~~zzTop | |
|
|
Czego zawsze najwięcej do powiedzenia mają te PiS-owskie WSZY.
Zamknijcie wreszcie mordy pajace. Jak żądziła wasza śmieszna partia dwóch dupków to nikt nie miał nic do powiedzenia. |
|
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 2857
Dołączył: 17 Maja 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
doborowe argumenty calkiem jak u pani rzecznik rzadu :] chcesz cos jescze dodac czy to wszystko ?
iPhone 6 64GB Gold nowka sztuka w zafoliowanym pudelku, cena 2700 do negocjacji- wiadomosc pw |
|
~~Low | |
|
|
CYTAT Czego zawsze najwięcej do powiedzenia mają te PiS-owskie WSZY. Zamknijcie wreszcie mordy pajace. Jak żądziła wasza śmieszna partia dwóch dupków to nikt nie miał nic do powiedzenia. Ten wpis łamie prawo. Nie ma nic wspólnego z rozmową, dyskusją, argumentowaniem, polemiką. Jest pełen inwektyw. Zwraca się Administratorowi strony uwagę na obowiązek usuwania takich wpisów. |
|
|
~~MARIOLA | |
|
|
|
|
|
~~KONIK LAJ | |
|
|
|
|
|
~~Question | |
|
|
Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem.
KTO TO POWIEDZIAŁ? |
|
|
~~kajko | |
|
|
Trzeba pozbyć się trupów z naszej teraźniejszości, niech spoczną na cmentarzu, niech martwi będą naprawdę martwi, niech nie plączą się między żywymi, trupy powstańców, trupy katów i ofiar, trupy świętych i heretyków, trupia polityka, martwe duchy lat przeszłych, niech w końcu zamilkną i przestaną się mieszać do spraw współczesnych, do bieżącej polityki. Trupie zastępy w niczym nam nie pomogą, wręcz przeciwnie, czynią nas śmiesznymi i żałosnymi, wywoływanie ich przy każdej okazji, to objaw zbiorowej nekrofilii, naszej chorej polskości, niezdolnej do wyjścia z grobów przodków, musimy ich ożywiać i reanimować i zamęczać siebie samych i innych trupim fetorem, polityką cmentarną, bólami przeszłości, uwodzić cierpieniem, naszą popapraną wyjątkowością, którą sami sobie przypisujemy.
Taka polskość to choroba, którą trzeba zwalczać, polskość skamląca, płaczliwa, cierpiąca na urojenia, manie prześladowcze, megalomanię, wiecznie się uskarżająca na zły świat, który jest przeciw nam. Taka polskość musi dojść do wniosku, że świat nas nie nawiedzi za naszą wyjątkowość, za nasz honor i sprawiedliwość, które są fundamentami naszej postawy wobec świata, stanowimy wyrzut ich sumienia, którego muszą się pozbyć, aby móc spokojnie działać. I obciążeni takim patologicznym bagażem, ogłupiali, ślepi, idziemy przez dziej historii dumni z własnego obłędu, który bierzemy za zaletę i naszą wyjątkowość. |
|
|
~~stary ubyk | |
|
|
kolejne cuda http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zabraklo-pieniedzy-na-boiska-w-kazdej-gminie,wid,10100276,wiadomosc_prasa.html
|
|
|
~~ CUDA PO | |
|
|
Dwieście tysięcy złotych miesięcznie - tyle w przybliżeniu będzie zarabiał polityk Platformy Obywatelskiej na kierowniczym stanowisku w wielkim przedsiębiorstwie branży chemicznej
By żyło się lepiej... swoim Robert Soszyński, członek Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, a do czwartku burmistrz warszawskiego Mokotowa, w najbliższych dniach zostanie powołany na stanowisko prezesa Ciechu, państwowego giganta w branży chemicznej. Soszyński, bliski współpracownik posła PO Andrzeja Halickiego, zastąpi na tym stanowisku dotychczasowego prezesa Mirosława Kochalskiego. Powołany jeszcze za poprzedniego rządu Kochalski nie otrzymał w czwartek absolutorium. Zdecydowały o tym głosy przedstawicieli Skarbu Państwa. Nie Marcin Dobrzański, powołany w kwietniu br. na członka zarządu państwowego przedsiębiorstwa branży chemicznej Ciech SA, do tej pory wydawałoby się murowany faworyt w wyścigu do fotela prezesa tej firmy, ale znany warszawski samorządowiec Robert Soszyński na początku lipca ma objąć lukratywne stanowisko w państwowym przedsiębiorstwie. Dotychczasowy prezes Ciechu SA Marian Kochalski jest ostatnim - jak napisała w czwartek "Rzeczpospolita" - członkiem zarządu tej spółki powołanym jeszcze za kadencji rządu PiS. Jest też jednym z niewielu prezesów dużych przedsiębiorstw państwowych, który w ramach "odpolityczniania" - jak przekonywała w kampanii wyborczej Platforma Obywatelska - nie został zastąpiony... politykiem PO lub osobą ściśle związaną z tym ugrupowaniem. Wszystko do czasu. Informacje wskazujące na plany zastąpienia Kochalskiego Soszyńskim dotarły też do posłów zasiadających w sejmowej Komisji Gospodarki. - Rzeczywiście docierają do nas takie przecieki i budzą one mocny niepokój. Jeżeli potwierdzi się informacja o powołaniu Soszyńskiego, będzie to olbrzymi skandal. Okaże się bowiem, że dla Skarbu Państwa nie liczą się analizy i dane dotyczące funkcjonowania przedsiębiorstwa, ani to, czy dotychczasowy zarząd dobrze wypełniał swoją misję, ale kolesiostwo i polityczne układy. Będzie to takie platformerskie "TKM!" - uważa poseł Maks Kraczkowski (PiS), wiceszef komisji. Marian Kochalski nie otrzymał w czwartek absolutorium za ubiegły rok, choć zarówno bilanse księgowe, jak i sprawozdania finansowe dotyczące działalności Ciechu w ubiegłym roku zostały nie tylko zaakceptowane, ale również ocenione pozytywnie. Za śmiałe i udane akwizycje oraz działania konsolidacyjne miesięcznik "Nowy Przemysł" przyznał Ciechowi honorowy tytuł "Tego, który zmienia polski przemysł" za 2006 rok. A marka firmy została uznana za jedną z najsilniejszych marek biznesowych, uzyskując tytuł "Business Superbrands Polska 2007". Niewykluczone jednak, że sam Kochalski ułatwi kierownictwu Skarbu Państwa zmianę w zarządzie spółki. Jak napisała wczorajsza "Rzeczpospolita", Kochalski chce podjąć konsultacje z największymi akcjonariuszami, a w przypadku braku jednoznacznej oceny najpóźniej do 8 lipca wystąpi o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy i zmiany w składzie zarządu. Według "Rz", Kochalskiego mógłby zastąpić właśnie Dobrzański. Jednak informacje, do których dotarliśmy, jednoznacznie wskazują na plany powołania na fotel prezesa Ciechu polityka Platformy Roberta Soszyńskiego. Z burmistrzowania Soszyński jednak zrezygnował przed kilkoma dniami - dokładnie tego samego dnia, w którym nie uzyskał absolutorium dotychczasowy prezes. Czy rezygnacja Soszyńskiego z pracy burmistrza to pierwszy krok przed objęciem fotela prezesa państwowego przedsiębiorstwa? Wszystko na to wskazuje. Składając mandat burmistrza Mokotowa, Robert Soszyński ujawnił, że ma inne plany zawodowe, a także że odchodzi do pracy poza administracją samorządową. W Ministerstwie Skarbu Państwa nikt oficjalnie nie chce rozmawiać na temat zastąpienia Kochalskiego politykiem PO. Zdecydowanie chętniej mówią o tym radni z sejmiku województwa mazowieckiego, w którym również zasiada Soszyński, a także działacze zbliżonego do Platformy Obywatelskiej stowarzyszenia "Obywatele dla Warszawy" i "Obywatelskiego Centrum Monitoringu". - Od jakiegoś czasu mówiło się, że Soszyński ma większe ambicje i że odejdzie do państwowego biznesu. Jego rezygnacja z pracy w samorządzie potwierdza, że coś już dla niego jest przygotowane - mówi