Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 2247
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Niektóre mundury wojskowych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, wróciły do Polski z oderwanymi dystynkcjami na pagonach
Zerwane dystynkcje Stan, w jakim zachowała się odzież niektórych ofiar smoleńskiej katastrofy, diametralnie odbiega od zakresu obrażeń, jakich doznali jej właściciele. Okazuje się, że m.in. niektóre mundury przetrwały wypadek, podczas gdy ciała osób, które powinny mieć je na sobie, zostały mocno uszkodzone. Do tego stopnia, że ich identyfikacja była bardzo utrudniona. Wciąż też nie wiadomo, co stało się z kamizelkami kuloodpornymi oficerów BOR, które miały być przedmiotem badań polskich prokuratorów. Jak wynika z relacji rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy, mundury niektórych tragicznie zmarłych pasażerów Tu-154M przetrwały wypadek w dobrym stanie, podczas gdy ciała osób, które powinny je mieć na sobie, zostały bardzo poważnie uszkodzone. Sprawę będzie szczegółowo badał Parlamentarny Zespół do spraw Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej, który wstępnie przyjął, iż o stanie ciał ofiar decydowało miejsce, jakie zajmowały w samolocie w chwili katastrofy. Z pierwszych spostrzeżeń zespołu wynika, że najlepiej zachowały się ciała osób, które zajmowały miejsca w saloniku prezydenckim oraz dwóch kolejnych. Największe obrażenia zaś odnieśli pasażerowie siedzący w części ogonowej samolotu. - Wydaje się, ale to wstępna hipoteza, że było to związane z miejscem siedzenia, że najlepiej zachowały się ciała z salonki prezydenta RP oraz dwóch następnych - ocenił poseł Antoni Macierewicz, szef zespołu. Pozyskane dotąd relacje rodzin ofiar katastrofy budzą pewne wątpliwości. - Zaskakujące jest to, że jest szereg przypadków, w których ciała się nie zachowały albo zachowały się w bardzo złym stanie, tak że nie można było zidentyfikować żadnej części ciała, a ubrania zachowały się w dobrym stanie - ocenił poseł. Jak podkreślił, ta sprawa znajduje się w obszarze zainteresowania zespołu, który chce zebrać komplet informacji na ten temat. Wówczas niewykluczone jest wystąpienie zespołu do odpowiednich organów. - Nie chcę, byśmy na podstawie dwóch czy trzech wypadków formułowali dalej idącą tezę. Kiedy zdobędziemy więcej informacji na ten temat, wystąpimy do odpowiednich służb, przede wszystkim do Żandarmerii Wojskowej, do prokuratury z prośbą o potwierdzenie naszych obserwacji lub ich zakwestionowanie - dodał poseł. Tymczasem w środowisku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej słychać głosy, że niektóre mundury powróciły z oderwanymi pagonami. Czy wynikało to ze zniszczeń związanych z katastrofą czy też dystynkcje zostały celowo pozrywane? Oficjalnie nikt nie chciał komentować tej informacji. Do tej pory nie odzyskaliśmy też kamizelek kuloodpornych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. O udzielenie informacji - także w tej sprawie - zwróciliśmy się zarówno do Żandarmerii Wojskowej, jak i Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Czekamy na odpowiedź. Marcin Austyn "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 2247
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
dla porównania ...
