Posty: 124
Dołączył: 16 Marz 2007r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Witam wszystkich,
Mam takie pytanie. Moja corcia wyladowala w niedziele w szpitalu na zapalenie płuc. Ma 4-latka. Już dziś sie czuje znacznie lepiej. Nie ma gorączki 2 dzień. Osluchowo już lepiej. Moje pytanie jest takie. Czy nasz szpital prowadzi takie praktyki,że biorę dziecko do domu,ale umawiam sie z pielęgniarką na podawanie leku przez wenflon,a z lekarzem na wizyty domowe. Nie robię wypisu,tylko dziecko mam w domu. Oczywiście wszystko odpłatnie. Mówią,że ma być tu 7 dni. Jest bardzo smutna,tęskni za starsza siostra i vice versa. Za wszelkie podpowiedzi z góry dzięki |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 2373
Dołączył: 12 Paź 2008r. Skąd: z miasta chyba ;) Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Nie sądzę,żeby którykolwiek lekarz wypisał ...nie chcą wypisać dorosłego a co dopiero dziecko....zresztą czy któraś pielęgniarka zgodziłaby się wziąć na siebie taką odpowiedzialność...hmmm....moim zdaniem i z praktyki wiem ,że możesz o wypisie zapomnieć....zresztą jak wypis to wypis ,nie ma już opcji przepustki na oddziałach wiem z własnego przypadku.....
" Kiedy zapada zmrok....pojawiają się strażnicy ... " |
|
Posty: 18
Dołączył: 10 Kwie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Miałam taki sam przypadek 2 lata temu- porozmawiałam z Kicińską i po 3 dobie poszła mi na rękę- dostałam przepustkę do domu. Przyjeżdzałam tylko do szpitala 2x dziennie na zastrzyki, i wizytę( tak jak na oddziale rano, i wieczorem). Bez zadnych dodatkowych kosztów- także nie bój się idź opowiedz jej o swoich problemach, na pewno się dogadacie. Zdrówka dla małej...
emi |
|
Posty: 124
Dołączył: 16 Marz 2007r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
tak mówisz? No właśnie. Też bym tak chciał. Nawet chyba już lepsze zastrzyki w domu niż ten szpital. Mała jest tam totalnie zgaszona. Zobacze, zapytam. Zobaczymy co powiedzą. Jeżeli będzie zbyt duże ryzyko to nie będę ryzykował.
dzięki. |
|
Posty: 352
Dołączył: 18 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
zalezy gdzie jestes w szpitalu. w nowej debie takie cos to normalna sprawa. jezeli dziecko nie goraczkuje i czuje sie lepiej to mozna dowozic rano i wieczorem na kroplowke czy cos innego. Dziecko jest zbadane przez lekarza dyzurujacego dostanie lekii i do doooomu. naprawde swietna sprawa.
Z miłością jest jak z masłem, od czasu do czasu trochę chłodu utrzymuje ją w świeżości (M. Achard) |
|
Posty: 36
Dołączył: 12 Maja 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jakimś niebezpieczeństwem jest jednak to wożenie dziecka w zimie,ubranie, z ciepłego mieszkania, przez podwórko, do auta, szpital...
jaqjordan napisz czy pytałeś lekarza i co on na to. |
|
Posty: 124
Dołączył: 16 Marz 2007r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nie byłem. Dowiedziałem się od znajomego, że nowy dyrektor szpitala zakazał przepustek. możesz wziąć dziecko na własną rękę wypisać, ale nie masz powrotu. :((
|
|
Posty: 58
Dołączył: 15 Lut 2013r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
nie prawda. dziecko można wypisac na rzadanie a w razie pogorszenia stanu zdrowia szpital ma znow obowiazek przyjac dziecko. nie wazne ile razy do szpitala wracamy.wiem bo pytalam o to. ja bym tak zrobiła. sama bylam z dzieckiem w szpitalu w tym roku i tylko czegos gorszego moze sie jeszcze nabawic od innych dzieci
|
|
Posty: 5016
Dołączył: 20 Lut 2009r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Lenka jak wypiszesz na żądanie i wrócisz znowu to cie przyjmą ale kierują informacje do odpowiednich organów... Niestety narażasz swoje dziecko na utratę życia a w momencie kiedy wracasz pokazujesz że nie zadbałas o dziecko należycie
"Są tylko trzy prawdziwe sporty: Walki byków, wspinaczka, motorsport, a reszta to tylko gry". - Ernest Hemingway. |
|
Posty: 58
Dołączył: 15 Lut 2013r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
może i tak Jacku. Tego nie wiem. Wiem tylko że gdybym wypisała a stan zdrowia znowu wymagał hospitalizacji muszą przyjąć nas na oddział.moje dziecko leżało 2 tygodnie. po trzech dniach było wszystko ok a póżniej do sali dołożyli dzieci świeżo przyjęte i znów było gorzej. Wiadomo organizm osłabiony. Poza tym tu w Stalowej Woli wszystkie dzieci -nie ważne z czym przyjęte - są leczone zastrzykami Biofuroxsym :-) Wszyscy,skandal
|
|
Posty: 232
Dołączył: 28 Sie 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jeżeli się tak wszyscy tam męczycie, to wypisz dziecko na żądanie i ewentualnie poproś lekarza szpitalnego bądź rodzinnego o zlecenie na zastrzyki w domu a za jakiś czas idź do rodzinnego do kontroli.
