Największą siłą Platformy Obywatelskiej od zawsze była polityka zagraniczna.
Jednak obecnie polityka zagraniczna Polski zaczyna mieć charakter niespójny.
W Piątek (21 Grudnia), na szczycie UE-Rosja, Minister Sikorski chce naciskać na Rosję w sprawie zwrotu wraku Tu-154M, a Premier Tusk się od tego odcina.
Tymczasem Premier Tusk powinien wesprzeć Sikorskiego lub odradzić mu poruszanie tego tematu w ogóle.
Nie może być tak że Minister Sikorski prowadzi jedną politykę zagranicznę, Premier Tusk drugą politykę zagraniczną, a Prezydent Komorowski trzecią politykę zagraniczną.

Staram się przekonać do moich uwag Ministra Sikorskiego na pośrednictwem Twitter'a (Sikorski siedzi na nim prawie całą dobę; uzależniony ?), ale ingornuje moje wiadomości:

https://twitter.com/TomaszWawruszko

"Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał połączone wnioski prezydenta Bronisława Komorowskiego i rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz. Dotyczyły one przepisów ustawy z 13 stycznia 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, które zawiesiły w 2012 r. waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych i zastąpiły ją waloryzacją kwotową. Prezydent nowelę wprawdzie podpisał, ale zdecydował się zwrócić do Trybunału o zbadanie jej zgodności z konstytucją.


Wnioskodawcy zwrócili uwagę, że kwestionowane przepisy podniosły wszystkie emerytury i renty o jednakową kwotę 71 zł - bez względu na wysokość pobieranego świadczenia. Według prezydenta, taki mechanizm podnoszenia świadczeń emerytalno-rentowych jest sprzeczny z zasadą wzajemności, z którą związany jest wymóg zachowania proporcjonalności między wysokością opłacanych składek a wysokością świadczeń. Ponadto, zdaniem wnioskodawców, zastąpienie w 2012 r. waloryzacji procentowej kwotową narusza zasadę równości, ponieważ sprzyja ona jedynie osobom, które pobierają emerytury lub renty w wysokości niższej niż 1480 zł.

W środę, po ośmiogodzinnej rozprawie, Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy wprowadzające metodę waloryzacji kwotowej są zgodne z konstytucją.

W trakcie rozprawy przedstawiciel prezydenta RP Krzysztof Łaszkiewicz przekonywał, że "waloryzowanie świadczeń emerytalno-rentowych za pomocą mechanizmu kwotowego jest niedopuszczalne". Dodał, że "taki system byłby uzasadniony, gdyby wszystkie świadczenia były sobie równe".

Natomiast zdaniem przedstawiciela Sejmu, posła Borysa Budki, "ta metoda waloryzacji jest dopuszczalna, ponieważ usprawiedliwia ją zasada dbałości o finanse publiczne państwa".

Na pytanie sędziego sprawozdawcy Andrzeja Rzeplińskiego, ile stracili na tej waloryzacji emeryci, których świadczenia były najwyższe, a ile zyskali ci ubożsi, przedstawiciel RPO stwierdził, że pobierający 5000 zł emerytury zyskał 71 zł miesięcznie, gdyby natomiast utrzymano waloryzację procentową, jego świadczenie byłoby większe o ok. 170 zł miesięcznie. Ten zaś, czyja renta wynosi 1000 zł, dzięki waloryzacji kwotowej otrzymał o 25 zł więcej niż przy waloryzacji procentowej.

Uzasadniając wyrok, Andrzej Rzepliński przypomniał, że "zabezpieczenie społeczne, w tym świadczenia emerytalno-rentowe, są gwarantowane przez konstytucję, a ich formę w całości określa ustawodawca". Oznacza to - podkreślił - że "ustawodawca ma znaczną swobodę w kształtowaniu mechanizmu waloryzacji i może wybrać sposób optymalny do bieżących potrzeb".

