NawigacjaStart » Forum » Stalowa Wola » Opinie »
Nowy Temat Odpowiedz
Czy Polska bedzie nastepna?,
Posty: 127
Dołączył: 6 Cze 2021r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 10 Marz 2022r. 04:50  
Cytuj
Czy Polska bedzie nastepna?

Tak jak powiedział śp. prezydent Lech Kaczyński w Gruzji: najpierw Gruzja, potem Ukraina, później państwa nadbałtyckie, następnie nasza kolej .

Rosja:

Liczba ludności (2021)

146 238 185

Rosja ma najgorszy w Europie wskaźnik jakości życia[1



Chroniczny brak czasu uniemożliwił mi opisywanie sytuacji na froncie – dzień po dniu. Niemniej, uważam za arcyważne wyciąganie wniosków (co już można zacząć robić) z trwającej wojny. Zwłaszcza w kontekście przygotowań, reform i modernizacji Sił Zbrojnych RP. To na co warto zwrócić uwagę, a co wiedzieliśmy już przed wojną – to model armii jaki przyjęło ukraińskie dowództwo na bazie doświadczeń z trwającej od 2014 roku wojny. Już teraz możemy również dostrzec przyjętą przez Ukraińców doktrynę wojenną, rozmieszczenie początkowe sił oraz założenia taktyczne, a także ocenić czy przyjęte założenia się sprawdzają.



Armia Ukraińskiego Wzoru

Zarówno Rosjanie jak i Ukraińcy stanęli do konfliktu z tradycyjnymi armiami opartymi o związki pancerno-zmechanizowane. Znając siłę i przewagi przeciwnika, Ukraińcy zdecydowali się na:

dwukrotne powiększenie liczebności sił zbrojnych (w roku 2013 roku było to ok. 130 tys. żołnierzy aktywnych). Ukraińska armia w dniu wybuchu wojny liczyła sobie ok. 240 tys. żołnierzy, wcześniej skupiono się na „odgruzowywaniu” post-sowieckiego sprzętu wojskowego tj. czołgi czy wozy opancerzone, spore zlecenia otrzymał ukraiński przemysł ciężki,
nałożenie bardzo mocnego akcentu na rozwijanie WOT-u,
przywrócenie w 2014 roku powszechnej służby wojskowej,
rozwój wojsk pancerno-zmechanizowanych (zwiększenie brygad pancernych z 2 do 5, a zmech. z 6 do 14, dot. lat 2014-2017), rozwój artylerii, a także podwojenie liczebności wojsk aeromobilnych (z 4 do 8 brygad),
w momencie wybuchu wojny postanowiono na masowość i przeprowadzono mobilizację. Do WOT zgłosiło się w ciągu 10 dni ok. 100 tys. ochotników. Prezydent wezwał do walki wszystkich, nawet osoby w cywilu, które mogłyby stawiać opór przy pomocy koktajli mołotowa. Jest to obraz obrony totalnej (po stronie Ukrainy) kompletnie różny od tego, jaki przedstawiało S&F (konflikt niemal hermetyczny, czysto wojskowy, gdzie walczą tylko żołnierze skupieni na niszczeniu techniki wojskowej).


Ukraińcy postawili na masowość, jednak siły WOT-u i lekkiej piechoty złożonej z poborowych zostały wkomponowane i oparte o silny pancerno-zmechanizowany kręgosłup armii zawodowej. Ukraina postawiła na tradycyjny model armii, w którym masa lekkiej piechoty pozwala odpowiednio nasycić pole bitwy, a liczna regularna armia stanowi oparcie i daje stosowna „ciężkość”. Należy pamiętać, że ukraińskie samodzielne brygady zmechanizowane – co do zasady – posiadają w swoim składzie trzy bataliony zmechanizowane oraz batalion czołgów (brygady czterobatalionowe). Tak więc są to dość ciężkie zgrupowania.

Ku podziwie i zaskoczeniu wielu komentatorów oraz analityków, powyższa mieszanka – dzięki wysokiemu morale i zawziętości obrońców – stawiła zaciekły opór w pierwszych dniach inwazji. Strona rosyjska – nie spodziewając się tego – poniosła znaczne straty. Mało tego, Ukraińcy – wykorzystując siły pancerno-zmechanizowane – przeprowadzili na wielu odcinkach kontrataki, które wyczerpały rosyjski potencjał do kontynuowania natarcia w dotychczasowym tempie.

