Posty: 1141
Dołączył: 16 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu. |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu. |
|
Posty: 97
Dołączył: 17 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Najgorsze w tym wszystkim jest to że Tusk nie poniesie kary za swoje 'działania' a raczej ich brak. Państwo czyli wy szaraki, jesteście zadlużeni - tak jakbyscie w Providencie mieli po 20 000pln pożyczki - z tym że hajs spłacicie w podatkach więc tego nie odczujecie. Jestem pewien że Tuska nikt nie rozliczy, a za kilka lat jego córka będzie tak jak Kwaśniewska czy Wałęsówna promowana w TVNie. Miliardowe zadłużenie kraju, podpisywanie niekorzystnych umów, kary płacone przez Polskę do UE - i po latach, w propangandowych mediach, wspomnienie Tuska jako dobrego premiera. To o naszej Polsce łyk prawdy gorzkiej.
|
|
Posty: 2246
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Dziennik “Znienacka”, czyli podróże z moim Premierem - odc. 4
CYTAT 07.01.2011
Staram się zasnąć. Nagle telefon. Dzwoni sekretarz premiera. Muszę zaraz przesłać dane o liczbie urzędników w administracji. Będą cięcia! Przeglądam spisy urzędników. W ostatnich dwóch latach zatrudniliśmy wielu profesjonalistów. Bez nich ciężko będzie nam naprawiać państwo. S. bierze do ręki spisy. Zwraca uwagę, że pozostało mnóstwo synekur po poprzednich ekipach. - Trzeba je zlikwidować - mówi. Włącza się premier: - O nie panowie. Żadnych czystek. Tylko merytorycznie. Widać, że jest wzburzony. Mamy twardy orzech do zgryzienia. Bo pan prezydent bardzo chciałby wreszcie zawetować jakąś ustawę. - Jest niezależny - tłumaczy premier. No cóż, my możemy usuwać biurokratyczną narośl. Barwy partyjne urzędników są bez znaczenia. Ale jeśli pan prezydent nam to uniemożliwi? Trudno - rozkłada ręce premier. Mamy konstytucyjny podział władz. Nic na to nie poradzimy. - Niech każdy robi swoje - podkreśla. Premier opowiada o meczu, jaki rozegrał z drużyną dziennikarzy “Faktu”. Rząd oczywiście wygrał. Wyrywamy sobie z ręki “Fakt”. Na zdjęciach głównie premier. W czarnej kominiarce i odblaskowej kamizelce. Podaje piłkę, drybluje, naciera na bramkarza. Robi wrażenie! Przywilej gry z premierem mają tylko wybrani. Grając z “Faktem”, premier dał do zrozumienia, jak bardzo docenia rolę niezależnych mediów. 08.01.2011 Premier na urlopie. Tak się tylko mówi, gdy cały kraj na głowie. Staramy się go zastąpić. Ale to przecież niemożliwe. Telefon premiera rozgrzany do czerwoności. Staramy się kontaktować za pośrednictwem maila. Premier wydaje dyspozycje. Nie umie odpocząć. Premier pozostawił mi w swojej szufladzie list do pana prezydenta. Jadę z tym listem do zimowej chaty pana prezydenta w B.R. Wokół odwilż. Dzwoni premier, pyta o warunki na drodze, czy wszędzie odśnieżone. Mam zanotować nazwy miejscowości, gdzie droga jest śliska. Cały czas raportuje mailem. Przychodzi odpowiedź od premiera. Pyta czy stan wody w okolicznych rzekach się podniósł. Dzwonię do dyżurnego synoptyka. Ostrzega przed lokalnymi podtopieniami. Notuje zagrożone miejsca. Wysyłam premierowi. Premier zastanawia się czy nie przerwać urlopu. Stanowczo mu odradzam. - Sytuacja na razie w normie, jak na tę porę roku - raportuję. Wieczorem docieram do B.R. Funkcjonariusze BOR sprawdzają mnie przy wejściu do chaty pana prezydenta. Prześwietlają mi torbę na taśmociągu. Wyjmuję przy bramce klucze, monety i inne metalowe przedmioty. Wreszcie mogę wejść. Staję w sieni. Przede mną wnętrze chaty. Pan prezydent siedzi przy stole. Konsumuje. Pani prezydentowa przy kuchni. Ciepło, rodzinnie. Proszę - zachęca pan prezydent. Jest wyraźnie w dobrym nastroju. Rubaszny, uśmiechnięty. Przekazuje mu pismo od premiera. - Niech pan siada - zaprasza pan prezydent. Siadam. Rozglądam się. Za plecami pana prezydenta strzelba myśliwska. Pan prezydent to zauważa. - Wróciłem właśnie z