NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Rozmowy na każdy temat. »
Nowy Temat Odpowiedz
Nastroje społeczne lecą w dół, bieda narasta, PO rządzi - cuda, cuda ogłaszają
~~taka prawda
ff
Wysłany: 17 Cze 2008r. 23:41  
Cytuj
Pół roku rządów Donalda Tuska i jego gabinetu spowodowały gwałtowne zubożenie społeczeństwa - uważa przewodniczący SLD, Grzegorz Napieralski. - Jeszcze niedawno Polska miała być uśmiechnięta i radosna pod rządami Platformy Obywatelskiej. Dzisiaj widzimy, że tak nie jest - powiedział Napieralski na konferencji prasowej w Sejmie.

Według danych przytoczonych przez lidera Sojuszu obecnie 60 proc. Polaków mieszka poniżej minimum socjalnego (tj. 627 zł na osobę), zaś 12 proc. społeczeństwa żyje poniżej minimum egzystencji (tj. 323 zł na osobę). Ten stan może się jednak pogorszyć w związku rosnącymi cenami paliw oraz związanym z tym wzrostem cen pozostałych towarów i usług. - Bochenek chleba kosztuje dzisiaj 2 zł 80 gr, kostka masła ponad 4 zł. Jakich ludzi, którzy mają głodowe pensje lub emerytury będzie stać na tak drogą żywność? - pytał Napieralski.

Jak podkreślił szef SLD Platforma całkowicie ignoruje problemy, które dotykają Polaków. - Dwa dni temu pod Sejm przyszli protestować emeryci i renciści. Zadali jedno konkretne pytanie: dlaczego nikt z platformy obywatelskiej do nich nie wyszedł? Dlaczego nikt z nimi o tych kwotach nie rozmawiał? - przypomniał Napieralski i dodał - Platforma Obywatelska miała piękne hasło: by żyło się lepiej; w jej wykonaniu dzisiaj to brzmi: by żyło się lepiej, ale bogatym.

O obłudzie Platformy może świadczyć również zniesienie ustawy kominowej, co pozwala na praktycznie nieograniczone podwyżki dla prezesów i zarządów spółek skarbu państwa. - Minęło 6 miesięcy rządów PO i PSL i nic z ich wcześniejszych planów i obietnic nie zostało zrealizowane. A zamiast podwyżek dla emerytów dziś rząd PO i PSL podniósł znacząco pensję dla prezesów i zarządów spółek skarbu państwa - powiedziała posłanka Lewicy, Anita Błochowiak.

- To jest właśnie działanie PO: nie dla podwyżek dla emerytów, ale nieograniczone podwyżki dla prezesów spółek skarbu państwa, które są bez konkursów obsadzone przez ludzi PO. Nie dla podwyżek dla nauczycieli, nie dla podwyżek dla służby zdrowia, nie dla obniżek podatku Belki, czy obniżek podatków dla polskich przedsiębiorców. Ale tak na podwyżki opłat na drogach. Takie jest oblicze PO - podkreśliła Błochowiak i zaznaczyła, że dzisiejsze wotum nieufności dla ministra Rostowskiego w istocie było wotum dla całej polityki koalicji rządzącej.

http://www2.sld.org.pl/cms/images/download/prezentacjakplewicyisldpolskabieda.pdf

http://finanse.wp.pl/wid,10063463,wiadomosc.html

http://biznes.onet.pl/0,1771284,wiadomosci.html

itd, itd.

Chcieliście Irlandię, a macie czeski film....

 
 
 
 
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 17 Cze 2008r. 23:41  
Cytuj

 
 
 
 
~~MNB
ff
Wysłany: 18 Cze 2008r. 05:57  
Cytuj
Jeszcze gorzej było za rządów Prawa i Sprawiedliwości. BAŁAGAN, KORUPCJA, OSZUSTWO.

 
 
 
 
~~Maniek
ff
Wysłany: 18 Cze 2008r. 06:06  
Cytuj
Ośle Błądek prosimy, zrób coś dla Stalowej Woli.



Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO będzie sprzyjał ściągnięcie do specjalnej strefy ekonomicznej inwestycji z zaawansowaną technologią.

