Posty: 77
Dołączył: 11 Sty 2009r. Skąd: Trewir Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
KOLEJNE CUDA!
К сожалению для российских, но я использую Google переводчик. |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
К сожалению для российских, но я использую Google переводчик. |
|
Posty: 77
Dołączył: 11 Sty 2009r. Skąd: Trewir Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Ale prawdziwy dalej nie napisałeś kto ma to zrobić? Podaj nazwiska, chyba że jeszcze się narodzili? Kto ma rozliczać, lustrować i pisać nowe prawo? Bo mówienie trzeba, trzeba, trzeba nic nie da, to zwykłe bicie piany! CYTAT Ktoś, komu zależy na Polsce a nie na swoim i swojej rodziny szczęściu. PRAWDZIWY mowi, ze POLSKA POWINNI RZADZIC LUDZIE CO NIE KOCHAJA SWOJEJ RODZINY, to jakas PATOLOGIA u PRAWDZIWEGO К сожалению для российских, но я использую Google переводчик. |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT PRAWDZIWY mowi, ze POLSKA POWINNI RZADZIC LUDZIE CO NIE KOCHAJA SWOJEJ RODZINY, to jakas PATOLOGIA u PRAWDZIWEGO Jesteś zbyt ciemny, żeby to pojąć. Patologię mamy od lat, kiedy to właśnie kochająca się rodzina na swoim zajmuje coraz to nowe stanowiska. A zwykli ludzie, niekochani przez tę rodzinę muszą żyć za coraz mniejsze pieniądze (siła nabywcza). |
|
Posty: 287
Dołączył: 25 Paź 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Bo ja wiem KTO POWINIEN KIEROWAC POLSKA! Polska bedzie kierowana sprawiedliwie tylko PRZEZ MORDERCOW SWOICH DZIECI I KREWNYCH! Ludzi, ktorzy ZROBIA WIECEJ DLA WAS, NIZ DLA SWOICH BLISKICH BO ICH WYMORDUJA!
|
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
idol LEMINGóW Z peło Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 1228
Dołączył: 2 Sty 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
a ciekawe kto podebral tego nicka hate eternal cud PO
W kazdym badz razie - kryzys niedlugo zlapie cala Polske i zobaczymy co wtedy powiedza wyborcy Donalda Bedzie wam wesolutko, tyle ze golo hahaha. Immortal - All Shall Fall |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 1228
Dołączył: 2 Sty 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
'Polska likwiduje najwiecej etatow - podaje Eurofund' - to informacja z Rzepy.
Kolejny cud Tuska - emigracjo, wracaj glosily slogany wyborcze. A teraz, zebyta emigracja miala gdzie pracowac likwiduje sie etaty. Nowa nazwa dla PO - Pelna Obluda Immortal - All Shall Fall |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Podejrzani sponsorzy Palikota płacili na PO
Czy sprawa podejrzanego finansowania kampanii Janusza Palikota zaszkodzi całej Platformie? Według “Newsweeka”, część sponsorów lubelskiego posła wpłacała też pieniądze na kampanię PO. Problem jednak w tym, że spore sumy przekazywały osoby, które raczej nie mają tak wysokich dochodów. “Newsweek” dotarł do historii konta wyborczego Platformy Obywatelskiej z 2005 roku. To właśnie tam przepływały wszystkie przelewy na kampanię. Po analizie wpłat na rzecz Janusza Palikota, okazało się, że część z kilkudziesięciu osób, które wpłacały pieniądze na jego kampanię, wsparła również finansowo PO. Tygodnik postanowił dotrzeć do tych ludzi. “Newsweek” opisuje m.in. rozmowę z Krzysztofem Koziełem. Ten 30-latek na Palikota wpłacił 8,4 tysiąca złotych na początku sierpnia 2005 roku. Jednak wcześniej, pod koniec czerwca, wpłacił 12,5 tysiąca złotych na fundusz wyborczy Platformy Obywatelskiej. Kozieł deklaruje, że pieniądze te zarobił m.in. podczas kilkumiesięcznej pracy w Stanach Zjednoczonych. Ale nie potrafi już przekonywająco wyjaśnić, dlaczego ciężko zarobione pieniądze wpłacił na kampanię Palikota i PO. Inny darczyńca to Arkadiusz Łątka z Lublina. Był on jedną z pierwszych osób w Polsce, która wpłaciła środki na kampanię Platformy w 2005 roku. Już 30 czerwca - na niemal cztery