lasu. O, dwa cietrzewie - pokazuje na zakrwawione ślady na podłodze. - Rano był dzik - pan prezydent jest zadowolony. Pani prezydentowa miesza chochlą w garnku. Nic nie mówi, uśmiecha się. Znad kuchni buchają obłoki pary. - Bigos - wyjaśnia pan prezydent. Może pan spróbuje? - proponuje pan prezydent. Nie ośmielę się odmówić. Pani prezydentowa stawia przede mną wielki talerz parującego bigosu. Jem. Pan prezydent odsuwa talerz z cietrzewiem. Rozdziera kopertę. Czyta list od premiera. Pani prezydentowa przy kuchni. Milczenie. Nałóż bigosu - mówi pan prezydent. Bierze telefon. Dzwoni do premiera. Zdawkowe uprzejmości. Co słychać, itd Rozmowa nabiera dynamiki. Pan prezydent wkłada kapcie i wychodzi do sąsiedniego salonu. Przez uchylone drzwi widzę jak krąży po pokoju. Jestem świadkiem starcia dwóch konstytucyjnych ośrodków władzy. Słyszę miedzy innymi, że pan prezydent dyskutuje o żyrandolach. Koniec rozmowy. Pan prezydent wraca. Zatrzymuje się na chwilę w milczeniu. Siada. Je bigos. Znów milczymy. Pani prezydentowa przy kuchni. W końcu podnosi wzrok znad talerza. Spogląda na mnie. - Wracam do Warszawy - rzuca do pani prezydentowej. - Pojedzie pan ze mną - mówi. "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 2246
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
To już nie jest nawet śmieszne
To już nie jest śmieszne, proszę Państwa. Oto jak prezydent Rzeczypospolitej widzi politykę zagraniczną i swój w niej udział (z wywiadu dla Polskiego Radia, przeprowadzonego przez dwóch dziennikarzy, znanych z bezkompromisowego dociskania rządzących – Jana Ordyńskiego i Wojciecha Mazowieckiego): b.komorowski A druga rzecz, która powiedziałbym się ewidentnie udała, no to powiedziałbym każdemu bym życzył prezydentowi na przyszłość i w przyszłości również, żeby mógł się pochwalić zrobieniem dla Polski czegoś takiego jak ja – w sensie kontaktów zagranicznych. No, to jednak jest korona Himalajów, proszę panów, kontakt… kontakty i takie ważne spotkania: papież, prezydent Stanów Zjednoczonych, prezydent Rosji, prezydent Niemiec w ciągu… i teraz jeszcze jutro prezydent Francji i pani kanclerz Merkel, a w najbliższych czasach też dalsze kontakty na najwyższych szczeblach, a to jest dowód oczywiście na to, że Polska odzyskuje swoją pozycję kraju o stabilnej polityce, ważnego partnera i kraju, z którym chce się utrzymywać relacje na najwyższych szczeblach. To nie jest, proszę Państwa, dowcip ani kabaretowy skecz. To autentyczne słowa prezydenta dużego, środkowoeuropejskiego państwa. Ten prezydent uważa, że: Po pierwsze– niebywałym sukcesem w polityce zagranicznej jest sam fakt, iż udało mu się spotkać z paroma ważnymi przywódcami. Po drugie – że nie jest ważne, co z nimi ustalił, załatwił, co z tych spotkań wyniósł i co w praktyce wynosi Polska. Ważne tylko to, że mógł im podać dłoń. A może oni jemu. Po trzecie – z zakompleksioną, prowincjonalną radością przechwala się swoją „koroną Himalajów”, tak jakby w pokoiku nad łóżkiem miał wywieszone zdjęcia tych, których chce spotkać, i stawiał na nich ptaszki. Po czwarte – uznaje, iż sam fakt, że do tych spotkań doszło, oznacza jakieś niebotyczne wzmocnienie pozycji Polski na świecie. Owszem, wiele razy naśmiewałem się z prezydenta Komorowskiego. Ale tym razem śmiech zamiera mi w gardle. To już nie są żarty. Głowa polskiego państwa z niezachwianą pewnością siebie – ba, z dumą! – w oficjalnym wywiadzie prezentuje poziom prowincjonalnego sołtysa, który politykę międzynarodową obserwował dotąd z perspektywy Bździna Dolnego, a gdy pozwolono mu trochę pojeździć, zaczął się ekscytować tym, że z bliska może sobie obejrzeć ludzi, których dotąd widział tylko w telewizorze. (Łukasz Warzecha) "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 1141
Dołączył: 16 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Polska zatrudnia 500 tyś urzędników.
