Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A co by żyło się lepiej...
Rząd zagania nauczycieli do pracy w wakacje Już nikt nie będzie zazdrościć nauczycielom dwóch miesięcy wakacji i długich ferii zimowych. „Szkoła podstawowa będzie miała obowiązek w okresie wakacji i ferii zimowych zapewnić opiekę dzieciom z klas I – III, jeśli rodzice wyrażą takie życzenie” – mówi projekt rozporządzenia przygotowany przez MEN. Szkoły będą musiały zajmować się najmłodszymi uczniami także poczas wakacji Akt prawny jest w fazie konsultacji. Resort chce, by wszedł w życie już od 1 września. Pomysł ten, wychodzący naprzeciw zapracowanym rodzicom, wywołał gniew i frustrację w środowisku nauczycieli i samorządowców. Ci ostatni złoszczą się, że na gminy spada kolejne obciążenie finansowe. Nauczyciele – że podstępnie odbiera się im wakacje, które gwarantuje Karta nauczyciela. Protesty przeciw takim zapisom zapowiadają związki nauczycielskie. – Karta gwarantuje nauczycielowi urlop i w trakcie zimowych ferii, i w trakcie wakacji – mówi Ryszard Proksa, szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność”, który obawia się, że pedagodzy będą teraz zmuszani do pracy w wakacje nawet wbrew swej woli. W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, choć on zwraca uwagę na inny aspekt problemu: kto ma za to zapłacić? – To kolejna radosna idea rządu, który ingeruje w lokalną politykę edukacyjną, nakłada na samorząd dodatkowe obowiązki, nie dając grosza na ich realizację. Do tej pory wakacyjną opiekę nad dziećmi organizowały tylko te gminy, które chciały i które miały na nią środki. Teraz ma to być obowiązek każdej szkoły. – Nauczyciele nie dość, że będą zmuszani do pracy, to jeszcze z braku środków w gminnej kasie za śmieszne pieniądze lub darmo – przewiduje szef ZNP. – Mało który nauczyciel stażysta czy kontraktowy odmówi dyrektorowi szkoły, jeżeli ten każe mu się stawić w pracy. A każe, bo zmusi go do tego wójt czy burmistrz. Nauczyciel według prawa może odmówić dodatkowej pracy w wakacje. Chyba że ma ona związek z zakończeniem i rozpoczęciem roku szkolnego lub przygotowaniem planu nauczania. Tak jest dziś, ale pedagodzy obawiają się już, że propozycja MEN to dopiero początek radykalnych zmian w Karcie nauczyciela, a docelowo jej likwidacji, nad czym od trzech miesięcy pracuje resort Katarzyny Hall. Wtedy padłby jeden z ostatnich bastionów PRL-owskich przywilejów zawodowych. W ostatni piątek na stronach MEN pojawiło się kilka projektów nowych rozporządzeń zmieniających pracę szkół. Jedno z nich mocno ingeruje w nauczycielskie urlopy. Na nauczycielskich portalach zawrzało. – „Co z urlopem nauczyciela” – pyta na forum Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty Paula7. Zastanawia się, czy nie jest to pierwszy krok do likwidacji nauczycielskich wakacji, a potem reszty przywilejów. – Kto wie, jak to się dalej potoczy, przecież wszyscy nam tego zazdroszczą – dodaje. Związkowcy chcą audytu Od marca w MEN trwają prace nad zmianami w Karcie nauczyciela. Powstał Krajowy Zespół ds. Statusu Zawodowego Nauczycieli. Związkowcy, którzy są w tym zespole, uważają, że sa jedynie listkiem figowym, bo ministerstwo i tak robi, co chce. Przykład: kwestia skrócenia nauczycielskich urlopów nigdy nie była poruszona podczas prac zespołu. A rozporządzenie o obowiązkowej opiece nad dziećmi podczas wakacji de facto je skraca. – Reformatorzy edukacji twierdzą, że modyfikacja czy likwidacja Karty nauczyciela to złoty środek na poprawę systemu eduakcji – irytuje się Sławomir Broniarz, szef ZNP. W zespole pracującym nad zmianami w karcie jest podgrupa, która zajmuje się oceną jakości i czasu pracy nauczycieli. Zaproponowała MEN, by