Posty: 781
Dołączył: 28 Sie 2007r. Skąd: z miasta rowerów Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
"Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)". Nowe informacje w sprawie stenogramów Tu-154
Jak poinformowała stacja TVN24, udało się odczytać nowe fragmenty stenogramów z prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Miałyby to być słowa: "Jak nie wyląduję(my), to mnie zabije(ją)". Są to słowa, które miał wypowiedzieć pierwszy pilot Tupolewa, mjr Arkadiusz Protasiuk, na kilkanaście sekund przed uderzeniem - ustaliła TVN24. Na razie nie wiadomo w jakim kontekście padły te słowa, nie wiadomo też, czy były odpowiedzią na jakieś pytanie. W pierwszym komentarzu w TVN24 major rezerwy Michał Fiszer podkreślał, że w przypadku lotów polityków często jest "ogólna presja", aby wylądować w miejscu przeznaczenia. - Życzą sobie, żeby było po ich myśli - mówił Fiszer. - Jeżeli pilot podjął decyzję, że chce wylądować, to co by się stało, nie miało wpływu na lotnicze aspekty tego lądowania - dodał. - Jeżeli to faktycznie pilot powiedział, to ważne jest, czy wszystkie osoby obecne w kabinie miały założone słuchawki na uszy, czy był włączony głośniczek w kabinie. Nikt poza członkami mógł tego nie słyszeć. Gen. Błasik mógł tego nie słyszeć, jeśli nie miał założonych słuchawek - analizował Fiszer. - Spróbujmy nacisnąć na opublikowanie parametrów lotu. Analiza kolejnych fragmentów stenogramów pewnie niewiele przyniesie - zaznaczył. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski na konferencji prasowej nie chciał komentować nowo odczytanych fragmentów. Dodał tylko, że "jest to bardzo dobra informacja dla toczącego się śledztwa, że udało się odczytać kolejne fragmenty stenogramów". Errare humanum est. |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Errare humanum est. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
A może ktoś wie dlaczego Jarosław nie chce powiedzieć o czym rozmawiał z Lechem tuż przed lądowaniem?
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 802
Dołączył: 3 Gru 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT A może ktoś wie dlaczego Jarosław nie chce powiedzieć o czym rozmawiał z Lechem tuż przed lądowaniem? to ostatni dyżurny temat na polskojęzycznych "mendiach", andrzejek puknij się i nie powtarzaj jak papuga tylko coś konkretnego napisz może oświecisz ciemny naród który wszystko kupi A B O R C J A - holokaust nienarodzonych. WOLNOŚĆ NIE OZNACZA, ŻE MNIE WOLNO WSZYSTKO A TOBIE NIC!!! |
|
Posty: 802
Dołączył: 3 Gru 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Co polscy prokuratorzy wiedzą dziś o przyczynach smoleńskiej katastrofy? I jak układa się współpraca ze stroną rosyjską?
Andrzej Seremet, jak na prokuratora krajowego przystało, zaprezentował u Moniki Olejnik urzędowy optymizm. Chwalił stronę rosyjską, nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do braku wsparcia polskich śledczych ze strony kierownictwa państwa, wspomniał nawet o korzystaniu z narzędzi dyplomatycznych. Ale dociekliwe tym razem pytania prowadzącej nie pozostawiły telewidzom złudzeń. Wiemy przynajmniej, że jak dotąd – a mijają właśnie trzy miesiące od tragedii – strona polska nie dysponuje praktycznie żadnymi dowodami, umożliwiającymi istotny postęp w prowadzonym postępowaniu. Wersja pani Anodiny O ważnym, ze względu na tajemnicę już nie państwową, ale i NATO-wską, telefonie satelitarnym prezydenta RP nie wiadomo nawet, czy mają go Rosjanie, więc o ewentualnym zwrocie trudno raczej marzyć. Rejestratory lotu, czyli popularne czarne skrzynki, pozostają wciąż w dyspozycji dowodzonego przez generał Tatianę Anodinę Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). I niech nikogo nie zmyli ta nazwa: „międzypaństwowość” komitetu ogranicza się do 12 krajów leżących na dawnym terytorium ZSRS. MAK jest potęgą, nie tylko ze względu na osobistą pozycję liczącej już 71 lat pani generał. Dzięki uchwale rządu Czernomyrdina, z 1994 roku, to MAK na terenie Federacji Rosyjskiej wydaje certyfikaty w zakresie techniki lotniczej, co oznacza, że certyfikuje również zakłady w Samarze, gdzie wyprodukowano, a jesienią 2009 poddano gruntowemu remontowi feralnego tupolewa. A ponieważ werdykty komitetu Anodiny w sprawie przyczyn katastrof lotniczych mają istotny wpływ na wysokość ewentualnych odszkodowań dla ich ofiar, to już chyba łatwiej zrozumieć, skąd biorą się pogłoski o zamiarach przetopienia szczątków maszyny Tu-154M, z numerem bocznym 101, która wciąż przecież pozostaje własnością państwa