W poniedziałek Chlebowski spotkał się z przedsiębiorcami i mieszkańcami. O Podkarpaciu powiedział, że to region wielkiej kultury i że dostanie pomoc od państwa. Nazwał oszustwem i kłamstwem wypowiedzi polityków PiS, którzy zarzucają rządzącym nie wywiązywanie się z obietnic przedwyborczych.

PRESJA WYBORCÓW

O organizacji Euro 2012 powiedział, że istnieje presja czasowa na budowę stadionów i dróg. Dodał, że zdaje sobie sprawę, że gdyby ta impreza piłkarska okazałą się klapą, to Platforma Obywatelska zniknie z polityki.

- Kiedy zwiedzałem zachwycającą wystawę Centralnego Okręgu Przemysłowego w waszym mieście, rosła we mnie duma z dokonań ówczesnego pokolenia. Ale odniosłem wrażenie, że organizacja Euro 2012 jest dziś takim wyzwaniem jak budowa Okręgu - przyznał.

Zgodził się, że program Natura 2000 jest problemem dla budowy dróg i wielu inwestycji. Stwierdził, że przyjęcie euro przez Polskę będzie możliwe, kiedy kurs naszej waluty osłabnie, bo teraz byłoby to niekorzystne, katastrofalne dla gospodarki.

Zbigniew Chlebowski zobaczył obiekty sportowe. Obiecał pomoc na dokończenie budowy zaplecza kortów tenisowych. W sprawie specjalnej strefy ekonomicznej zapowiedział swoją życzliwość dla przyciągnięcia atrakcyjnego inwestora. Przyznał, ze jest zachwycony miastem, a zwłaszcza nowymi ulicami.

KOSZTOWNE WYLESIENIE

Chlebowski zapewnił, że rozumie poirytowanie władzy w mieście, która boryka się z problemami tak zwanego "wylesienia” czyli przeznaczeniem terenów leśnych na potrzeby inwestycji. - Lasy Państwowe czują się państwem w państwie i musimy to zmienić - usłyszeli dziennikarze na konferencji prasowej. W sprawie cen za prąd powiedział, że tylko konkurencja między producentami energii może obniżyć te ceny.
Przed wylotem do Warszawy wpadł do Rudnika nad Sanem, do stolicy polskiego wikliniarstwa, na spotkanie z burmistrzem Waldemarem Grochowskim.

 
 
 
 
~~anty
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 15:23  
Cytuj
To okropne, że bieda potrafi pchnąć człowieka do tak straszliwego kroku. Zdesperowany Krzysztof Podeszwa ( 43 l.) powiesił się tylko dlatego, że chciał ulżyć swojej głodującej rodzinie.

Kiedy odbierał sobie życie, nie myślał w ogóle o sobie, tylko o tym, że nie potrafił zapewnić godziwego życia najbliższym. Liczył, że gdy jego zabraknie, jego żonie Agacie (41 l.) łatwiej będzie wykarmić dzieci.

Do tej straszliwej tragedii doszło w Żdżarach, niewielkiej wsi w województwie łódzkim, która od dawna nękana jest przez plagę bezrobocia. Jej ofiarami byli też pan Krzysztof i jego żona. On nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie pracy, ona całymi dniami wychowywała trójkę ich dzieci - Tatianę (12 l.), Roksanę (8 l.) i Igorka (3 l.).

Cała piątka utrzymywała się z zasiłków, do których pan Krzysztof dorabiał na czarno. Co miesiąc musieli przeżyć za 700-800 zł. Ten nadludzki wysiłek okupywali strasznym cierpieniem. Rodzice ciągle chodzili głodni, odejmowali sobie od ust, żeby jakoś wykarmić ukochane dzieci. Za posiłek najczęściej starczało im to, co zrodził niewielki ogródek. Pod koniec miesiąca, gdy kończyły się pieniądze z zasiłku, cała rodzina chodziła z pustymi brzuchami.

Ta upokarzająca bieda i ciągłe wyniszczające niedożywienie sprawiły, że pan Krzysztof stopniowo popadał w obłęd. Kiedy w marcu usłyszał, że jego żona jest w ciąży, zamiast się cieszyć - kompletnie się załamał. Był przekonany, że nie będzie miał już z czego wyżywić nowego członka rodziny.