500 000 (dokładnie 462,9 tys) 2000 zł średnio to ile wychodzi miesięcznie ?? a ile rocznie ?? 1000000000 - miesięcznie 12000000000 - rocznie w innych ustrojach takie marnotrawstwo nie było by możliwe INFO: Jeśli zostanie utrzymane dotychczasowe tempo wzrostu biurokracji, to już na koniec 2011 r. będziemy mieć prawie pół miliona urzędasów- donosi "Gazeta Wyborcza". CYTAT Z wyliczeń GUS wynika, że w polskich urzędach pracuje już 462,9 tys. osób. Tylko od stycznia do września ubiegłego roku przybyło 26,3 tys. urzędników. W 2009 r. administracja zatrudniła 26 tys. nowych urzędasów, podczas gdy w 2008 r. - 13 tys. Za wcześniejszych rządów PiS, trwających niewiele ponad 2 lata, urzędy przyjęły prawie 50 tys. osób. Tymczasem w 1990 r. urzędników było tylko 159 tys.!
Źródło: wyborcza.biz Opracował: G.K. Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu. |
|
Posty: 2246
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Dziennik “Znienacka”, czyli podróże z moim Premierem - odc. 5
10 .01.2011 Wsiadamy z panem prezydentem do samochodu. Nie odstępuje nas małomówny jegomość z długą czarną brodą. Nie wiem, kto to. To moja ochrona - pan prezydent szybko zauważył moją konsternację. Opowiada mi zawiłą historię brodatego funkcjonariusza BOR. Pochodzi z Afganistanu Podobno trafił tu w amerykańskim samolocie. Porzucony na Mazurach, błąkał się bez celu. Aż wstąpił do Platformy. Mówią na niego Talib - informuje mnie pan prezydent. - Podobno świetnie podkłada miny i celnie strzela do samolotów. Dlatego jest w BOR. Jedziemy. Zapada milczenie. Pan prezydent patrzy raz w jedno okno, raz w drugie. Niespokojny. Myśli o państwie. Staram się nie przeszkadzać Co jakiś czas prezydent próbuje się gdzieś dodzwonić. Bez skutku. W końcu udaje się. Ważna rozmowa dyplomatyczna. Na linii konsul Kostaryki. Milczenie. Pan prezydent wyjmuje laptopa. Rozkłada na kolanach. Przesuwa na ekranie karty. Pasjans. - Jak Marszałek Piłsudski - myślę. Nagle nasza kolumna zwalnia. Na drodze wypadek. Dachowanie. Widzimy policję i karetkę. Zatrzymujemy się. Pan prezydent poprawia krawat. Wychodzimy z samochodu. Pan prezydent przyjmuje meldunek od policjantów. Nikt nie zginął. Postanawia zapoznać się ze stanem ofiar. Najpierw zatrzymujemy się przy samochodzie, który dachował. Pan prezydent ocenia zniszczenia: - Miazga - ujmuje celnie. Kierowca samochodu próbował wyminąć staruszka, który wtargnął na jezdnię. Wpadł w poślizg. Jest w szoku. Znajdujemy go koło karetki. Na widok pana prezydenta staje na baczność. - Przeżyłem już drugie dachowanie - żali się. Pan prezydent go pociesza: - Do trzech razy sztuka. Podchodzimy do staruszka. Niedowidzi. Trochę poturbowany. Lekarze obawiają się o jego stan. - Do wesela się zagoi - pociesza pan prezydent. Wracamy do samochodu. Pan prezydent zadowolony. Żałuje, że nie było kamer. Ruszamy w dalszą drogę. Pan prezydent, już wyraźnie ożywiony, opowiada o wielkiej ofensywie dyplomatycznej, którą musiał właśnie odwołać. - Kilka tygodni ważnych negocjacji i tysiące kilometrów spędzonych w powietrzu - opowiada pan prezydent. Dojeżdżamy do Belwederu. Kolumna zatrzymuje się na dziedzińcu. Obok ciężarówka wyładowana porożem. Pan prezydent wydaje dyspozycje tragarzom Wchodzimy do budynku. O tej porze już prawie pusty. W jednym z biur na dole zauważam generała D. wysyłającego faksy. On tu prowadzi działalność gospodarczą - wyjaśnia pan prezydent. - Belweder musi się jakoś finansować - tłumaczy. Pan