Nie ulega wątpliwości, że gdyby Ukraina nie rozwinęła liczebności sił zbrojnych oraz nie wykorzystała masy (WOT + mobilizacja), wówczas albo byłoby już po wojnie, albo władze z Kijowa zwyczajnie musiałyby skapitulować jeszcze przed jej wybuchem. Powyższa konstatacja wynika głównie z jednego aspektu. Ukraińcy nie byliby w stanie obsadzić tak rozległej granicy, a tym samym Rosjanie mogliby ich z łatwością flankować i okrążać wykorzystując przewagę liczebną. Strona Ukraińska – z przyczyn politycznych – zamierzała bronić każdego metra ukraińskiego terytorium. I potrzebowała do tego dużej armii. Co jednak chyba najbardziej zaskakujące dla komentatorów, rozmieszczone wzdłuż granic siły zbrojne nie tylko nie uległy przeciwnikowi, nie zostały rozbite, ale wręcz w wielu miejscach utrzymały pozycje obronne, a w innych wycofały się bliżej stolicy, gdzie podjęto jeszcze bardziej zaciętą walkę.

Rosyjski Blitzkrieg

Po drugiej, rosyjskiej stronie konfliktu również postawiono na tradycyjną armię pancerno-zmechanizowaną uzupełnioną przez ludzi z poboru. Nie zdecydowano się na „zaskakujący atak idący prosto z poligonów” tylko niemal przez 10 miesięcy przerzucano siły i środki na granicę z Ukrainą. Mimo tego – wg wielu analityków, którzy sądząc po przebiegu kampanii mieli rację – Rosja nie zgromadziła wystarczającej ilości wojsk do dokonania inwazji na tak duże państwo bronione przez tak liczne siły zbrojne.

Najwyraźniej lekceważono Ukraińców, przez co nie użyto całego możliwego potencjału. Niemniej, choć Rosja przed konfliktem nie ogłosiła pełnej mobilizacji, to i tak Putin wystawił około 120 batalionowych grup bojowych.

Na co należy zwrócić szczególną uwagę to fakt, że Rosjanie podeszli do inwazji na Ukrainę w taki sposób, jakby uwierzyli we własną propagandę (i chyba tak się stało). Zaniechano stosowania metod walki, które towarzyszyły rosyjskim wojskom tak na poligonach jak i w warunkach wojennych np. w Syrii. Nie chcąc zrażać do siebie ludności cywilnej – na której ciepłe powitanie liczyli Rosjanie – zdecydowano się na szybki pochód wojsk pancerno-zmechanizowanych bez uprzedniego, odpowiednio intensywnego przygotowania lotniczo-artyleryjsko-rakietowego. W efekcie, w pierwszej dobie wystrzelono zaledwie ok. stu kierowanych pocisków rakietowych na kilkadziesiąt celów położonych we wszystkich zakątkach Ukrainy (w 9 dni wystrzelono zaledwie ok. 500 pocisków rakietowych, co może świadczyć o małych zasobach tego rodzaju amunicji). Ataki rakietowe cechowała nie tylko skromność użytych środków, ale i brak koordynacji. Pociski latały czasem po dwie, trzy sztuki – to tu, to tam (choć być może wynikało to z faktu, że nie trzeba było przeciążać ukraińskiej obrony przeciwrakietowej – bo ta nie istnieje). W konsekwencji nie osiągnięto spodziewanego efektu niszczącego (neutralizacja ukraińskiego lotnictwa i dronów).

Rosyjskie lotnictwo nie wykonało masowego nalotu na newralgiczne cele obrońców. Zamiast tego, rosyjskie siły lotnicze dokonywały płytkich, taktycznych uderzeń za pomocą co najwyżej kilku maszyn. Dając Ukraińcom szansę podjęcia walki powietrznej. Nie wykorzystano więc miażdżącej przewagi powietrznej (zapewne chcąc uniknąć zbędnych i kosztownych strat w krótkim – jak liczono – konflikcie).To z kolei pokazuje, że wykonanie precyzyjnego ataku saturacyjnego czy to na dobrze broniony pkt lądowy czy np. na okręt leży poza możliwościami Federacji Rosyjskiej.

Siły artyleryjsko-rakietowe Federacji Rosyjskiej nie dokonały zmasowanego ostrzału pozycji obronnych Ukraińców. Ataki te były – jak można wnioskować z dotychczasowego obrazu wyłaniającego się z informacyjnej mgły wojny – punktowe. Unikano ostrzałów obszarowych. Co wskazywało na to, że na wojskowych nałożono wynikające z politycznych względów ograniczenia. Chodziło prawdopodobnie o utrzymanie wizerunku Rosjan – przez zachodem i ukraińskim społeczeństwem – wg którego wkraczają oni jako wyzwoliciele ludności cywilnej, podejmując walkę z „banderowskim reżimem”.

Już w trakcie działań wojennych zlekceważono lotnictwo i drony Ukrainy (Rosjanie zapowiedzieli po kilku godzinach od ataku, że zniszczyli wszystkie wrogie maszyny i drony jeszcze na lotniskach – co mogło wprowadzić w błąd ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kolumn marszowych i zaopatrzeniowych). Rosyjskie kolumny wojskowe poruszały się bez odpowiedniego zabezpieczenia przeciw-lotniczego, bez zachowania procedur bezpieczeństwa (małe odległości między pojazdami), a także bez rozeznania zwiadowczego w okolicy. Niektóre jednostki zupełnie beztrosko wkraczały do większych miejscowości nie zachowując często minimum ostrożności. Wszystkie te niedociągnięcia były wykorzystywane przez stronę ukraińską, która niszczyła całe kolumny jednostek wroga. Co ciekawe, zniszczenie całej kolumny w jednym momencie jest mało prawdopodobne lub niemożliwe, jeśli chodzi o użycie środków ppanc lekkiej piechoty. Rozstawione równo w jednej linii widziane na zdjęciach wraki najczęściej wskazują porażenie atakiem lotniczym lub artyleryjskim. Tylko taki atak mógłby zniszczyć całą kolumnę w jednej chwili. Gdyby atakowała np. lekka piechota, wówczas po zniszczeniu pierwszego celu, reszta pojazdów bojowych szukałaby osłony, rozjeżdżając się na boki. Obraz po bitwie (rozstawienie wraków) byłby zupełnie inny.

Warto podkreślić, że prawdopodobnie w pierwszym rzucie atakujących – mowa o froncie północno-wschodnim – użyto słabo wyszkolonych, gorzej wyposażonych oraz mało zmotywowanych jednostek, w których służyli poborowi pochodzący z całego rosyjskiego kraju. Co poskutkowało licznymi taktycznymi sukcesami obrońców, co z kolei znacznie podniosło morale Ukraińców już w pierwszych godzinach wojny. Po stronie rosyjskiej odnotowano liczne przypadki porzucenia sprzętu i najprawdopodobniej dezercji (lub poddawania się).

Dopiero po kilku – najwyraźniej zaskakujących dla Rosjan – dniach, agresorzy przystąpili do działań wojennych z należytym respektem do przeciwnika oraz zachowaniem założeń taktyczno-doktrynalnych. Rozpostarto bardziej szczelną ochroną przeciwlotniczą i przeciw-dronową. Kolumny zaopatrzeniowe doczekały się eskort, a siły frontowe odpowiednio zmotywowanych sił drugiego rzutu.

Skuteczna taktyka obrońców i sytuacja na froncie

W kontekście doświadczeń mogących posłużyć jako punkt odniesienia dla Sił Zbrojnych RP, warto dostrzec założenia operacyjno-taktyczne Ukraińców. Ukraina na niemal wszystkich frontach broniła się w zasadzie począwszy od samej granicy. W oparciu o większe miasta i przeprawy. Główny ciężar walk i odpowiedzialność utrzymania linii frontu spoczywa na siłach pancerno-zmechanizowanych. Lekka piechota operuje głównie w miastach i terenie zabudowanym (zgodnie z zasadami sztuki wojennej), często na zapleczu (wypełniając luki). Co istotne, jednostki lekkie operują w bliskiej odległości od regularnej armii. Ta ostatnia nie pozwala przeciwnikowi na okrążanie miast oraz wspiera lekką piechotę artylerią.

Wojnę na Ukrainie można podzielić na kilka odrębnych frontów, na których działania przybrały inny charakter. Co ciekawe, przebieg wojny pokrywa się w ok. 90% z tym, jaki opisałem w tekście sprzed miesiąca pt: „Czy Rosja może dokonać inwazji na Ukrainę i jak może ona przebiegać?”