Wtedy zrozpaczony mężczyzna zdecydował się na desperacki krok. Wziął sznur, zacisnął pętlę i powiesił się w stodole! Wierzył że to jedyne rozwiązanie, by jego rodzinie było lżej. - Ta cała sytuacja go przerosła - szlocha, tuląc do siebie swoje pociechy pani Agata. - Bał się, że nie utrzyma rodziny, że dzieci nie będą miały co jeść - opowiada.

Liczył, że zabijając się, pomoże swojej rodzinie. Jednak ta śmierć tylko pogorszyła sytuację jego najbliższych. Bo bez marnych groszy, jakie przynosił do domu, jego rodzina jest skazana na śmierć głodową. A pani Agata nawet nie ma co liczyć na rentę z ZUS. - Mąż miał zbyt mało przepracowanych lat, więc renta się nam nie należy - załamuje ręce pani Agata. Co gorsza, jej liche mieszkanie rozpada się. Ciężarna kobieta i jej dzieci w każdej chwili mogą usłyszeć, że muszą się wyprowadzić. - Gdzie my się wtedy podziejemy? - zalewa się łzami nieszczęsna matka.


http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/nasz-tatus-powiesi-sie-z-biedy_57586.html

 
 
 
 
~~Hate eternal
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 15:32  
Cytuj
Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO będzie sprzyjał ściągnięcie do specjalnej strefy ekonomicznej inwestycji z zaawansowaną technologią.
W poniedziałek Chlebowski spotkał się z przedsiębiorcami i mieszkańcami. O Podkarpaciu powiedział, że to region wielkiej kultury i że dostanie pomoc od państwa. Nazwał oszustwem i kłamstwem wypowiedzi polityków PiS, którzy zarzucają rządzącym nie wywiązywanie się z obietnic przedwyborczych.

On już nie wie gdzie jest Stalowa Wola. Dziś pewnie powie to samo tam gdzie akurat przebywa. Podkarpacie miało tylko raz szansę na rozwój ale zatrzymał go PiS a PO dzielnie mu sekunduje nie wprowadzając do budżetu niczego na rzecz rozwoju naszego regionu.

 
 
 
 
~~wkurzony
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 16:32  
Cytuj
Ty ~anty do ilu postów wkleisz jeszcze ten tekscik? Art z Superekspresu tak ci się spodobał? O czym to ma świadczyć, że są rodziny, które mimo fatalnych warunków życia dalej robią dzieci. Jest powiedzenie jak sobie pościelisz tak się wyśpisz - brutalne ale prawdziwe. Cytat: "Kiedy odbierał sobie życie, nie myślał w ogóle o sobie, tylko o tym, że nie potrafił zapewnić godziwego życia najbliższym. Liczył, że gdy jego zabraknie, jego żonie Agacie łatwiej będzie wykarmić dzieci" - a skąd oni wiedzą co on myślał ?! To typowy tekst z SE, który ma zagrać na uczuciach prostych ludzi zakochanych w serialach brazylijskich. Każdy decyduje o sobie i swoim życiu, chyba że spotka go jakieś nagłe nieszczęście - a tu o takim nic nie piszą. Gościu "popadł w obłęd bo chodził głodny" - co idiotyczny tekst. Przecież oboje są (on juz nie) młodzi, mają ogródek a więc maja też swój domek. Są zdrowi więc moga iść do pracy i zarobić na życie i opieke nad dziećmi (tu może pomóc przecież rodzina albo sąsiedzi). Zarobią na czarno na budowie albo przy truskawkach więc dostaną jeszcze zasiłek z op. społ. Można jeszcze pojechać do roboty za granicę - to dzisiaj naprawdę nietrudne! Naprawdę da sie żyć - to nie Etiopia, trzeba tylko chcieć a nie załamywać ręce i chlać (bo nie wierzę, że te dzieci to na trzeźwo zrobili!). I żeby nikt nie mówił, że jestem jakimś gówniarzem - mam 40-stkęu, mam troje dzieci i daję radę...

 
 
 
 
~~anty
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 17:57  
Cytuj
http://wiadomosci.onet.pl/1470190,2677,2,kioskart.html

Źle jest w tej Polsce
Przeciętny Polak nie odczuwa żadnych korzyści ze wzrostu gospodarczego i drażnią go rządowe doniesienia o ponadtrzytysięcznej średniej krajowej
Bezrobocie spada, w urzędach pracy tysiące ofert i zero chętnych. A zarobki? Bez przerwy pną się w górę. Przeciętny Polak, który widzi takie informacje w mediach, dostaje białej gorączki, bo on jakimś dziwnym trafem tego nie doświadcza.