polskiego. MAK zawsze obciąża pilotów Oględziny wraku oraz możliwość poddania go ekspertyzom stanowią warunek sprawdzenia jednej z podstawowych hipotez śledztwa, która zakłada awarię samolotu. Pozostaje mieć nadzieję, że pogłoski o przetopieniu to próby zbadania podatności strony polskiej na kolejny już krok, owszem, korzystny dla zakładów w Samarze, przekreślający jednak rzetelną próbę ustalenia przyczyn katastrofy z 10 kwietnia. Mogłaby temu zapobiec tylko zdecydowana postawa polskich władz państwowych, bo doświadczenia pokazują, że petentem rosyjskiej pani generał, pozostają nie tylko polscy śledczy, lecz również rosyjska prokuratura. To przecież MAK decyduje, co i kiedy jej przekaże. Wstępny raport przedstawiony pod koniec maja przez podwładnych Anodiny w żadnej mierze nie przybliżył nas do poznania przyczyn, które sprawiły, że maszyna z polską delegacją roztrzaskała się w zagajniku położonym nieopodal wojskowego lotniska Smoleńsk Siewiernyj. Jeśli coś mogło dziwić, to najwyżej niefrasobliwość, z jaką przedstawiono opinii publicznej dokument dość kompromitujący dla jego autorów. Zamach, awaria, udział osób trzecich… – Oczywiście po trzech miesiącach nasza wiedza o tragedii jest większa, lecz nadal niedostateczna, żeby wykluczyć którąkolwiek ze wstępnych i zasadniczych hipotez roboczych – mówi adwokat Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy. Zamach terrorystyczny, awaria, udział osób trzecich, warunki atmosferyczne, błąd pilota… Powoli ta lista hipotetycznych przyczyn – elementarz dociekania prawdy w takich sprawach – przebija się do polskiej opinii publicznej, ale użytkownicy internetu dobrze pamiętają oburzenie ludzi dobrych i rozumnych, jakie wzbudził Łukasz Warzecha tekstem „Zamach – słowo tabu”, zamieszczonym 19 kwietnia w Salonie 24. Wprawdzie, jak ujawnił 8 lipca prokurator Seremet, polscy śledczy wykluczyli już „zamach terrorystyczny z użyciem broni konwencjonalnej”. Jednak skierowany przez nich do Departamentu Sprawiedliwości USA wniosek o pomoc prawną w sprawie smoleńskiej katastrofy obejmuje także pytania związane z hipotezą zamachu przeprowadzonego z wykorzystaniem broni niekonwencjonalnej, np. elektronicznej. – Wniosek do Amerykanów, jest jak najbardziej zasadny i w całym swoim zakresie zakotwiczony w materiale dowodowym – ocenia Rogalski. – Jego zawartość naprawdę dobrze świadczy o polskich śledczych bezpośrednio zaangażowanych w sprawę. Ich działania nadzoruje prokurator Marek Pasionek. – Nasza prokuratura wykonała bardzo ważną, wręcz mrówczą pracę, gromadząc i analizując te dowody, które można było zdobyć lub przeprowadzić na terytorium Rzeczypospolitej – ocenia stołeczny adwokat. – Ale to czym dziś dysponuje polska strona nie wystarcza nawet do ustalenia bezpośrednich lub pośrednich przyczyn katastrofy, a tym bardziej do przesądzania o czyjejkolwiek odpowiedzialności za to, co się stało 10 kwietnia. Rogalskiego, który jako pełnomocnik rodzin Lecha i Marii Kaczyńskich, Janiny Fetlińskiej oraz Przemysława Gosiewskiego, ma dostęp do materiałów śledztwa, zaniepokoił fakt, że prokuratura rosyjska, która – w jego ocenie – dysponuje już bardzo obszernym materiałem dowodowym, wbrew politycznym deklaracjom, które padły zaraz po katastrofie prezydenckiego Tupolewa, niewiele dotąd przekazała stronie polskiej. – I bynajmniej nie to, co mogłoby zdynamizować najważniejsze chyba śledztwo w historii Rzeczypospolitej – ubolewa adwokat Rogalski. Trzeci człowiek z barakowieży – Polskiemu śledztwu brak wciąż materiału dowodowego. Niezbędny jest wrak samolotu dla przeprowadzenia oględzin i ekspertyz. Nie mamy nagrania magnetycznego z wieży lotów ani rejestratora rozmów z Iła-76. Nie przesłuchano rozmówców kontrolera Ryżenki z moskiewskiego centrum „Logika” ani trzeciego człowieka z wieży w Smoleńsku – wylicza adwokat Rogalski. O tym trzecim człowieku wiadomo tylko, że prawdopodobnie jest ze służb i nazywa się Krasnokuckij. Prawdopodobnie, bo ludzie ze służb miewają też nazwiska operacyjne. O tym Krasnokuckim na pewno wiemy tylko jedno, że dotąd go nie przesłuchano. Lub dokładniej, że żadnej dokumentacji w tej sprawie nie ujawniono, co przy okazji rzuca światło na rzetelność wstępnego raportu MAK. Zresztą dociekliwa Monika Olejnik też o niego nie zapytała. – W materiałach przekazanych polskim prokuratorom brakuje dokumentacji z sekcji zwłok – podkreśla Rafał Rogalski. – Jeśli nawet strona rosyjska je przeprowadziła, to na pewno bez udziału patomorfologów z Polski. Co więcej, nie wiadomo, czy tamte badania