oraz

Podejrzewam, że lepiej znam historię od ciebie.
Próbujesz mnie uszczypnąć z każdej strony ale za słaby jesteś. Nie twierdzę, że chrześcijaństwo nie miało wpływu na Polskę. Miało na całą Europę i to kolosalny wpływ w każdym aspekcie. Tylko to nie jest dowód na istnienie Boga. Nasza kultura zbudowana jest w dużym stopniu na kłamstwie i ciemnocie.

Tez mam obrazki

Ale ich nie rozumiesz.
Gdybyś spróbował choć dotknąć nauki Chrystusa, wiedziałbyś, że twój "obrazek" jest nielogiczną, pozbawioną sensu manipulacją.

Akurat rozumiem, bo kiedyś byłem mocno wierzący.

Religia posiada sposób wdrążania w ludzi wierzeń. To się nazywa Odruch Warunkowy Pawłowa - u człowieka psycho-warunkowy. Człowiek rodzi się bez Boga. Ponieważ w zależności od położenia geograficznego i panowania tam religii taką człowiek przyjmuje. Wiary się po prostu uczy. Potrzeba życia duchowego u człowieka została przechwycona i za pomocą religii pokazano jak ma wyglądać.
Potrzeba życia duchowego została udowodniona eksperymentem- eksperyment nazywał się „Boski Hełm” Michaela Persingera
Szkoła zamiast religioznawstwa uczy praktyk i wierzeń jednej panującej w danym regionie świata religii. Potem człowiek staje się wierzący i nabywa od środowiska wierzącego (rodzice, rodzina) pewne sposoby zachowania i myślenia. Ponieważ rodzice już wcześniej ukształtowani i szkoła która nie uczy religioznawstwa tylko praktyk i wierzeń- wierzący nie potrafi ocenić świata inaczej niż przez pryzmat religii. Po prostu brak mu konstrukcji myślowych pozwalających na inną percepcję niż ta poprzez wiarę. W tej percepcji świat bez wiary lub boga nie istnieje. Wierzący przed argumentami broni się do upadłego, a przyparty do muru wykazuje agresję i prześmiestwo. Powód jest bardzo prosty. Argument logiczny ( prawdziwy ) wywołuje u wierzącego konflikt - sprzeczność wewnętrzną i burzy świat, do którego został uwarunkowany - i bez którego jego własna psychika nie może istnieć. I strach bo przecież większość wierzy i jest pobożna. Dlatego wierzący tak broni się przed logicznymi argumentami, i tak broni wiary i kościoła, ponieważ w przypadku braku tych czynników nastąpiłaby destrukcja jego osobowości. W efekcie wierzący czuje się najlepiej ( najbezpieczniej ) w towarzystwie wierzących, podejmuje wszelkie działania, aby to towarzystwo zwiększyć, i wyeliminować osobniki myślące inaczej. Stąd biorą się sytuacje, że ludzie którzy nie wyznają religii wolą tego nie ujawniać i na sztampowe słynne pytanie „ chodzisz do kościoła” wolą odpowiedzieć „tak” bo wiedzą, że jakakolwiek rozmowa w tym temacie jest bezsensowna. Bo ludzie niewierzący to osoby który przejrzały tą machinę i wiedzą jak to działa. Morał z tego taki, że wierzący ludzie myślą, że wierzących jest mnóstwo bo nawet nie wierzących uznają za wierzących i błędne koło się zamyka. Problem tyczy się często ludzi dla których nakazy kościoła są święte. Myślą może, że tak chciał Bóg. Nie znają historii. Nie wiedzą o soborach kościoła katolickiego i podejmowanych tam decyzjach. Fakt ten doskonale potrafi wykorzystać instytucja nadzorująca wierzących, w naszym polskim przypadku jest to głównie kościół katolicki. Z tego powodu kładzie ona ogromny nacisk na tzw. edukację młodzieży w szkołach oraz na katolicką rodzinę. Są to miejsca, w których młody, obnażony i chłonny umysł dziecka, zostaje uwarunkowywany. Nie ma lepszej więzi emocjonalnej dziecka niż z rodzicami, a w późniejszym wieku z grupą rówieśników. Uwarunkowani rodzice przygotowują grunt. Później idzie do szkoły, w której podobni mu również uczęszczają na tzw. religię. System wdrażania religii w ludzi poradził sobie nawet z rodzicami którzy chcieliby pokazać dziecku, że o religii można wiedzieć ale nie trzeba żyć według zasad ludzi którzy tą religie stworzyli. Jeśli nie pójdzie dziecko na lekcje religii, komunii, bierzmowania to dziecko czuje się jak odszczepieniec od grupy - a w tym wieku dzieci są bezlitosne dla "odmieńców". Dalsza rodzina, często dziadkowie lub okoliczne społeczeństwo także jest bezwzględne wobec takiej postawy rodziców i dziecka. I system wdrażania religii w ludzi osiąga to na co został stworzony.
Każdy nawet prawie nie wierzący zostaje wierzącym- idzie do komunii, bierzmowania, bierze ślub kościelny. Utrzymuje kościoły. Potem takie dziecko staje się dorosłym. Jedni bardziej wierzący drudzy prawie symbolicznie- ale wierzącym. I uczy swoje dziecko tego samego. Dzięki temu wiara zatacza takie obszerne kręgi. Wkracza do życia politycznego, życia kulturowego. Staje się zwyczajem. Ludziom bardziej zależy aby w kościele mieć elegancki płaszcz i wypastowane buty niż zastanowić się po co tu przyszli i czy ma to jakiś sens.
Zauważmy, że religia jest tak skonstruowana aby miała jak najwięcej uczestników. Jej zasady są strasznie proste. Aby mogły zrozumieć je wszyscy- nawet ludzie bez najmniejszego wykształcenia. Inaczej uczestników praktyk religijnych było by sporo mniej. A chodzi tylko o to aby każdy był wierzącym. Jednym z największych paradoksów w religii jest postać Boga. Religia mówi o tym, że jest wszechmogący, że stworzył tak skomplikowany świat i człowieka który doszedł swoją inteligencją do takiej cywilizacji. Potem uczy nas, że Bogu który jest taki wielki i wszechmogący zależy abyśmy
Codziennie mówili w myślach układanki które nazwane są modlitwami, zamiast na przykład szczerze porozmawiać z bliskim
Co jakiś czas nie jedli mięsa, zamiast na przykład wyszli na spacer i zanieśli coś smacznego dzieciakom w domu dziecka
Budowali wielkie budowle i nazywali je kościołami które większość czasu stoją puste- gdy co roku zamarzają bezdomni
Takiej potężnej istocie jaką jest Bóg ma zależeć na czymś takim?

