Dwaj mężczyźni spłonęli żywcem. Trzeciego uratowano.

Image

Do ogromnej tragedii doszło we wtorek na ulicy Poniatowskiego. W płomieniach zginęli ludzie.

Do tego zdarzenia doszło 26 czerwca 2018 roku około godziny 15:50. Na ulicy Poniatowskiego ogień strawił przyczepę kempingową stojącą na osiedlowym parkingu. W przyczepie znajdowało się trzech mężczyzn w wieku około 45- 55 lat. Prawdopodobnie pili alkohol. Dwóch z nich poruszało się na wózkach inwalidzkich. Jeszcze kilkanaście minut wcześniej świadek zdarzenia widział wózki stojące przed przyczepą. Ogień pojawił się nagle. Gesty dym szedł wysoko w górę. Smród palonego plastiku czuć było daleko od miejsca zdarzenia. Płomienie sięgały kilku metrów wzwyż. Jedni świadkowie zdarzenia mówili, że słyszeli wybuch, inni, że była cisza, a ogień objął całą przyczepę nagle i niespodziewanie. Jednego z mężczyzn wyciągnęli bohatersko z płomieni kobieta i mężczyzna- Konrad Latawiec. Pomagał im radny Daniel Hausner, który akurat tamtędy przejeżdżał. Pozostający w środku dwaj mężczyźni spłonęli żywcem. Jeden leżał w głębi przyczepy, drugi nieco bliżej wyjścia. Świadkowie mówili, że było widać, że rusza ręką i próbuje się jeszcze wydostać. Udało się uratować jednego, tego, który porusza się na wózku inwalidzkim. Płomienie szybko odcięły drogę ewakuacji i opanowały całą przyczepę, nie można już było wejść do środka po kolejnego mężczyznę. Dzięki bohaterskiej postawie jedno życie ludzkie zostało uratowane.

Przybyli na miejsce strażacy przystąpili do gaszenia przyczepy. Zaledwie 2-3 metry dalej stały zaparkowane samochody, a obok rosły duże drzewa. Dzięki sprawnej akcji ogień nie przedostał się dalej. Przyczepa spłonęła niemal doszczętnie. Pozostała z niej tylko podstawa z kołami. Na miejsce przybyła również załoga karetki pogotowia. W przyczepie znaleziono jedynie spalone zwłoki dwóch osób. Ich tożsamość jest ustalana. Prawdopodobnie to znani na osiedlu bezdomni: 54- letni Robert S. i Lech W., którzy przebywali w przyczepie na co dzień. Jakiś czas temu jeden z lokatorów tej przyczepy zmarł w niej. Był to około 40- letni mężczyzna. Wtorkowa tragedia wstrząsnęła mieszkańcami. Zarówno oni, jak i miejscy radni: Daniel Hausner i Grzegorz Męciński poruszali sprawę mieszkańców przyczepy na sesjach i podczas prac komisji. Mężczyźni, którzy tam przebywali pili alkohol, załatwiali swoje potrzeby na trawnikach. Proszono o zajęcie się tą sprawą od lat, ale przyczepy nikt nie usunął, nie usunął też z niej jej lokatorów. Z tego co się dowiedzieliśmy stała tam legalnie, nie doszło do złamania przepisów, była zarejestrowana i opłacana. Niemniej jednak nie było to odpowiednie miejsce do zamieszkania.

Teren tragedii został otoczony taśmami. Zwęglone zwłoki strażacy zasłonili parawanem. Na miejsce przyjechała pani prokurator. Mężczyznę, który ocalał policjanci zawieźli na komendę policji. Jak mówili świadkowie, był pod wpływem alkoholu, w szoku i nie było z nim kontaktu. W zdarzeniu nie odniósł większych obrażeń.

Materiał video

Przewiń do komentarzy



































Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =