28-letni rosyjski bokser Maksim Dadaszew (Maxim Dadashev w transliteracji angielskiej) zmarł dzisiaj w wyniku obrażeń mózgu odniesionych w piątkowej walce z Suriel'em Matias'em.

Trener Dadaszew'a namawiał go już od szóstej rundy żeby poddał walkę, ale Dadaszew był uparty i nie chciał.
Po 11 rundzie, trener sam poddał swojego zawodnika, ale było już za późno.

Jakie jest wasze zdanie ?
Czy to nie dziwne, że pod okiem tych wszystkich trenerów / szkoleniowców / lekarzy, ktoś zostaje zaboksowany na śmierć ?

pech

Była to jego 14-ta walka w karierze.
Nigdy nie przegrał.
Najwyraźniej za bardzo się "żyłował".