|
|
Posty: 118
Dołączył: 20 Cze 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Lenka jak wypiszesz na żądanie i wrócisz znowu to cie przyjmą ale kierują informacje do odpowiednich organów... Niestety narażasz swoje dziecko na utratę życia a w momencie kiedy wracasz pokazujesz że nie zadbałas o dziecko należycie To prawda. W momencie kiedy stan dziecka bardzo by sie pogorszył, albo nawet zmarło - rodziców czeka prokurator i sprawa karna, a w stosunku do pozostałych dzieci - sąd rodzinny i opiekuńczy. W takim przypadku nie ma nawet mowy o nieumyślności. A tak na marginesie, w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy wypisują dziecko na żądanie - przecież to totalny brak wyobraźni Dziecko to nie dorosły - w przypadku choroby dziecka sprawy toczą lawinowo, czesto to kwestia godzin - zwykła infekcja może skończyć się i takiego malucha tragicznie. Nie czytacie gazet? Dziecko rano może być wesołe, jesć i bawić się, a wieczorem umrzeć. Skoro jest w szpitalu, to znaczy, że jest ku temu jakiś powód. |
|
Posty: 73
Dołączył: 29 Paź 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Lavenders a ja myśle, że trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem. Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. A pobyt w szpitalu to dla maluchów wielka trauma, nieraz kompletnie niepotrzebna. I nie ma co straszyć najgorszym, mówimy tutaj o przypadku, kiedy dziecko nie gorączkuje i ogólnie czuje się dobrze.
Moja córcia, pomimo że nie skończyła jeszcze 3 lat już 3 razy była w stalowowolskim szpitalu. Pech chciał, że zawsze coś się działo albo nocą albo w święta i nie było innej opcji. Pierwszym razem córcia leżała na oddziale ponad 2 tygodnie - kiedy już było dobrze i myśleliśmy, ze lada dzień wyjdziemy, wysłano nas na konsultacje z innymi zakatarzonymi i znowu coś się przyplątało...Za drugim razem też trzymano nas do oporu, były akurat pustki na oddziale i miałam wrażenie, ze koniecznie chcą nas jak najdłużej zatrzymać. Mała bardzo źle znosiła ten pobyt. Za trzecim razem, jak już byłam w widocznej ciąży z kolejnym dzieckiem, i kiedy po badaniach okazało się, że wszystko jest z małą w porządku, postanowiłam porozmawiać o wypisie na własne żądanie, żeby nie narażać nas wszystkich na jakieś szpitalne wirusy. Potraktowano mnie wtedy bardzo opryskliwie i kompletnie bez zrozumienia. Takie mam wrażenie,że jak już złąpią klienta na oddział, to za wszelką cenę chcą go zatrzymać. Najważniejsze są dla nich procedury i statystyki. A to są przecież nasze dzieci! Czasami nie trzeba z marszu wkuwać weflonów, ładować kroplówek i antybiotyków. No ale niestety w Stalowej to standard. Przydałaby się odrobina empati ze strony niektórych lekarzy. |
|
Posty: 118
Dołączył: 20 Cze 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Całkowicie rozumiem, że każdy woli być w domu, aniżeli w szpitalu. Zwłaszcza małe dzieci, które generalnie są przerażone takim pobytem. Ale jest druga strona - to o czym pisałam. U dzieci pewne procesy chorobowe postępują lawinowo. Żaden lekarz nie będzie ryzykował i wypisywał dziecka, jeśli nie ma 99% pewności, że jest ok. Albo ktoś leczy dziecko na własną rękę, albo oddaje pod opiekę specjalistów i nie dyskutuje, skoro się na tym nie zna.