Północny-zachód (Czarnobyl – Aleksandrowka)

Tu walki początkowo toczyły się w terenie leśno-bagnistym Polesia. Atakujący oraz broniący używali przede wszystkim jednostek lekkich. Rosjanie zaskoczyli ponadto desantem powietrznym (śmigłowce) tuż na przedpolach Kijowa (Hostomel). Śmigłowce nadleciały na niskim pułapie od strony granicy z Białorusią, poruszając się tuż na taflą wody rozlewiska Dniepru. Szczęściem Ukraińcy – co pokazały kolejne dni – zgromadzili wokół stolicy spore odwody. Walki na opisywanym odcinku były zażarte ze zmiennym szczęściem. Strona Ukraińska długo trzymała kluczowy Iwanków, gdzie wysadzono most przez rz. Teterew. Jednak przelewające się przez granicę masy wojska, a także uzupełniane siły powietrznodesantowe zdołały uzyskać połączenie, a także wyprowadzić dalsze ofensywy (wdzierając się momentami do samego Kijowa). Kolejne desanty jednostek aeromobilnych zajmowały miejscowości na zachód, a nawet na południe od stolicy. Wydawało się, że miasto zostanie odcięte od zachodu, jednak kontrofensywa ukraińskich sił pancerno-zmechanizowanych uniemożliwiła zamknięcie się rosyjskiego pół-pierścienia.


Północ (Czernihów)

Obronę Czernihowa można porównać do polskiej obrony Częstochowy. Tam 1 Brygada Pancerna z Ukrainy do dziś broni się przed ogromną nawałnicą, która nadeszła z trzech kierunków. Z zachodu (Poleski Rezerwat Radiacyjno-Ekologiczny), północy (Homel) oraz północnego wschodu (pograniczne białorusko-rosyjsko-ukraińskie). Rosjanie nie sforsowali pozycji obronnych Ukraińców w tym miejscu, a nadto – z uwagi na działania zaczepno-kontrofesywne – mieli problem z obejściem miasta. Co się wreszcie jednak udało. Niemniej, Czernihów wciąż stanowi ukraińską twierdzę.

Wschód (Sumy i Charków)

Zacięte walki toczone są w mieście Sumy, w którego okolicy Ukraińcy kontratakowali kilkukrotnie. Wreszcie Rosjanie zdecydowali się obejść miasto i ruszyć dalej na zachód w kierunku Kijowa.

Jeszcze większa batalia toczy się o Charków, gdzie Rosjanie nie złamali obrońców, a jednocześnie przez wiele dni nie mogli okrążyć miasta – z uwagi na sprawne działania ukraińskich wojsk pancerno-zmechanizowanych. W ostatnich dobach, na przedpolach Charkowa, w wyniku ukraińskiego kontrnatarcia, miała miejsce spora bitwa pancerna, która prawdopodobnie uprzedziła rosyjski atak sił II rzutu.

Donieck

W Doniecku ofensywa w zasadzie nie została wszczęta w pierwszych dniach wojny. Strona rosyjska ograniczyła się tam do wojny pozycyjnej, czekając jak się rozwinie sytuacja na północy, a zwłaszcza na południu. Niemniej to właśnie w Doniecku najpierw wybrzmiały armaty, zapewne po to, by skupić uwagę Ukraińców na tym odcinku frontu. Dopiero później ruszyły główne uderzenia na Kijów oraz z Krymu w kierunku Dniepru i Melitopola.

Po początkowym przestoju, siły ukraińskie zagrożone oskrzydleniem i okrążeniem, rozpoczęły miarowy odwrót w stronę Dniepru. Co z kolei zachęci rosyjskie siły z Donbasu do ruszenia w pogoń. Może to być krytyczny moment dla Ukraińców na tym odcinku.

Południe (k. krymski)

W pierwszych dniach Rosjanie nieśmiało zaczęli ostrzeliwać Mariupol. Następnie próby ataku z północy i wschodu kończyły się niepowodzeniami. Sytuacja obrońców miasta stała się jednak dramatyczna w momencie, gdy miasto zostało okrążone.

Bowiem najpoważniejsze uderzenie przyszło z Krymu. Agresorowi udało się zająć Melitopol, a następnie Berdiańsk co umożliwiło okrążenie Mariupola. Próba podejścia Rosjan pod Zaporoże została powstrzymana przez ukraińskie siły pancerno-zmechanizowane. Należy jednak pamiętać, że gdy tylko Rosjanie zajmą Mariupol, będą mogli przerzucić całość sił z tego odcinka na atak na linię Dniepru.



Z kolei na odcinku walk o przeprawy na Dnieprze, Rosjanie długo nie mogli zająć Chersonia. Tam Ukraińcy wyprowadzali kontrataki pancerno-zmechanizowane, które zrywały okrążenie miasta oraz wypychały Rosjan nawet aż za Dniepr. Wydaje się, że dopiero wyczerpanie ukraińskich sił pancerno-zmechanizowanych sprawiło, że Rosjanie mogli wreszcie okrążyć Chersoń i go zdobyć. Podprowadzając siły pod Mikołajów.