Zdaniem sędziego sprawozdawcy, "tylko brak waloryzacji bądź taka waloryzacja, która sprowadziłaby świadczeniobiorców poniżej poziomu życiowego, mogłaby naruszać istotę prawa do zabezpieczenia społecznego". Rzepliński dodał, że jednorazowa i incydentalna zmiana sposobu waloryzacji z procentowej na kwotową nie wyłącza samej instytucji waloryzacji i tym samym nie narusza konstytucyjnej zasady zabezpieczenia społecznego.

Sędzia podkreślił jednocześnie, że państwo, oprócz zapewnienia obywatelom zabezpieczenia społecznego, musi uwzględniać sytuację gospodarczą w kraju, szczególnie teraz, w czasie kryzysu. "Wynika to z konstytucyjnej zasady równowagi budżetowej państwa, od której zależy zdolność kraju do rozwiązywania odległych w czasie interesów różnych pokoleń" - wyjaśnił Rzepliński.

Pięciu sędziów Trybunału zgłosiło jednak zdania odrębne. Byli to: Zbigniew Cieślak, Maria Gintowt-Jankowicz, Mirosław Granat, Marek Kotlinowski oraz Marek Zubik.

Sędzia Maria Gintowt-Jankowicz stwierdziła, że "waloryzacja kwotowa narusza zasadę równości wobec prawa i zaufania obywateli do państwa". Wskazywała, że 71 zł, czyli kwota, o którą zwaloryzowano tegoroczne emerytury i renty, nie jest tak naprawdę waloryzacją, lecz jedynie dodatkiem do tych świadczeń. Podobnego zdania był sędzia TK Zbigniew Cieślak.

Sędzia Mirosław Granat oraz sędzia Marek Kotlinowski wskazywali natomiast, że kryzysem panującym w Polsce nie można usprawiedliwiać ustawodawcy, który zmienił system waloryzacji z procentowej na kwotową. Zdaniem sędziego Granata, "taki mechanizm nie daje równych praw wszystkim świadczeniobiorcom".

Sprawa miała w Trybunale sygnaturę K 9/12. Przewodniczył jej wiceprezes TK Stanisław Biernat.
------------------------------------------------------------------
Premierze.
Podnosząc wiek emerytalny Donaldzie von Tusk, twierdziłeś iż jest to dla dobra obywateli.
Wg Ciebie, przyszli emeryci będą mieli zebrany większy kapitał, a tym samym świadczenia będę wyższe.
Jak się mają te słowa,do przeprowadzonej niby waloryzacji w 2012r.?
Trybunał orzekł iż Rząd, w przypadku złej sytuacji finansów państwa, może dokonać jednorazowo takiego posunięcia.
Co znaczy wg Pana Premierze"jednorazowo"?
Czy to oznacza, iż można taką waloryzację przeprowadzić jednorazowo w okresie np.10 lat?A może raz w czasie kadencji danego rządu?
Interpretując to orzeczenie w odpowiedni sposób, istnieje też możliwość takiej waloryzacji raz ...w roku.
Pana rząd zdecydował się na taki krok, kiedy w naszym kraju kryzysu podobno nie było.
Teraz min.Rostowski twierdzi, że zbliża się recesja.Oznacza to ni mniej,ni więcej tylko kryzys.Jak więc Pan widzi kolejną podwyżkę świadczeń od marca 2013r?
Byliśmy"zieloną wyspą",a waloryzacja wyniosła 71 zł.brutto,to teraz ile "da" Rząd?Czy połowa z tego, to nie będzie zbyt wiele?
Domyślam się ,że Trybunał (cobyście nie zrobili), uzna to za zgodne z Konstytucją.
Przecież większość sędziów jest z wiadomej nominacji.
Gdzie Pan znajdzie teraz idiotę,który uwierzy w obietnice wyższych świadczeń, kiedy będziemy odchodzić na emerytury w 67 roku naszego zycia?

Ci co teraz w wieku 20 lat zaczynają pracę,mają tyrać
47 lat.Pana jako premiera wiekowe ograniczenia do emerytury rządowej nie dotyczą.Waloryzacje też.
I to nie Pan będzie rządził Polską za lat 47.
Obiecanki-cacanki, a głupiemu to już teraz nawet nie radość.
Zabrał nam Pan 2 lata z życia,dając w zamian 2 lata pracy i żadnych szans,że będzie faktycznie lepiej.