Dopiero co na pierwszych stronach gazet były artykuły odnośnie śmierci dzieci, kóre zmarły bo nie otrzymały pomocy na czas. Zauważ, że te dzieci nie były chore od tygodni - to były nagłe zachorowania, tzw. weekendowe + bardzo szybkie powikłania i w efekcie śmierć. Nawet gdyby im tej pomocy udzielono natychmiast, to nie ma gwarancji, że one by przeżyły. Dlatego NIGDY bym nie wypisała dziecka na żądanie, ale każdy ma swój rozum i wedle niego postępuje. |
|
Posty: 642
Dołączył: 24 Lis 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT A tak na marginesie, w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy wypisują dziecko na żądanie - przecież to totalny brak wyobraźni Ja jestem dozgonnie wdzięczna moim rodzicom za wypisanie mnie, jako 5 letnie dziecko, na żądanie i zamówienie prywatnych wizyt. Dzięki temu żyję. Nietrafna diagnoza i trucie mnie skończyłoby się fatalnie, a mimo, że byłam dzieckiem, nie zapomnę jak traktowały mnie pielęgniareczki rodem z "Włatców Móch" Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. |
|
Posty: 451
Dołączył: 1 Paź 2006r. Skąd: Stalowa Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ostatnio pech chciał, że moje dziecko złapało jakiegoś wirusa i konieczna była kroplówka i szpital. To był koszmar. Warunki tragiczne, dziecko w "klatce" na zakaźnym, rodzicom przysługiwało krzesło. W pierwszy dzień pielęgniara oswieciła mnie, że kroplówka musi lecieć powoli, więc dziecko 20 godzin spędzić pod 2 kroplówkami. Dziwne bo później jak była inna zmiana dało się przyspieszyc kroplówkę. Chyba nie musze nikomu tłumaczyc jak ciezko jest kazać 2-letniemu dziecku leżeć z wyciągnięta raczką prawie cały dzień. Zainteresowanie pielęgniarek ograniczało się do max.2 wizyt w ciagu dnia. Raz tylko trafiła się zmiana z pielęgniarką która była naprawdę pomocna. Kiedy moje dziecko dosłownie wrzeszczało mi na rękach, zagladneła do mnie - pani z kuchni !!!!! bo oczywiście 5 metrów dalej, panie pielęgniarki nie słyszały nic. Po 3 dniach tego cudownego pobytu wypisałam dziecko na własne żądanie (dziecko czuło się dobrze), wtedy nagle przyszła do mnie 5 razy pani doktor. Oczywiscie wszyscy nagle byli jeszcze bardziej opryskliwi. Usłyszałam, że jeszcze z 5 dni powinnismy zostać czekać i czekać na wyniki (oczywiście wyniki były ok). Oczywiście odmówiono mi dalszej pomocy, kazali szukać lekarza który bedzie chciał przejąc leczenie (dziecku podawano TYLKO smectę !!!!) - z tym nie było najlmniejszego problemu. Dziecko zresztą w domu odżyło, już minęło trochę czasu i wszystko z nim ok, czasem warto więc polegac na swojej matczynej intuicji. Nie wiem czy zamknięcie dziecka w klatce w dusznym szklanym pokoiku obok innych chorych i wrzeszczących dzieci jest lepszym wyjsciem niż wypisanie na żądanie. Moje dziecko po pobycie w szpitalu zaczęło uderzać głową w ściany !!!!
