Uczcili pamięć powstańców

Image

Już po raz trzeci ulicami Stalowej Woli, w 6-cio km trasie przejechał Rajd Honoru upamiętniający 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.

Wydarzenie to zgromadziło wielu mieszkańców powiatu stalowowolskiego, jak również osoby z dalszych rejonów m.in. z: Trześni, Krzeszowa, Gorzyc, Rudnika nad Sanem czy Tarnobrzega.

Wszyscy ci, którzy chcieli uczcić pamięć tych, co zginęli podczas Powstania Warszawskiego zebrali się przed Miejskim Domem Kultury, gdzie odbywały się uroczystości związane z tymi ważnymi dla historii naszego narodu wydarzeniami. Organizatorzy Rajdu Honoru przybliżyli jego uczestnikom krótką historię wydarzeń z 1944 roku.

Radny Rafał Weber zadał pytanie: czy Powstanie Warszawskie było potrzebne? Od lat bowiem toczą się spory na ten temat. Historycy szacują, że podczas wydarzeń z 1944 roku zginęło 150, a nawet 200 tys. cywili. W czasie 63 dni zniszczeniu uległo 80% Warszawy. Rafał Weber przybliżył słowa uczestnika powstania, żołnierza Armii Krajowej prof. Witolda Kieżuna.

- Decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego zapadła tak naprawdę wolą mieszkańców Warszawy. Oni wiedzieli, że po tym jakby nie wykonali dekretu hitlerowców wzywającego do budowy fortyfikacji Warszawy będą za to później karani, a samą Warszawę na początku sierpnia czeka zagłada, stąd decyzja z 31 lipca taka, żeby w godzinę W, o godz. 17.00, 1-go sierpnia podjąć walkę i stanąć w obronie mieszkańców, a także samej Warszawy. Myślę, że w tym duchu się dzisiaj spotykamy, w duchu upamiętnienia i uczczenia wszystkich bohaterów waliki o stolicę, walki o nasz kraj- mówił Rafał Weber, organizator uroczystości.

Senator Janina Sagatowska, która objęła patronatem Rajd Honoru podkreśliła, że Powstanie Warszawskie było wielkim cudem braterstwa, a Stalowa Wola nie zapomniała o wydarzeniach sprzed 70 lat. Wyraziła również radość, że poległych przyszli uczcić nie tylko starsi, ale i młodzież, dzięki której historia o warszawskich bohaterach będzie wciąż żywa.

- Jestem naprawdę bardzo dumna ze Stadowej Woli i z ludzi młodych, że rodzice, dziadkowie i inni chcieli przyprowadzić swoje dzieci, wnuki i razem być w takiej pięknej chwili oddawania hołdu tym, którzy przed nami kochali ojczyznę, pracowali i umierali dla niej. Cześć i chwała powstańcom- mówiła Janina Sagatowska.

Również radny Lucjusz Nadbereżny wyraził radość z tego, że tak wiele osób wzięło udział w obchodach rocznicowych.

- My, jesteśmy tutaj, dlatego aby powiedzieć, że nie zgadzamy się, aby hańbić najpiękniejszą, najdroższą krew Polaków, która płynęła ulicami Warszawy i wszystkich innymi miast, również Stalowej Woli. 1-go sierpnia, 70 lat temu spadły bomby również na Stalową Wolę, tu również toczyły się walki. Akcja Burza, Powstanie Warszawskie nie dotyczyły tylko Warszawy. To była walka o całą Polskę- mówił Lucjusz Nadbereżny.

O godzinie 17.00 została uruchomiona ręczna syrena. W tym samym czasie kibice Stali Stalowa Wola również, choć w nieco inny sposób niż pozostali obecni na Placu Piłsudskiego, uczcili pamięć bohaterów. Po hymnie ulicami Stalowej Woli, na 6- cio kilometrowej trasie wyruszył Rajd Honoru.