Jusek, weź streszczaj te artykuły.
A w ogóle, zamiast wklejać cały tekst, wystarczy podać link.

...obrabują cię w majestacie prawa


Premier tusk funduje nam dokładnie to, z czego się tak krotochwilnie zaśmiewał pięć lat temu: fotoradar co dwa kilometry i totalną kontrolę. Do jej instrumentów lada moment dołączy odcinkowy pomiar prędkości – narzędzie wyjątkowo wredne i wątpliwe z prawnego punktu widzenia. Wszak ukaranie kierowcy opierać się będzie jedynie na domniemaniu, że na danym odcinku musiał przekroczyć dozwoloną prędkość.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,opage,6,title,Lukasz-Warzecha-obrabuja-cie-w-majestacie-prawa,wid,15198243,wiadomosc.html

Jak nie można dotrzeć do wyobraźni kierowców opisami wypadków, to należy to zrobić przez portfel. Mowa tu tylko o mandatach za przekroczenia prędkości. Ten kto jeździ przepisowo nie powinien się martwić. Niech płaca ci co nie potrafią utrzymać dozwolonej prędkości.
Za 3 lata będziemy jeździli przepisowo i wpływy z mandatów spadną.
Powinni jeszcze coś skutecznego wymyślić przeciwko pijanym kierowcom.

PS.
Zwróćcie uwagę, że nie wzrasta wysokość mandatów (na razie) tylko skuteczność.

Nie lubię fotoradarów, ale stacjonarne fotoradary są ustawiane na ogół w miejscach, gdzie przekraczanie prędkości jest szczególnie niebezpieczne np. w pobliżu szkół.
Kłopot w tym, że działają przez całą dobę, a powinny być wyłączane wtedy, gdy zagrożenia nie ma, czyli w przypadku szkoły - w nocy w czasie wakacji.

Bardziej wkurzają mnie "kłusownicy" z suszarką czający się w krzakach, często w miejscu nie stwarzającym zagrożenia, ale np. tam gdzie drogowcy nie zdążyli zdemontować znaku ograniczenia prędkości po zakończonym remoncie.

Kilka dni temu jadąc do Sandomierza widziałem stojącego nieoznakowanego Forda na rzeszowskich blachach.
Był to samochód ITD.
Panowie stali(patrząc od Stalowej Woli)po lewej stronie,za kościołem i szkołą w zatoce przed budką w lodami i przystankiem PKS.
Łapali ustawieni na Sandomierz.
Zastanawiam się tylko,jak ma się wiarygodność odczytu predkości do tej faktycznej z jaką poruszały się pojazdy.
No i czy"łapali"też od tyłu, jadacych na Sandomierz.
Samochód ITD stał jakieś 6-8 m.od krawędzi jezdni.Podobno wiarygodne jest mierzenie prędkości maksymalnie pod kątem prostym względem jadącego samochodu i np.odległość od łuku zakrętu musi być większa niż 100m.
W mojej ocenie Ford był ok.10 m.od środka pasa ruchu z kierunku Sandomierza.Dodatkową przeszkodą ograniczającą odległość pomiaru było ogrodzenie posesji przy przystanku.
Może ktoś wie jak jest w opisanym przypadku?

Wiem,że Rostowski załamany jest kwota wpływu z mandatów,ale chyba nie na zarabianiu a profilaktyce polega zapewnienie bezpieczeństwa na drogach.
Vincent zakładał do końca roku wpływ 1,2 mld.zł.do budżetu,ale do końca wrześnie br.ITD zarobiła jedynie ...14 mln.
Polacy-Rodacy-Kierowcy!
Ratujcie budżet!Niech każdy z ok.15 mln.właścicieli zamochodów zapłaci symboliczny 100 zł.mandat.
Dla naszego wspólnego dobra i chwały Ulrycha von Tuska.

@jusek:
Precyzyjnie opisałeś położenie samochodu ITD, ale nie napisałeś w jakiej to było miejscowości.
Podziel się tą informacją, bo może się przydać.