Obniżka zamiast podwyżki

Alicja ma 51 lat, szykowała się do wcześniejszej emerytury, bo przepracowała już 30 lat. Od 15 lat pracuje w szkole jako sekretarka. Zdecydowała się pójść na emeryturę, ale akurat przepisy się zmieniły i już nie może. Samorząd, który szkołę finansuje, zrobił jej jeszcze "dowcip", który mało ją śmieszy - z całego etatu przesunął ją na trzy czwarte. Zamiast zarabiać 1200 zł, dostaje co miesiąc 900 zł. Boi się, czy dowcipnisie z urzędu miejskiego nie szykują kolejnego żartu.

- Kiedy protestowałam przeciwko obniżeniu płacy, usłyszałam w odpowiedzi, że jak mi się nie podoba, to mogę sobie zmienić pracę albo wyjechać za granicę. Alicja, gdyby nawet chciała, to nie może skorzystać z tej propozycji, bo nie tylko nie zna języków, ale również nie potrafi spawać, tynkować czy układać glazury, a kopać rowów też nie nie może, bo cierpi na chorobę kręgosłupa. - Kiedy włączę telewizor i słyszę: "wzrasta poziom życia społeczeństwa polskiego, bezrobocie spada z dnia na dzień, a zarobki pną się w górę" - dostaję wtedy szału. To samo słyszałam za Gierka, a było na odwrót.

Plazma w garnku

Zanim dowiedziała się, że obniżą jej zarobki, wzięła kredyt na remont mieszkania. Dobrze przedtem się zastanowiła i wyszło jej, że poradzi sobie, bo odejmując raty zostanie jeszcze osiemset złotych. - Pomyślałam sobie, że są ludzie, którzy żyją za mniej, więc nie mam co narzekać. W ubiegłym roku wszystkie ceny poszły w górę, tanieją jedynie telewizory plazmowe, które jednak nie tylko nie mieszczą się w garnku, ale są niejadalne. Alicja nie może zmienić pracy, bo w małym, kilkudziesięciotysięcznym mieście nie ma ofert dla sekretarek ani dla księgowych, a jeśli są, to szybko trafiają do znajomych lub rodzin urzędników.

Padają biznesy

Agnieszka ma kilka punktów handlowych na bazarze. Jej rodzice pracują we Włoszech, dobrze zarabiają. Przysyłają jej towar lub pieniądze za towar. Kiedy Polska weszła do Unii, Agnieszka ucieszyła się. Ci co wyjadą, będą wysyłać pieniądze do Polski, ludzie będą mieli ich więcej, więc interes będzie kwitł - analizowała Agnieszka. - Jest coraz gorzej. Widzę, że ludzie z roku na rok kupują coraz mniej. Musiałam zwolnić cztery sprzedawczynie i zlikwidować dwa punkty handlowe. Pomijam już to, że sprzedaję towar na granicy opłacalności lub w cenie zakupu - mówi rozgoryczona. Jeśli do czerwca nic się nie zmieni, Agnieszka wyjedzie do Włoch do pracy. Prawdę mówiąc, to nawet dopłacała do interesu licząc ciągle na lepsze czasy. Miała z czego, bo mąż z bratem przemycali papierosy. Brat dostał rok w zawieszeniu i 2 tys. złotych grzywny, to i mąż zrezygnował.

Co pani tam robi?