prezydent znika w gabinecie na piętrze. Zostaję na dole z Talibem. Milczenie. Słychać tylko kserokopiarkę generała D. Wraca pan prezydent. Wręcza mi kluczyki. - To do samolotu rządowego - wyjaśnia. - Nie będą mi potrzebne. Proszę je przekazać premierowi. Żegnam się z panem prezydentem. Talib milczy. Dzwoni premier. Informuje mnie, że pan prezydent musiał właśnie odwołać ważną podróż do Kenii. Premier prosi, abym dostarczył mu kluczyki w Dolomity. Jak zawsze jestem do dyspozycji. Wczesnym rankiem budzi mnie pisk telefonu. Dzwoni rzecznik rządu G. Natychmiast zbiórka w Kancelarii Premiera. Podobno wybuchły rozruchy. Wybiegam jak szalony. W biegu oddzwaniam do G.. Pytam czy premier poinformowany. G. dorzuca szczegóły. Na czele zdziczałej tłuszczy podąża Balcerowicz. Wszystko demolują. Pędzę. Ale na ulicach spokojnie. Wszyscy śpią. Jestem pod Kancelarią. Czwarta rano. Cisza, spokój. Żadnych tłumów. Zdyszany dobiegam do sali posiedzeń. Trwa wideokonferencja z premierem. Stoi na stoku, w pełnym rynsztunku narciarskim. Uspokaja, choć przerwaliśmy mu kolejny slalom. Okazało się, że ktoś źle przeczytał depeszę w TVN24. Marszałek Niesiołowski dopiero ostrzega przed rokoszem Balcerowicza. Uff! Co za nerwy. G. zarzeka się, że w TVN stało jak wół na czerwonym pasku, że Balcerowicz demoluje sklepy, a Niesiołowski komentował to w studiu. Sprawdzamy informację z TVN na policji. Jest spokojnie. Ktoś dzwoni do Balcerowicza. Śpi. Premier uspokaja: - Telewizja czasem się myli. Zasiadamy do przedwczesnej narady. Ochroniarze z parteru przynoszą kawę. Minister Rostowski referuje stan finansów. Premier się przysłuchuje. Nadal brakuje pieniędzy. Rozważamy likwidację kolei w Polsce. Premier odrzuca ten pomysł, jako populistyczny i niegodny tego rządu. Trzeba się wziąć do roboty. Dość tego wypoczywania - zagrzewa premier. Zachęca do większej aktywności na giełdzie. Trzeba rozruszać rynek. Zostało kilka miesięcy do wyborów. A co jak nie wygramy? - Wszystko w rękach wyborców i opatrzności - premier jest spokojny. Na sali podziw. Premier się rozłącza. Widzimy jeszcze jak odjeżdża na nartach. Skupienie. Kierujemy myśli ku Opatrzności. Modlimy się o powrót premiera. Późnym popołudniem docieram w Dolomity. Mam ze sobą kluczyki do samolotu rządowego, o które prosił premier. W pięknym miasteczku na C. zapada wieczór. Wita mnie tutejszy concierge premiera - Biadolini. Prowadzi na stok, gdzie wciąż zjeżdża premier. Czekamy. W końcu dostrzegam go w mroku. Zjeżdża z impetem w dół. Jest najszybszy. Za nim efektowny pióropusz śniegu. To premier. Co za przywilej widzieć go znowu. Premier pięknym wirażem zajeżdża prosto pod nasz samochód. Na szczęście stoimy w miejscu. Na uszach słuchawki od telefonu. Premier cały czas łączy się z krajem. Podczas zjazdu omawiał zaplanowane wydatki z ministrem Rostowskim. Premier podaje mi rękę. Od razu pyta mnie o aktualny poziom zasilania w kraju i o to czy wszyscy mają wystarczające zapasy opału. Zaczynam wydzwaniać po elektrociepłowniach. Mylą mi się cyfry na klawiaturze. Premier się uśmiecha: - Raport wyśle mi pan po powrocie. Przekazuje premierowi kluczyki do samolotu. Chowa do kieszeni. Premier opowiada o wczorajszym brunchu. Berlusconi się domagał. Berlusconi pytał o sytuację w fabryce Fiata w Tychach. Chce zmusić włoskie fabryki do pracy na cztery zmiany. Nie wie jak to zrobić. Premier przerywa, bo cały czas dzwoni jego telefon. Odbiera. W słuchawce wrzask. Premier