A co, mówił ci o tym? Mandaty to kasa, wpływ do budżetu. To co miał zapisać w budżecie? "coś tam, coś tam" a'la Kruk?

No i dałem d...ciała.
To było w Turbi.Hans, masz prawo do udzielenia mi pisemnej nagany.

Andrzejek.
Rozumiem,że muszą w projekcie budżetu uwzgledniać szacunkowo potencjalne wpływy,ale jak to zwykle-obywatele zawinili, a nie rząd.
"Potencjalnie" byliśmy też drugą Irlandią a i kryzysu u nas nie ma.Przynajmniej tak bredził Vincent i Donek.
Fakty były,są i bedą inne.
Jak sie okazuje to bedziemy nie Irlandią a raczej drugą Japonią-niczym Hiroshima,Nagasaki,Fukushima...
Jeśli coś planujesz w domowym budżecie,realnie oceniaj dochody.
Rząd ocenia np.inflacje czy wzrost gospodarczy na poziomie 3 proc.
Wszyscy wiedzą,że tak nie będzie,ale rząd to przyjmuje za "pewnik".
Kiedy bedzie gorzej powiedzą-były okoliczności od nas niezależne.
Kiedy będzie lepiej-Wiedzieliśmy o tym,ale byliśmy skromni w ocenach ,aby nie zapeszyć.

Widzisz @jusek tu mowa o mandatach a ty ogólnie nap.....lasz. Po co takie głupoty piszesz jak by ktoś z rządzących miał pretensje do ludzi że za mało mandatów płacą?

Samochody ITD zostały zakupione rzekomo po to aby poprawić bezpieczeństwo na drogach.
Niestety,ale działają niczym Straże Miejskie.Są tzw.maszynkami do zarabiania pieniędzy i tak zresztą można było wywnioskować interpretując słowa rzecznika ITD.
Stojący samochód Inspekcji,nieoznakowany, nie działa prewencyjnie.
Przecież najważniejszym celem wszelkiej maści służb porządkowych jest profilaktyka.
W tym przypadku jest to element tzw.aparatu represyjnego.Gdyby stał tam oznakowany pojazd, z pewnością niemal nikt nie złamałby przepisów a przecież właśnie o to chodzi.
"Niestety", ale wówczas nie zarabiałby na siebie.Nie zwracałby sie koszt jego zakupu,eksploatacji(ogólnie amortyzacja),a dodatkowo nadwyżka nie byłaby tzw.zyskiem dla budżetu.
Ustawodawca akceptuje wręcz łamanie prawa aby mieć iluzoryczny zysk.
Nazwałbym to qrestwem i czerpaniem korzyści z nierządu w majestacie prawa.
Od takiego wyłapywania kierujących są rejestratory stacjonarne.Te mobilne,w samochodach ,powinny służyć do ujawniania przestępstw i wykroczeń w ruchu.Przecież do jazdy, a nie stania służą samochody.

I taki hipotetyczny przykład."Czarny punkt"gdzie dochodzi do wielu kolizji i wypadków.
Stoi oznakowany radiowóz widoczny z daleka.Działa prewencyjnie-wszyscy jadą zgodnie z przepisami.Nic się nie dzieje,ale...nikogo nie można ukarać.Brak dochodu z takiego postępowania aż"szczypie w oczy".Są jednak skutek niewymierny, jakim jest większe bezpieczeństwo.

Wersja druga-Radiowóz nieoznakowany.Wszyscy pędzą jak im się uda.
Rejestrator wyłapuje piratów.Posypią się mandaty aż miło patrzeć.
Niestety ale dochodzi do kolizji a może i wypadku.Dochodzi pomimo że obok byli policjanci.Niestety, ale zabrakło profilaktyki.Z ekonomicznego punktu widzenia na mandatach (w tym od sprawcy kolizji czy wypadku)zarobi budżet.
Stracą poszkodowani a i w ostateczności to i budżet(leczenie,wypłaty zasiłków,renta itp).
I "doopa" blada, a nie zysk.