Monika mieszka na wsi, skończyła kursy dla sekretarek z językiem angielskim i księgowość komputerową. Na wsi nikt księgowych, a tym bardziej sekretarek, nie potrzebuje. W pobliskim mieście powiatowym również. Są jakieś nieliczne miejsca w sklepach i Monice udało się w jednym z nich znaleźć pracę. Miała doświadczenie, bo przez kilka lat pracowała w renomowanym sklepie odzieżowym w Krakowie i później przez rok w tym miasteczku, w którym pracuje teraz. - Właściciel był bezczelny. Wiedział, że potrzebny był mi wtedy każdy grosz. Podpisał ze mną umowę na pół etatu, ale pracowałam na cały, a on płacił mnie za pół. Kiedy wychodziłam do ubikacji, co trwało zazwyczaj dwie minuty, on zaraz się darł: "Pani Moniko, co pani tam robi tak długo?". Pewnego dnia nie wytrzymałam i kiedy znów chciał się dowiedzieć co ja robię w ubikacji, wyszłam i rzuciłam mu na biurko obsrany papier. Trzasnęłam drzwiami i wyszłam. Teraz pracuję u kolejnego idioty - nie wolno jeść, nie wolno pić, bo on - jak mawia - "za jedzenie i picie nie płaci". Płaci mniej niż w ubiegłym roku, bo pozmieniał umowy, a do tego cały czas za coś potrąca. Nie da się żyć. Żeby być na bieżąco z opłatami, oszczędzam na jedzeniu karmiąc siebie i - co najgorsze - dorastającego syna jakimiś najtańszymi świństwami. Źle jest w tej Polsce, coraz gorzej.

Cudowne ozdrowienie Mariusza

Mariusz nie ma dwóch palców u jednej ręki. Przez dwadzieścia lat był z tego powodu na rencie i pracował w spółdzielni inwalidów jako szwacz. Kiedy ostatnio stawił się w ZUS, lekarz orzecznik stwierdził, że brak dwóch palców to nie kalectwo i pozbawił go renty. Mariusz stracił status niepełnosprawnego i natychmiast wyrzucono go z pracy, bo pełnosprawni nie mogą pracować w zakładzie pracy chronionej. - Bezrobocie spada? Zarobki rosną? Chyba w Szwajcarii! Złodziejom albo posłom, bo mnie i moim znajomym jest coraz gorzej - uśmiecha się gorzko. - Zarobki w Polsce są za małe, żeby żyć, za duże, żeby zdechnąć - podsumowuje.

To nie wyjątki

Cytowane wyżej osoby to nie jakieś wyjątki, lecz przeciętni Polacy. Żaden z nich nie otrzymuje co miesiąc owej mitycznej, ponadtrzytysięcznej średniej krajowej, żaden nie odczuwa też korzyści z inwestycji zagranicznych, z silnej złotówki, ze wzrostu gospodarczego, który właśnie zaczął maleć. Żadne to pocieszenie, ale z tego powodu znikać będą z gazet hurraoptymistyczne nagłówki informujące, że Polakom jest coraz lepiej. Nie jest lepiej, bo 5 mln Polaków nadal żyje poniżej granicy ubóstwa - było tak przed wzrostem gospodarczym, jak i w jego trakcie. A wzrost maleje - jak informuje Instytut Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej. Słabnie złotówka, co cieszy emigrantów, ale martwi rodaków nad Wisłą. Zanotowano nieznaczny wzrost bezrobocia - z 11,4 proc. na 11,8 - ale spadnie ono w momencie, gdy rozpocznie się sezon budowlany i zaczną się prace rolne.

Urzędowe pocieszenie

Na pocieszenie pozostaje jeden z optymistycznych scenariuszy rozwoju sytuacji gospodarczej w Polsce. Jest to wariant przedstawiony przez Ministerstwo Finansów na początku bieżącego roku. Według niego inflacja nie przekroczy 2,6 procenta. Żywności będzie tak dużo i będzie tak tania jak dwa lata temu. Ceny ropy spadną do poziomu 90 dolarów za baryłkę i ustabilizują się tak na długo. Związkowcy przestaną żądać kolejnych podwyżek. Bezrobocie spadnie do 9 procent. Przeciętny Polak i tak w to chyba nie uwierzy, nawet jeśli byłaby to prawda.

 
 
 
 
~~anty
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 17:58  
Cytuj
Nawet co piąty Polak wracający z emigracji może nie poradzić sobie psychicznie z otaczającą go rzeczywistością. Stresują go niskie zarobki, arogancja w pracy i urzędach, a nawet szarość za oknem

Wśród polskich emigrantów, którzy wyjechali po 2004 r., przeważają dwudziestolatki. Wielu opuściło Polskę tuż po szkole średniej lub studiach. Pierwsze kroki w dorosłym życiu i doświadczenie zawodowe zdobywali w Wielkiej Brytanii lub Irlandii. Tam dowiadywali się, jak podpisuje się umowę o pracę, zakłada konto w banku i wynajmuje mieszkanie. Przyzwyczaili się, że wszystko załatwia się szybko i sprawnie, a po pracy idzie do pubu i generalnie pędzi pozbawione większych problemów życie.