Izrael nie pozwolił tknąć Rumunom ciał swoich żołnierzy Po katastrofie izraelskiego śmigłowca w rumuńskiej części Karpat, w której zginęło sześciu żołnierzy, ekipa z Izraela przejęła pełną kontrolę nad śledztwem. Tel Awiw wysłał na miejsce elitarną jednostkę ratowniczą, wyspecjalizowane zespoły badawcze, wspierane przez oddział 60 komandosów. Władze kraju zapowiedziały drobiazgowe wyjaśnienie przyczyn katastrofy, a wszystkich, którzy w niej zginęli, określiły mianem bohaterów. "Ekipy ratunkowe Sił Obronnych Izraela oraz grupa biegłych sądowych przybyły do Rumunii we wtorek i udały się na teren Karpat, aby zbadać szczątki sześciu członków izraelskich Sił Powietrznych, którzy zginęli dzień wcześniej w katastrofie śmigłowca Sikorsky CH-53 Sea Stallion" - napisał dziennik "Jerusalem Post". Jak podkreśla gazeta, to właśnie te ekipy były w pełni odpowiedzialne za identyfikację ciał zabitych. Rumuńska armia użyczyła jedynie bazy wojskowej, w której izraelscy eksperci mogli przeprowadzać pełne badania. Choć - jak stwierdzono w oficjalnym oświadczeniu - "Rumunia i Izrael decydują się przeprowadzić wspólne śledztwo", to w rzeczywistości główna rola przypadła śledczym z Tel Awiwu. Władze na każdym kroku podkreślały, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by drobiazgowo zbadać przyczyny i przebieg katastrofy. "Ekipy badawcze przybyły na miejsce dwoma samolotami transportowymi Hercules C-130" - czytamy dalej. Wśród nich była m.in. najbardziej elitarna jednostka ratownicza izraelskiej armii. Ponadto, jak poinformował dziennik, na teren wypadku helikopterami przetransportowano także 60 żołnierzy izraelskich sił powietrznych, aby pomogli w poszukiwaniu szczątków rozbitej maszyny. - Ekipy zrobią wszystko, aby dotrzeć w miejsce katastrofy z samego rana. Szczątki maszyny są rozsiane po szerokim terenie, w bardzo stromym wąwozie, wyjątkowo trudno dostępnym - powiedział Generał Nimrod Shefer. Przedstawiciele władz podkreślali, że bez zbadania czarnych skrzynek, nie będą spekulowali nt. przyczyn katastrofy. Choć media zgadywały, że mogło do niej dojść ze względu na kiepską pogodę, to nie formułowały jednak żadnej z góry przyjętej tezy i nie wykluczały żadnych przesłanek. - Obecnie rozważamy wszelkie możliwości mogące spowodować ten wypadek - dodawał Shefer. Kompletowaniem szczątków śmigłowca zajmują się wyłącznie ekipy z Izraela. Rumuńscy śledczy praktycznie ani na moment nie mieli dostępu do wraku. Jak poinformował "Jerusalem Post" zebrane szczątki niemal natychmiast przetransportowano do Tel Awiwu. Najstarszy izraelski dziennik "Haaretz" tuż po zakończeniu poszukiwań podkreślał, że sprowadzenie maszyny do ojczyzny jest sprawą priorytetową. "Żołnierze nosili kawałki metalu z rozbitego helikoptera, w tym części ważące po 40 do 50 kilogramów każda, które mają pomóc śledczym w rozwikłaniu przyczyn wypadku" - pisze "Haaretz". Ani razu w izraelskich środkach masowego przekazu nie spotkamy się z próbami dyskredytowania pilotów. Jak zauważył "Haaretz", przekaz medialny przypomina w swoim charakterze ten z 1997 r., kiedy ostatni raz doszło do rozbicia się izraelskiej maszyny. Z tym że - jak zaznacza gazeta - tym razem jest on wyjątkowo odpowiednio dopasowany do powagi wydarzenia, z jakim mierzy się obecnie cały kraj. Choć jedną z tez dotyczących przyczyn wypadku był - obok złej pogody - błąd pilota, to jednak media nie pozwoliły sobie nawet na próby określenia osoby siedzącej za sterami mianem "niedoświadczonej" czy "lekkomyślnej", jak to miało miejsce w Polsce po katastrofie prezydenckiego Tu-154. Wielokrotnie wręcz podkreślano doświadczenie pilotów, sugerując, że to nie z ich winy doszło do tragedii. Premier kraju Benjamin Netanjahu, opisując pilotów, którzy zginęli w katastrofie, przywołał werset z II Księgi Samuela. - Byli szybsi od orłów. Potężniejsi od lwów - powiedział. Szef rządu zaznaczył, że jest to potężna katastrofa i wyjątkowo ciężki dzień dla Izraela. - Naród żydowski stracił swoich najlepszych synów, którzy byli na ważnej misji, którą armia Izraela pełniła za granicami kraju - dodał. Także Minister obrony Ehud Barak wyraził głęboki żal z powodu śmierci żołnierzy. Prezydent kraju Simon Peres nazwał ich z kolei "największym skarbem armii i narodu". Łukasz Sianożęcki "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 1530
Dołączył: 16 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT [quote] Ja mam wrażenie Ktosik, że ty coś łykasz. Zmień dilera bo się wykończysz. Widocznie wrazenia Cię mylą. Jesteś już przewrazliwiony na pewnym punkcie , pewnie bierzecie to samo świnstwo. Bo jak mozna mieć pewność ze ktoś się smazy w piekle lub co się działo na pokładzie samolotu a opinie wystawiać na podstawie tego co piszą gazety lub wyświetla telewizja. Dla mnie to juz jest obsesja która przeradza się w niezrozumiałą nienawiść do ludzi i partii politycznej. W pełni popieram ludzi którzy w tych wyborach nie głosowali na PO i PiS. |
|
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Biała Księga w sprawie katastrofy rządowego samolotu tu-154M nr 101 pod lotniskiem Smoleńsk-Sieviernyj 10.04.2010 r.