Aby nie robić z postu tasiemca:



http://demot(...)c-swiata

@jusek jak ty rozumiesz profilaktykę? Oni mają wyłapywać tych co przekraczają prędkość. Mają ci wcześniej e-maila wysłać, że dziś będą łapać tu i tu?
Mają wyłapywać wszystkich, którzy mają ciężką nogę i w dupie przepisy.
Wiem, przepisy są złe, za dużo ograniczeń, brakuje autostrad a jadąc przepisowo do Warszawy jechałbyś dwa dni. Nie da się jeździć przepisowo. No to jak się nie da to się przesiądź na PKS.

Zakupy dla ITD wpłyną na bezpieczeństwo i je poprawią. Na to trzeba czasu. Jak zapłacisz raz, drugi czy trzeci to stwierdzisz że się to nie opłaca. Zaczniesz jeździć przepisowo i to będzie własnie ten efekt.

bartomix, bo czytać należy ze zrozumieniem. Czy uważasz, że zamiast na drogi pieniądze są wydawane na fotoradary? Nie jestem fanatykiem PO ale trzeba być uczciwym i przyznać, że PiS miał drogi w planach a PO te drogi buduje. Oczywiście, że nie da się stworzyć takiej sieci jak mają Niemcy w ciągu 5 lat ale temat autostrad idzie do przodu. Za poprzedników, nawet za SLD te drogi były tylko w planach. Jak następcy nie rozwalą tematu dróg to może za 20 lat będziemy mieli taką sieć jak Niemcy.

A co do fotoradarów? Przekonaj mnie, że nie mają one wpływu na poprawę bezpieczeństwa. Przekonaj mnie, że ich jedyny cel to nękanie kierowców i zbieranie kasy.

Demontaż państwowości polskiej na odcinku finansów i bankowości jest faktem. Prywatyzacja w Polsce to jedno wielkie gigantyczne oszustwo na szkodę Narodu Polskiego. W większości majątek państwowy - telekomunikacyjny, energetyczny, ciepłowniczy - przeszedł w ręce innego państwowego kapitału. To państwa: francuskie, niemieckie, szwedzkie, przejęły i przejmują Polskę kawałek po kawałku. To polski kapitał wyprowadzony z Polski uratował i ratuje przed bankructwem wiele firm państwowych w tych krajach.



http://wrzodakz.nowyekran.pl/post/86415,zatrzymac-wyprzedaz

jesli myslicie ,ze fotoradary takie bezpieczne to macie dowod ,ze nie do konca
http://www.youtu(...)HFrdO8IU

A propo(nielubie partii w sejmie bo sami klamcy ale PO przechodzi w obietnicach wszystkich) - czy ktorys z wyborcow PO, ktory tak smial sie z Pis-owcow moze mi wskazac gdzie jest ta ,,Zielona Wyspa''mlekiem i miodem plynaca ?

Piszecie ,ze mocna strona ,,Nierzadu'' jest polityka zagraniczna.
To ja mam pytanie dlaczego Unia nakazywala nam sprzedasz spolek strategicznych dla Polski ,a Niemcy dofinansowuja swoje firmy bez zadnych problemow.
Czy my wogole liczymy sie w Uni bo narazie slyszy sie ,ze co powiedza Niemcy lub Anglicy to my przytakujemy Tak albo Nie bez wlasnych inicjatyw.

No, facio jechał zgodnie z przepisami a fotoradar mu błysnął w oczy i go oślepił doprowadzając do poślizgu.

Gdyby jechał wolniej nie wpadł by w poślizg. Na filmie widać że zaczyna wchodzić w poślizg przed błyskiem. Czyli jeśli już to depnął na hamulec jak zobaczył gołębnik. Nie oślepił go błysk. Nie wiem ile facet jechał ale widać co się dzieje z busem jak traci przyczepność. Wolniej a fotoradary nie będą straszyły.