Oddział dziecięcy to jakaś kpina, mentalnośc osób tam pracujacych jak za lat komuny !!!Proponuje testy psychologiczne na stanowiska zwiazane z medycyną, może w końcu cos by się w temacie zmieniło. Póki co znieczulica, chamstwo i jedno wielki zadęcie. Dorii |
|
Posty: 438
Dołączył: 8 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dori, masz 100% racji. Jak moja mała lezała tam (podobnie 2 latka) to łachę robiły, że pozwoliły na noc zostać (do 24) a szczególnie nieuprzejma jest taka gruba brunetka w okularach. Nie wiem czy te(jak to kobiety mówią SU..I) "panie" wiedzą co dziecko odczuwa, co odczuwają rodzice jak ich pociecha choruje. Ja się gotowałem a żona kilka opierd... im sprzedała i nastąpiła lekka poprawa. Już wiem, że nie wolno sie z "nimi" patyczkować. Na dzień dobry opier... żeby wiedziały, że "one" osa dla nas,, że MY im płacimy. P.S. Jest jeszcze lekarka, zastępczyni Kicińskiej (blondyna w krótkich włosach) ja to bym rozerwał!!!
|
|
Posty: 1863
Dołączył: 9 Sty 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dori - szkoda, że zastrzeżenia masz do pielęgniarek, które zapierdzielają po kilkunastu/kilkudziesięciu latach pracy za 1500-1800zł, a prawie żadnych do lekarzy, którzy potrafią zarobić minimum kilkakrtonie więcej. Drobny - z opierdzielaniem uważaj, bo nie każdeumu się chce za pensje głodową stawać na rzęsach, więc nie przesadzaj z tym płaceniem.
P.S. Nie jestem pielęgniarzem, ale mam w rodzinie takowe i wiem jaka to jest praca i jaka płaca. |
|
Posty: 438
Dołączył: 8 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nie wiem jak Ty, ale ja płace podatki, zawsze biorę rachunek itd. Tak więc po części każdy z nas się dokłada do cih pensji. Rozumiem, że jak piszesz "za takie pieniądze", każdemu kiedyś było lepiej. W dzisiejszych czasach, gdy każdy rząd kręci lody i dusi najbiedniejszego podatnika, tylko oszuści zarabiają porządne pieniądze. U nas na Podkarpaciu pracodawcy mówią wprost, że nie dadzą dobrze zarobić do czasu aż rynek pracy ich do tego nie zmusi. Ale tak czy inaczej, niskie zarobki nie usprawiedliwiają ich (chociaż lekaże trzepią kasę) grubiańskiego zachowania. Wybrały taki zawód, w którym "pielęgnuje się" zarówno ciało jak i psychikę człowieka, tak więc powinny zmienić swoje podejście na lepsze, szczególnie dla tych maluszków, bo kto wie, może kiedyś któreś z nich pomoże im wnieść zakupy do mieszkania, przeprowadzi przez ulicę. Jeżeli mają podejście jakie mają i nie zamierzają sie zmienić to wg mnie sa już wypalone zawodowo i powinny zmienić profesję. Podczas różnych wystąpień przed wprowadzeniem wieku emerytalnego od 67 roku życia, ten co stworzył ten bubel, na antenie Polskiego Radia stwierdził, że ja po 5 latach pracy powinienem zmienić zawód aby być elastcznym zawodowo. Może już i pielęgniarki powinny do tego się przymierzać
|
|
Posty: 133
Dołączył: 21 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
dori rozumiem cie bardzo dobrze, w kwietniu moja mała (niecałe 1,5roczku) złapała rotawirusa, był akurat jakiś wirus bo co chwilkę małe dzieci trafiały na oddział. Dla dziecka i rodzica takiego malucha to naprawde straszna udręka. 2 kroplówki na dobę tak jak piszesz ciągnęły się w nieskończoność. Ciągły płacz, przetrzymywanie dziecka i pilnowanie żeby nie wydarło sobie tego z rączki. Moja nauczona była spać ze mną, zawsze się przytulałysmy, więc wskakiwałam do tego małego szpitalnego łóżeczka, Panie nie rozumiały że niektóre dzieci potrzebują takiej więzi szczególnie podczas choroby. Słysząłam tylko że szukam wygody. A ja całą noc trzymałam ją za rączke i pilnowałam żeby ułożenia ręki żeby kroplówka dobrze płynęła. Po 3 dniach wypisaliśmy tak jak ty na żądanie. Smectą i lacidofilem mogłam leczyć w domu. Tam nie chciała tknąć nic do buzi, w domu odzyskała humor i chodząc za nią wkółko pilnowałam picia, potem pomalutku jedzenia. Nie można zabawek przynosić z domu, bo wirus.