Organizatorami uroczystości byli miejscy radni Rafał Weber oraz Lucjusz Nadbereżny, którzy od 2009 roku w Stalowej Woli przygotowują rocznicowe upamiętnienie sierpnia 1944 roku. Dla uczestników przygotowano pamiątkowe koszulki. Można było otrzymać także prasowankę na t-shirt, naklejkę na samochód i biało-czerwoną opaskę odblaskową, którą Instytut Pamięci Narodowej, w ramach prowadzonej akcji edukacyjnej, przekazał dla uczestników III Rajdu Honoru.

Materiał video

Przewiń do komentarzy




















Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Maryśka

Do KNP:
Nie powołuj się na komentarze z onetu. Tak samo jak nie powołuj sie na komentarze TVN-u. Jeśli wierzysz tym mediom, to szkoda z toba gadać.

~KNP

http://www.powstanie.pl/
STRONA PRZECIWNIKÓW KULTU SPRAWCÓW
POWSTANIA WARSZAWSKIEGO


Niniejsza edycja 2014 jest już ostatnią

WEDŁUG NAS DALSZE DYSKUSJE NA TAMAT POWSTANIA SĄ JUŻ BEZCELOWE

Od 70 lat toczyły się dywagacje jakie były motywy działania , nadzieje oraz kwalifikacje sprawców tej katastrofy narodowej, jaką było powstanie. W zamieszczonych poniżej publikacjach znani historycy zgodnie ustalili, że glówni sprawcy, czyli Okulicki, Bor-Komorowski, Pełczynski i Chuściel, byli ludżmi bez wyobrażni politycznej, bez poczucia opowiedzialności i byli też dyletantami w sprawach ówczesnych środków walki. Są też zgodni, że byli oni pod wpływem Okulickigo, który zdobywał sobie popleczników, głosząc hasła o potrzebie „wielkiego zrywu dla ratowania Rzeczpospolitej”. Jest też konsensus, że Okulicki nie mógł być autorem tak szaleńczego pomysłu, ale KTOŚ musiał za nim stać.

Od kilku lat mamy już materiały opublikowane dyskretnie przez nieznane szerzej wydawnictwo MSWiA (okładka obok), z których wyłania się przerażająca prawda:


Gen. Leopold OKULICKI – był prowokatorem, AGENTEM NKWD,
realizujacym cele sowieckiej polityki


DOWODY:

We wrześniu 1940 r. gen. Stefan Rowecki, Komendant Główny ZWZ, mianował Okulickiego komendantem okupacji sowieckiej. Okulicki wyruszył z Warszawy 23 października i przybył do Lwowa 2 listopada. Jako przewodnik towarzyszył Okulickiemu ppor. Bolesław Zymon, jak się okazało – sowiecki prowokator. 21 stycznia 1941 r. Okulicki został zatrzymany przez NKWD. Najpierw w śledztwie obszernie poinformował jakie są plany i obsada jego Komendy Głównej ZWZ w Warszawie, łącznie z prawdziwymi nazwiskami i pseudonimami jej czołowych osobistości, wraz z jego opiniami o nich. Podawał też adresy kwater kontaktowych Komendy Głównej ZWZ w Warszawie. Zdradza, że wcześniej, celem organizacji ZWZ we Lwowie został wysłany gen. Tokarzewski, który przechodził granicę jako Fantiej Michajlowicz Mironow i zostal złapany. W ten sposób wydał gen. Tokarzewskiego, który nie rozpoznany, przebywał w gułagu w Kraju Komi. Po tej informacji, generał został sciągnięty na Łubiankę i torturowany, a życie mu uratowało podpisanie umowy Sikorski-Majski.

Składa również deklarację: „W przekonaniu, że zwycięstwo ZSRR da Narodowi polskiemu możność życia i rozwoju narodowego, kulturalnego, gospodarczego i politycznego, zeznanie swoje napisałem i deklaruję chęć dalszej pracy. Będzie Polska czerwona, dobrze, byle tylko była. Zrobi to jej zresztą dobrze, wyzwoli i odkryje nowe, nieznane dotąd siły Narodu”.