Według ostatnich informacji Centrum Stosunków Międzynarodowych przynajmniej połowa z nich właśnie szykuje się do powrotu. Dla wielu z pierwszych, którzy się na to zdecydowali, zderzenie z polską rzeczywistością okazało się bardzo bolesne. Żeby sobie z tym poradzić, szukają pomocy u psychologów. - Pierwszy pacjent pojawił się prawie rok temu. W tej chwili na stałej terapii mam trzech, kilku przychodzi na konsultacje. Kolejni jeszcze nie wrócili na stałe, a już telefonicznie zabukowali sobie wizytę - mówi psycholog dr Iwona Tyrna-Łojek z Katowic.

Jakiej liczby osób może dotyczyć poemigracyjny stres? Badań jeszcze nikt nie prowadzi, ale eksperci nie mają wątpliwości, że psychiczne kłopoty związane z przeprowadzką będą dotyczyły coraz większej ilości powracających. Być może nawet 10-20 proc. - Biorąc pod uwagę skalę emigracji z ostatnich kilku lat [ok. 2 mln osób], należy się spodziewać, że korzystających z terapii będzie coraz więcej - twierdzi Wojciech Anczurowski z Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

Było szaro, jest szaro

Co tak dołuje powracających emigrantów?

- W Wielkiej Brytanii przyzwyczaiłem się do tego, że nawet z szefem każdy z pracowników jest tam na ty. Można z nim omówić każdy problem, a po pracy pójść do pubu - mówi Andrzej Szablewski (27 l.), który w grudniu wrócił z Londynu. - W Polsce mój przełożony uważa się za boga, a ludzi traktuje jak śmieci.

Stosunki w pracy i arogancja, z którą na "dzień dobry" spotkał się w polskich urzędach, wywołały u niego taki stres, że zdecydował się na wizytę u psychologa.

- W Irlandii urzędnik staje na głowie, żeby petentowi pomóc. W Polsce traktują człowieka jak intruza. Ale najbardziej dołujące jest to, że za taką samą pracę tam dostaje się kilkakrotnie większą pensję niż w Polsce - mówi rozgoryczona Aleksandra Koryncka, która miesiąc temu wróciła z Cork.

Inni nie mogą się pogodzić z tym, że ich rodzinna miejscowość jest wciąż tak samo szara jak przed ich wyjazdem. Wielu denerwuje, że w Polsce wszystko jest gorsze niż na Wyspach. - Są też tacy, którzy już wracają zestresowani. Na emigracji im się nie powiodło i przyjechali z niczym. Kolejni przeżywają rozstanie z ukochanym, który pozostał za granicą - mówi psycholog Anna Szymańska z Warszawy, która też ma pacjentów emigrantów.

- Moi pacjenci jeszcze nie zdecydowali o powrocie, ale w czasie wizyt w Polsce przychodzą na konsultacje. Są młodzi, wykształceni, dobrze tam zarabiają, a mimo to trudno im się przyzwyczaić do nowego kraju - dodaje Aleksandra Sendal, psycholog z Wrocławia.

Najważniejsze, co podkreślają psychologowie, że emigranci już nie krepują się skorzystać z porad specjalistów. Przy ich pomocy mogą przeanalizować swoje mocne i słabe strony charakteru i na nowo określić życiowe cele. Gdy to się uda, łatwiej im się będzie oswoić się z powrotem.


http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,4952338.html

 
 
 
 
~~hate eternal
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 18:38  
Cytuj
No i właśnie - jest jak za Gierka - słupki się prostują, a człowiek nic nie odczuwa, co toretycznie już powinno nastąpić przy obecnym wzroście gospodarczym.
Ale po raz kolejny niezależni ekonomiści się po prostu pomylili. Po raz 19ty na 19 lat istnienia RP smiech2smiech2smiech2smiech2

 
 
 
 
~~kajko
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 19:25  
Cytuj
W Polsce jest coraz gorzej, wieloletni wzrost gospodarczy nie przekłada się na płace przeciętnego Kowalskiego. Prawdopodobnie Polska jest krajem gdzie prawa ekonomi nie działają, jesteśmy tak unikatowi, że obowiązują na tym terenie inne prawa ekonomiczne, jakaś "ekonomia kwantowa", a może dotyczy to tylko Podkarpacia.