Stwórca Wszechświata, praw fizyki, rzeczy, których nasza nauka nie obejmuje apeluje:

Wszyscy wybieramy lepsze dla siebie Rysiu. Wolna wola zobowiązuje.

Zrozumiałeś wiec że masz wolną wole. Inni też mają.

https://oko.press/ksieza-w-belchatowie-mogli-popelnic-przestepstwo-nie-mieli-prawa-sila-zatrzymywac-dziecka-w-kosciele/?utm_medium=Social&utm_source=Facebook#Echobox=1572965844

Chomik też ma wole.

Jakby PiS osiągnął w tym grajdołku władzę absolutną, wprowadził katolicki szariat, to ten obrazek mógłby się ziścić:

Jaki masz dowod,ze nie isnieje ??? Dlamnie jednym z dowodow na isnienie Boga jest cud zycia i zwiazki rodzinne. Troche podrozuje po swiecie i bywalem w krajach, gdzie ateizm zacza dominowac nad wiara katolicka.
Poznalem wielu obcokrajowcow z krajow duzo bogatszych od Polski ale Oni pomimo kilkukrotnie wiekszych zarobkow jak my w Polsce to Ci ludzie nie sa szczesliwi. Brakuja im normalnych swiat naszych katolickich , swiatecznych obiadow , spotkan rodzinnych . Wielu ludzi na zachodzie szczegolnie ateistow , ktorych znam cpa albo ma problemy a alkoholem bo zasady i tradycje ciepla rodzinnego zatarly sie na rzecz wiary w mamone.

A katolicy nie ćpają? Najpopularniejszy narkotyk wśród katolików, to alkohol.

Wczoraj wieczorem byłem na mszy, wziąłem wafelek i schowałem go jak ten dzieciak do kieszeni. Mam zamiar go dzisiaj sprofanować, jeśli komuś to przeskadza, może nawet zawiadomić policję i tak to zrobię, a dowody będą u mnie w telefonie.

Hahaha . Co teraz stales sie mezczyzna ?? Brawo za odwage , a no to teraz jak chcesz udowodnic swoja prawdzwa wartosc jako mezczyzna zrob filmiki jak palisz Koran i wyzwasz Zydow na youtube. Ciekawe czy bedziesz taki odwazny ;)

Spokojnie, powoli to o czym piszesz też zrobię, wszystko w swoim czasie. ;)

Nie zapomnij bohaterze o pokazani przy tym twarzy bo bycie anonimowym to jak bycie mezczyzna bez jaj ;)

Jaki masz dowód, że nie istnieją krasnoludki albo jednorożce?

Twardy dowód

A byłeś w Meksyku albo w Brazylii, krajach mocno katolickich, które jednocześnie są jednymi z najniebezpieczniejszych? Tam zabójstwa są na porządku dziennym. A wiesz kto tam zabija? Katolicy z wytatuowanymi na sobie krzyżami, wizerunkami Jezusa i Maryi.

Polacy za to obchodzą święta a na co dzień jeden drugiemu podstawia nogi, złorzeczy, zazdrości, wyzyskuje, gardzi itp. To taka nasza dodatkowa tradycja.

Hahaha. Bajkopisarz.
Ja znam wielu katolików, którzy przez alkohol zrujnowali relacje rodzinne, tłuką żonę, nie dbają o dzieci. Znam bardzo dużo katolików po rozwodzie albo z nieślubnymi dziećmi, itd.
Religijność nie jest wyznacznikiem moralności. Hitler też wierzył w Boga.

"Wiara w mamone" nikomu tak nigdy nie mało jak klechom i kosciołowi. Msza za kase na zamowienie jak pizza a ludzie dają

Nawet się nie schylą posprzątać razem z ludem kościoła

A jak kiedyś do dużego kościoła w stalowej przyszedł pijak to tak duchownych interesowało aby z nim sprobować zamienić pare słów że wezwali policje

Widzisz tu Goodman pojawi sie takie cos jak doswiadczenie i stystyki naukowe. Ja w porownaniu do Ciebie poznalem wiele kultur i obyczajow na ktorych moge powolywac , a ty przytaczasz jakies odosobnione przypadki , marginalne. Niestety z powodu takiego,ze siedzisz sobie w bezpiecznym i chrzescijanskim kraju to latwo Ci wychodzi narzekanie na katolikow. Dopiero jak oposcisz Polske i zamieszkasz zdala od ojczyny, gdzie ludzie nie obchodza swiat to zaczniesz doceniac to co jest w Polsce. Jesli powolujesz sie na Hitlera to powinienes dopisac , ze wierzyl w Szatana i rozne ceremonie z nim zwiazane.

Weź bo do nas nawet murzyni nie chcieli

Pisz z jednego konta .

Przytocz te statystyki, bo nawet nie wiem o jakie ci chodzi.


Wielki podróznik-odkrywca. Pochwal się gdzie byłeś i jaki dokładnie poznałeś kultury. Coś mi się zdaje, że tylko popracowałeś sezonowo na szparagach w Niemczech i tulipanach w Holandii, panie Vasco da Gama.

Co jest marginalne? Skala zabójstw w katolickim Meksyku, czy rosnąca liczba rozwodów w katolickiej Polsce?

Bla, bla, bla... Typowe pieprzenie, ktore nic nie znaczy.

Z tego co mi wiadomo Pismo Święte potwierdza istnienie szatana. Jak wierzył w ceremonie to też fajnie. Pewnie chodziło ci o praktykowanie okultyzmu ale widzę, że jeszcze uczysz się pisać po polsku.