Na wszystkich ww. odcinkach frontu, operująca w miastach ukraińska lekka piechota była wspierana przez regularne pancerno-zmechanizowane jednostki (wraz z artylerią). To uniemożliwiało Rosjanom okrążanie i izolowanie miast, przez co lekka piechota mogła liczyć na dostawy zaopatrzenia, a także wiedziała, że posiada wsparcie – co z pewnością budowało morale oraz umacniało opór. Na froncie południowym oraz w Donbasie, bronią się głównie jednostki pancerno-zmechanizowane. Dlatego relatywnie niewiele filmów i informacji pochodzi z tegoż odcinka. Cywile nie podchodzą w pobliże starć jednostek ciężkich, a żołnierze mają zakaz filmowania i wrzucania nagrań do sieci. Niemniej można było natrafić na materiały ukazujące zniszczone kolumny czołgów i wozów opancerzonych. Tak ukraińskich jak i rosyjskich. Należy jednak pamiętać, że w wielu przypadkach – nawet jeśli w nagraniu znajduje się ukraińska piechota wśród rosyjskich wraków – zniszczenia dokonywała artyleria, drony, czy siły pancerne. Dopiero później przychodzili cywile czy np. żołnierze WOT-u zrobić sobie zdjęcie (niemal 99% zdjęć i nagrań to wypalone już wraki, a nie jeszcze płonące pojazdy). Tak więc powszechne wyobrażenie o walkach na Ukrainie (lekka piechota ws zagony pancerno-zmech.) jest w znacznej mierze wypaczone (trudno określić jak bardzo). Oczywistym jest, że w dogodnych warunkach (miasta, zasadzki) lekka piechota spełnia swoją rolę. Jedna w polu główną rolę odgrywają siły panc-zmech i zwyczajnie nie mogło być inaczej.



Północny-wschód (z k. Orła i Kurska)

Tylko na jednym odcinku Ukraińcy z rozmysłem postawili na taktykę wpuszczania przeciwnika w głąb kraju, przy zastosowaniu punktowej obrony kluczowych miast – opartej głównie o lekką piechotę. Jest to kierunek z Orła i Kurska w stronę Kijowa przez miejscowości: Głuchów, Krolewec i Baturyn. Na tym odcinku Rosjanie z łatwością obeszli i okrążyli kluczowe i bronione miejscowości (Głuchów oraz duży Konotop). Co pokazuje, że zostawianie w miastach osamotnionej lekkiej piechoty nie odstraszyło przeciwnika od oblegania miejscowości a jednocześnie nie spowolniło znacząco jego pochodu. Rosjanie wdarli się na tym odcinku w krótkim czasie na kilkaset kilometrów zagrażając Kijowowi od wschodu.

Ukraińcy nie mieli w tym miejscu jednak wielkiego wyboru. Rozstawienie regularnej armii w opisywanym rejonie groziło bowiem jej odcięciem, okrążeniem oraz zniszczeniem. Dlatego postawiono na działania opóźniające, co polegało również na wysadzeniu mostów na autostradzie M02 np. na w okolicach miejscowości Baturyn.

Nie zmienia jednak to w niczym podstawowego wniosku. Na tym odcinku Rosjanie zrobili największe postępy oraz wjechali w szybkim tempie w głąb ukraińskiego terytorium na ponad sto kilometrów okrążając i zdobywając po drodze duże miejscowości (jak Konotop). Lekka piechota nie miała szans wytrzymać impetu nawet pierwszego, dość słabego rosyjskiego rzutu wojsk pancerno-zmechanizowanych. Pochód zatrzymał się dopiero na wysadzonym moście koło miejscowości Baturyn, choć należy również pamiętać, że mimo zniszczonego mostu Rosjanie nie posunęliby się dużo dalej z uwagi na brak paliwa.

Dopiero po pauzie operacyjnej, zbudowaniu przeprawy przez rz. Sejm, uzupełnieniu zaopatrzenia, Rosjanie ruszyli dalej. Ich natarcie zostało opóźnione dopiero przez kontratak pancerno-zmechanizowany Ukraińców koło miejscowości Niżyn. Co na krótko uratowało Czernihów od odcięcia i okrążenia.