zachowuje spokój. Profesor Bartoszewski - wyjaśnia. Jest taka inicjatywa oddolna, aby profesor Bartoszewski kandydował na sekretarza generalnego ONZ - wyjaśnia krótko premier. Premier przyznaje, że najbardziej lubi polskie Tatry. Nie jeździ tam, bo robiłby zbyt dużo zamieszania na stoku. Polacy chcą odpocząć - mówi. Ale i tutaj w Dolomitach nie odstępuje go tłum. Proszą o autografy, o radę, o chwilę rozmowy. Premier cały czas się zatrzymuje. Uśmiecha się. Premier rozmawia płynnie z każdym w jego języku. Niezależnie czy to Włoch, Francuz, Niemiec, Chińczyk… Spacerując tak i miło gawędząc wychodzimy daleko za miasto. Wokół gwiaździsta noc. Premier zauważa obok wyciąg orczykowy. Idziemy tam. Premier płynną włoszczyzną przekonuje właścicieli do uruchomienia orczyka. Komu jak komu, ale polskiemu premierowi się nie odmawia. Orczyk rusza, premier odjeżdża w mrok. W ostatnich słowach przypomina, żebym sprawdził czy elektrociepłownie mają wystarczający zapas węgla. Przez chwile stoję jeszcze i macham. W ciemnościach słyszę, że premier nanosi telefonicznie poprawki na listę leków refundowanych przez NFZ. "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Strach przed Prawdą jest ogromny. Dlatego nie było końca karykaturom, „śmiesznym zdjęciom”, uszczypliwościom wobec prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – piszą naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego
Ostatecznym sposobem obrony przed Prawdą jest metoda publicznego ośmieszania, kąśliwych uwag na temat wyglądu, nazwiska, lapsusu językowego, miny itp., co odciąga uwagę od meritum spraw i rzeczowych argumentów w stronę prostackiej hecy i zabawy, a te można podgrzewać (według manipulatorów) w nieskończoność. W taki sposób postępowano m.in. z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim. Nie było końca karykaturom, „śmiesznym zdjęciom”, uszczypliwościom z reguły na żenującym poziomie. http://www.rp.pl/artykul/607247.html Kto na tym forum przedszkolne rysuneczki zamieszczał? PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
To zawsze działa w dwie strony:-))))
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 324
Dołączył: 10 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Zanim wkleisz bezmyślnie demota, dowiedz się ile która partia zbudowała dróg ekspresowych i autostrad. I jaki ma wkład w infrastrukturę kraju. Bo akurat pod tym względem PO wypada bardzo dobrze. O dziwo.
Wyborco PO, zobacz ile kpin, śmiesznych zdjęć i "uszczypliwości" ma na koncie obecny prezydent zwany przez niektórych "Komoruskim" Czyżby jego oponenci też bali się prawdy? *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Fractal oponenci Komorowskiego to prawdziwi Polacy znający prawdę:-))))
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 661
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
http://www.facebook.com/home.php#!/notes/marcin-meller/do-platformy-obywatelskiej/191236717567936
@@@ |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Wyborco PO, zobacz ile kpin, śmiesznych zdjęć i "uszczypliwości" ma na koncie obecny prezydent zwany przez niektórych "Komoruskim" Czyżby jego oponenci też bali się prawdy? Zachowaj proporcje. Z Komorowskiego śmieje się garstka internautów. A Kaczyńskiego media nie ustawały w ośmieszaniu. Zresztą, wystąpienie profesorów nie dotyczy Komorowskiego. PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Misia, trzeba było wkleić tekst spod linka.