miesiące przed wyborami - wpłacił 5 tysięcy złotych. Tydzień później dołożył do tego jeszcze 7,5 tysiąca złotych na kampanię Janusza Palikota. Co ciekawe, zaledwie kilka dni wcześniej Palikot ogłosił, że zapisuje się do PO. Jednak Łątka nie chce o tym rozmawiać. “Sprawy osobiste należą tylko i wyłącznie do mnie, żegnam” - ucina krótko. Reporterzy “Newsweeka” piszą, że ich wątpliwości co do finansowania kampanii Palikota w 2005 roku narastały w miarę odwiedzania kolejnych peryferyjnych osiedli Lublina, gdzie mieszka większość jego sponsorów. Bloki z wielkiej płyty, odrapane klatki, śmierdzące windy, garaże wymazane farbą w sprayu. “Jak mieszkający tam ludzie mogli dawać po kilkanaście tys zł politykowi?” - pyta tygodnik. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Zakazane piosenki według urzędników Gronkiewicz-Waltz
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zakazane-piosenki-wedlug-urzednikow-Gronkiewicz-Waltz,wid,11096641,wiadomosc_prasa.html Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Znajomi posłów PO kupili majątek upadającej stoczni
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Znajomi-poslow-PO-kupili-majatek-upadajacej-stoczni,wid,11106064,wiadomosc.html Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Niesiołowski: “Solidarność” to przestępcy
Donald Tusk postanowił, że główne obchody 20-lecia obalenia komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej odbędą się 4 czerwca nie pod bramą stoczni gdańskiej, lecz wKrakowie. Powodem były plany związkowców z “Solidarności”, którzy w tym samym czasie i miejscu postanowili zorganizować protest. Premier uznał, że w Gdańsku nie będzie mógł zapewnić gościom bezpieczeństwa. A udział potwierdziło już dziesięciu przywódców państw, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel. “Premier zrobił dobrze. to teraz nie związkowcy, tylko przestępcy, bo biją policję. Mamy demokratyczną Polskę, ale policjantów bić nie wolno” - argumentuje Niesiołowski. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
5 lat w UE
Wyprzedaż suwerenności Nasze członkostwo w UE nie ogranicza się do wymiaru politycznego i gospodarczego, ale nierozłącznie związane jest z toczącą się walką cywilizacyjną. Obchody dwudziestej rocznicy wyborów z czerwca 1989 roku łączyć się mogą z gwałtownymi protestami społecznymi. Żeby było ciekawiej, manifestacje zamierzają zorganizować przede wszystkim stoczniowcy z tych samych zakładów, które stały na czele solidarnościowej walki z komunizmem. Nieprzypadkowo protesty miałyby dotyczyć elity polityków europejskich, która ma się zjawić na uroczystościach w Gdańsku. Rząd rozważa możliwość zmiany formy obchodów lub miejsca ich organizacji. Wszystko po to, aby nie doprowadzić do "kompromitacji Polski" na arenie europejskiej. Problem jednak w tym, że w różnych krajach europejskich protesty są na porządku dziennym i żadna grupa społeczna nie pozwala, aby likwidowano masowo miejsca pracy. Tymczasem decyzje Komisji Europejskiej w sprawie polskich stoczni są odbierane jako skandaliczne: skazują nasz przemysł stoczniowy na zagładę. W tym samym czasie wszystkie protekcjonistyczne działania rządów w Berlinie czy Paryżu nie wywołują żadnej reakcji europejskich biurokratów. Na czym więc powinno nam zależeć: na dobru polskich pracowników i ich rodzin, czy na komfortowym samopoczuciu europejskich polityków? Czy liderzy Unii Europejskiej mają zobaczyć w naszym kraju wyłącznie radujące się tłumy machające unijnymi chorągiewkami w pochodach przypominających te pierwszomajowe sprzed wielu lat? Postępowanie biurokratów europejskich w wielu wypadkach jest po prostu oburzające i nie sposób o tym nie krzyczeć. Suwerenność to nie towar Na kanwie tych wydarzeń pojawia się pytanie o bilans naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Oczywiście