Trauma została po tym szpitalu i dziecku i mnie. Rozumiem że to nie wina Pań pielęgniarek, tu trzeba niestety wkładu finansowego i wysłuchania własnie takich opinii. Teraz naprawdę jestem zadowolona że podjęłam taką decyzję by zabrać małą do domu, choć w szpitalu płakałam sama, nie wiedząc czy dobrze robię, ale patrzyłam na moje dziecko i było mi jej strasznie żal, czułam w duchu że w domu się to wszystko uspokoi, szczególnie że ona wszystko bardzo przeżywa i na tle nerwowym potrafiła wymiotować. |
|
Posty: 451
Dołączył: 1 Paź 2006r. Skąd: Stalowa Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Dori - szkoda, że zastrzeżenia masz do pielęgniarek, które zapierdzielają po kilkunastu/kilkudziesięciu latach pracy za 1500-1800zł, a prawie żadnych do lekarzy, którzy potrafią zarobić minimum kilkakrtonie więcej. Drobny - z opierdzielaniem uważaj, bo nie każdeumu się chce za pensje głodową stawać na rzęsach, więc nie przesadzaj z tym płaceniem. P.S. Nie jestem pielęgniarzem, ale mam w rodzinie takowe i wiem jaka to jest praca i jaka płaca. Po pierwsze to zawód każdy wybiera sam ( a szkoda bo testy psychologiczne powinny być )i sam wie ile będzie zarabiał, bo w naszym kraju mało kto zarabia godne pieniądze. Po drugie to takie podejście "jaka płaca...." to może mieć pani w budzie z piwem, a nie w sZpitalu. Po trzecie to przeczytaj jeszcze raz czy ja tam gdzieś wychwalam lekarzy. Dla mnie ten oddział to wstyd i żenada, widzę po komentarzach, że nie tylko ja mam takie zdanie. Każdy by sobie życzył zdrowego dziecka, ale nie zawsze niestety tak jest. Czasem trzeba korzystać z pomocy szpitalnej i co się otrzymuje.....?? Dorii |
|
Posty: 1463
Dołączył: 17 Kwie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
irkuck, chyba cię te pielęgniarki z rodziny trochę okłamują. też mam pielęgniarkę w rodzinie, z bodajże 5-letnim stażem dopiero i na zarobki wcale nie narzeka, a wręcz jest bardzo zadowolona. pracuje w szpitalu z Kielcach (choc nie wiem czy to ma jakieś znaczenie).
|
|
Posty: 352
Dołączył: 18 Sie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ostatnio moja mala miala wymioty i mialam jechac z nia na pogotowie do stw ale dzieki Bogu jej przeszlo Idobrze wiedziec ze w stw na dzieciecym jest tak nie za specjalnie milo, teraz "wrazie gdyby cos" bede jechac na debe lub nisko a stalowa omijac szerokim lukiem....
Z miłością jest jak z masłem, od czasu do czasu trochę chłodu utrzymuje ją w świeżości (M. Achard) |
|
Posty: 1863
Dołączył: 9 Sty 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT irkuck, chyba cię te pielęgniarki z rodziny trochę okłamują. też mam pielęgniarkę w rodzinie, z bodajże 5-letnim stażem dopiero i na zarobki wcale nie narzeka, a wręcz jest bardzo zadowolona. pracuje w szpitalu z Kielcach (choc nie wiem czy to ma jakieś znaczenie). Co mnie obchodzą Kielce. W pewnym znanym i dużym szpitalu tu na podkarpaciu (celowo nie będę wymieniał gdzie) widziałem odcinek pielęgniarki z ponad 20 letnim stażem, na rękę nie było nawet 1,5tys zł. Poza tym, mądrale piszący o wyborze zawodu... w latach '70-'80 ubiegłego wieku to se można było wybierać, każdy myślał, żeby w miarę szybko móc zarabiać, a poza tym wątpię czy człowiek będąc młody jest taki zdecydowany co i jak na pewno chce robić w przyszłości. |
|
Posty: 1463
Dołączył: 17 Kwie 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
może ta pani nie miała nocnych dyżurów, bo na tym zarabia się najwięcej.
nie wszyscy lubią swoją pracę. ale w prywatnych firmach wygląda to tak, że chocbyś niewiadomo jak się tam męczył (a czasem musisz, by utrzymac rodzinę) to dla klienta masz byc miły i uśmiechnięty, bo inaczej szef się z tobą pożegna. niestety budżetówce wydaje się, że są nie do ruszenia. |
|