Albo osoby oceniające zasobność Polaków, widzące masową nędze i rosnącą biedę, dotknięte są zaburzeniami poznawczymi na poziomie elementarnym. Ich umysł płata im figla jak pacjentkom dotkniętym anoreksją, postrzegają siebie jako tłuste maciory, gdy tymczasem są chude jak szkapa, a od śmierci głodowej dzielą je tylko dni.

Inne wyjaśnienie, to wciąż występujący szok powyborczy, ostra nerwica popisowska, która doprowadziła do jakiegoś zwarcia w zwojach mózgowych i doszło do zerwania transmisji między danymi zmysłowymi a ośrodkiem ich przetwarzania.

Trzeba ten temat przenieść do działu zdrowie lub porady medyczne.

 
 
 
 
~~anty
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 19:44  
Cytuj
CYTAT
W Polsce jest coraz gorzej, wieloletni wzrost gospodarczy nie przekłada się na płace przeciętnego Kowalskiego. Prawdopodobnie Polska jest krajem gdzie prawa ekonomi nie działają, jesteśmy tak unikatowi, że obowiązują na tym terenie inne prawa ekonomiczne, jakaś \"ekonomia kwantowa\", a może dotyczy to tylko Podkarpacia.

Albo osoby oceniające zasobność Polaków, widzące masową nędze i rosnącą biedę, dotknięte są zaburzeniami poznawczymi na poziomie elementarnym. Ich umysł płata im figla jak pacjentkom dotkniętym anoreksją, postrzegają siebie jako tłuste maciory, gdy tymczasem są chude jak szkapa, a od śmierci głodowej dzielą je tylko dni.

Inne wyjaśnienie, to wciąż występujący szok powyborczy, ostra nerwica popisowska, która doprowadziła do jakiegoś zwarcia w zwojach mózgowych i doszło do zerwania transmisji między danymi zmysłowymi a ośrodkiem ich przetwarzania.

Trzeba ten temat przenieść do działu zdrowie lub porady medyczne.



Czytaj ze zrozumieniem. Śmietankę spijają najbogatsi, jak w Bangladeszu, Albanii, czy Haiti. Chodzi o podział wypracowanego wspólnie PKB. A ostatnio chcą zalegalizować niewolnictwo Lewiatany i inne wyzyskujące organizacje pracodawców - kara za porzucenie pracy. Wniosek - państwo musi najbogatszym zabrać proporcjonalnie, aby wyrównać szanse na dole. Tak jest na zachodzie, tak jest w cywilizowanych krajach. A jak najbogatszy będzie straszył, że przeniesie firmę poza Polskę, to niech straszy, bo tam po miesiącu padnie.

 
 
 
 
~~kajko
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 20:46  
Cytuj
Na zachodzie jest różnie, nie ma jednego modelu społeczno gospodarczego. Model niemiecki różni się od angielskiego, inny jest model szwedzki, a jeszcze inny amerykański. PO zafascynowane jest rozwiązaniem angielskim czyli bardziej liberalnym, gdzie rola państwa jest ograniczona a więcej przestrzeni zostawia się dla indywidualnych decyzji obywateli. Stoją na stanowisku, że najlepiej gospodarce służą takie działania, które sprzyjają wzrostowi podaży, czyli produkcji dóbr i usług, a więc niskie podatki, elastyczny kodeks pracy, jasne prawo, sprawne sądy, niska inflacja, stabilna waluta i stopy procentowe, prywatyzacja, niski deficyt budżetowy itd.

