Posty: 1562
Dołączył: 30 Cze 2011r. Skąd: Rzeszów Ostrzeżenia: 80% |
|
|
|
Już dawno pisałem, że dzisiejszy dyplom jest mniej znaczący niż dawna matura. Zresztą, potwierdza to także mój znajomy, który pracuje na uczelni.
A teraz jeszcze profesor z UJ się w tym temacie wypowiada. Drodzy Młodzi Przyjaciele. Czuję się w obowiązku zwierzyć się Wam z bardzo przykrej tajemnicy. Nie jesteście - większość z Was - dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje. Zostaliście oszukani najpierw przez nauczycieli, a potem przez wykładowców - wyznaje Jan Stanek, profesor fizyki z Uniwersytetu Jagiellońskiego Pisze do Was profesor fizyki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, już w wieku przedemerytalnym, nienależący do żadnej partii politycznej, niepełniący żadnej funkcji kierowniczej, niestarający się o żadne stanowisko. Ten list - przejaw mojej troski o Was - jest wynikiem toczącej się dyskusji o polskim systemie kształcenia. Został sprowokowany wpisem na pewnym forum dyskusyjnym, zaczynającym się od słów: "Jestem doskonale wykształconą młodą polką..." (pisownia oryginalna). Czuję się w obowiązku zwierzyć się Wam z bardzo przykrej tajemnicy. Nie jesteście - większość z Was - dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje. Zostaliście oszukani najpierw przez nauczycieli, a potem przez wykładowców. To oni, a przynajmniej wielu z nich, bezpodstawnie wypisali Wam świadectwa, zaliczyli egzaminy i wydali dyplomy - czasami nawet po kilka. Następnie chcący Wam się przypodobać politycy wmówili Wam i Waszym rodzicom, że dyplom jest tożsamy z posiadaniem wiedzy i umiejętności. Dlaczego tak się stało? Otóż pracownicy dydaktyczni są płaceni od liczby wydanych dyplomów, a nie od jakości przekazanej wiedzy. Mało tego, rzetelne wypełnianie obowiązków dydaktycznych nieuchronnie prowadzi do zawodowej klęski. Ocenia się, że na uniwersytecie pracownicy naukowo-dydaktyczni powinni 70 proc. czasu poświęcać dydaktyce. Jednak awans zawodowy zależy wyłącznie od osiągnięć naukowych, mierzonych liczbą publikacji. W rezultacie naukowcy z szafarzy wiedzy stali się handlarzami marzeń. Dydaktyka, zwłaszcza w naukach matematyczno-przyrodniczych, jest w kryzysie. W ciągu ostatniego półwiecza ilość dostępnej wiedzy uległa zwielokrotnieniu, a umysł ludzki, "nasza jednostka centralna", się nie zmienił. Przepełnienie komputera danymi dramatycznie spowalnia, a w ostateczności uniemożliwia działanie. Ponieważ nie możemy zainstalować nowego mózgu, musimy go przeprogramować. Jego zasoby wykorzystać jako pamięć operacyjną z szybkim dostępem do pamięci zewnętrznej, na przykład do internetu. To nowy wzór wykształcenia, opierający się na logicznym i bezbłędnym rozwiązywaniu nietypowych problemów (a nie bieżących, praktycznych zastosowań), stosując filtry antyspamowe i programy antywirusowe. Nie wiem, jak to zrealizować w praktyce, ale nie da się tego zrobić w sposób bezstresowy. Ale czy przypadkiem nie jest tak, że zostaliście oszukani, bo chcieliście być oszukani? Czy przyszliście na studia po to, aby zdobyć wiedzę i umiejętności, czy aby uzyskać dyplom? Czy wspieraliście wymagających nauczycieli, czy zwalczaliście plagiaty, czy chodziliście na wykłady, czy nie odpisywaliście (lub dawali odpisywać) na egzaminach? Teraz jesteście oburzeni, bo uważacie, że należy się Wam praca. Pracy jest wiele, ale nie ma ludzi potrafiących ją wykonać. Nie liczcie, że tę sytuację zmienią naukowcy lub politycy. Profesorowie na ogół mają się dobrze, ratunek na uzdrowienie polskiej edukacji widzą głównie w podniesieniu płac. Politycy ewentualnie powołają