w takim podsumowaniu należy wykazać zarówno najważniejsze pozytywy, jak i negatywy. Zyski trzeba mierzyć w sposób bardziej krytyczny, niż to robią liberalne media wyliczające dotacje Brukseli do polskich projektów. Od sumy tych dotacji odjąć wszak należy miliardy, które wpłacamy do unijnego budżetu. Prawdą jest, że na razie z brukselskiego budżetu bierzemy więcej niż wpłacamy, ale nie jest to suma aż tak imponująca, jak piszą niektóre gazety. Pytanie kolejne: czy rzeczywiście unijne pieniądze są "za darmo"? Jeśli nie, to szukajmy odpowiedzi, co "sprzedaliśmy" w zamian. Jak wszyscy wiedzą, w polityce, szczególnie tej międzynarodowej, nic nie jest za darmo. "Towarem" sprzedawanym za unijne dotacje jest po prostu suwerenność. Pamiętajmy, że namacalnym obrazem wyprzedaży tej suwerenności jest wspomniany los polskiego przemysłu stoczniowego. Bankructwo stoczni jest ściśle związane z decyzją Komisji Europejskiej nakazującej zwrot pomocy publicznej przekazanej stoczniom. Gdyby tak niemieckie banki lub francuskie koncerny samochodowe miały zwracać pomoc rządową, cała Francja i całe Niemcy stanęłyby w protestach. Ale płatnikom netto w UE nikt nie zarzuci protekcji, o nią oskarżani są biorcy unijnych dotacji. Upadek tak potężnego przemysłu, jakim jest przemysł stoczniowy, ma charakter strategiczny. Żaden z wielkich krajów unijnych nie pozwoliłby na likwidację swojej strategicznej branży. W ciągu kilkunastu lat procesu integracji zdążyliśmy zlikwidować lub wyprzedać polski przemysł hutniczy, system bankowy, ubezpieczenia itp. Im dłużej ten proces trwa, tym mniej wielkich firm w polskich rękach. Zatem można by w pewnym sensie powiedzieć, że m.in. towarem sprzedanym za unijne dotacje są dziś polskie stocznie. Oczywiście ktoś może stwierdzić, że ważne są też inne miejsca pracy, które powstały, że w ostatnich latach bezrobocie w Polsce zmalało. Wydaje się jednak, iż spadek bezrobocia był związany z pobudzeniem polskiej gospodarki nie tyle przez unijne dotacje, co przez pełne otwarcie unijnych rynków. Skonstatujmy zatem, że główny, realny zysk z członkostwa Polski w UE polega na dostępie do unijnych rynków. Unijne dotacje są bowiem związane z ogromnym kosztem uzależnienia Polski od obcego czynnika decyzyjnego. Każdy wie, iż 80 procent prawa gospodarczego jest tworzone w Brukseli, a nie w Warszawie. Że unijne dotacje mogą zostać przekazane tylko na te projekty, które Unia zaaprobuje. Tak więc decyzyjność o kluczowych polskich inwestycjach również jest przesuwana na zewnątrz. Wszystko to ogranicza pole naszej suwerenności. Należy oczywiście dostrzec rozwój gospodarczy kilku ostatnich lat i pewne inwestycje w publiczną infrastrukturę, które zostały poczynione. Pragnę tylko zauważyć, że pieniądze unijne nie są za darmo, są za suwerenność. Widać to bardzo wyraźnie na przykładzie traktatu lizbońskiego, przepychanego w UE wbrew decyzji społeczności europejskich. Nie chodzi tu tylko o Irlandię. Wiadomo, że gdyby referendum ratyfikacyjne przeprowadzono we wszystkich krajach unijnych, traktat zostałby odrzucony w większości państw. Dlaczego zatem elity polityczne (w tym polskie) forsują traktat na siłę? Patrząc głębiej - ze względu na unijne dotacje, za unijne urzędy. Zatem ostatecznym kosztem korzystania z unijnych środków może być powołanie do życia za kilka lat superpaństwa europejskiego. Pytanie, czy zdajemy sobie sprawę z tego faktu i czy jesteśmy gotowi na tak ogromny koszt. Europa patrzy na Polskę Kampania referendalna dotycząca wejścia do UE odbywała się nie tylko pod hasłem zysków gospodarczych, jakie osiągnie Polska, ale i w imię misji, która stoi przed nami. Dla kręgów katolickich lansowano tezę, że Polska poniesie w Europę sztandar chrześcijańskiej kultury i klasycznych zasad, zagubionych w zachodnioeuropejskim