Dwa i pół roku póżniej, Okulicki został zrzucony do Polski, formalnie jako emisariusz Naczelnego Wodza, gen. Sosnkowskiego, ale nigdy nie powoływał się na jego rozkazy czy sugestie, lecz uparcie dążył do wywołania powstania. Mówił: “potrzebny jest czyn, tylko przez walkę można wykazać dążenie narodu do wolności i niepodległości”. Członków Komendy Głównej AK, którzy wyrażali obawy, posądzał o defetyzm i tchórzostwo. Borowi-Komorowskiemu groził, że jeśli nie wyda rozkazu do powstania, to stanie się drugim Skrzyneckim. Cały czas parł do walki, namawiał członków KG, aby Borowi-Komorowskiemu przedstawiali fałszywy obraz sytuacji, aby przyśpieszyć wydanie rozkazu.(Jan Ciechanowski) Na naradach KG AK mówił: "W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami aż opinia publiczna wymusi na rządach zmianę decyzji z Teheranu"(zachowały się stenogramy z narad KG AK).

31 lipca na naradzie porannej Komendy Głównej w komplecie, stwierdzono, że nie ma przesłanek, aby wydać już rozkaz do walki. Kolejna narada została wyznaczona na godzinę 18.00. W godzinach popołudniowych Okulicki w okolicznościach bliżej nieznanych narzucił wydanie rozkazu.

Wszelkie poszlaki pozwalają postawić uzasadnioną hipotezę, że w ostatnich godzinach poprzedzających wydanie rozkazu Bór-Komorowski był szantażowany przez obu generałów, że jeśli nie wyda rozkazu – rozkaz wydadzą oni sami. Bór i wezwany chwilę później Delegat Rządu Jankowski, (który też znał ustalenia z godzin rannych i południowych) woleli wybrać rozwiązanie zalegalizowane niż oddać całkowicie stery w ręce zbuntowanej junty (J.Matłachowski, publikacja nr 5).

Tylko tym można wytłumaczyć następujące zachowanie się Bora-Komorowskiego. Po wydaniu rozkazu (o godz.17.45) gdy przybył szef wywiadu KG, Iranek Osmecki z informacją, że sowiecki zagon pancerny pod Wołominem został rozbity i Niemcy przejęli inicjatywę. Miał jeszcze czas na odwołanie rozkazu, ale tego nie zrobił. Świadkowie zgodnie stwierdzają, że był kompletnie załamany i powtarzał tylko: ”Nic się już nie da zrobić” – wiedząc, że odwołanie rozkazu było jeszcze mozliwe.

Po Powstaniu Okulicki, mianowany Komendantem AK, wysłał depeszę do Prezydenta RP Raczkiewicza, że Powstanie spełniło swoje zadanie, co świadczy, że wynik tej tragedii był zgodny z jego planem.

W dniu 28 marca 1945 szesnastu przedstawicieli Rządu RP oraz głównych stronnictw politycznych zostało podstępnie aresztowanych przez NKWD i wywiezionych do Moskwy. Rola Okulickiego w tym jest nie jasna, bo to wicepremier Jankowski pierwszy spotykał się z gen. Sierowem – generałem NKWD. 27 marca Jankowski poszedł na kolejne spotkanie wraz z Okulickim i nie powrócili. Nazajutrz dołączyła reszta i wszyscy zostali aresztowani.

Dziś dysponujemy częscią dokumentów, udostępnionych za prezydentury Borysa Jelcyna. Gdy prezydent Wałęsa poprosił Jelcyna o udostępnienie całości dokumentów, ten odpowiedział, że nie może tego uczynić, "bo byśmy się rozpłakali i musieli przepisać całą swoją historię".

Z opublikowanych dokumentów wynika (patrz okladka), że Okulicki, przed pokazowym procesem, składał zeznania jak agent, który wykonał zadanie (rozpętanie powstania w Warszawie), ale chce być nadal sowietom przydatny, oczekując nagrody, w postaci zaoferowania mu ważnej funkcji w komunistycznych władzach. Tu się przeliczył, bo sowieci stosowali inny system nagradzania wykorzystanych już agentów – poprostu likwidowali ich.