nasz informator związany z tymi organizacjami. Pecunia non olet Ministerstwo Skarbu Państwa unika odpowiedzi na pytania dotyczące planów powołania Soszyńskiego na stanowisko prezesa Ciechu. - To nie na naszym poziomie - mówią pracownicy Biura Prasowego MSP, prosząc o przesłanie pytań e-mailem i zapewniając, że postarają się o uzyskanie niezwłocznej odpowiedzi. Ale na pytania dotyczące sytuacji w innych państwowych przedsiębiorstwach branży paliwowej i związanych z tym zmianami kadrowymi, na które również mieliśmy otrzymać "niezwłoczną odpowiedź", czekamy już ponad tydzień. Ciech to największa firma chemiczna w Polsce, w Europie zajmuje drugie miejsce pod względem produkcji sody kalcynowej. W skład Grupy Chemicznej Ciech wchodzi ponad 30 firm, z czego podstawę stanowi osiem spółek produkcyjnych. Z rocznymi przychodami na poziomie ok. 3,5 mld zł Grupa Chemiczna Ciech znajduje się w pierwszej setce największych polskich przedsiębiorstw. Czy Soszyński ma kwalifikacje, by objąć funkcję prezesa zarządu chemicznego giganta? Jest absolwentem informatyki na warszawskiej politechnice, zanim został burmistrzem Mokotowa, był naczelnikiem mokotowskiego wydziału edukacji i zdrowia, potem pracował w zarządach Pałacu Kultury i TBS Bemowo. Posiada silne polityczne zaplecze, z ramienia PO jest przewodniczącym Sejmiku Województwa Mazowieckiego, zasiada w zarządzie mazowieckiej i warszawskiej Platformy Obywatelskiej, jest także członkiem Rady Krajowej Platformy. Słynie też ze sporych ambicji: do czwartku łączył dwie wpływowe funkcje: burmistrza dzielnicy Mokotów i przewodniczącego sejmiku, kierował też dwoma sekretariatami. Po nominacji na fotel prezesa Ciechu, do której - jak twierdzą nasi informatorzy - ma dojść najpóźniej w pierwszej połowie lipca, polityk Platformy Obywatelskiej otrzymywać będzie miesięczną pensję wynoszącą około 200 tys. złotych. - Mamy informacje, że taka nominacja jest przesądzona, informacje płynące również z kręgów polityków Platformy Obywatelskiej. Myślę, że sprawie nominacji, powoływania i odwoływania zarządów państwowych przedsiębiorstw powinien przyjrzeć się NIK - uważa poseł Tomasz Górski (PiS), członek sejmowej Komisji Gospodarki. |
|
|
~~END | |
|
|
Platforma się kończy. Tonie chwytając się brzytwy, którą jest komuna. Tragikomiczny ten koniec. I jednych i drugich.
|
|
|
~~gogo | |
|
|
to nic porównując do tego co robił PiS, np mianowanie etnologa na szefa stocznii... takich przypadków jest mnóstwo
|
|
|
~~prawdziwy | |
|
|
Podwyżki wykończą naszą gospodarkę
(Gazeta Finansowa/26.06.2008, godz. 15:53) Ceny w Polsce zaczynają wariować. Inflacja rośnie niemal wszędzie, co może sugerować, że jej przyczyny są wyłącznie natury globalnej. Dlaczego jednak Ministerstwo Finansów zamiast zahamować skalę lawinowych podwyżek cen regulowanych: gazu energii, paliw, akcyz, w tym oleju napędowego, które potęgują wzrost cen produkcyjnych, usług, kosztów utrzymania i widząc, co się dzieje na rynku paliw i żywności na świecie udaje, że nic nie może? Żaden z bogatych krajów starej Unii nie zdecydował się w ostatnim okresie na skokowe podwyżki nośników energii – z wyjątkiem Polski. – Inflację na poziomie 3,5 proc., zaprojektowaną przez RPP oraz zakładaną inflację na rok 2009 na poziomie 2,9 proc., można włożyć między bajki. Dziś wynosi ona 4,4 proc., a to dopiero początek marszu w górę. Na jesieni może wzrosnąć do poziomu 5,5 – 6 proc., zwłaszcza jeśli dalej będą rosły ceny regulowane, w tym energii i gazu. Wyższa