liberalizmie. Tymczasem nasze elity polityczne "zawstydzone" polskim "ciemnogrodem", być może z obawy przed ogólnoeuropejskim ostracyzmem, zablokowały projekt konstytucyjnego zapisu o ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Wydaje się, że taki zapis byłby potężnym świadectwem powrotu Polski do zasad klasycznych, świadectwem z pewnością oddziałującym na całą Europę. Tak się jednak nie stało. Co więcej, kiedy zwrócimy uwagę na ustawodawstwo unijne, coraz mniej widać tam klasycznych chrześcijańskich wzorców. Większość uchwał Parlamentu Europejskiego dotykających problemów moralnych woła o pomstę do nieba. Jedna z niedawnych rezolucji wzywających państwa europejskie do akceptacji prawa do tzw. małżeństw homoseksualnych jest tego wymownym, choć nie jedynym dowodem. Wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nakazujący zapłacić państwu polskiemu odszkodowanie za niedokonanie aborcji - to kolejny, choć nie jedyny przykład degrengolady moralnej instytucji europejskich. Można zatem powiedzieć, że to liberalna Europa stara się narzucić porządek relatywistyczny w Polsce. Elity polskie całkowicie zrezygnowały z cywilizacyjnej misji na Zachodzie, wstydząc się niejako "polskiego wstecznictwa". Co należałoby robić, aby wygrywać sprawy polskie na europejskiej arenie? Przede wszystkim należy chcieć walczyć. Po pierwsze, walczyć o polską suwerenność gospodarczą. Aż dziw bierze, dlaczego polski rząd nie wykorzystał zamętu w UE związanego z rozprzestrzenianiem się protekcjonizmu w dobie kryzysu gospodarczego. Dlaczego nie zdecydował się podjąć radykalnych dyplomatycznych działań, by ratować stoczniowy przemysł? Wydaje się, iż jest to objaw kapitulanctwa. Druga sprawa to konieczność blokady superpaństwa. Rodzi się pytanie, dlaczego w Polsce tak mocno przywiązanej do tradycji niepodległości, tak słaba jest myśl budowy Europy ojczyzn. Europa państw narodowych blisko współpracujących ze sobą to o wiele atrakcyjniejszy projekt, nie tylko dla Polaków, niż Europa - superpaństwo oparte na rozdętej do niebotycznych rozmiarów, wszechwładnej biurokracji. Koszt integracji na zasadzie biurokratycznej jest potężny nie tylko od strony finansowej, ale również narodowej. Wreszcie ostatnia, być może najważniejsza rzecz. Polska musi przestać się wstydzić swojego dziedzictwa, swojego przywiązania do chrześcijańskich zasad. Wybór jest jeden - albo Polacy odpowiedzą na wezwanie Benedykta XVI, aby chrystianizować Europę, walczyć o jej chrześcijańskie oblicze, albo zagoszczą u nas na dobre "misjonarze" zachodnioeuropejskiej lewicy i zaprowadzą również nad Wisłą "dyktaturę relatywizmu". Do Unii weszliśmy 1 maja 2004 roku. Ta data była symboliczna nie tylko dla polskich postkomunistów (Leszek Miller, Aleksander Kwaśniewski), którzy wówczas byli przy władzy w Polsce. 1 maja jest również datą symboliczną dla całej postmarksistowskiej europejskiej lewicy. Być może fakt, iż jako państwo świętujemy 1 maja, a odrzuciliśmy święto Trzech Króli, nie jest przypadkowym zbiegiem okoliczności. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 1228
Dołączył: 2 Sty 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Kolejny cud Tuseka!!!! Rocznice 'obalenia' komunizmu w POlsce przenosi sie z 'kolebki wolnosci' do Krakowa... Widac, PO pisze historie na nowo i boi sie konfrontancji z bylymi 'towarzyszami broni' z panny 's'.
POlactwo sie bawi i dalej nas osmiesza I PO co to szczekanie w mediach, ze nikt nie mowi o udziale POlski w walce z czerwonymi na zachodzie?? Bo dla nich licza sie stali partnerzy. Tacy jak Niemcy czy Rosja. A POlaczkowatego warcholstwa nikt nie lubi (awantury o krzesla, IPN-y i inne durenstwa nie POmagaja Immortal - All Shall Fall |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Gdzie się podziały ideały białego miasteczka?
