W porównaniu z pierwszym kwartałem ubiegłego roku ceny w regionie wzrosły o prawie pięć procent. Nigdzie w Polsce towary i usługi nie zdrożały aż tak bardzo.

Najbardziej podrożała żywność. Przykładowo chleb pszenno-żytni kosztuje u nas 2,13 złotych. To drożej niż w Warszawie, gdzie możemy go kupić za 2,05 złotych.

ZA DUŻO POŚREDNIKÓW

Z produktów spożywczych najwyższy wzrost dotyczy warzyw i owoców. Te pierwsze rok do roku zdrożały średnio o 14 procent, a owoce ponad 30 procent!
Najszybciej w kraju drożał u nas również cukier (o 43,4 procent), drób (o 11,2 procent) oraz wędliny (o 0,8 procent). http://www.echod(...)43924830

Powód jest bardzo prosty... Jak cukier zaczął drożeć na wiosnę, ludź się rzuciła jak oszalała na cukier (widziałem na własne oczy jak ludzie w Biedronce przy ul. Rozwadowskiej rozdrapywali się o cukier - nawiasem mówiąc ile przeciętna, czteroosobowa rodzina w skali jednego miesiąca jest w stanie tego cukru skonsumować?), nie ma się zatem co dziwić, że właściciele sklepów zaczęli podnosić ceny. W cywilizowanych krajach, organizacje konsumenckie w warunkach dużej inercji inflacyjnej informują klientów, żeby ograniczali wydatki na dobra konsumpcyjne, a u nas ludzie dostają świra i robią zapasy jakby przed wojną. Efekt jest taki, że zakupiony w kwietniu za 4,50 cukier zalega dalej w piwnicach/spiżarkach a na półkach sklepowych jest znów za 3-3,5 pln.

Rynek płodów rolnych jest najbardziej wrażliwy na tąpnięcia gospodarcze, w głównej mierze ze względu na sezonowy charakter produkcji. U nas, na Podkarpaciu rolnictwo nie jest jakoś specjalnie rozwinięte, w porównaniu chociażby z województwem Lubelskim, stąd wzrost cen. Lepiej sprzedać te ogórki w hurcie, niż bawić się w detal na bazarze.