Mapa pytań na dzień 21.07.2010 roku, praca zbiorowa Blogerów Salonu24 http://ksiegarnia.antyk.org.pl/img/230/img121.pdf I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących. |
|
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Prokuratorowi w programie "na żywo" wymsknęło się stwierdzenie po którym został zgrabnie zdjęty z wizji
ps. może jednak poznamy prawdę? chyba, że mu załatwią "poziomo wbity gwóźdź w oponie" - polska specjalność. I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących. |
|
Posty: 216
Dołączył: 8 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Szybki montaż
Na ścianie Pałacu Prezydenckiego odsłonięto w czwartek tablicę upamiętniającą katastrofę smoleńską. Na prostokątnej płycie z szarego granitu znajduje się krzyż, a poniżej napis: "W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób - wśród nich prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa". Na dole tablicy znajduje się lilijka harcerska. Uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła się po kilkudziesięciu minutach od podania informacji, że jest zgoda konserwatora zabytków na takie upamiętnienie. Tablicę odsłonił szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski oraz wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. Tablica została poświęcona; odmówiono modlitwę w intencji ofiar katastrofy. źródło informacji: INTERIA.PL/PAP źródło: http://fakty(...),1518267 Polski Rząd odstawił szopkę ... po macoszemu traktuje ludzi, umniejsza rangę osób tragedii smoleńskiej, robi sobie kpiny. Wstyd mi za rząd. Pewnie coś jest na rzeczy skoro tak to wszystko wygląda- począwszy od prowadzenia śledztwa. Nie należy mylić prawdy z opinią większości. |
|
Posty: 216
Dołączył: 8 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Senyszyn o tablicy na Pałacu
- Protokół dyplomatyczny wymaga, by prezydenta witał/żegnał/podejmował prezydent, premiera–premier, ministra–minister. Najwyraźniej PO protokołu nie zna albo znać nie chce. (...) I to czyni PO, która tak ubolewa nad małością prezydenta Kaczyńskiego. Czyżby uczeń przeszedł mistrza? - pisze na swoim blogu w Onet.pl Joanna Senyszyn. Polityk skomentowała w ten sposób uroczystość odsłonięcia na Pałacu Prezydenckim tablicy, która ma upamiętnić ofiary smoleńskiej katastrofy. Brali w niej udział szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski i wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. ... Przeczytaj więcej na blogu Joanny Senyszyn na Onet.pl Według polityk na tablicy "można było z tej okazji wymienić jedynie liczbę tych, którzy zginęli". - Trafniejsze byłoby podkreślenie, że stracił życie prezydent Kaczyński, przez prawie pięć lat urzędujący w pałacu, na którym tę inskrypcję umieszczono - pisze Senyszyn i zaznacza, że "to było ponad siły PO". - Musiała pomniejszyć ten fakt dopisując pana Kaczorowskiego. Też wprawdzie prezydenta, ale londyńskiego i wybranego nie przez Naród - czytamy na blogu Joanny Senyszyn. (RZ) źródło: http://wiado(...)tem.html Nie należy mylić prawdy z opinią większości. |
|
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Senyszyn o tablicy na Pałacu - Protokół dyplomatyczny wymaga, by prezydenta witał/żegnał/podejmował prezydent, premiera–premier, ministra–minister. Najwyraźniej PO protokołu nie zna albo znać nie chce. (...) no tak, ale ta tabliczka upamiętnia tylko osoby które tam chodziły po Katastrofie Smoleńskiej (lub Zbrodni jak kto woli) nie ofiary, a tekst na tabliczce to jakby jakiś przedszkolak redagował, jak by był wierszem to bym wiedział kto? a tak to nie jestem pewien ;p Jednocześnie jest budowany inny Krzyż, Prawosławny (taki lemingom nie będzie przeszkadzał) w Ossowie http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8206970,Pod_Warszawa_bedzie_pomnik_zolnierzy_bolszewickich.html pomnik bolszewików, tych którzy nas najechali, okradali i gwałcili, tych którzy chcieli nas zgładzić jeśli to byłby cmentarz to bym zrozumiał (i nie marudził), ale pomnik... bolszewikom??? to tak samo można już stawiać pomniki SS-manom, dlaczego nie? bratajmy się z wszystkimi, a naszym tabliczkę, bo wojenka pod krzyżem jeszcze musi trwać - jest jeszcze parę rzeczy do załatwienia (po cichu). dupowłazy pełowskie mają nadzieję na kariery w stylu Schroeder'a w Gazpromie innego wytłumaczenia na to nie widzę ps. i w temacie - "nowy" filmik z miejsca tragedii, robiony przez jakiegoś mundurowego: http://www.youtube.com/user/pydaev#p/a/u/1/OmTXNzaJm4o I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących. |
