Witam.

Byłem wczoraj w kinie "Ballada" na amerykańskim horrorze "Czarnobyl. Reaktor Strachu".

Kolejka po bilety była aż za wejście. W sumie koło 200 osób.

Fajny całkiem niezły - grupa sześciorga amerykańskich turystów wraz z ukraińskim przewodnikiem wybiera się na zwiedzania opuszczonego w 1986 roku miasta Prypeć w strefie zamkniętej wokół ruin elektrowni w Czarnobylu.

Ich samochód zostaje w trakcie zwiedzania sabotowany, a oni sami zmuszani do spędzenia nocy w Prypeci. Gdzie jak się okazuje, grasują nocą zmutowani ludzie, których istnienie ukraińskie władze starają się ukryć.

Bilet kosztuje 14 złotych.
Seanse o 20:00.

Poniżej link do opisu filmu na stronie "Ballady":

http://www.kinoballada.info/film/556

Florek-xxx - dzięki za info - czekałem na ten film.
Swoją drogą wiem że są organizowane wycieczki do Czarnobyla.
Wyprawa dość ciekawa , ba , wrażenia.
Mam kolegę z Białegostoku który był 2 x. zdjęcia i efekty murowane,

Swoją drogą czy zebrałby ekipę na wyjazd w Stalówce?
Na 2 auta i 10 osób wyjazd jest opłacalny i ciekawy.

To chyba pierwszy film tego typu,którego akcja nie dzieje się w Nowym Jorku.
My Polacy mamy szczeście,że nasz kraj jest tu gdzie jest.
Komety,meteoryty,kosmici i inne tałatajstwo zawsze spadają na Amerykę.
Najczęściej właśnie walą w N.Y.

W Czarnobylu wokół zniszczonego reaktora Nr 4 budowany jest aktualnie nowy sarkofag finansowany ze środków Unii Europejskoiej.

W samej Prypeci jest dość bezpiecznie*.
Grunt żeby nie zbliżać się do ruin samej elektrowni.

* - ale wiecie jak to jest: ktoś boi się promieniowania, a może ucierpieć w wyniku zawalenie się pod nim starych schodów.

Wiadomości Wasze o Czarnobylu są żadne. Ile osób chorowało bądź choruje na nowotwory złośliwe, dane te są ukrywane, nie wiem dlaczego.Ile osób zmarło, bądż zostało kalekami do końca życia. Was teraz to tylko bawi.

A skąd Ty znasz naszą wiedzę o Czarnobylu? Poza tym zadałeś/aś mnóstwo bełkotliwych pytań bez pytajnika, zatem pozwolę sobie nie odpowiadać Obawiam sie, że nie masz czego wnieść do tematu :( Pozdrawiam.

heniu, masz, poszerz swoją bogatą wiedzę: http://www.atom.(...)ask=view
Przeczytaj uważnie i skup się na konkluzjach.
Co do filmu to jest przedebilny, ale to w końcu amerykańskie dzieło z akcją w Europie Wschodniej, odradzam wyrzucenie 14zł.

Wyczuwam duże zainteresowanie tematem.

Trzy dni i prawie 500 wyświetleń.

W 26 lat po katastrofie, sprawa ciągle intryguje.

Zaczął się sezon ogórkowy, mamy wysokie temperatury i trzeba jakoś zachęcić do odwiedzenia kina. A jak wiadomo, reklama dźwignią handlu .

Wiem, wiem gdyby nakręcono film albo serial na Burdzach z wodą w tle i całą stalówką jak siedzi na grillu było by dobrze P

Akurat byłem na tym filmie, podobał mi się i dlatego go polecam.

Ciekawa tematyka.

A 14 złotych to nie tak bardzo drogo.

i tak jak w tym o czarnobylu, dziecko raczka bada wode, cos je wciaga, grillujacy widzac to chwytaja je, wyciagaja, a tam na drugim koncu shrek :] jakbym takie cos zobaczyl to litr wosku, albo kope jajek trza by znowu nade mna przelewac ;]

W takim razie widzę, że dla ciebie momentami mrożącymi krew w żyłach są już sceny śmierci Ryśka z Klanu albo Hanki w kartonach .

A co do śmierci...

Dawka promieniowania o natężeniu 400 remów powoduje śmierć w ciągu 2 miesięcy od momentu ekspozycji.

Taki poziom promieniowania po katastrofie w Czarnobylu został zanotowany jedynie na terytorium trzech krajów - Ukrainy, Białorusi i Rosji.

Ogólnie rzecz biorąc, najbardziej oberwała Białoruś - 2200 km kwadratowych tego państwa dostało powyżej 1480 remów. Jeżeli ktoś tam akurat mieszkał, to zmarł w ciągu 1-2 tygodni.

Przy natężeniu 5-10 remów, dochodzi do zmian w chemicznym składzie krwi.
Zmiany są niezauważalne.

Przy 50 remach człowiek ma nudności. Czuje że coś jest nie tak.
Zaczyna uciekać w kierunku granicy strefy...

Przy 55 remach pojawia się uczucie silnego zmęczenia.
Uciekający człowiek zaczyna się słaniać na nogach.

Przy 70 remach pojawiają się wymioty. Dalszy marsz jest niemożliwy.
Jeżeli ktoś takiego człowieka nie wywiezie ze strefy, umrze na środku ulicy.

Dobry Wieczór

Jak wiecie, Platfoma Obywatelska popiera inicjatywę wybudowania w Polsce elektrowni jądrowych.

Wielu z was zapewne zastanawia się czy będą one bezpieczne.
Najprawdopodobniej tak.

W elektrowniach jądrowych zdarza się - podobnie jak w elektrowniach węglowych - wiele drobnych awarii.

Tym czego ludzie obawiają się najbardziej, to scenariusz z Czarnobyla: tzn. krytyczna awaria systemu chłodzenia, stopienie rdzenia reaktora i kontakt paliwa uranowego ze środowiskiem zewnętrznym.

Czy takie ryzyko można całkowicie wykluczyć ?
Odpowiem szczerze: nie.

Jeżeli system chłodzenia padnie na dobre, można dokonać awaryjnego zatopienia wnętrza komory reaktora, co zazwyczaj wystarcza do wymuszenia awaryjnego wygaszenia łańcuchowej reakcji rozczepiania jąder atomów paliwa uranowego.

Jeżeli jednak awaryjne zalanie wnętrza reaktora nastąpi zbyt późno i nadmiaru ciepła nie uda się stosownie zredukować, katastrofa zawsze jest nieunikniona:
- jeżeli korpus reaktora jest wykonany ze stali, stopi się przy temperaturze 1500 stopni C;
- jeżeli korpus reaktora jest wykonany z tytanu, stopi się przy temperaturze 1700 stopni C.
A stopienie się rdzenia reaktora i wyciek paliwa uranowego do środowiska zewnętrznego oznacza najgorsze.

Jednak takie przypadki zanotowano tylko dwa w historii - w Czarnobylu w 1986 roku i w Fukushimie w 2011 roku, z czego wewnętrzna awaria była przyczyną tylko tego pierwszego.

W przypadku Fukushimy nie doszło do awarii w sensie stricte, ale do zniszczenia elektrowni w wyniku trzęsienia ziemi i fali tsunami. Natomiast nie stwierdzono - z tego co mi wiadomo - wady konstrukcyjnej samej elektrowni.

Jeżeli ktoś jest zainteresowny dalszym śledzeniem tematu, to zapraszam na swój oficjalny blog, gdzie zamieściłem również kopię tego krótkiego artykułu (mam nadzieję że nie uznacie go za propagandowy, czy coś):

http://tomas(...)eda.html