Posty: 326
Dołączył: 18 Marz 2009r. Skąd: St. W. Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Chciałem zainspirować Państwa do wzięcia udziału w przedsięwzięciu dotyczącym opisania doświadczeń związanych z żywieniem , w którym główną osią pokarmową jest tłuszcz. Jak reagowały Wasze organizmy , gdy byliście blisko tej osi , i vice-versa.
Być może niektóre wypowiedzi/za zgodą/ znajdą swoje miejsce na łamach tej książki. Mam za sobą dwa rozdziały/godz. czytania/ i i wenę na kolejne kilkanaście. Oto namiastka: MOJA STYKA Z TŁUSZCZEM , to tytuł , który podsunął mi PRZYJACIEL w momencie , gdy kończyłem ostatnie zdanie w poprzedniej publikacji. Akurat w tym momencie i to szczęśliwym dla mnie , odwiedził moje skromne progi. Bez wahania , ostatnie zdanie poprzedniej książki jest zapowiedzią tej , a może i następnej. Bo nikt nie powiedział , że ta będzie ostatnią. (...) Wróćmy jednak do tej styki , inaczej styczności , spotkania , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd. Dla większości "styczność" to tylko styczność , coś co napotkał na swojej drodze życia nie zwracając na to najmniejszej uwagi. Ot, było sobie coś... i na tym koniec. Dla innych słowo to nabiera wprost niewyobrażalnych doświadczeń - to Styczność , przez duże "S". Tak było również w moim przypadku. Pierwsza taka Styczność , która utkwiła mi w pamięci , to koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego tysiąclecia. Stał już nowy murowany dom , ale stał jeszcze ten najważniejszy , ten pod strzechą - bez prądu i balkonu. Jako kilkuletni chłopiec bawiłem sie na podwórku , zaganiając m.in. kury do kurnika. Był już widoczny zmrok , gdy nagle spojrzałem w górę i nad dużym klonem , pod kątem ok 60-70st. od horyzontu zobaczyłem na niebie trzy krzyże. Jeden , ten największy , był w środku , a dwa mniejsze po bokach. Oczywiście narobiłem takiego wrzasku , że nawet sąsiedzi zareagowali. Wszyscy domownicy wybiegli w moim kierunku , sąsiedzi po chwili. Jedni widzieli to zjawisko , inni natomiast nie. (...) Już pod strzechą była niejednokrotnie wielka awantura o tłuszcz. Nawet zbytnio nie wiedziałem o co chodzi , pamiętam jedynie latający talerz mojego dziadka , który nie namaszczony słoniną lądował pod piecem. Teraz wcale się nie dziwię dlaczego tak się działo. Dziadek po 17-letnim pobycie na Syberii/nie wiem za co zesłany/ , musiał zjadać np. niedżwiedzie sadło , aby przeżyć. Bez tłuszczu ani rusz. Po zsyłce było już nieco lepiej , przynajmniej to pamiętam , że mój Tato , który rozwijał "działalność masarską" coraz śmielej zaspokajał ten stan rzeczy. Talerze więc przestawały latać. To były pierwsze latające talerze w moim życiu , które uaktywniały się z powodu braku dobrego paliwa - tłuszczu , czyli coś odwrotnego - nie było paliwa-latały , było - nie latały. fajne co? (...) Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej. Ta oś przewija się przez całe moje życie , począwszy od dzieciństwa , na chwili obecnej skończywszy. OPTYMALNE CENTRUM ŻYWIENIOWE - STALOWA WOLA AL. J. PAWŁA II 19A/www.jedzoptymalnie.pl/ |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
OPTYMALNE CENTRUM ŻYWIENIOWE - STALOWA WOLA AL. J. PAWŁA II 19A/www.jedzoptymalnie.pl/ |
|
Posty: 191
Dołączył: 27 Maja 2010r. Skąd: StW Ostrzeżenia: 40% |
|
|
|
Podoba mi się to przedsięwzięcie. Wezmę w nim czynny udział. Niebawem napisze jak to ze mną było. I chyba wiem komu to zawdzięczam.
Niech potomni i zdrowych umysłach biorą przykład od siedemdziesieciolatków , jeśli nie mają innych wzorców. Ogon , nerki , wątroba i cały tłuszcz z barana , to Najświętsza rzecz Mojżesza kapłana/Biblia/. |
|