|
Posty: 216
Dołączył: 8 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
PIĄTEK 13.08.2010
Cejrowski: "Ruscy strącili samolot! TUSKI TO KAMUFLUJĄ!" Słowa kluczowe: Wojeciech Cejrowski Wojciech Cejrowski znalazł bardzo podatny grunt dla swoich mało osadzonych w rzeczywistości poglądów. Obecna sytuacja społeczno-polityczna sprzyja ludziom o poglądach ultra-radykalnych. W rozmowie z Radiem WNET najostrzejszy w ocenach moralnych polski katolik i obrońca krzyża (nie licząc Joanny Burzyńskiej, która była oprzejma się do niego przywiązać) postanowił powiedzieć wprost, co myśli. Twierdzi, że to "Ruscy" są odpowiedzialni za "strącenie" samolotu pod Smoleńskiem. Ci, którzy uważają inaczej, nie są zbyt bystrzy: Jest grupa osób niegłupich... Nie jestem głupią osobą, a uważam w sercu, że to Ruscy strącili ten samolot, natomiast Tuski próbują to kamuflować - tak uważam i dopóki nikt mnie nie przekona, jestem podenerwowany tym faktem, bo Katyń też kamuflowano, również rękami Polaków. Ruscy kamuflowali rękami Polaków przez dziesiątki lat. I krzyże katyńskie sprzątali z cmentarzy. Ja mam poczucie, że drugi raz dzieje się to samo. Oceniam wszystkie artykuły prasowe i fora internetowe , które czytałem na ten temat, i wychodzi mi, że Tuski to kamuflują - i kamuflują to albo z głupoty, albo z premedytacją. Macie coś do dodania ? Czy może lepiej pozostawić to bez komentarza? Nie należy mylić prawdy z opinią większości. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Niech się ten WC kwadrans zajmie lepiej podróżami. To mu zdecydowanie lepiej wychodzi. Te oglądam i są niezłe.
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 1530
Dołączył: 16 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Uwarzam ze śledztwo napewno nie było dobrze prowadzone , jak mozna było to zostawic Rosjaną, zgineło tyle osób i nasz rząd zrobił napewno za mało aby próbować to wyjasniać.
Widocznie jest strach ze strony naszego rządu lub poprostu jest im to "na ręke". |
|
Posty: 216
Dołączył: 8 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
E. Klich: Nie dostałem nowych dokumentów
Środa, 18 sierpnia (14:03) Akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) przedstawiciel Polski Edmund Klich powiedział, że nie otrzymał w Moskwie żadnych nowych dokumentów w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. - Nie otrzymałem żadnych dokumentów. Przygotowuję nowe pismo do MAK-u - powiedział Klich, który przyleciał do Moskwy we wtorek. Dodał, że będzie ono zawierało co najmniej 80 punktów. - Wojskowi (prokuratorzy) mogą prosić o pomoc prawną, a ja mogę wymagać - powiedział Klich. - Pracujemy zgodnie z załącznikiem 13. do konwencji chicagowskiej. Ja piszę pisma z prośbą o informacje. Jeśli odpowiedź jest niezadowalająca, piszę następne - wyjaśniał. Na swoje poprzednie pismo sprzed kilku tygodni - jak mówił - dostał odpowiedź, że MAK postępuje zgodnie z procedurami. MAK argumentował też, że nie zawsze wszystko może mu udostępnić, bo lotnisko w Smoleńsku jest wojskowe, więc tego rodzaju kwestie trzeba uzgadniać z wojskiem. W swym liście Klich domagał się respektowania jego uprawnień i dostępu do dokumentów. Klich wskazał, że "chodzi o dokumentację lotniska, materiały związane z oblotami, przesłuchania nowych świadków, albo ponowne wysłuchanie tych samych". - Większość wiedzy już posiadamy. Chodzi jednak o pewne szczegóły. Badanie polega na tym, że trzeba coś udowodnić, a nie tylko mieć wiedzę - zaznaczył. Klich powiedział dziś, że nie wiadomo, kiedy będzie gotowy raport końcowy MAK-u. - Im więcej zadajemy im pytań, tym bardziej odwleka się ogłoszenie raportu końcowego - oznajmił. ......... źródło: http://fakty(...),1520323 ..., a Rosja ma wszystko w d...., jaki rząd taki ich szacunek. Nie należy mylić prawdy z opinią większości. |