Podobnie jak w roku 1941, aby zlikwidować resztki Podziemia Niepodgłościowego, Okulicki ujawnia wszystko, co mogło jeszcze interesować bolszewików. Podaje liczebność istniejących jeszcze oddziałów, dziesiątki nazwisk i pseudonimów, informuje o radiostacjach i lokalach konspiracyjnych. Ujawnił też, że na czele nowej organizacji „NIE” stoi gen.Emil Fieldorf. Zdradził też gdzie organizowane są kursy dla żolnierzy II Korpusu Andersa, wysyłanych potem z misją do Polski. Obciążał w zeznaniach współoskarżonych.

Pisał listy kolejno do szefa Bezpieki Mierkułowa, potem do ministra Berii, po raz kolejny oferując współpracę. Pisze m.in.: „Poważna część broni (AK) rozeszła się razem z ludzmi po terenie. Broń tą dla spacyfikowania kraju należałoby możliwie szybko odebrać. Z początku należałoby stworzyć dobrze działający aparat administracyjny, a potem go oczyscić z elementów nieodpowiednich i wprowadzić na ich miejsce ludzi pewnych. Konieczne jest zlikwidowanie wszystkich organizacji tajnych i jawnych, które nie są w dyspozycji tymczasowego rządu polskiego (t.zn. PKWN) i przez to mogłyby przejawiać działalność zakłócającą spokój i bezpieczeństwo publiczne”. To wszystko znajdziemy w 12 protokółach ze śledztwa. Jego zeznania złożone w Moskwie kosztowały tysiące ludzi utratę wolności lub życia.

Na pokazowym procesie grał rolę polskiego patrioty, który jakoby zrozumiał, że tylko przyjażń ze Związkiem Radzieckim i td... Skąd my znamy tą retorykę?

We wrześniu z wieziennej celi pisze jeszcze list do samego Stalina, oczwiście bez echa, bo był już zbędnym świadkiem wielkiej prowokacji.

Wystarczy? Sceptycy powiedza: ale brak dokumentu nakazujacego Okulickiemu rozpętania w Warszawie powstania. Tylko, że takie polecenia, wydaje agentowi oficer prowadzacy - ustnie, który być może przebywał w Warszawie. Niemniej jednak wszystkie dokumenty i poszlaki składają się w logiczną całość jak puzzle.

To zapłaczcie teraz razem ze mną...

Zdrada Okulickiego pozostawia tez odium hańby na pozostałych osobnikach procesu decyzyjnego, prowadzacego do wybuchu powstania. Rząd premiera Mikołajczyka odsunął Naczelnego Wodza PSZ, gen. Sosnowskiego, od prawa decydowania, podejmując uchwałę, że jest to decyzja polityczna, należąca do Rządu. Nastepnie Mikołajczyk scedował prawo podjęcia ostatecznej decyzji na wicepremiera Jankowskiego i Komendanta A.K. gen.Bora-Komorowskiego. Gen.Pelczynski i płk Chruściel dali się zmanipulować przez Okulickiego i w dniu 21 lipca podjęto decyzję o wywołaniu powstania w Warszawie, co nie było przewidywane w planach operacji „Burza”i Warszawa nie była przygotowana na taki scenariusz. Chruściel („Monter”) będący pod wplywem Okulickiego, dopuścił się wydania 27 lipca rozkazu mobilizacji odziałów AK na pozycjach wyjściowych do ataków, bez uzgodnienia z Borem-Komorowskim. ( J.Kurdwanowski, poz nr 2). 28 lipca tysiące młodych ludzi albo nie zgłosiło się do pracy, albo wyszło z niej przedwcześnie, aby stawić się na punkty zborne. Po południu 28 lipca, gen Bór, odwołał rozkaz mobilizacji, a żołnierze AK rozeszli się do domów następnego dnia. Była to masowa dekonspiracja żołnierzy AK i tajnych lokali, grozilo to falą masowych aresztowań. Wywarło to też deprymujący efekt na morale żołnierzy, bo zapoznali się z żałosnym stanem uzbrojenia i wielu nie stawiło się już na drugą mobilizcję. Za samowolne wydanie tego rozkazu, płk Chruściel powinien stanąć przed sądem polowym jeszcze przed wybuchem powstania.

