.

Pituch jak byłem młodszy to tak zdarzało się. Ale teraz już mi się tak nie śpieszy. Nie na tych drogach. Z dzieciakiem to 90 nie przekraczam.

Drogi są publiczne i panują pewne zasady. Jak komuś nie pasuje - niech nie jedzie.

Za tamowanie ruchu powinni ładować srogie mandaty. Skoro jest dopuszczalne 90 km/h i 99% kierowców tyle jedzie to coś jest nie tak z tym 1%.

gustaw

dodam oplakany stan samochodow na polskich drogach

jak wy kurde przeglad ludzie przechodzicie

gdzie jest k...a policja i krokodyle,

tyle dezelów jezdzi ze szok !

i sie dziwicie ze ubezpieczenia drogie

Stan samochodów to faktycznie porażka. Najlepsi są ci co się jeszcze chwalą że tylko z dowodem do przeglądu jeżdżą. Zero wyobraźni.

Z tym się zgodzę.
Ale ja taką zawalidrogę po prostu wyprzedzam a nie rzucam ch...mi jak co niektórzy...
To , że prędkość maksymalna wynosi 90 km/h nie znaczy , że wszyscy muszą z taką prędkością zasuwać.Może ktoś podziwia krajobrazy i dlatego mu się nie śpieszy..Brak tolerancji dla drugiego kierowcy to niestety norma na naszych drogach.