do wojny najmocniej nawołuje żydostwo z ameryki,dla nich jest wojna jest dobry interes do zgarnięcia,Polska dla nich to chłopiec do bicia,tu sobie ustawią sprzęt do ewentualnej inwazji...a wizy dalej obejmują osiołków z Polski

Za obecna polske nie dalbym sobie zlamac nawet paznokcia, ojczyzna stala sie unia europejska, idee i wartosci zostaly wyparte przez korporacje i konsumpcje. Za co niby mam walczyc, moze za zamierzchle czasy? A moze dlatego ze usa chcilyby wyprobowac gdzies nowe technologie na wymagajacym przeciwniku? :]

baszmak: nie pisze bzdur, tylko trudno jest streścić całą politykę pl przed II.w.ś.Owszem były próby zawarcia sojuszu III Rzesza-Pl. W tym celu Goring przejeżdżał do Polski, nawet na polowania go zapraszaliśmy do Białowieży, ale nasi,w tym Beck minister spraw zagranicznych i Mościcki wierzyli w sojusze z Francją i Anglią i dlatego nigdy nie doszło do zawarcia sojuszu.Taki sojusz zawarły Węgry, Rumunia i inne kraje europejskie.Na nasze nieszczęście Piłsudski umarł w 1935 roku, on potrafił trzeźwo oceniać sytuacje Polski. Baszmak jak się interesujesz historią to może wiesz, że Piłsudski był zwolennikiem wojny prewencyjnej tzn zaatakować chciał Niemcy na początku lat 30 XX wieku, czyli wtedy kiedy Polska miała silniejszą armię od niemieckiej i narzucić swoje warunki, ponieważ przypuszczał, że Niemcy w ciągu kilku lat będą potęgą w Europie i się nie pomylił.

ifeelgood a za jaką Polskę ewentualnie za jaką Europę chciałbyś walczyć?

Za taka gdzie wlasnosc prywatna bylaby szanowana, naprawa plotu w ktory jebnie samochod nie byla samowola budowlana, bym mogl sam lopata udroznic row ktory biegnie po mojej dzialce i bym nie potrzebowal do tego operatu wodno-prawnego, bym mogl sciac swoje drzewo w swoim lesie i nie musial czekac na pozwolenie, bym mogl sie bronic gdy ktos mnie zaatakuje bez obawy ze bede placil mu rente, by moja krowa nie musiala przejmowac sie limitem mlecznym, czy kielbasa w wedzarni duza iloscia wegla. Za taka gdzie rzadzilby ktos madry, gdzie moglbym miec wy!@#$e na wybory i moglbym robic swoje, za taka gdzie urzednik bylby rozliczany za bledy. Chcialbym miec w swoim kraju cos do powiedzenia, to co mamy w tej chwili to bardzo kiepska iluzja i szkoda paznokcia.

A jest gdzieś taki kraj w którym tak jest jak piszesz?

Czy nam sie podoba to czy nie, to mniej lub bardziej takim krajem sa usa. Nie kazdy stan, ale jest w czym wybierac.

Czyli walczyłbyś za USA?

Jezeli bylbym amerykaninem, a moj kraj zostalby zaatakowany to tak.

A czy warto twoim zdaniem walczyć by Polska stała się takim krajem jak USA? Czy warto za tą ideę poświęcić życie?

Tak piszecie o walce za USA i takie tam ... Ja się zapytam kiedy ostatnio słyszeliście o wojnie w Stanach (nawet na kontynencie) .... a kiedy o tym ze zginął amerykański żołnierz ... Teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie amerykańskiego patriotę ... no i takiego co jest uważany u nas za "patriotę" ... No i na koniec kto za kogo ginie ? Gdyby amerykanie wycofali swoje wojska do siebie ... mniemam że w 2-3 lata jesteśmy w czarnej du...