specjalne komisje, które opracują programy naprawcze do roku 2050. Przemysł potrzebuje fachowców do bieżącej produkcji; gdy zmieni się technologia i nie będziecie w stanie się przystosować, chętniej zatrudnią młodszych i tańszych. Jedyna nadzieja w Was i Waszych młodszych kolegach i koleżankach. Przekonujcie ich, aby ci, którzy się chcą uczyć, domagali się solidnego nauczania. Coś się już dzieje. W liceach, jeśli głodujący zwolennicy utrzymania chorej sytuacji tego nie zepsują, będzie można wybierać profil kształcenia w wersji rozszerzonej. Uczelnie przygotowują tzw. krajowe ramy kwalifikacyjne, które precyzują efekty kształcenia, czyli minimalny poziom wiedzy i umiejętności gwarantowanych absolwentom. Niech ci, którzy wybierają uczelnie w celu zdobycia wiedzy, zapoznają się z tymi dokumentami i zastanowią się, czy za kilka lat, gdy przyjdą na rozmowę z potencjalnym pracodawcą, taki dokument będzie argumentem świadczącym na ich korzyść. Jednocześnie wymagajcie więcej od siebie, nawet jeśli inni od Was nie wymagają. Zapewniam - to się opłaci. Prowadzę seminarium magisterskie na biofizyce (Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej). W tym roku uczestniczy w nim sześć wspaniale wykształconych młodych Polek. One nie muszą się obawiać o swoją przyszłość. *Jan Stanek jest profesorem w Zakładzie Fizyki Medycznej Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie http://wybor(...)ch_.html |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 370
Dołączył: 21 Maja 2011r. Skąd: Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Po przeczytaniu tego wpisu przez forumowicza o nazwie HIV moge stwierdzic ,ze pisze on prawde.Bedac osoba pare lat na emigracji spotyka sie roznych ludzi o roznym wyksztalceniu. Spotykalem , poznawalem ludzi po najlepszych uczelniach jak i po tzw. zawodowkach. Moge powiedziec tylko tyle ,ze tak jak i w Polsce studentom ciezko znalezc prace to obczyznie wasze wyksztalcenie nic niedaje.Predzej biora do pracy tych po zawodowkach , co maj wiedze praktyczna niz studentow. Niema co liczyc na prace za biurkiem .
|
|
Posty: 36
Dołączył: 31 Sty 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dlatego nie tak dawno założyłem na tym forum temat "Apostazja edukacyjna" bo mam zamiar oficjalnie się zrzec wyższego wykształcenia, na które moim zdaniem nie zasługuję ale przede wszystkim przeszkadza mi ono w niektórych sytuacjach i jest ograniczone do dość wąskiej branży.
Mam nadzieję, że w końcu mój mgr inż. zostanie wymazany z mojego życia. W pełni się zgadzam z postem HIVa, niestety taka jest prawda. Dzisiejszy dyplom jest warty mniej niż świadectwo ukończenia porządnego kursu, oczywiście nie dotyczy to np. medycyny. |
|
Posty: 87
Dołączył: 16 Sty 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Współczesna młodzież generalnie ma postawę - bo mi się należy!
Nie wiem kto w nich wzbudza to poczucie i dla czego nikt go nie tępi. Nie wiedzą, że nie roszczeniami a pracą człowiek coś osiąga - chociaż dziś raczej znajomościami i łapuwkami. Większość nauczycieli faktycznie daje oceny za nic - często aby mieć spokój, czasami bo dyrekcja siedzi na karku bo trzeba przecież wszystkich puścić i to z dobrymi wynikami bo szkoła musi być najlepsza w rankingach. Szkoda, że później nie ma krzyżowej matury - wtedy by nasze (teraz sławne) SLO i KEN pokazali prawdziwy poziom... |
|
Posty: 761
Dołączył: 15 Lut 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 100% |
|
|
|
Autorytety/celebryci + dyskusyja na tym forum,i w takim temacie,milknię,bo tylu,niby wszechwiedzących odnajduję oraz interpretuję...