Skompromitował się również kontrwywiad Polskich Sił Zbrojnych, dopuszczając do wysłania z tak ważną misją Okulickiego, człowieka ktory wyszedł żywy z Łubianki! Mogło ich zainteresować też to, że Okulicki przyjażnił się z Berlingiem, któty pierwszy poszedł na współpracę z sowietami. W czasie studiów w Wyższej Szkole Wojennej (1925-27) mieszkali w tym samym pokoju. Również to, powinno zaniepokoić, że Okulicki próbował przeciwstawić się decyzji o wyprowadzeniu formowanej przez Andersa Armii Polskiej do Persji. Nawoływał, aby tych wygłodzonych i nie przeszkolonych ludzi wysłać już na front przy boku Armii Czerwonej.

Jeszcze przed śmiercią Okulickiego, został on 8 października 1945 roku, rozkazem Szefa Sztabu Głównego PSZ gen. Stanisława Kopańskiego, skreślony ze stanu Polskich Sił Zbrojnych, przestając być formalnie żołnierzem i generałem Rzeczypospolitej. Jest to fakt bez precedensu, bo żołnierz pozostaje w ewidencji armii nawet po śmierci, gdyż należy się jemu godny pochówek.

Należy wyciqgnać wnioski z tej tragedii.

Muzeum Pawstania Warszawskiego ma nie tylko epatowac bohaterstwo i poświęcenie Powstańców, ale ujawniać całą prawdę o powstaniu: zdradę, brak wiedzy, brak wyobrażni i odpowiedzialności naczelnych dowodców, co przyniosło w efekcie śmierć miasta i 200 tysięcy mieszkanców. Wpajanie młodym ludziom cnoty bohaterstwa już nie jest najważniejsze. Kolejna wojna nie będzie na bagnety, a od operatora drona nie będzie się wymagać bohaterstwa, tylko kompetencji.

Dlatego słowa: wiedza, wyobrażnia i odpowiedzialność winny zastapić dotychczsową dewizę BÓG, HONOR I OJCZYZNA.

~KNP

cd...A czy wiesz, ze dowództwo powstania przez ponad miesiac nie zgadzało się na ewakuacje ludnosci cywilnej z Warszawy.? Uciekających cywili powstancy czesto okreslali mianem tchórzy , zdarzały sie przypadki siłowego utrudniania ewakuacji.To teraz moze wyjasnisz dlaczego?

uuu do ~jakuś:
źródło tej informacji poproszę
jakuś do ~uuu:

Tego typu informacje pojawiały się w wielu wspomniach ludzi , ktorzy przezyli Powstanie, ale nie tylko : np W meldunku prasowego sprawozdawcy wojennego "Alfreda" o przechodzeniu ludności na stronę niemiecką w rejonie ul. Śniadeckich czytamy: "Doszło do ostrych starć między uchodźcami i żołnierzami AK. Żołnierze byli oburzeni wymarszem ludności. Idącym robiono uszczypliwe uwagi, nie pozwalano dawać papierosów. Jeden żołnierz z placówki przy ul. Lwowskiej powiedział, że gdyby zauważył swą matkę w tym tłumie, zastrzeliłby ją. Twierdzono, że młodzi mężczyźni mają być nieprzepuszczani. Było jednak ich wielu. Szli, niosąc ciężkie walizki, dzieci, przeprowadzając stare kobiety. Kobiety złorzeczyły (...), byli i tacy, którzy zachowywali się wyzywająco, przeciwstawiali się legitymowaniu i rewizji [przez posterunki AK - przyp. red.]. Inni krzyczeli, żeby wojsko złożyło broń albo wyszło z Warszawy. Aby uspokoić krzyczący tłum, oddano kilka strzałów ostrzegawczych".

