Witajcie. Nie zauważyliście, ze w mediach temat zapalenia prostaty w ostatnim czasie jest totalnie pomijany? Nie porusza się go, a przecież tak wiele osób choruje

w moim otoczeniu, a na co dzień rozmawiam wieloma ludźmi również 65+ i w tym przedziale wiekowym problem dotyczy nawet 80% mężczyzn natomiast do 40 problem praktycznie nie istnieje lub też nikt nie zwraca uwagi.

nie jestem w stanie powiedzieć jak było 10 lat temu, ale mam wrażenie, że ostatnio się nasilił i to bardzo mocno.

No ale najważniejsza jest wojna na ukrainie i walka z kłamstwami tuSSka, dlatego trzeba było przyciąć budżet na SZ o 13mld zł...

Czytałem artykuły medyczne, że codzienne uprawianie seksu lub walenie konia znacznie zmniejsza ryzyko raka prostaty i chorób z nią związanych. Wiąże się to z faktem, że w czasie wytrysku wraz z nasieniem wypływają toksyny, które zalegając w tym gruczole narażają go na ryzyko w/w chorób. Nie jest to żart. Zatem, panowie do robótek ręcznych lub do seksu.

A w jakich piśmidłach czytałeś te artykuły? Widać że czytaliśmy artykuły różnych profesorów.

Nie pamiętam tytułów i portali. Ale pamiętam, że wielokrotnie w różnym czasie, na różnych portalach takie były wnioski. Oczyszczanie prostaty z toksyn poprzez częste opróżnianie jej zawartości. Zaleganie płynu w kanalikach gruczołu działa toksycznie.
A tutaj pierwszy z brzegu artykuł
https://www.medon(...)736.html

To jest bliskie prawdy...
Uprzedzam komentarz portalowego debila-Hemoroidów też nie mam, pomimo że nikt mi przepycha"kakaowego oczka".

Dzień Dobry Państwu.

Jak wiadomo, jestem znanym politologiem pochodzącym ze Stalowej Woli, zarejestrowanym w Powiatowym Urzędzie Pracy w Jarosławiu.
Jak powszechnie wiadomo, wielu Polaków cierpi na zapalenie prostaty, przerost prostaty, nowotwory prostaty i ostatecznie umiera straszliwe wrzeszcząc bo lekarz żałował morfiny.
Znane są przypadki że chory rzucał się z okna szpitalnej toalety lub też był dobijany przez kogoś z rodziny "żeby wreszcie przestał krzyczeć" i ta osoba odpowiadała potem za "zabójstwo z litości" (taka jakby polska, domowa wersja eutanazji).
Teoretycznie wiadomo co robić.
Należy regularnie opróżniać zawartość prostaty, poprzez wytrysk nasienia.
Dlaczego jednak - mimo tego - niektóre osoby mają problemy z prostatą ?
Cóż, prawdopodobnie jest to uzależnione od rozmiaru penisa.
Im większy penis, tym bardziej rozbudowane mięśnie odpowiadające za wytrysk i tym bardziej dogłębne opróżnienie prostaty w trakcie wytrysku.
Problemy z prostatą raczej nie występują u mężczyzn którzy w stanie erekcji mają 16 centymetrów lub więcej (mierząc wzdłuż górnej powierzchni).

Też czytałem o tym, że duża aktywność do 20 razy w miesiącu, seks lub ręcznie wystarczy żeby zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia raka.

Z tego wynika że każdy ksiądz powinien mieć problem z prostata ????

Ksiądz też człowiek i też musi wykonywać czynności fizjologiczne. Kto myśli inaczej, jest na poziomie tych, którzy wierzą we wróżkę zębuszkę.

Warto zauważyć, że w przypadku wystąpienia infekcji, prostata wypełnia się ropną galaretą która ma postać pół płynną a pół stałą.
Jeżeli penis jest zbyt mały (poniżej 16 cm), to może nie poradzić sobie i nie zdołać "wycisnąć" zawartości prostaty.
A to oznacza przerost prostaty, stan zapalny i powolne rozwijanie się nowotworu prostaty.
Następnie pojawiają się przerzuty na kości i to już właściwie koniec.

Czyli posiadacze penisów o L>=16cm (dlaczego akurat 16?) nie chorują na zapalenie i raka prostaty? Jednak niezły z Ciebie oryginał

@ Sanowy

Jak napisałem:
"Problemy z prostatą raczej nie występują u mężczyzn którzy w stanie erekcji mają 16 centymetrów lub więcej (mierząc wzdłuż górnej powierzchni)."

Sztuczka polega na tym, że przy takim rozmiarze prostata owinięta jest na tyle dużą ilością mięśni że podczas wytrysku wszystko zostaje wydalone.
W przypadku "normalnej" spermy rozmiar penisa nie ma znaczenia, ale jeżeli dojdzie do infekcji i prostata wypełni się ropną galaretą to mniejszy penis może nie podołać.
W takiej sytuacji zaczyna się rozwój nowotworu prostaty który najpierw atakuje pęcherz moczowy, a potem nacieka kości.
Zaczynają się historie z cewnikowaniem, jakieś samoistne złamania kości, chory strasznie wrzeszczy i na końcu umiera.

Wiem z własnego doświadczenia ,że medycyna nie ma leku który by zapobiegał rozrostowi prostaty. Miałem problem wstawałem w nocy kilkakrotnie nie wiadomo po co.Kiedy udałem sie do urologa otrzymałem tabletki z informacją ,że mam zażywac do końca zycia /raczej krókiego/. Otóż ten lek jak inne o tym samym działaniu mają zmiękczać tkankę łączną , a przeciez człowiek prawie cały zbudowany jest z tej tkanki. Ostatecznie doświadczyłem tego ,że zażywając te tabletki poprawy nie było i pojawiły się symptomy że jest zagrożenie rakowe. Zdeterminowany zastosowałem leczenie naturalne minęło 15 miesięcy w nocy nie wstaję niepotrzebnie ,rozrost się zatrzymał a wskaznik procentowy jest dobry.Dodam że szczegółowe badania miałem wykonane w Rzeszowie prywatnie /w Stalowej Woli jest jeden urolog .
Może było mi łatwiej w stosowaniu medycynu naturalnej ,ponieważ od dawna się interesowałem i mam udokumentowną wiedzę.