„Chcesz udowodnić głupotę feministki, pozwól jej mówić”. |
|
Posty: 474
Dołączył: 26 Kwie 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Autorytety/celebryci + dyskusyja na tym forum,i w takim temacie,milknię,bo tylu,niby wszechwiedzących odnajduję oraz interpretuję... Reikerze, próbujesz błysnąć ironią, drwiną, sarkazmem i... czym tam jeszcze chcesz. Ale jak narazie jakiś bełkot z tego wychodzi. Weź przeczytaj jeszcze raz swoje wypociny i przetłumacz na coś zrozumiałego dla mas. |
|
Posty: 104
Dołączył: 29 Cze 2012r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Odmieńcu, obawiam się, że swoją wypowiedzią staniesz się kolejną pożywką dla wygłodniałej wrażeń gnidy dworskiej.
Ja Ci życzę powodzenia, ja rady nie dałam.Najpierw sprowadził mnie do swojego poziomu,potem ubił doświadczeniem... |
|
Posty: 1140
Dołączył: 18 Lut 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
kolejne posty nie na temat będą lecieć
|
|
Posty: 358
Dołączył: 11 Lip 2009r. Skąd: sTALOWA wOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
No i dobrze ,że wykształcenie weryfikuje życie ,mam dość ''specjalistów''za tzw jajka ...
Jesli wiesz wszystko to znaczy ,ze zostales zle poinformowany |
|
Posty: 673
Dołączył: 13 Sie 2009r. Skąd: stalowa wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
po prostu za łatwo jest uzyskać wykształcenie wyższe . Kiedyś uczelnia wyższa była synonimem statusu społecznego , a dzis jest kolejnym etapewm życia . Ludzie kończą studia , dostają dyplomy a póżniej ida do pracy i w konfrontacji z rzeczywistością okazuje sie że osoba po podstawówce jest w firmie bardziej ceniona . Taka jest prawda .
|
|
Posty: 761
Dołączył: 15 Lut 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 100% |
|
|
|
CYTAT ("kolo1") po prostu za łatwo jest uzyskać wykształcenie wyższe . Kiedyś uczelnia wyższa była synonimem statusu społecznego , a dzis jest kolejnym etapewm życia . Ludzie kończą studia , dostają dyplomy a póżniej ida do pracy i w konfrontacji z rzeczywistością okazuje sie że osoba po podstawówce jest w firmie bardziej ceniona . Taka jest prawda . Masz rację,bardzo łatwo... O statusach zapomnij - nie można wyżej srać niż... Ceni/docenia się ludzi wykształconych,przy każdej okazji... Uwielbiam - odprawy u szefa... „Chcesz udowodnić głupotę feministki, pozwól jej mówić”. |
|
Posty: 37
Dołączył: 24 Kwie 2007r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
bravo HIV, fajny artykuł w sieci znalazłeś, jak znajdziesz coś równie interesującego to również skopiuj do FORUM.
|
|
Posty: 40
Dołączył: 17 Gru 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Poniekąd to prawda, co tu piszą, ale zawsze jest druga strona medalu. Jeśli ktoś nie ma zamiłowania do tego, co studiuje, to może być tym kujonem, nawet mieć przyzwoite oceny w indeksie, a do wykonywania wyuczonego zawodu po prostu się nie będzie nadawał, bo wykuta teoria, nie podparta żadną praktyką jest prawie nic nie warta. Jeśli ktoś nie będzie pasjonatem zawodu, który wykonuje, to choćby miał papiery najlepszej uczelni technicznej, to i tak nigdy nie będzie tak dobry, jak osoba ze średnim wykształceniem, która wykonuje podobną pracę i podchodzi do tego z pasją. Jeśli już ktoś się wybiera na studia, to niech idzie na taki kierunek, który go na prawdę interesuje, bo wtedy nie traktuje się swoich studenckich obowiązków tak, żeby odbębnić swoje i dostać wpis do indeksu, tylko człowiek stara się jak najwięcej zrozumieć z tego, co się uczy - wtedy nie zadowala się jedynie tym, co usłyszy na wykładzie, czy zobaczy w pracowni, ale sam dochodzi do pewnych spraw, chodząc własnymi ścieżkami i czerpiąc wiedzę z różnych źródeł.
|
|