Marks niegdyś powiedział, że historia powtarza się jako farsa. Protesty społeczne na pewno farsą nie są. Jednak reakcje mediów, polityków i części elit do tej kategorii spokojnie już można zaliczyć. A tych protestów jest coraz więcej. Rząd jednak sprawnie reaguje na zakłócenia porządku. Protestujący stoczniowcy sprzed sali kongresowej zostali przepędzeni „musztardowym” gazem. Okupujący biura prominentnych polityków PO, związkowcy „Sierpnia ‘80” wyniesieni przez policjantów i oskarżeni przez prokuraturę. Wszystko w imię praworządności i walki z politycznym chuligaństwem – jak to raczył opisać Stefan Niesiołowski. Państwo wypełnia swoją rolę. Doceniają to niektóre media i opinia publiczna. Oto w znanym satyrycznym programie „Szkło kontaktowe” sytuację przed Salą Kongresową komentowała telewidzka z Konstancina (a jest to podwarszawskie miasteczko, gdzie zlikwidowano nierówności społeczne – mieszkają tam głównie bogaci). Cytuję z pamięci „To wichrzyciele, rozpędzić to towarzystwo – niech wracają do roboty”. Prowadzący ten zabawny program satyryczny mógłby chociaż zauważyć z sarkazmem, że mowa tu o stoczniowcach, którzy właśnie robotę tracą. Jednak poczucie humoru opuściło go na moment. Podobnie jak radio TOK FM, czy „Polska”, które z upodobaniem ujawniają, ile zarabia szef związku „Sierpień ‘80” sugerując, że to przedwyborczy happening. Walka z populizmem trwa. „Gazeta Wyborcza” oskarża protestujących o psucie narodowej rocznicy wyborów 4 czerwca. Był jednak taki czas, gdy elity, media i niektórzy politycy wykazywali więcej wrażliwości na los pokrzywdzonych. Dwa lata temu przed Kancelarią Rady Ministrów policja brutalnie zepchnęła na chodnik protestujące pielęgniarki. Te w odpowiedzi rozbiły białe miasteczko i przystąpiły do okupacji kancelarii. Miasteczko stało się miejscem pielgrzymek wrażliwych społecznie artystów, naukowców, dziennikarzy i polityków. Na palmie w Alejach Jerozolimskich artystka Joanna Rajkowska rozpięła wielki pielęgniarski czepek. Dziennikarze stojąc po kolana w błocie zdawali relacje z frontu. Gdy cztery pielęgniarki nie wyszły z kancelarii premiera, cała Polska od razu dowiedziała się o nagannym i nieludzkim postępowaniu ówczesnego rządu odmawiającemu im odpowiednich posiłków, środków higieny i – co najgorsze – zagłuszającego im telefony. Poznalismy perfidię i brak serca premiera Kaczyńskiego, który sugerował, że jeden dzień bez kolacji to nie głodówka i wspominał coś o szatanach. O białym miasteczku „Krytyka Polityczna” nakręciła film. Zbliżają sie gdańskie obchody wyborów 4 czerwca a Lech Wałęsa wzywa do siłowych rozwiązań przeciwko protestującym stoczniowcom. J.B Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ministerstwo Finansów nie odpuszcza - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Znów chce nowych, szerokich uprawnień dla kontrolerów skarbowych. Mają dzięki nim skuteczniej walczyć z szarą strefą zarówno w świecie realnym jak i w internecie. Przy okazji urzędnicy skarbowi na wylot prześwietlą podatników. Nawet tych uczciwych. Bez ich zgody i wiedzy - pisze w sobotnio-niedzielnym wydaniu "Gazeta Wyborcza".
Wszystko za sprawą przygotowanego w Ministerstwie Finansów i zatwierdzonego przez rząd projektu nowelizacji ustawy o kontroli skarbowej. W piątek zajął się nim Sejm. Zgodnie z projektem na żądanie kontrolerów banki, fundusze inwestycyjne, towarzystwa emerytalne, sądy, przeróżne instytucje, a nawet prywatne firmy będą zmuszone do przekazywania wszelkich informacji o swoich klientach - o obrotach i stanach ich kont, kredytach, pożyczkach, posiadanych papierach wartościowych, transakcjach, kontrahentach... Wszystko to bez wiedzy zainteresowanych, czyli podatników - pisze "Gazeta Wyborcza". Urzędnicy MF twierdzą, że chodzi im o usprawnienie kontroli i poprawę ich rezultatów. Ich zdaniem zadowoleni powinni być też przedsiębiorcy, bo skuteczniejsza kontrola ograniczy ich nieuczciwą konkurencję. Ale przedsiębiorcy