akcyza, wyższe ceny Niepoważne są zapewnienia ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że ceny żywności wzrosną w tym roku o zaledwie o 5 – 6 proc. Tylko w pierwszym półroczu niektóre produkty żywnościowe zdrożały od kilkunastu do kilkudziesięciu procent, np. cena ryżu wzrosła o 150 proc., masło zdrożało o ok. 27 proc., pieczywo o ok. 15 proc., mleko o 17 proc., papierosy o 13 proc. W związku z podwyżką akcyzy na papierosy z 25 proc. do 31 proc. cena paczki Marlboro King Size wzrośnie z 8,20 zł, aż do 12 zł. Tańsze Sobieskie zdrożeją z 6,80 zł, do 10,30 zł. Oznacza to, że ceny papierosów wzrosną średnio o 30 – 50 proc., a w Polsce pali ok. 10 mln ludzi. Droga żywność Znacząco podrożeje jesienią wieprzowina z powodu tzw. świńskiego dołka, sprzed paru miesięcy. Drób już podrożał o 25 proc. Drożeją: chleb, makaron, ciasta, a nawet truskawki w szczycie sezonu. Plony zbóż w Polsce z powodu suszy mogą być niższe aż o 30 – 35 proc. niż planowano. Rosną ceny pszenicy, jęczmienia i owsa. Pamiętajmy, że blisko 1/3 kraju objęta jest dziś klęską suszy. W USA, powódź w spichlerzu w stanie Main, wywinduje z pewnością ceny kukurydzy i pszenicy na rynkach światowych do niebotycznych poziomów. Ciężkie życie rolnika Drożeją nawozy. Od początku 2008 r. średnio już o ok. 30 proc., a amoniak nawet o 40 proc. Olej opałowy, powszechnie używany w polskim rolnictwie, zdrożał o ok. 20 proc. i cena rośnie nadal. Ceny pasz wzrosły o 12 proc., maszyny rolnicze 7 – 10 proc. Cena akcyzy na LPG z 695 zł za tonę wzrośnie od 1 stycznia 2009 r. do 1 100 za tonę, czyli o ok. 70 – 80 proc. Drożeją prąd i gaz – które stanowią blisko 2/3 kosztów produkcji nawozów azotowych. Ceny żywności wzrosną więc nie o 5 – 7 proc., jak chciałby minister rolnictwa, ale o zdecydowanie więcej, między 10 – 15 proc., jeśli nie jeszcze więcej i to licząc średnio. Nowe opłaty Zapowiada się też, że w tym roku podrożeje stal. Mówi się o 30-proc. podwyżce. Węgiel koksowniczy już zdrożał o 200 proc., koks o 175 proc., złom aż o 75 proc. Drożeje również węgiel, w tym roku mamy już 11-proc. podwyżkę. Według GUS tylko w maju br. ceny energii wzrosły o 10 proc., a w czerwcu o kolejne 3 proc. Zbliżamy się do poziomu 15 proc. Już w tym roku opłaty za wywóz śmieci wzrosły od 50 – 100 proc., a od stycznia wzrosną o kolejne 30 proc. w związku z nowymi opłatami – klimatyczną i z tytułu emisji gazów cieplarnianych. Ceny gazu i oleju napędowego wzrosły w tym roku znacząco. Za gaz dziś płacimy ok. 330 – 350 USD za 1000 m3, ale niedługo ceny mogą sięgnąć poziomu 380 – 400 USD za 1000 m3. Lepiej tylko na papierze Wskaźnik inflacji bez cen energii i żywności jest aż o 60 proc. niższy. NBP wprowadza właśnie nową miarę liczenia inflacji bazowej – bez energii, gazu i kosztów kredytu. Będzie więc ona lepiej wyglądać na papierze, ale czy będzie lepiej w rzeczywistości? Rosnące ceny żywności i paliw w Polsce, wyższe podatki, zwłaszcza te akcyzowe, dopełniają czary goryczy. Dużo wyższe i lawinowo rosnące koszty utrzymania powodują, że przeciętna polska rodzina ponosi koszty dwa razy wyższe niż wskazuje na to oficjalny i publikowany wskaźnik inflacji, dziś na poziomie 4,4 proc. (jeśli chodzi o maj). Można więc bardzo odpowiedzialnie stwierdzić, że realna inflacja i realne koszty ekonomiczne utrzymania to są dziś w mojej ocenie 8 – 9,5 proc. Manipulowanie statystyką Wydaje się, że inflacja jest świadomie zaniżana, jeśli chodzi o statystykę i sposób jej liczenia, m.in. dlatego, żeby