To tylko jedno z takich źródeł, ktore udało mi się na szybko znalazłem.

~Taki jeden

Ostroznie z Weberami i kibicami , obysmy nie musieli ,, swietowac,, kolejnych rozbiorow , powstan czy Wrzesni !Juz nawet Korwin - Mikke , osobnik do glebi irracjonalny , ma wiecej rozsadku od tychze.Mam nadzieje , ze sa marginesem spoleczenstwa w skali kraju.Jakies zalety ta ,, demokracja,, miec musi.

~Maryśka

Swietna akcja. Osdądzić już dawno zabitych i umarłych.
Znaleźli się sędziowie i prokuratorzy. Obrońca pokrzywdzonych Korwin !!! To może przypomnijcie sobie jego zdanie o niepełnosprawnych i chorych, może wam się rozjaśni pod beretem kim on jest.
Ten proces to dopiero będzie hucpa i lansera. Ale on tak skończy jak ten z Biłgoraja.

~janek

Szlęzakowe matoły, oddajcie cześć powstańcom, młodym ludziom którzy ginęli za niepodległą Polskę.
Nie oceniajcie dziś pomysłodawców Powstania, tylko z należytym szacunkiem młodych bezinteresownych ludzi walczących o wolność.
Dla was wszystko to polityka w imię grubego eunucha, który wymyśli wszystko tylko żeby zaistnieć, a są przecież rzeczy ponadczasowe, których z polityka mieszać nie wolno.....
NIE DLA SZLĘZAKA I JEGO INFANTYLNEJ POLITYKI.

Koszulek wam brakowało??? A to pech. To szliście tam dla koszulek czy uczcić pamięć powstańców.
RockSchmidt mam w dupie miejską imprezę patriotyczną pod wezwaniem nieomylnego Szlęzaka!

~KNP

http://wiadomosci.onet.pl/rzeszow/korwin-mikke-chce-sadzic-przywodcow-powstania-warszawskiego/pqltd

Korwin-Mikke chce sądzić przywódców Powstania Warszawskiego


Osoby, które wy­da­ły roz­kaz roz­po­czę­cia Po­wsta­nia War­szaw­skie­go, winny sta­nąć przed sądem. Tak uważa szef Nowej Pra­wi­cy Ja­nusz Kor­win-Mik­ke. Dziś w Rze­szo­wie za­po­wie­dział, że 2 paź­dzier­ni­ka, w rocz­ni­cę za­koń­cze­nia po­wsta­nia war­szaw­skie­go od­bę­dzie się sym­bo­licz­ny pro­ces.
Janusz Korwin-Mikke dodał, że "winnych śmierci" ponad 200 tysięcy ludzi i zniszczenia stolicy kraju oskarżać będą prokuratorzy. Uczestniczyć w procesie będą także obrońcy.

http://wiado(...)taj.html
komentarze z onetu~... :

Dlatego ja, Jan Sidorowicz, historyk-amator, ale cudem ocalały naoczny świadek tych tragicznych wydarzeń – w imieniu ofiar Powstania muszę wystąpić w roli samozwańczego oskarżyciela publicznego.
I oskarżam
Leopolda Okulickiego, Tadeusza Komorowskiego, Grzegorza
Pełczyńskiego i Antoniego Chruściela
- O UMYSLNE SPOWODOWANIE SMIERCI 15 tysięcy żołnierzy AK i ponad 200 tysięcy mieszkańców Warszawy oraz zniszczenie zasobów kulturalnych i materialnych stolicy

~Maryśka

Patrzcie no, oświadczenie nowej prawicy Korwina wkleili. Jeszcze mi tu tego brakowało żeby ruskie popychadła mówiły mi jak patriotą być.
Na końcu jest najlepsze - ocalony z powstania warszawskiego.