Weryfikacja założeń geopolitycznych

Pełnoskalowa inwazja na Ukrainę przekreśliła w praktyce cały scenariusz opisany na 430 stronach raportu o ANW. Przypomnijmy, przygotowując się do napisania tegoż raportu oraz promując projekt ANW, zespół S&F z namiętną konsekwencją powtarzał, że zanim określimy jakiej armii potrzebuje Polska należy odpowiedzieć na pytanie: „Do jakiej wojny się szykujemy?”. Odpowiedzią na to był scenariusz, w którym Rosja zaatakowałaby Polskę (NATO) bez uprzedniego podporządkowania sobie Ukrainy oraz państw bałtyckich. Szykując się tylko i wyłączenie na taki scenariusz – bowiem zdaniem S&F należy się szykować tylko na jeden najbardziej prawdopodobny wariant wojenny – zespół S&F doszedł m.in. do wniosku, że:

Siły Lądowe nie wymagają rozbudowy (a jedynie rozwinięcia), a istniejące cztery dywizje wystarczy ukompletować, co pozwoli zabezpieczyć kierunek białoruski i kaliningradzki (ewentualny kierunek ukraiński kompletnie zignorowano),
Należy zrezygnować z ok. połowy sił pancernych (z uwagi na ich wiek i resurs czołgów o PT-91 oraz T-72) – pamiętajmy, że Ukraińcy wręcz wyciągali co mają z magazynów byleby tylko stworzyć jak najwięcej batalionów pancernych,
Należy „spieszyć” brygady powietrznodesantowe, tworząc z nich jednostki eksperymentalne,
Polsce nie potrzebny jest rozwój Marynarki Wojennej (zwłaszcza w kierunku okrętów podwodnych i fregat),
Siły Lotnicze również nie wymagają inwestycji, ponieważ przewaga Rosjan w powietrzu będzie tak ogromna, że polskie lotnictwo odegra marginalną rolę podczas wojny.


Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, jak bardzo chybione były powyższe założenia a możliwe warianty zakończenia wojny na Ukrainie kompletnie rozmijają się z założeniami dotyczącymi ewentualnego konfliktu polsko-rosyjskiego, bowiem:

gdyby Rosjanie przejęli kontrolę nad całą Ukrainą, wówczas po odbudowaniu potencjału militarnego przez Moskwę mielibyśmy za 2-3 lata sytuację, w której groziłyby nam uderzenia nie tylko z Białorusi, Kaliningradu, Bałtyku (pomocnicze), ale również z Ukrainy.
gdyby Rosjanie wojnę przegrali – czyli ponieśliby znacznie straty, a Ukraina pozostałaby niezależna z Kijowem jako stolicą – wówczas ostatnią rzeczą o jakiej myślano by na Kremlu to kolejna wojna ze znacznie silniejszym i zmobilizowanym już paktem NATO,
gdyby Rosjanom udało się odnieść zwycięski „remis taktyczny” i przejęliby np. wschodnią część Ukrainy, a kraj w okrojonej formie zostałby rozbrojony i „sfinlandyzowany” , wówczas wciąż wisiałoby zagrożenie ponowienia inwazji i zajęcia całej Ukrainy – co skutkowałoby dla Polski wariantem opisanym w pkt. 1.
Jednak fakt, że S&F kompletnie przestrzeliło ze scenariuszem w raporcie ANW, wcale nie musi oznaczać, że proponowany przez autorów koncepcji model armii, a także taktyka jej użycia są błędne (choć rzeczywiście są błędne co wykazałem w polemice do raportu pt.: „ARMIA NOWEGO WZORU A RZECZYWISTOŚĆ” ). Warto w tym kontekście zobaczyć, jak Ukraińcy podeszli do obrony kraju oraz jak to się ma do założeń ANW.

Ukraińskie doświadczenia

Jak wskazano na wstępie, ukraiński model armii jest podobny do tego, jaki budowany jest aktualnie w Siłach Zbrojnych RP. Co za tym idzie, zespół S&F mógłby z powodzeniem krytykować przyjętą ścieżkę ukraińskich reform oraz strategię (i taktykę) obronną, gdyby Ukraińcy sobie nie radzili. Problem w tym, że ku zdziwieniu większości ekspertów – Ukraina dobrze sobie na wojnie radzi. Być może dlatego autorzy S&F (którzy ignorowali wcześniej stawiany zarzut, że m.in. Ukraińcy budują armię zupełnie inaczej niż ANW) w tej chwili starają się przekonywać, że armia ukraińskiego wzoru i jej sukcesy potwierdzają słuszność kompletnie sprzecznej z nią koncepcji ANW…