przeprowadzić badania na temat czasu pracy pedagogów i jej jakości – bo niskie pensum wynoszące 18 godzin pracy tygodniowo zapisane w karcie jest często podawane za przykład wielkich przywilejów, jakimi cieszy się ta grupa zawodowa. – MEN nie ustosunkowało się do tej propozycji. Nie sądzę, by taki audyt rozpoczął się w najbliższym roku szkolnym – mówi Broniarz. Szef ZNP wskazuje także, że resort wydłużył już czas pracy nauczycieli, co doprowadziło do likwidacji wielu etatów w szkołach. – Od września 2009 r. wprowadzono nauczycielom dodatkową godzinę pracy, z której muszą się rozliczyć. Ponieważ nie określono, co mają wówczas robić, dyrektorzy skierowali ich do pracy w bibliotekach i świetlicach. Etaty potracili bibliotekarze i pracownicy świetlic – przypomina Broniarz. Więcej pracy bez pieniędzy Dziś w kwestii przymusowej opieki nad młodszymi uczniami podczas wakacji nauczyciele mają sprzymierzeńców w przedstawicielach samorządów, które pytają MEN o pieniądze. I ich nie dostaną. W uzasadnieniu do rozporządzenia zostało napisane: „Wprowadzenie przepisu umożliwiającego organizację zajęć wychowawczo-opiekuńczych w czasie ferii letnich i zimowych może spowodować dodatkowe koszty, które będą ponosiły organy prowadzące”. Ale samorządy już dokładają, i to sporo, do subwencji oświatowej. – Z naszych pieniędzy finansuje się przedszkola, są propozycje, byśmy utrzymywali żłobki, a teraz jeszcze opiekę wakacyjną w szkołach – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz i członek Związku Gmin Wiejskich. – Rząd przerzuca na nas kolejne obowiązki, nie dając na to pieniędzy – podkreśla. W najbiedniejszych gminach dopłaty do edukacji sięgają 60 proc. rocznego budżetu. Bo oprócz nauczycielskich pensji trzeba opłacić dowóz najmłodszych do szkół czy zapewnić im opiekę w świetlicy. Te samorządy, które miały na to pieniądze, organizowały tzw. zimę czy lato w mieście, ale była to ich suwerenna decyzja. Teraz zadecydują o tym rodzice. A zwłaszcza ci mniej zamożni będą zainteresowani, by ktoś zajął się ich dzieckiem w wakacje. – Przecież im nie odmówię – mówi Małgorzata Chowaniec, wicedyrektor z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Nowym Targu, w którego skład wchodzi m.in. szkoła podstawowa. I przyznaje, że już się zastanawia, na jakiej podstawie lub pod jakim pretekstem wezwie np. latem nauczycieli do pracy. Zwłaszcza kiedy nie dostanie pieniędzy na wynagrodzenie dla nich za pracę dodatkową. ha ha ha głosujcie na bronka będzie się im żyło lepiej Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 1530
Dołączył: 16 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
To akurat jest dobry pomysł tylko aby dostali stosowne wynagrodzenie w tym czasie, są inne zawody które są owiele bardziej stresujące, niebezpieczne i ludzie nie mają taryfy ulgowej.
|
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Też jestem za tym żeby zajmowali się dziećmi w czasie wakacji. Po za tym nie ma tych dzieci aż tak wiele żeby wszyscy nauczyciele siedzieli w szkole. Pewnie to będzie na zasadzie dyżurów, jak w przedszkolach.
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 53
Dołączył: 3 Wrz 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
No w końcu ktoś się za to "towarzystwo" bierze - czas najwyższy. Wszystkie grupy zawodowe pracują w wakacje to i nauczyciele mogą. Odpoczywają na bieżąco w końcu pracują max. 18 godz. tygodniowo a nie 40.
|
|
Posty: 108
Dołączył: 26 Marz 2010r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A co z nauczycielami ("profesorami") ze szkół średnich? Oni też mają na wakacjach "opiekować się" młodzieżą (15-18 lat)?
Polecam ich, bo ich znam i uważam, że są świetni: www.piksarstudio.pl |
|