Temat jest o agresorze, a Ty w tym momencie piszesz o przewrocie.
Odpowiem tyle ze nie bede uasadnial, tak jak 1 jest oczywista, tak 2 by troche za sporo zajela.
tak na 1
nie na 2

Najważniejsze nie dać sie pozabijać .
proszę zapoznać się z tym co ma ten Pan do powiedzenia.

http://grzegorzbraun2015.pl/

http://grzegorzbraun.pl/

Zgadzam się z el.Banan że faktycznie USA od praktycznie stuleci jest oszczędzana przez wojny na jej terenie (nie uwzględniam wysp). Ale nie ma się czego dziwić to przecież największe mocarstwo i nikt nie odważy się go wprost zaatakować. Bilans takiej wojny byłby negatywny dla agresora. Zawsze w wojnie istotne jest czy bilans będzie dodatni. Słaba siła militarna ofiary prowokuje atak. Tylko silna własna armia, sojusze z wiarygodnymi silnymi sojusznikami oraz wychowanie narodu w duchu patriotycznym może uchronić od agresji.

Ifeelgood jeśli uważasz że warto działać by Polska stała sie podobna do USA to zacznij to robić. Nasi dziadowie nie mieli Polski, mieli tylko wspomnienie o niej. Jednak udało im się wywalczyć wolną Polskę i to w jakich wielkim obszarze.
USA stała się potęgą między innymi dzięki temu że oni sami wierzą w hasło: "Nie pytaj się co kraj może zrobić dla ciebie, pokaż co ty możesz zrobić dla kraju"
Dobrze że widzisz jakie są braki trzeba to zmieniać samemu, jak dobrze czujesz się w polityce to tam działaj, jak masz smykałkę do biznesu to rozwijaj firmę, jak lubisz sport to zarażaj innych by ćwiczyli. Wielu młodych i starych nie ma na kogo głosować w wyborach, może właśnie dlatego że tak naprawdę jest nam wystarcająco dobrze by nie robić nic więcej. Słusznie że widzisz złe strony RP, ale jak nic nie zrobimy to nie będzie lepiej.

Niemiec zeszlismy z tematu, pisalismy o potencjalnym agresorze a zeszlo na naprawe polski. Ja gardze polityka i politykami. Po co walczyc o cokolwiek kiedy Panstwo samo dobrowolnie oddaje niepodleglosc? I kazdej strony zaklada nam kajdany. W tej chwili stac mnie jedynie na to by glosowac i glosu wg mnie nie marnowac.
Btw powolujesz sie na naszych dziadow, a z iloma rozmawiales? Wioska w ktorej mieszkam byla wygnana i zniszczona, czesto gesto zaczepialem i zaczepiam starszych ludzi, opowiadali mi o wojnie, o partyzantce, o wygnaniu, o tych ktorzy emigrowali, i w tej chwili zaden z nich nie powie ze o taka polske walczyl.

Niestety nie miałem szczęcia rozmawiać z dziadkami, żeden nie przeżył wojny.

Ojciec mojego sąsiada podczas wojny pracował przy wyładunku wagonów. Kolega z którym pracował miał kontakty z partyzantami i zaproponowal aby się do nich przyłączyli. Nie miał na to zbytniej ochoty i aby uniknąć trudnych sytuacji zgłosił się na ochotnika na roboty do Niemiec. Glodu tam nie cierpiał, ani prześladowań, a po wojnie wrócil i jeszcze dostawał jakąś rentę z Niemiec za ta pracę, a tamten wstąpił do partyzantki i zginął.

Zastanawiam się czy ofiara życia Polaków pod Monte Casino, czy tych którzy zgineli w bitwie o Anglię oraz na froncie w zachodniej Europie, czy na Bliskim Wschodzie miała sens skoro alianci sprzedali nas potem w Jałcie?
Odpowiedź wcale nie musi być jednoznaczna.

Akurat partyzantów i żołnierzy ginie na wojnie najmniej. Najwięcej zabitych jest było cywilów. Podobnie jak górnicy wszyscy słyszą o katastrofach górniczych ale i tak dużo więcej ginie dzieci w zwykłych szkołach. Żołnierz przynajmniej wie ogólnie jaka jest sytuacja. Artyleria królowa pola bitwy zbiera żniwo głownie wśród ludności. Jak jakiś oddział został zdziesiątkowany to już to notowane jest przez kroniki (a to przecież poległe 10% składu osobowego) Ludność jest zupełnie bezradna w czasie wojny.