mają obawy. "Kontrolerzy zostaną wyposażeni w szerokie uprawnienia do pozyskiwania informacji bez wiedzy i zgody osoby, której te dane dotyczą" - napisała w opinii do projektu Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". http://podatki.onet.pl/1967476,1,0,wiadomosci.html Oj będzie jak za Bieruta. Pójdziesz biedaku krzesło czy radio kupić, to będziesz musiał udowodnić, że to Twoje pieniądze. Z zaświadczeniem od personalnego. My starsi już to przerabialiśmy w latach 50-tych. Talony na rowery, z zaświadczeniem z gminy i podpisem magistranta. Kupując DVD będziesz w Urzędzie musiał uzasadnić po co Ci to i skąd nasz na to pieniądze. ~julek , 09.05.2009 14:18 http://podatki.onet.pl/1,68,8,56500510,151233824,6590009,0,forum2.html Jest proste wyjście.Tańsze państwo. Rok 1989 to 160 tys. urzędników.Rok 2009 to ponad 500tys i cały czas liczba ta rośnie, tak jak i ich zarobki.Nie oszczędza jednak nikt w budżetówce, bo przecież rodzina,znajomi, koledzy partyjni itd. muszą mieć lekką, dobrze płatną pracę.Tworzy się więc setki niepotrzebnych instytucji, tysiące bzdurnych przepisów,agencje,biura doradcze itd.Niedługo jeden pracujący, czyli ten wypracowujący realne pieniądze, a nie pasożyt z budżetówki, będzie musiał utrzymać dwu nierobów.Jedyne wyjście to emigracja.Polska to raj dla kłamców,oszustów i złodziei.Uczciwy człowiek nie ma żadnych szans. ~obserwator , 09.05.2009 14:16 http://podatki.onet.pl/1,68,8,56500464,151233699,6590009,0,forum2.html |
|
Posty: 561
Dołączył: 28 Lis 2007r. Skąd: Miasto-Widmo Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Zakazane piosenki według urzędników Gronkiewicz-Waltz Jakby to był koncert piosenek rabinowych to by nawet nie śmieli odwołać koncertu. Aj, waj... Co do reszty - czy wszyscy widzą, jak PO i PIS ładują nas w bambus? A nawet w pawie oczko bym powiedział, widzą wszyscy? Przecież to dawny AWS i Unia "Wolności". Ludzie, którzy dopuścili do tego, co mamy teraz w kraju. |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Nadciąga budżetowy huragan Vincent
http://finanse.wp.pl/kat,102634,title,Nadciaga-budzetowy-huragan-Vincent,wid,11108831,wiadomosc.html?ticaid=18002&_ticrsn=5 Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Przemilczana informacja
Wyjątkowo mało zainteresowania budzi dziś wywiad, moim zdaniem sensacyjny. Minister finansów Jacek Rostowski w rozmowie z Financial Times pozwolił sobie na szczerość, którą ma zarezerwowaną dla zachodnich dziennikarzy. Reporterom w kraju i posłom komisji finansów publicznych minister Rostowski stale wciska “kit” o niezagrożonym budżecie, zgodnej z harmonogramem realizacji deficytu, podtrzymaniu planów wejścia do euro. Gdy Komisja Europejska prognozuje 1,4% spadku, minister na konferencji mówi: “nie zgadzamy się z nią, uważamy, że ona jest błędna“. Co zaledwie TYDZIEŃ później minister mówi FT: “Nasza prognoza zakłada, że Polska w 2009 r. odnotuje wzrost gospodarczy, ale biorąc pod uwagę dużą niepewność… może się okazać, że prognoza Komisji Europejskiej była trafna” (tłumaczenie gazeta.pl). Duża zmiana zdania, jak na dokładnie 7 dni. Gdy nad euro w Polsce zbierają się ciemne chmury, Jacek Rostowski mówi 4.maja “Nie ma na razie nie ma zagrożenia przesunięcia przyjęcia przez Polskę euro w 2012 roku. Minister zaznaczył że może się ewentualnie troche przesunąć przystąpienie do ERM2″. Co zaledwie TYDZIEŃ później minister mówi FT: “Termin 1 stycznia 2012 r. jest nadal realistyczny, ale może wymagać pewnej zwłoki. Gdy nadciągnął światowy kryzys naiwnością byłoby udawanie, że nie ma on żadnego wpływu. Jeśli termin zostanie przesunięty o rok, to nie będzie to końcem świata” (tłumaczenie gazeta.pl). Jasne? No pewnie- kit dla opinii publicznej w Polsce i prawda dla Financial Times. Prawda na video, bo wywiad jest na głównej stronie brytyjskiego dziennika. Panie ministrze, my już umiemy po angielsku, choć może nie aż tak ładnie jak Pan. Pytanie, czego o naszej gospodarce i własnych planach Jacek Rostowski nie powiedzieł nawet Timesowi. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Od listopada wzrośnie tylko zasiłek rodzinny, kryterium dochodowe bez zmian