|
Posty: 216
Dołączył: 8 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Funkcjonariusze BOR oddali hołd na miejscu katastrofy
Środa, 18 sierpnia Funkcjonariusze m.in. BOR, którzy na motorach przejechali trasę z Warszawy do Smoleńska, by uczcić pamięć ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu, złożyli wieniec i zapalili znicz na miejscu tragedii. źródło: http://fakty(...),1520159 Nie należy mylić prawdy z opinią większości. |
|
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących. |
|
Posty: 2247
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
CYTAT “ O tym, co stało , wie każdy zdrowo myślący człowiek. “ "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 2247
Dołączył: 7 Kwie 2010r. Skąd: z 2irlandii:-) tuska Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Ekipa z Samary pracowała w Warszawie przy bloku sterowania Tu-154M
Przed lotem do Smoleńska Tu-154M był sprawdzany przez ekipę ściągniętą z zakładu w rosyjskiej Samarze - ustalił "Nasz Dziennik". Naprawa miała miejsce w Warszawie. Mechanicy usuwali awarię bloku sterowania w układzie autopilota. Chodzi o kanał poprzeczny, odpowiedzialny za regulację przechyłu skrzydeł. Wszelkie usterki tupolewa powinny być odnotowane w tzw. książce pokładowej. Sęk w tym, że książka była 10 kwietnia na pokładzie tupolewa i jeśli przetrwała, jest w rękach Rosjan. Awaria autopilota przydarzyła się w trakcie transportu polskich ratowników powracających z misji na Haiti. Jak zapewnia płk Ryszard Raczyński, były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, awaria została usunięta na pewno przed 7 kwietnia. Pracę rosyjskich techników nadzorował szef sekcji techniki lotniczej specpułku. - I nie miał wobec tych techników żadnych zastrzeżeń - podkreślił płk Raczyński. Żadnych uwag co do stanu maszyny nie zgłaszała też jej załoga. Raczyński nie potrafił wczoraj wskazać konkretnej daty, kiedy naprawa miała miejsce. Zaznaczył, że na pewno przeprowadzono ją w ramach gwarancji, naprawę układu autopilota wykonali specjaliści z Samary. Technicy rosyjscy zajęli się awarią systemu sterowania, a dokładnie - bloku sterowania w układzie poprzecznym autopilota. Nie działał jeden z trzech jego kanałów. - Według informacji byłego szefa 36. specpułku, chodziło tu o kanał drugi. Jak wyjaśnia Tadeusz Augustynowicz, były koordynator lotnisk wojskowych, wieloletni pracownik PLL LOT, pierwszy kanał autopilota odpowiada za ustawienie ciągu silnika w systemie: niebo - ziemia, kanał drugi - za regulację lotu maszyny na boki, w prawo i w lewo. Trzeci kanał odpowiada za zniżanie lub podnoszenie dziobu maszyny. - Blok steru to przyrząd, który przekazuje prąd na poszczególne układy sterownicze. Wszelkie usterki, jakie miały miejsce na pokładzie, powinny zostać odnotowane w książce pokładowej, w której zapisuje się wszystko to, co dzieje się z samolotem - mówi Augustynowicz. Tymczasem nie wiadomo, co się stało z książką pokładową. Jak zaznacza płk Raczyński, na pewno znajdowała się ona na pokładzie prezydenckiego tupolewa, ponieważ zgodnie z instrukcją służby inżynieryjnej powinna zawsze być w kabinie samolotu. W książce, która jest podstawowym dokumentem indywidualnym statków powietrznych (w wydaniu papierowym w formacie A5), jest wpisywane wszystko, co wiąże się z wykorzystaniem samolotu. Zawiera ona dane dotyczące pochodzenia maszyny, jej wyposażenia, eksploatacji i stanu technicznego; książka składa się z części dotyczących statku i jego instalacji, osprzętu, urządzeń radioelektronicznych i uzbrojenia. Odnotowuje się w niej każdą, nawet najdrobniejszą naprawę. Jest przypisana do konkretnego samolotu, nie wykonuje się jej duplikatów, dysponuje nią mechanik pokładowy, który w odpowiednie rubryki wpisuje konkretne dane dotyczące obsługi. Kiedy samolot nie lata, książka jest przechowywana w kancelarii danej jednostki. Jak zaznacza gen. bryg. rez. Jan Baraniecki, były zastępca dowódcy Wojsk Lotniczych Obrony Powietrznej, techniczne kwestie związane z samolotem wpisuje się też