odpowiadają wymaganiom naszego kodeksu postępowania karnego. A precyzyjne określenie przyczyny śmierci i mechanizmu jej zajścia, to standardowe procedury przy zwykłym, skutkującym śmiercią wypadku drogowym, a cóż dopiero przy takiej katastrofie. Prokurator Seremet zapewniał wprawdzie, że strona polska wyniki prowadzonych w Moskwie obdukcji ma już wkrótce otrzymać… Ale wiadomo przecież że rosyjskie „s’iejczas” niełatwo przekłada się na konkretne terminy. – Jeśli chcemy precyzyjnie wyjaśnić przyczyny katastrofy, musimy poznać dokładne przyczyny śmierci ofiar, a bez badań biologicznych to niemożliwe – mówi Rogalski. – Czas upływa, ciała ulegają rozkładowi… Nie można dłużej zwlekać z ekshumacją, bo szanse na rozstrzygające wyniki badań specjalistycznych badań maleją z każdym dniem. Pełnomocnik Beaty Gosiewskiej zapowiada, że wniosek o ekshumację zwłok jej męża złoży jeszcze w tym tygodniu. Waldemar Żyszkiewicz tygodnik Solidarność to śledztwo jest chyba najbardziej haniebnym w dziejach wszechświata A B O R C J A - holokaust nienarodzonych. WOLNOŚĆ NIE OZNACZA, ŻE MNIE WOLNO WSZYSTKO A TOBIE NIC!!! |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
CYTAT to ostatni dyżurny temat na polskojęzycznych \"mendiach\", andrzejek puknij się i nie powtarzaj jak papuga tylko coś konkretnego napisz może oświecisz ciemny naród który wszystko kupi Sam się puknij w głowę. Nie znam aż tak dyżurnych tematów w polskich mediach. Może ty oglądasz i czytasz inne media. Ja chcę wiedzieć więc zadaję pytanie. Nie słyszałem również z ust Jarka, że to była prywatna rozmowa. Kolejne pytanie: Dlaczego Prezydent spóźnił się na lot do Smoleńska? Czym tak bardzo był zajęty lub co spowodowało, że nie potrafił wstać na czas? Te kilkadziesiąt minut może zaważyły na finale lotu. "Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 134
Dołączył: 16 Lis 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 802
Dołączył: 3 Gru 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
PRAWDĘ O SMOLEŃSKU MUSI USŁYSZEĆ POLSKA I CAŁY ŚWIAT
rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, 13-07-2010 19:22 "Leszek zadzwonił o 8.20. Myślałem, że już wylądował i dzwoni ze Smoleńska. Bardzo rzadko dzwonił z telefonu satelitarnego z samolotu. Powiedział mi, że z Mamą wszystko w porządku, i poradził, bym się przespał". Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Katarzyna Gójska-Hejke i Tomasz Sakiewicz ("Gazeta Polska"). Czy czuł Pan niepokój przed podróżą Brata do Katynia? Dla mnie sprawa zaczęła się wówczas, gdy zakwestionowano prawo wyjazdu prezydenta z rodzinami katyńskimi na coroczne uroczystości upamiętniające zamordowanych polskich oficerów. Podkreślam słowo coroczne, bo to właśnie 10 kwietnia każdego roku, a nie jak premier 7 kwietnia, organizowano wyjazd na cmentarz katyński. Tymczasem po telefonie Władimira Putina do Donalda Tuska członkowie jego gabinetu zaczęli ogłaszać wprost, że do Katynia nikt prezydenta nie zaprasza i jego wyjazd na obchody 70. rocznicy tej zbrodni nie jest koniecznością i powinnością, ale czymś w rodzaju niezrozumiałej zachcianki. Ku mojemu zdumieniu rozpoczęło się podważanie prawa Lecha Kaczyńskiego do udziału w tej uroczystości. Muszę przyznać, że choć atak był kuriozalny, nawet jak na obyczaje gabinetu Tuska i jego medialnych sojuszników, to jednak nie wzbudził we mnie jakiegoś szczególnego zdziwienia, a wiedziałem już, że są zdolni posunąć się bardzo daleko. Niepokoiło, że tym razem wprost grają z Rosjanami. Prezydent wahał się, czy pojechać do Katynia? Absolutnie nie. Przez pewien czas nie było jednak pewne, jak się tam uda i jak ten wyjazd zostanie zorganizowany. Później – nie pamiętam dokładnie kiedy – pojawiła się koncepcja dwóch wyjazdów. Premier oddzielnie i prezydent oddzielnie. Lech Kaczyński miał jechać razem z coroczną delegacją środowisk katyńskich, a Donald Tusk specjalnie do Putina. Chcę mocno podkreślić, że organizatorem tego corocznego wyjazdu środowisk katyńskich był rząd. Prezydent poleciał do Katynia rządowym samolotem. Nie prezydenckim – bo takiego nie było i nie ma. To rząd Donalda Tuska dużo wcześniej odmówił głowie państwa prawa do korzystania z tupolewa. Dopiero po katastrofie ministrowie i sam premier zaczęli nazywać ten samolot prezydenckim. To dość znamienne. Tym bardziej że prezydentowi usiłowano odmówić samolotu niejeden raz. Tak było przed słynnym wyjazdem do Tbilisi, gdy Gruzję zaatakowały wojska rosyjskie. Premier Tusk chciał odmówić Lechowi Kaczyńskiemu prawa do polecenia rządowym samolotem. Uległ po telefonie prezydenta Busha do prezydenta RP. Prezydent USA z całą mocą poparł wtedy plan Lecha Kaczyńskiego. Donald Tusk przestraszył się międzynarodowej kompromitacji i wycofał swoje zastrzeżenia. Pan też miał polecieć do Smoleńska 10 kwietnia? Tak. Nie poleciałem z powodu stanu zdrowia Mamy. Było dla nas oczywiste, że przynajmniej jeden z nas musi przy niej być. Wcześniej nawet nocami razem czuwaliśmy w szpitalu. Z natury rzeczy to ja, a nie mój brat, musiałem zrezygnować z lotu do Smoleńska. Nie miał Pan jakichś przeczuć przed tą podróżą Brata? Nie bał się Pan tym razem o Niego? Wolałem, żeby Leszek jechał pociągiem – taki specjalny pociąg wyjechał z Warszawy do Smoleńska. To pamiętam bardzo dobrze. I nawet do pewnego momentu Brat też chciał tak zrobić. Ostatecznie zdecydował się na lot samolotem, bo wcześniej musiał polecieć do Wilna na spotkanie z panią prezydent Litwy. Ale to oznaczało, że nie będzie mógł pojechać pociągiem z rodzinami katyńskimi. Przyznam, iż zmartwiłem się tym. Jednak nie przeczuwałem zbliżającej się katastrofy. Muszę też powiedzieć, że od jakiegoś czasu namawiałem prezydenta, by zrezygnował z latania tupolewami. Mówiłem to także jego współpracownikom. Wszyscy rozkładali ręce i mówili: „to czym latać?”. Mówiąc wprost, to były takie graty, że nikt się nimi nie powinien poruszać. Kiedy po raz ostatni widział Pan Brata? W szpitalu u Mamy. To było późnym wieczorem w piątek. Rozmawiał ze mną, z Mamą i z prezydenckim lekarzem, który następnego dnia także zginął. Ja również rozmawiałem z panem docentem Lubińskim. Pamiętam, że pytałem go nawet, jakim samolotem polecą do Smoleńska. Przez pewien czas byłem przekonany, że będzie to JAK, a nie tupolew. Nawet myślałem, że to może lepiej. Później jednak przypomniałem sobie wszystkie awarie JAK-ów. 10 kwietnia o 6 rano Leszek obudził mnie telefonem. Później zadzwonił o 8.20. Myślałem, że już wylądował i dzwoni ze Smoleńska. Bardzo rzadko dzwonił z telefonu satelitarnego z samolotu. Powiedział mi, że z Mamą wszystko w porządku, i poradził, bym się przespał. Pamiętam doskonale, że użył określenia: „bo się rozpadniesz”. Tylko o tym Pan rozmawiał wtedy z Panem Prezydentem? Dokładnie. Tak wyglądała ta bardzo krótka rozmowa. Dosłownie kilka zdań. Zresztą pamiętam, że zerwało połączenie. Nie zdziwiło to Pana? Nie. Bo za każdym razem gdy rozmawiałem z Bratem przez telefon satelitarny podczas lotu – a powtarzam, było zaledwie kilka takich przypadków – połączenie się zrywało. Te rozmowy były bardzo krótkie. Dosłownie kilkuzdaniowe. Jak się Pan dowiedział o katastrofie? Przyznam, że nie posłuchałem rady Leszka. Nie położyłem się spać, tylko ubierałem się i szykowałem do odwiedzenia Mamy. Akurat goliłem się, gdy zadzwonił telefon. Byłem pewien, że to brat telefonuje już ze Smoleńska. Usłyszałem jednak jakiś nieznajomy glos. Chyba był to któryś ze współpracowników ministra Sikorskiego. Później słuchawkę przejął sam minister. Poznałem go. Nie miałem cienia wątpliwości, że stało się coś złego. Dowiedziałem się, że doszło do katastrofy. Rozbił się samolot. Wszyscy zginęli. Powiedziałem mu: „To jest wynik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów”. Na tym rozmowa się skończyła. Czy minister Sikorski odpowiedział na te słowa? Nie. Chyba zresztą sam odłożyłem słuchawkę. Po kwadransie był następny telefon. Miałem cień nadziei, że może jednak ktoś przeżył. Znów dzwonił Sikorski i kategorycznie stwierdził, że katastrofa była wynikiem błędu pilota. Pamiętam jego słowa: „to był błąd pilota”. Nie miał wątpliwości co do tego? Już wtedy wiedział, że zawinił pilot? Tak. Oznajmił mi to zdecydowanie i jednoznacznie. Teraz myślę, że zarówno Sikorski, jak i sam Tusk bali się, że publicznie powtórzę to, co powiedziałem Sikorskiemu podczas pierwszej rozmowy telefonicznej. Jednak moje myśli skierowane były wtedy całkowicie na Mamę. W jej stanie nie przeżyłaby tej strasznej informacji. Popędziłem do szpitala i poprosiłem o stworzenie Mamie takich warunków, by uchronić ją przed wiadomością o śmierci Leszka. Nie było to proste – leżała na 8-osobowej sali. W szpitalu lekarze podali mi środki uspokajające. Bardzo mi pomogły. Gdy zabezpieczyłem Mamę, miałem już tylko jeden cel – jak najszybciej pojechać do Smoleńska. Kto zorganizował tę podróż? Przyjaciele. Szczególnie muszę wyróżnić Staszka Kostrzewskiego. Był ze mną też mój cioteczny brat. Bardzo pomógł Paweł Kowal. Początkowo wydawało się, że to nierealne, ale dzięki ich determinacji udało się. Wynajęli samolot. Lotnisko w Smoleńsku zostało zamknięte, polecieliśmy zatem do Witebska na Białorusi. Wcześniej namawiano mnie, bym poleciał z Donaldem Tuskiem. Kto namawiał? Nie pamiętam. Dzwonił ktoś od premiera. Miałem wrażenie, że Donald Tusk zdecydował się polecieć do Smoleńska wtedy, gdy dowiedział się, że ja tam lecę. Być może się mylę, ale tak to zapamiętałem. Nie chciałem jednak lecieć z premierem. Poleciałem z przyjaciółmi. Wylądowaliśmy zresztą w Witebsku przed Tuskiem. Strona białoruska zachowała się bardzo poprawnie. Na lotnisku czekał autokar i samochód osobowy. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę do Smoleńska. Po drodze zorientowaliśmy się, że tempo jazdy jest spowalniane. Dziś wiem, że nasze postoje i powolne tempo jazdy były wymuszone przez ścigającą nas delegację z premierem Tuskiem, który koniecznie chciał dotrzeć do Smoleńska przed nami. W pewnym momencie limuzyna z Donaldem Tuskiem minęła nas i dopiero wtedy pozwolono nam normalnie jechać. To była zresztą jakaś kompletna paranoja. Bo jeśli premier polskiego rządu ścigał się ze mną, kto pierwszy dojedzie do miejsca katastrofy, to widocznie szczególnie zależało mu, by się tam pokazać. Państwo wybaczą, ale nie jestem w stanie nawet zrozumieć takiej mentalności. Ja jechałem do ciał moich najbliższych – do Leszka, Marylki, Przyjaciół. To, co wyrabiał wówczas pan Tusk, po prostu nie mieści mi się w głowie. Ma Pan pewność, że was zatrzymywano celowo? Nie mam co do tego wątpliwości. Rozmawialiśmy z kierowcą. Mówił nam „nie lzja”. Ale jak limuzyna z premierem Tuskiem bez zatrzymania nas minęła, rozkaz przestał obowiązywać. Dopiero w Smoleńsku znowu nas spowalniano. W pewnym miejscu zaczęliśmy dosłownie kręcić się w kółko, zanim dotarliśmy do lotniska, które znajduje się przecież niedaleko centrum Smoleńska. W kampanii prezydenckiej unikał Pan wypowiedzi o katastrofie smoleńskiej. Czy teraz też tak będzie? Nie chciałem, by śmierć moich najbliższych stała się głównym tematem kampanii wyborczej. Jednak jest sprawą zupełnie oczywistą, że państwo polskie nie może przejść do porządku nad tą niespotykaną wprost tragedią. Uczynię wszystko, by wyjaśnić przyczyny katastrofy samolotu rządowego. To jest dziś dla mnie najważniejsze i osobiście, i politycznie. Będę zabiegał o wyciągnięcie konsekwencji nie tylko prawnych wobec tych, którzy mogli przyczynić się do tego zdarzenia, ale także politycznych i moralnych. Ustalenie osób odpowiedzialnych politycznie za katastrofę smoleńską nie wymaga śledztwa. Ale to trzeba powiedzieć w odpowiednim momencie tak, by usłyszała o tym cała Polska i cały świat. Całość wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim w środowym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska" A B O R C J A - holokaust nienarodzonych. WOLNOŚĆ NIE OZNACZA, ŻE MNIE WOLNO WSZYSTKO A TOBIE NIC!!! |
|
Posty: 200
Dołączył: 8 Cze 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
jak czytam ten wywiad z panem K. to szczerze mówiąc DZIEKUJE BOGU ZE ten KRETYN PRZEGRAŁ I MAM NADZIEJE, ŻE NASTĘPNE WYBORY PRZEGRA Z KRETESEM.
Moze wygrać SLD, PSL, PO byle nie ta CHORA partia z jej chorym przywódcą. Tak nam dopomóż Bóg!!! |
|
Posty: 551
Dołączył: 4 Lut 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
[...] (Łażący_Łazarz - podsumowanie)
Zdrada Stanu Wiemy, bowiem, że oficjalnie inicjatywa imprezy odrębnej od tej planowanej na 10 kwietnia w Katyniu wyszła od Putina. I to kilka/kilkanaście dni po „zaklepaniu” przez Andrzeja Przewoźnika uroczystości międzypaństwowych na dzień 10 kwietnia oraz zaproszeniu na nie najwyższych władz państwowych, na czele z Prezydentem Kaczyńskim. Wiemy, że zabiegano juz wtedy o udział Najwyższych Władz Federacji Rosyjskiej. Wiemy, że nigdy nie było żadnych wcześniejszych, ani późniejszych, uroczystości katyńskich organizowanych przez Rosję. Ten pomysł został wyciągnięty nagle, jak królik z kapelusza i to po wielu miesiącach rosyjskiej kampanii informacyjnej (dezinformacyjnej) mającej na celu podważenie udziału Rosjan w tym mordzie, lub chociaż sprowadzenia polskich oficerów do roli kryminalistów i szpiegów. Wiemy, że Putin nie tylko zaprosił Tuska na odrębne, wcześniejsze obchody (7 kwietnia), ale też, że działaniami dyplomatycznymi i administracyjnymi swych służb uniemożliwił udział Prezydenta RP we wcześniejszych obchodach. Wiemy, że Tusk ochoczo przystał na ten plan Rosji wbrew Prezydentowi własnego Państwa. Wiemy nawet, że Tusk realizując ten plan specjalnie skłamał publicznie na temat okoliczności zaproszenia go przez Putina (słynny telefon z 3 lutego), gdy tymczasem całą wspólną organizację osobnego bratania się z Putinem w Katyniu w dniu 7.04 obydwaj premierzy planowali już w grudniu 2009 r.. Czy gra i publiczne kłamstwa Premiera Tuska przeciwko własnemu prezydentowi, dokonywana w porozumieniu z premierem Rosji, czyli państwa zniewalającego Polskę przez 50 lat, a dziś przewodzącego obcemu blokowi militarnemu i politycznemu nie jest zdradą stanu? Czyż zdradą stanu i zbrodnią stanu nie jest oddanie śledztwa nad polską tragedią brew obowiązującemu bilateralnemu porozumieniu pomiędzy Polską a Rosją z 1993 r.? Zbrodnia Mamy udokumentowane podejrzenia, że Tusk, Arabski i Komorowski realizowali polityczną intrygę by „wystawić” Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego oraz jego otoczenie na działania zamachowców w dniu 10 kwietnia 2010 r. Wiemy, że już o 9.00 rano czasu polskiego, podczas zawiadamiania Jarosława Kaczyńskiego przez Radosława Sikorskiego o katastrofie była już ustalona oficjalna wersja wydarzeń. Co ważne wersja „winy załogi” była ustalona także z Rosjanami i jednocześnie przekazana do mediów a potem przez miesiące (do dzisiaj) konsekwentnie realizowana, z manipulacjami zapisami czarnych skrzynek włącznie. Na ile wcześniej tak komplementarny plan działania musiał zostać przyjęty, kiedy role musiały być rozpisane by być tak skrupulatnie realizowanymi już od rana, parę minut po katastrofie? Czy znając wynikające z dokumentów państwowych i oficjalnych doniesień okoliczności doprowadzenia do takiego a nie innego wyjazdu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia, znając osoby uczestniczące w tej grze operacyjnej, stan zabezpieczeń wizyty, udział Ministra Spraw Zagranicznych w zmowie z Rosją na temat sposobu mataczenia i tuszowania okoliczności katastrofy a mamy prawo podejrzewać Premiera Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska, Prezydenta Elekta RP Bronisława Komorowskiego, Ministra Spraw Zagranicznych RP Radosława Sikorskiego i Szefa Kancelarii Premiera RP Tomasza Arabskiego o udział w zbrodni, której ofiarą był Prezydent RP i 95 nietuzinkowych osób? Czy mamy prawo podejrzewać tych ludzi? Niniejszym składam publiczne zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia zbrodni przez wymienione wyżej osoby. Mafia Czy osoby podejrzane o zmowę dotyczącą doprowadzenia do zbrodni, a potem do jej tuszowania i mataczenia mają prawo być nazywane mafią lub grupą przestępczą o charakterze zbrojnym? Czy formacja polityczna chroniąca te osoby i postępująca wbrew polskiej racji stanu i obowiązującej umowie międzynarodowej może być uznana za reprezentującą interesy tej mafii? Niniejszym składam publiczne zawiadomienie do prokuratury podejrzenia, że grupa przestępcza o charakterze zbrojnym, która doprowadziła do śmierci 96 osób w Smoleńsku jest osłaniana przez partię Platforma Obywatelska lub z nią tożsama. Dyktatura Czy były Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, a wiec osoba podejrzewana, jako członek mafii, której mowa wyżej, miał prawo wstąpić w obowiązki Prezydenta RP w czasie, gdy śmierć Prezydenta nie była potwierdzona żadnym oficjalnym dokumentem, gdy nie było nawet wstępnej identyfikacji ani rozpoznania zwłok Prezydenta a media i Rzecznik MSZ publicznie informował, że nie wszyscy zginęli podczas katastrofy? Czy władza zdobyta w sposób tak fundamentalnie sprzeczny z prawem i wbrew Konstytucji RP nie rodzi podejrzeń o wprowadzenie dyktatury? Czy podejmowane potem przez taką osobę decyzje polityczne mają dostateczną legitymację? Czy osoba, którą mamy podejrzewać o udział w zbrodni smoleńskiej, o zapędy dyktatorskie i bezwzględne wykorzystywanie śmierci Prezydenta RP i wysokich państwowych do przejęcia władzy jest godna piastowania urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej? Winni Taak, ja wiem, że w głowie się nie mieści, że pojechałem znów po bandzie i zaostrzyłem kurs. Pewnie, możemy bawić się w eufemizmy i quasi kulturę polityczną wbrew faktom, bo fakty są takie, że przy wymienionych poszlakach odnośnie sprowokowania ofiar do wylotu w takim a nie innym składzie, przy złamaniu prawa skutkującym paraliżem śledztwa, przy jawnych matactwach i wyciagnięciu tak spektakularnej korzyści na tragedii każda inna osoba z wyjątkiem Tuska, Komorowskiego, Arabskiego i Sikorskiego znalazłaby się w głównym ośrodku zainteresowania śledczych, jako podejrzana. Ja nie jestem śledczym, ale widzę fakty i posiadam umiejętność ich kojarzenia. A gdy kropkę nad „i” stawiają tak wiarygodne osoby