Jeśli mamy ustrój kapitalistyczny to jego organiczną właściwością jest zróżnicowanie dochodów ludności, a kwestia jak duże mają być to różnice jest to temat polityczny i różnie rozwiązywany w poszczególnych krajach kapitalistycznych, jakie mają płacić podatki najlepiej zarabiający, ile mają płacić podatków ( majątkowy, od zysków kapitałowych, od spadków). Wyborcy decydują czy ma rządzić socjaldemokracja czy liberałowie, którzy w zasadzie inaczej rozkładają akcenty jeśli chodzi o politykę społeczno-gospodarczą, a w zasadzie niczym istotnym się nie różnią. Upadek bloku socjalistycznego, który reprezentował w założeniach i praktyce gospodarczej zupełnie co innego niż kapitalizm spowodowało, że gospodarka rynkowa nie ma alternatywy, więc ilość pomysłów na rozwój gospodarczy gwałtownie spadała. Tak naprawdę to politykę gospodarczą wyznacza ekonomia i temat sporów politycznych przenosi się na tematy obyczajowe, politykę zagraniczną i masę innych tematów zastępczych.( Bolki, Sport )

Jeśli chodzi o zróżnicowanie dochodowe to nie jest tak źle na tle innych krajów zachodu o czy mówi wartość wskaźnika Gingiego przyjmującego wartość od 0 do 1, dla Polski wynosi on chyba 0.36. Wartość 0 oznacza,że wszyscy zarabiają tyle samo, natomiast 1 , że cały dochód zgarnia jedna osoba.

 
 
 
 
~~anty
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 20:52  
Cytuj
No to chodzi o model socjaldemokratyczny, czyli ukłon w stronę mniej zaradnych, przebiegłych itd. Liberałowie zakładają docelowo darwinizm społeczny, a on jest niedopuszczalny, bo grozi wybuchem rewolucji lub prowadzi do niewolnictwa (przymiarki już mamy z manipulacją kodeksu pracy). Całe szczęście, że Kaczyński jest prezydentem to będzie wetował takie niekorzystne zmiany, a PiS wraz z SLD na pewno utrzymają weto w mocy, także na szczęście, zbyt wielkich szkód PO nie jest w stanie zrobić.

 
 
 
 
~~hate eternal
ff
Wysłany: 19 Cze 2008r. 20:57  
Cytuj
CYTAT
Na zachodzie jest różnie, nie ma jednego modelu społeczno gospodarczego. Model niemiecki różni się od angielskiego, inny jest model szwedzki, a jeszcze inny amerykański. PO zafascynowane jest rozwiązaniem angielskim czyli bardziej liberalnym, gdzie rola państwa jest ograniczona a więcej przestrzeni zostawia się dla indywidualnych decyzji obywateli. Stoją na stanowisku, że najlepiej gospodarce służą takie działania, które sprzyjają wzrostowi podaży, czyli produkcji dóbr i usług, a więc niskie podatki, elastyczny kodeks pracy, jasne prawo, sprawne sądy, niska inflacja, stabilna waluta i stopy procentowe, prywatyzacja, niski deficyt budżetowy itd.
a osoba.


Masz prawie rację, ale w UK w okresie Blaira został wprowadzony pakiet zero tolerancji dla biedy, który spowodował, że masa dzieci z rodzin ubogich uzyskała możliwość wyjścia z kręgu biedy. I to widać. Popyt na wyspach jest wszak stymulowany przez państwo - daje ono określone świadczenia bezrobotnym i osobom z grup zagrożonych, aby gospodarka napędzała się sama. Co do kodeksu pracy - elastyczny to on jest, ale dla pracowników agencyjnych. Spróbuj zwolnić kogoś kto nie zachował się niegodnie a pracuje na kontrakcie.
I nie patrz na takie wskaźniki. Bo są one wyliczane spośród tych co zarabiają 6 mln rocznie, 200 tys rocznie ale też i tych co zarabiają najniższą krajową. Nie trzeba być geniuszeam aby zobaczyć, że ten co zarabia krocie zawyża automatycznie statystykę bo sam zarabia w skrajnych wypadkach multiwielokrotność pencji najsłabiej uposażonych.

 
 
 
 
~~anty
ff
Wysłany: 20 Cze 2008r. 13:23  
Cytuj

 
 
 
 
~~KORUPCJA
ff
Wysłany: 28 Cze 2008r. 00:46  
Cytuj
to peło to bedzieta pamiętać długo i namietnie jeszcze troche z pustego to i donald cudak nie nalejejezyk

 
 
 
 
Nowy Temat Odpowiedz

NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Rozmowy na każdy temat. »