Kilka lat temu pewien bardzo głupi człowiek powiedział coś bardzo mądrego . Nazywał się Roman Giertych i to co powiedzia wówczas , świadczy o tym ,że nawet idiotę Bóg może natchnąć do wypowiedzenia proroczych, ważnych słów. Mianowicie , ów Giertych nazwał Platformę Obywatelską ni mniej ni więcej , tylko " wielką lurą polityczną". Jakże prorocze były to słowa doświadczam każdego dnia żyjąc sobie dostatnio w naszym pięknym kraju. Co oznacza słowo " lura"? Myślę , że większość wie, to taka rozrzedzona zupa bez treściwej zawartości. Mamy więc w partii rządzącej frakcje i skrzydła ( co rzekomo świadczy o standartach demokratycznych w niej funkcjonujących). O tym jakie standarty panują w tej partii najlepiej zapytać jej wpółtworców ( Andzeja Olechowskiego i ś.p. Macieja Płażyńskiego- na pdst. udzielonych za życia wywiadów).Można zapytać posła Andzeja Czumę, a także zobaczyć jak przycięto piórka Schetynie. Od pięciu lat partia rządząca obiecuje postawienie przed Trybunałem Stanu , Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę , za rzekome nadużycia władzy w czasie rządów PiS. Nie mogą się w tej sprawie dogadać , choć w wywiadach z niektórymi politykami PO słyszę , że to" już , już na dniach..".
Wieść gminna niesie , że nie dojdzie do tego wcale , gdyż jest grupa posłów PO ( tzw. konserwatywna ) , która jest przeciwna temu pomysłowi. W każdym razie mamy pięć lat gadania i ani grama czynu. To jest właśnie kwintesencja polityki Platformy. Pięć lat rządów i tak naprawdę brak czegokolwiek. Jeżeli ktoś powie , że ceną za to Polska nie idzie do przodu ,jest "pokój na górze" , to nazwę go prosto w oczy kretynem. Godzimy się na to , że rządzą nami nieudacznicy i jeszcze się cieszymy ,że premier i prezydent nie kłocą się o samolot.Ba, wybudowali nam cztery stadiony i 400 km autostrad na Euro. Osobiście uważam ,że są w PO ludzie mądrzy ( choć niezbyt wielu) , którzy potrafiliby coś wnieść do polityki. Niestety stoją bardzo często głeboko schowani za plecami " liderów". Jak długo jeszcze będziemy pozwalać ludziom niekompetentnym sprawowować władzę? Co oni muszą zrobić , żeby Polacy przejrzeli na oczy i "pogonili to dziadostwo spod znaku PO". Nie wiem , mam nadzieję ,że w końcu teń dzień nastąpi i wszyscy odetchniemy pod rządami "człowieka czynu" , a nie "człowieka putych słów".

Tusk nie jedzie do Davos, będzie bronił Arłukowicza

Premier nie weźmie udziału w 43. Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. W czasie, kiedy światowi liderzy będą dyskutować o zdrowiu i systemie ochrony zdrowia, Donald Tusk będzie bronił swojego ministra Bartosza Arłukowicza podczas sejmowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności - poinformował rzecznik rządu Paweł Graś.

Światowe Forum Ekonomiczne jest jednym z najważniejszych spotkań czołowych polityków, menedżerów i naukowców z całego świata. Podczas publicznych dyskusji panelowych i spotkań przy drzwiach zamkniętych poszukiwane są rozwiązania dla globalnych wyzwań.

"Pan premier ma obowiązki w kraju, jest trochę zmienione posiedzenie Sejmu, bardzo ważne posiedzenie, będziemy bronić pana ministra Arłukowicza" - powiedział Graś, pytany w TVP1, dlaczego Tusk nie pojedzie na 43. Światowe Forum Ekonomiczne w Davos.

Sejm zajmie się wnioskiem PiS o odwołanie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w czwartek.

Na Forum Ekonomiczne do Davos ma w tym roku przybyć prawie 50 szefów państw lub rządów, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, premier Wielkiej Brytanii David Cameron i premier Włoch Mario Monti.

Swój udział zapowiedzieli także m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oraz założyciel Microsoftu Bill Gates.

Łącznie oczekuje się ponad 2,5 tys. uczestników z ponad 100 krajów.