Jak udało nam się ustalić, na trwającym jeszcze posiedzeniu Rady Ministrów, rząd nie przychylił się do propozycji resortu pracy dotyczącej podwyższenia od listopada, zarówno wysokości świadczeń rodzinnych, jak i kryterium dochodowego do nich uprawniającego. Z naszych informacji wynika, że wyższa będzie jedynie kwota zasiłku rodzinnego. Ma wzrosnąć z 48 zł na dziecko w wieku 0-5 lat, 64 zł w wieku 6-18 lat i 68 zł w wieku 19-24 lata do odpowiednio 68 zł, 91 zł i 98 zł. Nie będzie za to podniesienia kryterium dochodowego uprawniającego do świadczeń ani dodatków do zasiłków. Dla porównania 166 euro-w irlandii. Tyle płacą w cywilizowanych krajach. Taki jeden rudy obiecal druga irlandie Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Radny i spółka piorąca pieniądze
34-letni Paweł Sularz, członek zarządu Platformy w Małopolsce i szef krakowskiej PO, w ostatnim rankingu „Gazety Krakowskiej” uznany został za najlepszego radnego w mieście. Zasłynął też jako współtwórca tzw. konfliktu krakowskiego, z powodu którego odszedł Jan Rokita. Z ustaleń „Rz” wynika, że przez prawie rok, do czerwca 2008 r., Sularz pracował w spółce Creation. Szef tej krakowskiej firmy Mieczysław K. od sierpnia ubiegłego roku siedzi w areszcie. Prokuratura postawiła mu zarzuty prania brudnych pieniędzy, fałszowania dokumentów i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. W areszcie przebywa również właściciel Creation Derek L. Sprawa firmy Creation to wątek śledztwa w sprawie gigantycznych malwersacji, których mieli się dopuścić szefowie i udziałowcy spółki Kraków Business Park zajmującej się zarządzaniem kompleksami biurowców w podkrakowskim Zabierzowie. Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. (…) W ciągu kilku lat z KBP i spółek zależnych, na podstawie fikcyjnych umów, do tajemniczych spółek zarejestrowanych w kraju i za granicą (na Cyprze, w Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych) trafiło przynajmniej 50 milionów euro. Legalne pieniądze z wynajmu pomieszczeń w biurowcach KBP wyprowadzano do spółek-słupów. Prokuratura podejrzewa, że stamtąd trafiały one na prywatne konto ówczesnego prezesa KBP Adama Ś. (w lutym wyszedł z aresztu po wpłaceniu miliona złotych kaucji) oraz kilku jego współpracowników. „Rz” ustaliła, że spółka Creation jest zarejestrowana w krakowskim gabinecie ginekologicznym. Z dokumentów wynika, że prowadziła działalność z zakresu uprawy rolnej, warzywnictwa i wydawania książek. Z kolei z faktur, które wystawiła tajemniczej firmie Spectrum – że zajmuje się wysoko wyspecjalizowanym doradztwem biznesowym i prawnym. Prokuratura ustaliła, że Creation płaciła Spectrum za usługi, które nigdy nie były wykonywane. Spectrum faktycznie nie istnieje. Jej siedziba to mieszkanie matki Dereka L. Z oświadczenia majątkowego Pawła Sularza wynika, że w 2007 r. zarabiał miesięcznie w tej firmie 2 tys. zł brutto, a w 2008 r. – 3 tys. zł. Jak wyglądała jego współpraca z Creation? Sularz w rozmowie z „Rz” miał problemy z udzieleniem odpowiedzi na temat jego pracy. W końcu mocno zdenerwowany stwierdził, że „był zwykłym pracownikiem biurowym”, a pracę zaproponował mu Adam Ś. Szef krakowskiej PO na pytania o to, gdzie było biuro spółki, co dokładnie należało do jego obowiązków, odpowiadał tylko: – Wszystko zeznałem w Urzędzie Kontroli Skarbowej. Adwokat Adama Ś. obiecała odpowiedzieć na nasze pytania, ale potem przestała odbierać od „Rz” telefony. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 561
Dołączył: 28 Lis 2007r. Skąd: Miasto-Widmo Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Rzecznik praw dziecka i pediatrzy alarmują, że uczniowie - szczególnie z małych miejscowości i wsi - nie mają zapewnionej odpowiedniej opieki zdrowotnej.