jak brat zabitego Prezydenta oraz Brudziński i Kowal to pryskają moje wątpliwości. A jak „na złodzieju czapka gore” potwierdza sam wiceszef Klubu Parlamentarnego PO, którego plugawego nazwiska nie będę wymieniał, bo musiałbym od razu przeprosić klawiaturę. Bo jeśli Tusk i Komorowski byliby niewinni, to w jakim celu ich popychadło gadałoby na okrągło brednie o „krwi na rękach Lecha Kaczyńskiego”, „naciskach na pilotów” i ubliżało rodzinom ofiar wbrew oczywistym faktom? Dlaczego PO forsuje wciąż tą kłamliwą wersje wydarzeń? Dlaczego boi się ujawnienia prawdy? Dlaczego koledzy Tuska i Komorowskiego uznają, że samo pytanie rodzin ofiar o śledztwo, przypominanie o działaniach przed i po katastrofie to atak polityczny na PO? Skąd się biorą słowa w mediach „ostry atak PiSu na Premiera” zaraz po ujawnieniu zachowania polityków zaraz po tragedii? Skąd się biorą nagłe (jak na zamówienie) przecieki w stylu „jak nie wyląduję to mnie zabiją”? Po co taka desperacja w forsowaniu jedynej wersji wydarzeń? Czy osoba niewinna by się zachowywała w ten sposób? Czy grupa nie będąca mafią oddawałaby śledztwo Rosjanom, a wiec poza kontrolę rodzin ofiar, polską opinie publiczną i organów państwa polskiego? Czy kto inny oprócz zbrodniarzy lub ich pomocników ma interes w ukrywaniu, mataczeniu i publicznym oraz proceduralnym forsowaniu ewidentnie kłamliwej wersji wydarzeń, nieznajdującej potwierdzenia w żadnych dokumentach oraz zeznaniach? Nawet tych przebrakowanych? Proszę zauważyć, że Ci ludzie zawsze, gdy mogli zachować się jak należy, zachowywali się wbrew. Każda niemal ich czynność oddalała od poznania prawdy, utrudniała prowadzenie śledztwa lub myliła opinie publiczną. Ci ludzie zachowywali się tylko tak, by stworzyć pewne pozory. A kto tworzy pozory przed zbrodnią („prywatna wizyta”, „telefon od Putina”) i po zbrodni („Wyścig na spotkanie z Putinem”, „znakomicie układająca się współpraca”, „przekopanie na głębokość metra pola katastrofy”)? Ten niewinny? A po co? Dlatego już trzy dni po katastrofie zacząłem im się bacznie przyglądać**. A jeśli jest tak jak jest, jeżeli tak wiele na to wskazuje, że rządzą naszą Polską „nie niewinni” ludzie to jak można z nimi rozmawiać, paktować i uprawiać politykę? Nie można! Bo podobnie jak z terroryzmem („podobnie” – ależ napisałem), z pewnymi ludźmi się nie paktuje, gdyż są zbyt bezwzględni, źli i zwyczajnie nie zasługują na to. Dlatego terrorystów się stara zneutralizować, wyłapać i postawić przed trybunałem, a gdy to niemożliwe to się po prostu ich niszczy. W tym celu daje się narzędzie najlepszym żołnierzom, którzy podejmują działania w stanie wyższej konieczności i dla dobra grupy. Prawda U nas narzędziem jest prawda. Dlatego trzeba ją zdobyć/poznać. Najlepszym żołnierzem Polski w tej sprawie jest Jarosław Kaczyński, bo jest nie tylko najpotężniejszym politykiem opozycyjnym, ale przede wszystkim bratem bliźniakiem poległego Prezydenta, szwagrem jego małżonki, wujem ich córki i przyjacielem co najmniej kilkunastu innych ofiar. Jest to więc osoba skrajnie zdeterminowana i predestynowana do odkrycia prawdy. I na tym powinien dziś polegać jedyny cel PiSu. Bo tylko prawda uzdrowi nasze państwo, wyzwoli spod skrzydeł mafii sparaliżowane dziś instytucje i media, wstrząśnie opinią publiczną i umożliwi odkrycie wszystkich sprawców oraz sprawiedliwą zapłatę im zależnie od udziału**. A czy szukanie prawdy to polityka? Nie! Dlatego polityka się skończyła. Mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński ma należytą ochronę, nie stanie się ofiarą chłopców od śrub i nie wyjedzie do Moskwy, gdzie może się rozchorować, bo wtedy także skończy się prawda i Polska. ŁŁ * Przez te pierwsze 2-3 dni, żyłem tak jak wielu czytających w głębokim przekonaniu, że ot zdarzył się bardzo tragiczny wypadek. Dziś traktuję ten okres niczym niemowlęcy. **Jak widzicie nie przesądzam, który sprawca jak się przyczynił do tej tragedii. Nie wiem tego po prostu, a fakty pozwalają mi podejrzewać tylko o tyle o ile, choć wystarczająco by o moich podejrzeniach publicznie zawiadamiać niniejszym prokuraturę. źr. Niepoprawni.pl-Łażący_Łazarz-To już koniec polityki w Polsce I w ciekawych czasach żyć nam przyszło - niestety, konserwatystą jest ten kto woli kobiety. Pozdrawiam myślących. |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Przemiana Kaczyńskiego nie przyniosła zamierzonego efektu w postaci wygranych wyborów Prezydenckich to Gość wraca do starego stylu. Banda psychopatów. Mam nadzieję, że PIS zniknie z polityki raz na zawsze.