Na płaszczyźnie strategiczno-operacyjnej, Ukraińcy przegrywają z uwagi na fatalne położenie geograficzne oraz atak prowadzony z 3 stron. Jednak na poziomie taktycznym notują liczne sukcesy. Można pokusić się wręcz o spekulację, że gdyby Ukraina miała tylko jeden front do obrony (podobnie jak Polska) wówczas Rosjanie nie posunęliby się z ofensywą dalej jak na kilka km w głąb bronionego terytorium. Biliby jak głową w mur (jak to ma miejsce w okolicach: Czernihowa, Charkowa czy Mariupolu).

Mimo fatalnej sytuacji wyjściowej, liczebność ukraińskiej armii pozwoliła zabezpieczyć wszystkie kierunki natarć. A tych nie brakowało.

Lotnictwo oraz drony przetrwały atak rakietowy, podobnie jak lotniska. Walka w powietrzu trwa.

Główny ciężar walk spoczywa na siłach pancerno-zmechanizowanych. Lekka piechota operuje przeważnie w miastach frontowych lub na tyłach, jako uzupełnienie głównych sił, a nie jako samodzielne, rozstawione przed głównymi siłami, samotne jednostki pozostawione w kluczowych miasteczkach lub w zagajnikach w tzw. „strefie nękania”. Ukraińcy rozbudowywali ponadto własne siły aeromobilne, a nie je „spieszali”. Zresztą przykład rosyjskich desantów wokół Kijowa pokazuje, że operujące na niskim pułapie śmigłowce mogą z powodzeniem przetransportować powietrznodesantowców nawet w rejon, w którym Ukraińcy mieli postawioną najbardziej szczelną obronę przeciwlotniczą jaką mogli zmontować. Przypomnijmy, że działając w defensywie, wojska powietrznodesantowe transportowane byłyby głównie nad przyjaznym terytorium, a nie nad wrogim. Co znów pokazuje, że warto taki wysoce mobilny odwód posiadać.

Co istotne, widać, że Rosjanie notują wysokie straty właśnie w elitarnych jednostkach powietrznodesantowych. Dlaczego? Ponieważ użyli ich niezgodnie z przeznaczeniem. Rosyjscy powietrznodesantowcy – lekko uzbrojeni – ścierali się z kontratakującymi jednostkami pancerno-zmechanizowanymi, które posiadały wsparcie własnej artylerii. Zwłaszcza ta ostatnia dokonywała często wręcz masakry przeciwnika. Przypomnijmy, że np. w Hostomelu czy Wasylkowie to rosyjscy powietrznodesantowcy się bronili, a Ukraińcy atakowali. Skutecznie. Tymczasem w projekcie ANW zakłada się rozproszenie i rozmieszczenie w małych zagajnikach sił powietrznodesantowych, które operowałyby na terytorium atakowanym przez zagony pancerno-zmechanizowane wspierane przez artylerię i lotnictwo. Dziś już chyba każdy może sobie łatwo wyobrazić efekt takiego – niezgodnego z przeznaczeniem – użycia lekkiej piechoty powietrznodesantowej.


Wszystko co zostało opisane powyżej, zostało oczywiście oparte na pierwszych wrażeniach i wnioskach wyłaniających się z dość niepełnego obrazu dotyczącego przebiegu działań wojennych. Jednak dwie kwestie nie ulegają żadnej wątpliwości. To, jak Ukraińcy budowali własną armię po 2014 roku oraz fakt, że armia ta zdaje egzamin na polu bitwy w roku 2022. Należy bowiem podkreślić, że front nie został utrzymany dlatego, że dron lub lekka piechota zniszczyły jeden czy drugi czołg, a dlatego, że w polu walczy 240-tys. armia. Z drugiej strony autor niniejszego opracowania jest bardzo ciekawy, jakie straty ponieśliby Rosjanie, gdyby dodatkowo Ukraińcy dysponowali setkami lub tysiącami sztuk amunicji krążącej. W pierwszych dniach strona rosyjska nie używała potencjału WRE (z uwagi na problemy z własną łącznością) i nie była ostrożna jeśli chodzi o obronę powietrzną. Można więc przypuszczać, że np. polskie WARMATE mogłyby zebrać swoje żniwo. Wielka szkoda, że dotychczas nie widzieliśmy w użyciu tego rodzaju środków bojowych. Nadto liczne nagrania pokazują, że drony sprawdzają się doskonale jako środek rozpoznania i jako taki, winny być wprowadzane na stan armii masowo. Zwłaszcza w kontekście poszukiwania celów dla artylerii. Programy zbrojeniowe wojska polskiego od wielu lat zakładają pozyskanie sporej ilości dronów rozpoznania (na różnych zasięgu) , amunicji krążącej oraz dronów uderzeniowych. Jednak mimo szumnych zapowiedzi z 2015 roku, programy te posuwają się niestety bardzo wolno. Tymczasem nie można lekceważyć tego nowego środka bojowego, który jest doskonałym uzupełnieniem i może być wzmocnieniem potencjału bardziej tradycyjnego uzbrojenia.