Szanowna Platformo, drodzy znajomi i przyjaciele działający w tej partii, jak może wiecie, albo nie, w 2007 roku, byłem w holu Focusa, gdzie czekaliście na wyniki wyborów. Cieszyłem się tak jak Wy z odsunięcia PiS-u od władzy. Niestety muszę Was poinformować, że moja cierpliwość się wyczerpała i w najbliższych wyborach na Was nie zagłosuję. Nawet straszak w postaci powrotu PiS-u do władzy już na mnie nie działa. Nie zrobiliście nic z aferą hazardową, a co więcej, słyszę, że "Miro" jak gdyby nigdy nic kandyduje z Waszych list do sejmu. No to dajcie jeszcze "Rycha", "Zbycha" czy jak się ci panowie nazywają. Za katastrofalne błędy w swojej pracy zostanę z niej wyrzucony. Wasz minister Grabarczyk za totalny bajzel na kolei dostaje w nagrodę kwiaty. Minister Klich nie ponosi odpowiedzialności za Casę (co jeszcze można zrozumieć), ale i za Smoleńsk, czego już naprawdę pojąć nie mogę. Teraz, opowiadając o zielonej wyspie, wchodzicie na moją emeryturę. Wasze służby specjalne inwigilują dziennikarzy jak żadna władza dotąd. Gdyby Lech Kaczyński rzucił jeden z wielu "dowcipów" Bronisława Komorowskiego, zostałby rozjechany na miazgę, ale w przypadku tego Prezydenta Wam to nie przeszkadza. O Wałbrzychu nawet nie chcę mówić. Mógłbym tak długo - Wasz były wyborca - Marcin Meller PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 661
Dołączył: 14 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
@wyborcaPO
thx! sądziłam, że będzie można od razu z linka czytać tekst ... @@@ |
|
Posty: 324
Dołączył: 10 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Zanim wkleisz bezmyślnie demota, dowiedz się ile która partia zbudowała dróg ekspresowych i autostrad. I jaki ma wkład w infrastrukturę kraju. Bo akurat pod tym względem PO wypada bardzo dobrze. O dziwo. Widzisz fractal tak naprawdę to mamy 4 czasy przeszły, przyszły teraźniejszy i zmarnowany. Ja pokazałem ile czasu zmarnowaliśmy i marnujemy nadal. Jak wygląda świat a jak Polska w oczach świata. I nie ma się, co nadymać, tylko patrzeć prawdzie w oczy, obojętnie, kto rządził , rządzi, w tym kraju jest totalny burdel. |
|
Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Zachowaj proporcje. Z Komorowskiego śmieje się garstka internautów. A Kaczyńskiego media nie ustawały w ośmieszaniu. Zresztą, wystąpienie profesorów nie dotyczy Komorowskiego. Z tą proporcją się nie zgodzę, wpisz sobie w goglu Komoruski i policz ile tysięcy ośmieszających zdjęć i publikacji ma nasz aktualny prezydent. mosiek, Ty nic nie pokazałeś tylko dołączasz się do modnego ostatnio ogólnonarodowego narzekania na wszystko i wszystkich. Jak to, kurde, źle jest i w ogóle państwo się wali i będzie koniec świata. Nic tylko brać łopatę i budować ziemiankę w lesie. Co do dróg i autostrad to zanim zaczniesz narzekać na PO sprawdź ile zbudowali, żeby nie zrobić z siebie idioty. Wykresik : Zwracam uwagę na załamanie w 2006 Źródło plus artykuł : http://wo.bl(...)ego.html *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 12134
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
"Fractalu - naśladowco o obliczu psa-żula" łatwo jest się chwalić wynikami, jak poprzednia ekipa odwala całą brudną robotę czyli przetargi. Oj zmanipulowany śmieszny biedaczku.... To poopowiadaj jeszcze o kradzierzach kruszywa, o autostracie której kilometra zabrakło, o tym że żeby je budować PO zaporzyczyło kraj - czyli nas, dwa razy bardziej niż za Gierka itd......
Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Z tą proporcją się nie zgodzę, wpisz sobie w goglu Komoruski i policz ile tysięcy ośmieszających zdjęć i publikacji ma nasz aktualny prezydent. To może policz również Kaczyńskiego, dodaj podśmiechujki z obu w mediach eterowych i wszystko porównaj. Zobaczysz proporcje. PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 1141
Dołączył: 16 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
W zasadzie ja n ie widzę różnic między Kaczyńskim a Tuskiem. Obaj panowie kłamali i obaj panowie nie mają się czym pochwalić. Z tym że gdybym miał wybierać to jednak kłamstwa Tuska są gorsze, nie mówiąc już o wynikach i działaniach gospodarczych.
jako, że jestem liberałem uważam Tuska za totalnego kłamce a jego partię za oszustów do potęgi. Zamiast wprowadzać zmiany liberalne (wolnościowe) robią totalnie na odwrót. Zamiast podatki niższe mamy wyższe a podatki to podstawa mojej oceny. Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu. |
|
Posty: 1100
Dołączył: 2 Lip 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ale ujadacie, czyżby prawda zabolała ?
PO zawdzięczamy najwięcej zbudowanych dróg i to jest suchy fakt. Liczby nie kłamią *Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów* /Stanisław Lem |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Ale ujadacie, czyżby prawda zabolała ? PO zawdzięczamy najwięcej zbudowanych dróg i to jest suchy fakt. Liczby nie kłamią Szczególnie jej zawdzięczamy przesunięcie na świętego nigdy budowy S19, S74, modernizację linii kolejowych w naszym regionie. Pytanie tylko, kto po tych drogach będzie jeździł? I za co. PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
O zdziczeniu języka debaty i nieusprawiedliwionej agresji werbalnej wobec inaczej myślących, najczęściej zwolenników PiS - napisali naukowcy poznańskich uczelni. Poparli tym samym głos kolegów z UW, którzy wystąpili w środę "w obronie prawdy" w polskiej debacie.
http://wiado(...)osc.html PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
PR-owiec Tuska szuka pracy. Popłoch i panika w PO
Najwierniejszy osobisty PR-owiec premiera Donalda Tuska Igor Ostachowicz odwiedza różne firmy w poszukiwaniu pracy - pisze Polska The Times" powołując się na kręgi biznesowe. Dla PO to ostateczny alarm: jest źle. "Igor nie zostawi premiera teraz, ale szuka sobie szalupy ratunkowej, bo po wyborach może się wszystko zdarzyć" - relacjonuje polityk PO. Te nerwowe ruchy jednego z ostatnich zaufanych doradców premiera doskonale obrazuje atmosferę w partii. Jak pisze "Polska The Times" w PO panuje panika, popłoch, poczucie osamotnienia, niezrozumienia nagłej antyrządowej fali, poczucie oblężonej twierdzy, wszechogarniająca nieufność, wyczekiwanie, że gdzieś za rogiem czai się wróg, zewnętrzny, ale i wewnętrzny, nasłany przez Grzegorza Schetynę. Ci którzy odwiedzili ostatnio KPRM lub spotykali się z premierem i jego współpracownikami mówią: "Siedzą zamknięci w panice i naradzają się, co dalej. Jest poczucie, że to może być już tylko równia pochyła. Narasta świadomość, że potrzebne jest już jakieś przesilenie. Ale jakie? Moim zdaniem bez rekonstrukcji rządu się nie obejdzie . W każdym razie pewne jest jedno: czeka nas gorąca wiosna" - ocenia jeden z polityków z kierownictwa PO. Z premieram spotykają się przede wszystkim Ostachowicz, Paweł Graś, rzadziej Tomasz Arabski oraz Jan Krzysztof Bielecki. W ostatnich tygodniach coraz częściej na politycznych naradach w gabinecie premiera pojawia się minister zdrowia i wiceszefowa PO Ewa Kopacz i Cezary Grabarczyk. "Przeważa narzekają, że nikt nas już nie kocha" - mówi ten polityk. http://wiado(...)mentarze PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 12134