Cholerni hipokryci... wszyscy musimy zaciskać pasa aby ratować finanse państwa.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/245-tys-zl-premii-dla-prezydium-marszalek-ma-prawo-wicemarszalkowie-uciekaja,301840.html

DO TUSKA DONALDA

wiem gdzie są dzieci


Byłem w Anglii... Prawie każdy zna kogoś kto tam jest. Żyje, mieszka, pracuje. W kościele byłem... I już wiem dlaczego mamy niż demograficzny!!! Tam jest "młoda Polska"!!! Takiej ilości dzieci nigdy w Polsce w kościele nie widziałem. Młodzi Polacy rodzą i wychowują dzieci, wbrew temu co mówił Tusk Donald (chyba już nie obywatel) na expose. Niestety nie mogą tego robić w Polsce. Bo czegóż mają szukać tutaj Ci ludzie? Z trudem znaleziona praca za wynagrodzenie niewystarczające na normalne funkcjonowanie. To nie jest kraj dla młodych ludzi (parafrazując tytuł pewnego filmu). To republika "bandy Rudego", jego znajomych, ich rodzin. To na szczeblu krajowym, na szczeblu lokalnym - kraj kuzynów starosty, burmistrza, prezydenta, wójta. I tak to już działa od 23 lat. Rządzący tym krajem powinni zostać rozstrzelani za zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu.

Tusk oburzony premiami w Sejmie: „nie możemy sobie dawać nagród”. A sam jako wicemarszałek zgarnął 43 tys. zł

Nie milknął echa bulwersującej informacji o przyznaniu sobie przez sejmową wierchuszkę bajońskich nagród. Krytyce poddał sejmową pazerność sam premier. Nie wspomniał tylko, że jako wicemarszałek też nie wzgardził pokaźną sumką.

Przynajmniej tyle politycy powinni zrozumieć, że jeśli nie jesteśmy wstanie gwarantować podwyżek ludziom, to nie możemy sami sobie dawać nagród, które de facto mają charakter uzupełnienia wynagrodzenia
– zagrzmiał słusznym oburzeniem premier.

Dodał przy tym, że uważa sprawę "za zamkniętą, przynajmniej jeśli chodzi o Sejm".
Decyzja o przyznaniu sobie nagród nie była, delikatnie mówiąc, fortunna, ale z uznaniem przyjmuję jednak dość szybką decyzję i bardzo rzadką w Polsce, chyba bez precedensu, o tym, że te pieniądze się odda
– zaznaczył szef rządu.

Pewnie przez skromność nie wspomniał na jaki szlachetny cel przeznaczył premię, którą sam przed laty zainkasował jako wicemarszałek. Bo chyba nie zostawił sobie tych pieniędzy w kieszeni. Wypłaty nagród dla obecnego premiera i całego zastępu polityków różnych opcji ujawnił dziennik.pl.

Nagrody politycy wypłacali sobie od lewa do prawa. Na liście tych, którzy otrzymali dodatkowe pieniądze jest też m.in. obecny premier, a wówczas wicemarszałek Donald Tusk. Wtedy, w 2005 roku, marszałek Włodzimierz Cimoszewicz wypłacił wicemarszałkom po ponad 43 tys. zł.
- podaje dziennik.pl.

Jak zaznacza portal, władze Sejmu najbardziej rozrzutne pod względem premii były w 2008 r., gdy marszałkiem był Bronisław Komorowski, a najmniej – w 2006 r., za marszałkowskiej kadencji Marka Jurka.

JUB/PAP/dziennik.pl

Znany działacz PO z zarzutami. Wyłudzał dotacje



http://wiado(...)id=1fffd

Faktycznie tak jest,że za rządów PO wybudowano więcej dróg. Zgodzę się z tym, że trzeba być uczciwym i dodał bym obiektywnym w ocenianiu.

Więc sprawdźmy sami,jakimi funduszami dysponowały wszystkie partie przy budowie polskich dróg, ilu podwykonawców zbankrutowało ze względu na brak wypłat itp. Wtedy wysuńmy uczciwe i obiektywne wnioski.