Dotychczasowe informacje z ukraińskiego pola bitwy pokazują, że żadna ze stron nie dysponuje większą ilością bezzałogowców (raczej śladowe ilości, których użycie jest bez wpływu na przebieg całej kampanii), a jednocześnie wydaje się, że obie strony (a zwłaszcza Rosjanie) nie zawracały sobie głowy obroną przeciw-dronową. Przynajmniej w pierwszych dniach walk.

Krzysztof Wojczal

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 10 Marz 2022r. 04:50  
Cytuj

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 4899
Dołączył: 5 Paź 2010r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 100%
ff
Wysłany: 10 Marz 2022r. 06:18  
Cytuj
Skąd ten artykuł "napisany"na zasadzie kopiuj-wklej?chytry

Ja wiem.jezyk
Dobrze że podałeś nazwisko autora.Inaczej byłby to plagiat,ale mimo tego,powinieneś mieć zgodę autora lub redakcji na publikację w necie.sciana
Napisz coś"od siebie".Aby nie był to plagiat.potluczony
Sorry,ale przeczytałem z tego kilka zdań.Silver.

PS.Krzysztof Wojczal. Z zawodu prawnik, specjalista z prawa handlowego i podatkowego.zdegustowany

IM MNIEJ WIESZ, TYM LEPIEJ ŚPISZ. JEŚLI WIĘCEJ WIESZ, GORZEJ ZASYPIASZ, ALE TYM TRUDNIEJ BĘDZIE IM CIEBIE WYDYMAĆ W CZASIE SNU.
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1508
Dołączył: 14 Gru 2015r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 60%
ff
Wysłany: 10 Marz 2022r. 10:46  
Cytuj
ano premier wysprzedał ziemię z zyskiem gdzie ta na wojnie jest bezwartościowa i zapewne od kaczora po prezydenta wszyscy spier..lą niestety ale takich jaj jak prezydent ukrainy nikt w tym kraju z tych na wiejskiej nie ma

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 683
Dołączył: 30 Sie 2015r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 20%
ff
Wysłany: 10 Marz 2022r. 13:29  
Cytuj
w moich oczach juz panowie Kaczynscy stracili wszystko,czas pokazal

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1231
Dołączył: 9 Gru 2020r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 40%
ff
Wysłany: 10 Marz 2022r. 14:08  
Cytuj
Tanku.

Przecież wg. Ciebie z Ukraina miała być szopka.
Dalej chces sie orać?

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 8407
Dołączył: 17 Kwie 2016r.
Skąd: PiSLamaBad
Ostrzeżenia: 100%
ff
Wysłany: 11 Marz 2022r. 08:31  
Cytuj
Ławrow wyraźnie powiedział. Nie mamy zamiaru napadać innych krajów tak jak nie napadliśmy na Ukrainę.

Wyraźniej się nie da. Warto by się zbroić i to natychmiast.

Na świecie są dwa rodzaje ludzi: tacy którzy myślą, że rząd stara się działać w ich najlepszym interesie oraz tacy, którzy myślą - Nathan Fraser
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 90
Dołączył: 11 Marz 2022r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 11 Marz 2022r. 09:20  
Cytuj
CYTAT
Ławrow wyraźnie powiedział. Nie mamy zamiaru napadać innych krajów tak jak nie napadliśmy na Ukrainę.

Wyraźniej się nie da. Warto by się zbroić i to natychmiast.


Masz rację, tylko że obywatele naszego kraju jak na razie nie bardzo są zainteresowani zakupem broni palnej.

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 2494
Dołączył: 9 Sty 2011r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 100%
ff
Wysłany: 11 Marz 2022r. 12:16  
Cytuj
Obrazek

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Nowy Temat Odpowiedz

NawigacjaStart » Forum » Stalowa Wola » Opinie »