W 70 proc. szkół podstawowych nie ma gabinetów lekarskich. Tam, gdzie funkcjonują gabinety pielęgniarskie, liczba uczniów przypadająca na jedną pielęgniarkę często jest wyższa od przewidywanych norm. W efekcie później wykrywane są schorzenia przewlekłe, a umieralność dzieci i młodzieży w Polsce jest wyższa o 40 proc. od rozwiniętych krajów UE. Lekarze rodzinni, którym w latach 90. został przekazany obowiązek opieki zdrowotnej nad uczniami, nie zgadzają się z tak pesymistycznym obrazem. Przekonują, że to rodzice są odpowiedzialni za zdrowie swoich dzieci i oni wybierają im lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Ci wykonują bilanse zdrowia dzieci, szczepienia, a kiedy trzeba, kierują do specjalisty. Problem polega na tym, że brakuje również takich lekarzy. Na razie Ministerstwo Edukacji Narodowej nie planują powrotu gabinetów lekarskich i stomatologicznych do szkół. - Zagadnienie to będzie jednak analizy na spotkaniu z przedstawicielami kuratorów w maju - mówi Justyna Sedlak z biura prasowego MEN. Z danych biura rzecznika praw dziecka wynika, że gabinetów lekarskich nie ma w 2/3 szkół podstawowych, w co drugim gimnazjum oraz w co trzecim liceum. W szkołach wiejskich bądź w małych miastach, gdzie liczba uczniów jest niewielka (np. nie przekracza 100 uczniów w szkole), jedna pielęgniarka szkolna opiekuje się kilkoma szkołami. Żródło: Dominika Sikora http://biznes.interia.pl/news/wstyd-polska-w-ogonie-europy,1305395 Ale już na przykład taki ksiundz to musi być w każdej szkole i na to pieniądze są!! |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Przedstawiciele branży budowlanej alarmują: bez pomocy państwa budownictwo mieszkaniowe w Polsce upadnie. Budowlańcy argumentują, że nasz kraj jest na końcu w Europie pod względem oddawanych do użytku mieszkań, choć do niedawna nasz Produkt Krajowy Brutto należał do najwyższych na kontynencie.
http://biznes.onet.pl/0,1969899,wiadomosci.html |
|
Posty: 1228
Dołączył: 2 Sty 2009r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dawni bojownicy o wolnosc wyprzedaja swoje kolebki
Jedna ze stoczni zostala sprzedana zagranicznemu inwestorowi, ktory bedzie prowadzil w niej nadal produkcje. Dziekujemy dawnym styropianowcom za wypchniecie POlskiej marki z rynku. Dziekujemy za to, ze na POlskich stoczniach zarabiac bedzie obcy kapital. Dziekujemy, za sprzedaz dorobku naszych rodzicow i wyslanie ich na szczaw i kuroniowke. Dziekujemy!! Tusek, kaczki, Lechu i Balcerowicz - POmniki POwinni miec jak Kim Dzong Il - w kazdej zwiesce. Nasi blyskotliwi tworcy kapitalizmu, ktory zbudowali POprzez wyprzedanie kraju i wyslanie milionow na emigracje. Brawo, nalezy ich cholubic! Maja sukcesy Immortal - All Shall Fall |
|
Posty: 1225
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Już w Tarnobrzegu (nie)POlski rząd myśli i myśli, co zrobić z zalewem w Machowie. Nie chcą oddać miastu, bo przecież jakiś znajomy kolega lub koleżanka może przecież otworzyć prywatny ośrodek wypoczynkowy i kręcić lody, nieprawdaż?
Trzeba likwidować spółdzielczość, polską samorządność i prywatyzować, prywatyzować, prywatyzować, ale koniecznie ludziom spoza Polski. Przecież Lewandowski na początku lat 90 tych XX wieku powiedział, że Polacy nie muszą mieć własności - mogą żyć z pracy najemnej. No i się realizuje scenariusz pariasów Europy. Młodzi, macie wspaniałą przyszłość. Na mieszkanie w bloku czy nawet własny domek musicie zapożyczać się na całe życie. A banki są niepolskie. Jesteście ekonomicznymi niewolnikami cwaniaczków, którzy tak wam wyprali mózgi poprzez własne media, że jeszcze im za to dziękujecie. W tym miejscu muszę się zgodzić z hasłem Tadeusza Rydzyka, nomen omen wspaniałego biznesmena, który powiedział - tyle wolności ile własności. Dopóki spłacacie kredyty NIC nie jest wasze. Jesteście niewolnikami banków. |
|