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 48
Dołączył: 20 Sty 2010r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A według mnie prawdy nigdy nie poznamy,
Domagacie się od strony rosyjskiej śledztwa jak CSI, ludzie przecież pamiętam katastrofę w Czarobylu jak ludzie chodzili z maseczkami na twarzy po terenie skażonym!!, całe to lotnisko było chyba gorsze niż w Turbii, wieza kontrolna to jak nasze wychodki a pożal się boże kontrolerzy lotów dojeżdżali ukrainami chyba z winami w kieszeniach, więc nie dziwi mnie że chcą to ukryć, Piloci wiedzieli że nie lecą na JFK, więc chyba zawiodły tez procedury. Pisowi też raczej nie zależy na poznaniu prawdy, " ...nie spoczniemy, dopóki nie dojdziemy do właściwej odpowiedzi" więc nie do prawdy tylko do wersji wygodnej dla PISu i tak się będzie nap....lać PO z PIS, jak będzie wina przechylać się na stronę PO to mordercy, a jak by pojawiły się zarzuty wobec ŚP prezydenta to PIS powie że ruskie podmieniły skrzynki itp itd..... |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
CYTAT A według mnie prawdy nigdy nie poznamy, Domagacie się od strony rosyjskiej śledztwa jak CSI, ludzie przecież pamiętam katastrofę w Czarobylu jak ludzie chodzili z maseczkami na twarzy po terenie skażonym!!, całe to lotnisko było chyba gorsze niż w Turbii, wieza kontrolna to jak nasze wychodki a pożal się boże kontrolerzy lotów dojeżdżali ukrainami chyba z winami w kieszeniach, więc nie dziwi mnie że chcą to ukryć, Piloci wiedzieli że nie lecą na JFK, więc chyba zawiodły tez procedury. Pisowi też raczej nie zależy na poznaniu prawdy, \" ...nie spoczniemy, dopóki nie dojdziemy do właściwej odpowiedzi\" więc nie do prawdy tylko do wersji wygodnej dla PISu i tak się będzie nap....lać PO z PIS, jak będzie wina przechylać się na stronę PO to mordercy, a jak by pojawiły się zarzuty wobec ŚP prezydenta to PIS powie że ruskie podmieniły skrzynki itp itd..... No i chyba to jest najlepszy pogląd na całą zaistniałą sytuację. "Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 173
Dołączył: 22 Cze 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT A według mnie prawdy nigdy nie poznamy, Dowiemy się - w Polsce pojcie tajemnicy nie istnieje. Zdradzamy własnych szpiegów to wypłynie i sprawa Tu-154. Wiemy już że debeściaki pokazali wszystkim jak się ląduje. |
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
ja stwawiam jedno pytanie
czy ktos tam na nich czekal, gdzie zeznania pracownikow BOR etc. gdzie jakis wywiad z "ochroną" ktos kiedys powiedzial czy byly jakies "limuzyny" , "konwoj " podstawione na przyjazd prezydenta ? tak jakby z gory wiedzieli ze nie ma tam po co jechac |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Przecież Borowcy kordon utworzyli. To chyba byli. Zresztą, spoko Jarek już wie jaka jest prawda, ale powie nam w odpowiednim momencie. Nie ma się co bać teraz będzie stopniował napięcie a potem nastąpi eksplozja
"Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
widziales gdzies borkowcow ??
na jakim reportarzu ?? ps to oni 1si powinni miec wejscie na lotnisko cos jak "dyplomaci" gdzie cos takiego sie wydarzylo ? |
|
Posty: 7810
Dołączył: 29 Lip 2009r. Skąd: PiSlamabad Ostrzeżenia: 20% |
|
|
|
Przecież wypadek nie był na lotnisku tylko sporo przed nim. Na lotnisku byli dziennikarze i borowcy. Był nawet przedstawiciel naszej ambasady.
PITUCH nie szukaj dziury w całym. "Jednym z podstawowych zadań programowych jakie sobie stawiam za cel w kadencji 2014-2018 jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli" Lucjusz Nadbereżny |
|
Posty: 200
Dołączył: 25 Cze 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 802
Dołączył: 3 Gru 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT W niektórych środowiskach wyśmiewanie się ze śmierci swoich wrogów to norma. A B O R C J A - holokaust nienarodzonych. WOLNOŚĆ NIE OZNACZA, ŻE MNIE WOLNO WSZYSTKO A TOBIE NIC!!! |
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
http://stalowemiasto.pl/forum/forum.php?mode=pokaz_posty&id=605500#605500
|
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Andrzejek
co ty mi tu dziobiesz ja oni na pas nie trafili roz... sie na lotnisku "" dalej : przedstawiciel i borkowcy kto ich widzial jaki przedstawiciel ?? |
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
jak byl przedstawiciel ambasady to gdzie jego zeznania ,wywiad
no jakies 1,5 km od niego, tu mam na mysli brame, sie roz.. samolot z prezydentem ale "przedstawiciel" nie powinien byc na płycie lotniska i czekac na prezydenta jak ląduje ??? co ty mi tu pie.... stał za bramą i borkowcy tez hahhha nie ma swiadkow wypie......nia sie samolotu hahhaah |
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
pociąg dalej
chce znać imie nazwisko przedstawiciela naszej ambasady ktory k....a czekal za ogrodzeniem ,nie na plycie lotniska( bo hu.. wie gdzie sie samolot roz...., , trafilo by moze w niego) na na szego przezydenta i wszystkich borkowcow tez czekali za ogrodzeniem ??? ogolnie KKKRRRRWAAAA ! ludzie odcknijcie sie !!!! |
|
Posty: 1348
Dołączył: 21 Kwie 2010r. Skąd: STALOWA WOLA Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
ps taki dodatek
zawsze mozna wynajac RUTKOWSKIEGO zalatwi sprawe ale jak znowu znajdzie syf to go ucisza, norma lepiej dac w lape niz miec prze... przez 25 lat na sam koniec moze byc i RUTOTOWICZ sadze ze wysokie obczasy i troche "pinka" plus mini zalatwilo by wiecej niz nasze MZW |
|
Posty: 200
Dołączył: 25 Cze 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT ps taki dodatek zawsze mozna edytowac post a nie pisac kolejne ... |
|