do tzw. dużej książki samolotu, z tym że odnotowuje się tam główne naprawy i przeglądy maszyny. Jak zauważa Baraniecki, awaria autopilota jako poważna powinna zostać odnotowana w obu książkach, z uwagi na to, że doszło do niej w trakcie lotu. Gdzie znajduje się książka pokładowa polskiego tupolewa? Na pewno nie ma jej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Ta nie wyklucza, że książkę mogą mieć rosyjscy śledczy. Prokuratura, która dotąd nie dysponuje wykazem rzeczy znalezionych na miejscu katastrofy, oczekuje od strony rosyjskiej przekazania protokołów oględzin miejsca katastrofy i wraku samolotu. Zakłada, że wszystkie osoby (nie tylko obywatele polscy), które miały cokolwiek wspólnego z przygotowaniem samolotu Tu- 154M, z jego stanem technicznym, na pewno zostaną przesłuchane. Kiedy to się stanie? Tego prokuratura nie precyzuje, bo nie może, ze względu na fakt, iż takiego wniosku o pomoc prawną nie złożyła. Czy złoży? Prokuratura nie odpowiada jednoznacznie. - Wystąpiliśmy już do strony rosyjskiej o dokumenty związane z remontem samolotu. O ewentualnym przesłuchaniu wszystkich osób, które przeprowadzały remont, prokurator zadecyduje jak już je otrzyma. Materiały uzyskujemy w wyniku naszych czynności procesowych. Spodziewamy się, że w najbliższym czasie wpłynie nowa partia materiałów, będziemy je analizowali. Wtedy będą podejmowane i planowane kolejne czynności procesowe. Zakładanie dziś tego, co będzie się działo za miesiąc lub dwa, jest zbyt pochopne - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" płk Jerzy Artymiak, p.o. rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Artymiak nie potrafił zapewnić, czy dokumentację dotyczącą remontu samolotu przywiezie naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski, który dwa dni temu poleciał na spotkanie z przedstawicielami kierownictwa prokuratury generalnej Federacji Rosyjskiej. Rozkaz lotu w prokuraturze Według stenogramu MAK sporządzonego w oparciu o VCR, w trakcie lotu na Siewiernyj piloci przeszli na sterowanie automatyczne i prowadzili na nim maszynę niemal do końca, bo do chwili na 5,4 s przed uderzeniem w pierwszą przeszkodę. Dopiero potem załoga tupolewa przeszła na sterowanie ręczne. Na autopilocie schodzi się wyłącznie do tzw. wysokości decyzji, na której pilot ocenia, czy w ogóle może wylądować. - Moim zdaniem, najprawdopodobniej załoga miała włączony autopilot w tzw. ścieżce schodzenia. Z kolei ona powinna być trzymana na stałej prędkości. Jednak tej stałej prędkości nie trzymali, ponieważ dość szybko zbliżali się do ziemi. Może więc warto by było postawić pytanie, czy ten autopilot był w pełni sprawny? Z tego, co podaje MAK, wynika, że piloci Tu-154 odłączyli go dość późno. Twierdzi również, że na 18 s przed zderzeniem z drzewem piloci otrzymali komendę "pull up - ciągnij do góry". To w tym momencie powinni wyłączyć autopilota. Zagadką dla mnie pozostaje to, dlaczego czekali jeszcze 13 sekund. Powinni odłączyć autopilota zaraz po uzyskaniu tej komendy - mówi jeden z pilotów, który wiele godzin przelatał na tupolewie. Zdaniem Augustynowicza, prawdopodobnie zawiódł drugi kanał autopilota. W efekcie doszło do przechyłu ze skrzydła na skrzydło, samolot wpadł w oscylację, której pilot nie mógł opanować. Piloci oceniają, że załoga tupolewa przeszła na autopilota, nie popełniając żadnego błędu proceduralnego. - Nastawili autopilota, bo byli przekonani, że jest sprawny. A nie był. Koronnym dowodem na to, że była usterka elektroniki, jest to, że samolot zboczył w lewo od osi głównej pasa startowego co najmniej na 80 metrów - podkreśla Augustynowicz. 