W związku z powrotem mojej przyjaciółki do kraju , mam "zadanie" znaleźć jej uczelnie w której będzie szlifować język angielski.
Z uwagi na rozpoczęcie działalności gospodarczej , w grę wchodzi tylko i wyłącznie system , jak w tytule wątku.
Rzeszów drogi - 350 złotych za miesiąc - totalne zdzierstwo.
Coś mówi się o Stalowej - czy ktoś,coś wie???

zostaje uczelnia w tarnobrzegu lub sandomierzu. W stalowej nie ma;/ 350 zl to nie tak duzo, w warszawie kosztuje 530 zł;/

Chyba w sandomierzu na Wyższej Szkole Humanistyczno- Przyrodniczejjest filologia, bo mam znajoma ktora w sandomierzu chodzila zaocznie na filologie. Ale nie mam zadnych informacji odnosnie oplat.

"Rozmówki polsko-angielskie" niech sobie kupi za 25,99 zł.

lucky luk MIŁOSC nie prosila Cie o głupi komentarz

Ale o co chodzi, bo czegoś nie rozumiem. Chce szlifować język, czy chce mieć papier by uczyć innych? Bo jeśli to 1. to w Stalowej jest trochę możliwości, a jeśli drugie, to nawet w Nisku jest "koledż" ;)

Czego Lama nie rozumiesz? Powraca do ojczyzny obywatelka z wysp, która zleca koleżance organizację nauki tego, czego nie nauczyła się przez lata tam gdzie była. Powraca, z wizją rozpoczęcia własnej działalności gospodarczej. Uważa, że naginając za granicą kilka lat, w Polsce edukacja należy się jej za darmo. Bo 350 zł miesięcznie to zdzierstwo. Dla pocieszenia inwestorki mogę dodać, że płacę 400 zł miesięcznie za naukę angielskiego dwójki moich dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym. Działalności nie prowadzę, angielskich talerzy nie zmywałem nigdy. Niskich podatków koleżance życzę.

Chodzi mi o to, że jak chce studiować filologię, to raczej żeby później uczyć. A jak chce "szlifować", to sobie może w britiszu na JPII.

Lucky, today you had a nice shirt

Chce uczyć!
Dziękuję za poważne informacje - będą weryfikowane.

Miłość, a po co te nerwy?

Kim jesteś z zawodu...

Razem z przyjaciółką kończyłyśmy Licem na Staszica.
12 lat w kraju anglojęzycznym "zmusza" ją do nauki.Po prostu chce wykorzystać szansę jaka przed nią istnieje.
Ot i wszystko. Nie pogardzi nauczaniem...
Za kilka dni ,wraz z rodziną zawita w stalowowolskie rodzinne progi.

A później są nauczyciele, którzy nie potrafią przekazać wiedzy, bez "powołania", bo oni tylko wykorzystali okazje i nie gardzili nauczaniem :] Nie ma to jak nauczyciel po zaocznych

Ahh nauczyciel, który nie umie sam znaleźć niezbędnych informacji w dobie internetu :]

To nierealne, kończyć Staszica i zapomnieć języka, w gębie ojczystego.



Na pewno wielu z nas oczekuje, z niecierpliwością...
Staropolskim obyczajem, wypada się przywitać...
Chętnie poznam, podaj jakieś namiary.