~elizabet

Ten co najwięcej tu krzyczy o lanserce i populiźmie, chyba do tej pory sam się lansował, tylko na innych okolicznościach.
Brawo dla organizatorów. Tyle lat zaborów nie zabiło w narodzie polskości, to i komuna nie da rady.
Pomimo braku patriotycznego wychowania, celowego programowego wyniszczania i wyszydzania patriotyzmu, okazuje się, że młodzież wie co to jest ojczyzna. Brawo panowie ze Stali St. Wola i wszyscy inni, dziś obecni na uroczystościach.

~KNP

http://korwin-mikke.pl/blog

Rzeszów, 1 sierpnia 2014 r.

OŚWIADCZENIE
NOWEJ PRAWICY JANUSZA KORWIN-MIKKEGO
REGIONU PODKARPACKIEGO
W ZWIĄZKU Z 70. ROCZNICĄ WYWOŁANIA
POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

Kto wychwala powstanie warszawskie, nie powinien skarżyć się na
nieodpowiedzialność dzisiejszej polskiej klasy politycznej. To właśnie
powstanie warszawskie ustanowiło standard nieodpowiedzialności
politycznej, który do dziś daje alibi wszystkim tym, którzy robią coś
szkodliwego dla Polski.

Mechanizm jest oczywisty. Nikt nie odpowiedział za śmierć dwustu
tysięcy ludzi i zburzenie stolicy państwa mimo, iż powstanie od
początku nie miało żadnego sensu militarnego ani politycznego. Mało
tego, jego sprawcom stawia się dziś pomniki, nadaje nazwy ulic. Skoro
tak, każdy polski polityk może żyć w po-czuciu, że może zrobić
cokolwiek. W wypadku nawet najbardziej tragicznej klęski odwoła się do
patriotycznych emocji i jeszcze będzie czczony jako narodowy bohater.

Skoro bezkarnie uszło wywołanie tego powstania, to nie można się
domagać rozliczenia sprawców oszustwa powołania OFE, skutków
zmarnowania pieniędzy na Możejki czy lokalnie: na Centrum
Wystawienniczo-Kongresowe.

Bez zrewidowania naszego podejścia do powstania warszawskiego, nie
możemy liczyć na zmianę obecnej polityki.

Kto nie jest zadowolony z jakości współczesnej klasy politycznej, nie
powinien się entuzjazmować powstaniem warszawskim. Chyba, że stawia
romantyczne emocje nad dobro kraju.

Janusz Korwin-Mikke
Prezes
Nowej Prawica JKM
[ocalony z powstania warszawskiego]

~Edward

Co to za Rajd Honoru? Na 6 km to szkoda rower wyprowadzać.
Wypiję dzisiaj za Powstańców, - nie było mnie tam, bo jeszcze ktoś zrobiłby mi zdjęcie z Nadbereżnym.

~Ja ich znam

A ten co kręci korbą to na jakiej liście będzie na jesień?

~terefere

Niezbyt jest to polityczne lansowanie sie z wykorzystaniem rocznic wydarzen historycznych. Najlepiej stac z przodu i krzyczec. Robic zbiegowiska, ktore tak naprawde niczym sie nie przysluza - no, ale ludzie beda gadac. Wstyd robic kampanie wyborcza na mogilach poleglych. Czysta lanserka i populizm pod plaszczykiem rocznicowym.

Co maja rowery do rocznicy wybuchu powstania? Tu nalezy sie chwila zadumy nad ludzmi, ktorzy stracili swoje zycie, a nie urzadzenie imprez rozrywkowych. Paskudna jest ta polityka jednak.

~janek

Brawo dla młodych ludzi i ich rodziców, którzy przyszli uczcić pamięć powstańców, nie koniecznie pomysłodawców powstania.
Brawo za to że przyszli i nie dali się wciągnąć w infantylną politykę prezydenta Szlęzaka, który myśli że pozjadał wszystkie rozumy i ma prawo oceniać młodych patriotów walczących o wolnośc Warszawy i Polski.