Dołączył: 1 Lut 2011r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Zasługi Bronisława Komoruskiego Cz 1
- 10 kwietnia 2010 – godz 11, Komoruski wkracza do Kancelarii i gabinetu Prezydenta RP i wynosi z nich tajne dokumenty. Nie ma oficjalnego potwierdzenia śmierci Lecha Kaczyńskiego – Komoruski łamie prawo, i gdyby Kaczyński przeżył, Komoruski automatycznie trafiłby przed Trybunał Stanu (więc musiał być już pewien – czyli współpraca z tajnymi rosyjskimi służbami i współudział w zamachu) - nie oddał do Trybunału Konstytucyjnego Ustawy o IPN, choć taką notatką ustawa została opatrzona przez śp Prezydenta. - W czasie pogrzebu Pary Prezydenckiej, nie czekając na rodzinę zmarłych, zaczął razem z Tuskiem odbierać kondolencje od przybyłych gości. - Dobrowolnie przekazał śledztwo w sprawie „katastrofy” Rosjanom. - Zapowiedział szybkie wyjście Polski z NATO - Pomylił Deficyt z Długiem Publicznym - Chciał wydobywać (a właściwie nie wydobywać) gaz łubkowy metodą odkrywkową - Odpowiada za brak przedstawicieli Państwa na pogrzebach załogi. - Nie ma pojęcia które państwa należą do Unii Europejskiej - Stwierdził że największą rzeką Polski jest Bałtyk - Powodzianom powiedział że powinni być przyzwyczajeni, bo rok wcześniej też ich zalało - Stwierdził że miał przyjemność wizytować tereny objęte powodzią - Nadał odznaczenia państwowe dla oficerów rosyjskich służb specjalnych biorących udział w „sprzątaniu” po zamachu w Smoleńsku (centrala telefonu satelitarnego z urządzeniem kodującym, telefony, palmtopy, laptopy szefa BBN Aleksandra Szczygły, Szefa NBP, szefów sztabów, dokumenty, broń) - powołuje na stanowisko Marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę – jednego z głównych podejrzanych w aferze hazardowej - wprowadza w KRRiT swoich usłużnych poddanych, czyniąc ją jeszcze bardziej zależną politycznie. - 2007 07 03 - Nie pozwolił, by Amerykańska Sekretarz Stanu Hilary Clinton oddała hołd Parze Prezydenckiej podczas jej wizyty w Krakowie. - Nie potrafił uszanować woli Narodu Polskiego – nie pozwolił na postawienie pomnika na placu przed Pałacem Prezydenckim, walczył z Krzyżem Świętym, organizował utrudnianie modlitwy i szykany wobec Polaków. - 2010 07 05 – Komoruski nakazuje wciągnąć flagi na i przed Pałacem Prezydenckim na pełną wysokość - 2010 08 01 – uroczystości 66 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego – kombatanci wygwizdują Komoruskiego. (Komoruski nie wydaje dla nich uroczystego obiadu zwyczajem swojego poprzednika – dostają na placu wodę a potem nakazuje im się rozejście do domów) - Anna Komorowska dopisuje się do „inicjatywy” którą spreparował jej mąż. Jest to pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej – mają zabrać tam Krzyż spod placu przed Pałacem Prezydenckim. Córka Wassremana, popiera pomysł pielgrzymki ale bez Krzyża. Szybko okazuje się że 28 rodzin mające popierać i tworzyć to inicjatywę to fikcja. Wiele osób nie wie w ogóle że znalazło się na liście popierających. Rodziny „nieprzychylne” w ogóle nie są zaproszone. - Komorowski w czasie wizyty we Francji wspiera Rosję w sprawie zakupu od Francji okrętów klasy „Mistral” Są to okręty typowo ofensywne nadające się tylko do atakowania. Dodatkowo chodzi o fakt aby Francja wyposażyła okręty w nowoczesny system komputerowy sterowania polem walki. Rosja bardzo0 chce zdobyć ten system bo stosuje go NATO – wielkie zaskoczenie NATO i Ameryki. Wyobraźcie sobie, że budzicie się rano i macie tylko to, za co podziękowaliście Bogu w modlitwie wieczorem.... |
|