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego dopuścił samolot do lotu z najwyższymi przedstawicielami naszej władzy po dokładnym sprawdzeniu maszyny. Rozkaz lotu dla załogi wydaje zawsze dowódca organizujący loty. W tym wypadku - dowódca 36. specpułku płk. Ryszard Raczyński, który zapewnił, że rozkaz wydał na podstawie zamówień złożonych przez Kancelarię Prezydenta i potwierdzenia zamówienia przez Dowództwo Sił Powietrznych. Zamówienie to przechodzi przez kancelarię premiera, która koordynuje wylot. Raczyński przyznał, że miał potwierdzenia ze wszystkich tych instytucji. Jego zdaniem, rozkaz lotu spełniał wszystkie wymagania proceduralne opisane w tzw. instrukcji organizacji lotów, określającej wszystkie zasady organizacyjne w lotnictwie wojskowym. Dokument zawierał informacje o locie: kto był jego dysponentem, kto wchodził w skład załogi oraz jakie funkcje pełnił. Do dokumentu wpisano minimalne warunki lądowania: bierze się tu pod uwagę minimalną podstawę chmur i minimalną widoczność oraz tzw. wiatr boczny, które to parametry są przypisane do konkretnego typu statku powietrznego. W przypadku Tu-154 było to 1,8 tys. metra widoczności. Jak podkreślił Raczyński, skład załogi zmieniał się, i w dniu wylotu premiera Donalda Tuska do Smoleńska był inny niż w trakcie lotu ekipy prezydenckiej. 7 kwietnia kpt. Arkadiusz Protasiuk leciał jako drugi pilot, były też zmiany, jeśli chodzi o nawigatora i technika pokładowego. Raczyński nie skonkretyzował jednak jakie. Zmiany w składzie załogi były, jego zdaniem, konieczne ze względu na częstotliwość lotów Tu-154M, który był w powietrzu: 7, 8 i 10 kwietnia. Takie zmiany pozwalają na równomierne obciążenie załogi - by miała ona czas na odpoczynek i przygotowanie się do kolejnego lotu. W rozkazie nie umieszcza się żadnych wskazówek dotyczących tego, jak piloci mają zachować się w trakcie awarii maszyny. Rozkaz lotu dla załogi wydaje się zawsze przed oblotem weryfikacyjnym, jego ważność trwa 48 godzin. Rozkaz lotu znajduje się w aktach Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Naczelna Prokuratura Wojskowa nie chce zdradzić, pod jakim kątem rozkaz wydany dla załogi tupolewa będzie analizowany. - To sfera przyszłych czynności procesowych i jako taka nie może być ujawniana. Na pewno będzie on analizowany w kontekście całości materiału dowodowego - mówi płk Artymiak. Osoba podpisana pod rozkazem ponosi odpowiedzialność karną, jeśli łamał on np. regulamin wojskowy czy zasady bezpieczeństwa ruchu powietrznego. Czy jest możliwość, by załoga rozkazu nie wykonała? Zdaniem mecenasa Ireneusza Wilka, tak - w tym wypadku, gdy ten, kto wydaje rozkaz, łamie zasady bezpieczeństwa lotu. - Osoba będąca w służbie jest obowiązana poddać się pewnym rygorom. W przypadkach kiedy rozkaz byłby sprzeczny z prawem, wówczas ta osoba ma prawo odmówić jego wykonania - tłumaczy mecenas Wilk. Wynika to z art. 344 kodeksu karnego: "Nie popełnia przestępstwa żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa albo nie wykonuje go". Według art. 115 kodeksu karnego, rozkazem jest polecenie określonego działania lub zaniechania wydane służbowo żołnierzowi przez przełożonego lub uprawnionego żołnierza starszego stopniem. Osoba, która wydaje polecenie niezgodne z prawem, naraża się na konsekwencje prawne, chodzi o przekroczenie niedopełnienia uprawnień (art. 231 kk), i podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jak podkreślił gen. Baraniecki, do złamania rozkazu ani do wydania rozkazu sprzecznego z prawem "z reguły nigdy nie dochodzi". - Lotnictwo to specyficzna dyscyplina. Tu nikt nie szaleje. Jak jest rozkaz, by nie lecieć, to się nie leci, i odwrotnie. Każdy wie, że ponosi odpowiedzialność za życie kolegów - tłumaczy. Anna Ambroziak "Naród, który zabija(abortuje)własne dzieci, jest narodem bez przyszłości |
|
Posty: 216
Dołączył: 8 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Macierewicz: zakpiono z Tuska
- Donald Tusk mówił, że po rozmowie z Władimirem Putinem na Edmunda Klicha będzie czekał pakiet dokumentów z niezwykle ważnymi informacjami w sprawie katastrofy smoleńskiej. Klich udał się wczoraj do siedziby Międzypaństwowego Komitet Lotniczego (MAK - red.) i żadnych dokumentów nie dostał. Wydaje się, ze zakpiono z państwa polskiego i z premiera Tuska. Podobnie musiałbym skomentować wydarzenia dnia dzisiejszego - powiedział Antoni Macierewicz odnosząc się między innymi do przekazania Polsce przez Rosję 11 tomów akt ws. śledztwa smoleńskiego. W przekazanych w siedzibie prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej kopiach akt są m.in.: protokoły z przesłuchań świadków, protokoły oględzin miejsca katastrofy, materiał fotograficzny z miejsca katastrofy, opis przedmiotów osobistych znalezionych na miejscu katastrofy oraz protokoły z ekspertyz genetycznych szczątków ofiar. Nie ma natomiast protokołów z sekcji zwłok. Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, negatywnie ocenił przekazanie akt. - Dokumenty przekazane dzisiaj są dokumentami, o których wiemy od dwóch miesięcy, że czekały na przekazanie stronie polskiej. Pakiet nie zawiera najważniejszych dokumentów – protokołu z sekcji zwłok - powiedział Macierewicz dodając, że na ten dokument czekają przede wszystkim rodziny ofiar, które nie zawsze mają pewność, czy to ich bliscy leżą w trumnach. Według posła dzisiejsze działania pokazują, że "wciąż obowiązuje decyzja wicepremiera Rosji Siergieja Iwanowa. - 7 lipca oświadczył on, że wszystkie dokumenty ws. śledztwa smoleńskiego dla strony polskiej zostały przygotowane i przekazane i nic nowego nie będzie. Dzisiaj okazało się, że tak właśnie jest. Jeszcze raz zwracam się do Donalda Tuska o przejęcie chociaż części postępowania od strony rosyjskiej, na co pozwala konwencja chicagowska - mówił Macierewicz. (RZ) źródło: http://wiado(...)tem.html Nie należy mylić prawdy z opinią większości. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Powinniśmy wysłać tam wojsko i sami odebrać te dokumenty. Mamy kilka F-16 i GROM to niech się wykażą. A jak nie dadzą rady to wyślemy agenta Tomka i tą szefową MAKu tak zbajeruje, że odda siebie i wszystkie dokumenty.
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 1141
Dołączył: 16 Marz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Powinniśmy wysłać tam wojsko i sami odebrać te dokumenty. Mamy kilka F-16 i GROM to niech się wykażą. A jak nie dadzą rady to wyślemy agenta Tomka i tą szefową MAKu tak zbajeruje, że odda siebie i wszystkie dokumenty. Wystarczy, że dowiemy się prawdy co lub kto zawinił. Wystarczy, że ktoś poleci ze stołka. Chyba nie powiesz mi, że nikt na ziemi nie przyczynił się świadomie lub nie świadomie do tego wypadku ? Koś nie dopełnił procedur, albo co gorsza maczał w tym palce, bo tego na dzień dzisiejszy nie wiemy (czarnych skrzynek nadal nie ma) a Rosjanie zachowują się jakby chcieli coś ukryś, pytanie czy ukrywają zamach czy błąd wierzy lotniczej. To już pytanie bez odpowiedzi. Ale pare osób odpowieddzialnych za organizację w tym zabezpieczenie głowy państwa, a także wysłanie takich osobistości jednym samolotem. I te osoby powinny proforma zniknąć ze stanowiska. Niestety w Polsce jakby się nic nie stało. Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Prokuratura bada sprawę więc niech bada. Minęło dopiero 5 miesięcy a już domagacie się werdyktu. Dajcie pracować prokuraturze na pewno dowiemy się prawdy, prokuratura i prokurator generalny jest niezależny.
echodna, a ty tak bardzo domagasz się ustalenia i ukarania winnych na jakiej podstawie? Nie wydaje mi się żebyś dysponował wiedzą taką jaką mają dziś prokuratorzy. Chyba, że chcesz oskarżać na podstawie opinii zebranych na forach internetowych. "Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 781
Dołączył: 28 Sie 2007r. Skąd: z miasta rowerów Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT prokuratura i prokurator generalny jest niezależny
Errare humanum est. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
A ty jesteś innego zdania? To napisz od kogo i w jaki sposób są uzależnieni prokuratorzy i prokurator generalny?
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 802
Dołączył: 3 Gru 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT CYTAT prokuratura i prokurator generalny jest niezależny CYTAT A ty jesteś innego zdania? To napisz od kogo i w jaki sposób są uzależnieni prokuratorzy i prokurator generalny? LOL zaraz pęknę ze śmiechu także A B O R C J A - holokaust nienarodzonych. WOLNOŚĆ NIE OZNACZA, ŻE MNIE WOLNO WSZYSTKO A TOBIE NIC!!! |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
To może coś napiszesz mądrego? Znawco realiów?
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|