nie trzeba było waloryzować świadczeń, głównie świadczeń emerytalnych, rentowych, jak również płac w sferze budżetowej. Z tego wynika również, że będziemy mieli efekt drugiej rundy w Polsce – czyli efekt dalszego wzrostu inflacji, wywołany żądaniami płacowymi, rosnącymi kosztami produkcji. Rosną bowiem koszty pracy i wskaźniki ceny dóbr produkcyjnych. Stopy rosną, inflacja też RPP już siedem razy podnosiła stopy, a z pewnością w czerwcu po raz kolejny wywinduje je do poziomu 6 proc., co spowoduje, że trzymiesięczny WIBOR wzrośnie do poziomu 7,5 proc. Nawet jeśli NBP podniesie je po raz kolejny w czerwcu i dalej je będzie podnosić w sierpniu i ewentualnie na jesieni to niewiele to da w walce z inflacją. Ta ani drgnie i będzie dalej piąć się w górę. Prędzej RPP, za namową podpowiadaczy Leszka Balcerowicza i analityków bankowych, wygasi wzrost gospodarczy – schłodzi polską gospodarkę, wywołując tzw. efekt Rostowskiego. Groźba bankructw Skokowe podwyżki stóp procentowych i rosnący koszt kredytów, rat kredytowych może wywołać falę bankructw zadłużonych już około 1,5 mln polskich obywateli, którzy już dziś mają problemy ze spłatą swoich długów. A kredytów hipotecznych wzięliśmy już na kwotę ponad 120 mld zł. Jeśli koszty rat kredytowych tylko w tym roku wzrosną o 30 proc., wielu tego nie wytrzyma, a zadłużeni jesteśmy już na ponad 250 mld zł. Walka z wiatrakami Ceny ropy i żywności, które w decydującej mierze odpowiadają za nadmierny i systematyczny wzrost inflacji leżą zdecydowanie poza sferą oddziaływania polityki monetarnej, co widać zarówno na przykładzie Polski, gdzie stopy są systematycznie i wysoko podnoszone, jak i na przykładzie USA, gdzie stopy są systematycznie i znacząco obniżane, są wręcz realnie ujemne. Inflacja w obu krajach idzie systematycznie w górę. Rośnie więc w dużej mierze, niezależnie od kosztów pieniądza. Gdyby to rozumiały RPP i Ministerstwo Finansów, gdyby uświadomiono sobie, że w naszym przypadku stałe podwyżki stóp procentowych raczej nakręcają psychozę, zżerają nasze lokaty i oszczędności, napędzają działania spekulacyjne i w konsekwencji uderzają w polską giełdę i we wzrost gospodarczy, to może wcześniej poradzilibyśmy sobie z tym problemem. Jesień protestów Ten rok, mimo wszelkich działań może się zakończyć inflacją na poziomie 6 – 6,5 proc., a może nawet 7 proc. Według Merrill Lynch inflacja w Polsce będzie na poziomie 5,8 proc. w sierpniu, a potem będzie spadać. Wątpię w te spadki, gdy przyjdzie płacić pierwsze jesienno-zimowe rachunki za prąd, gaz, ogrzewanie, czynsze mieszkaniowe, czy rachunki za tankowanie i żywność. Ten niezbyt optymistyczny scenariusz trzeba przyjąć jako realistyczny i długotrwały. Przed nami jesień protestów. Czeka nas ciężki rok, wszyscy chcą podwyżek od sędziów po pielęgniarki, które znowu mogą rozbić białe miasteczko w Alejach Ujazdowskich. I choć Polacy zarabiają nieco więcej, to nadal 2/3 zarabia poniżej średniej krajowej. Szukanie rozwiązań Przywódcy takich krajów jak: Hiszpania, Francja czy Wielka Brytania już po pierwszych protestach społecznych na dużą skalę grup zawodowych uzależnionych od drogiej ropy, zareagowali natychmiast, uspokajając nastroje społeczne. Włochy chcą wprowadzenia „podatku Robin Hooda” dla firm paliwowych, by móc rekompensować najbiedniejszym wzrost opłat za energię. Podobnie zareagowała Francja. Nasi politycy wychodzą z założenia, że skoro rząd i rządząca partia ma 50 proc. poparcia, to nic nie trzeba robić. A tu już nie wystarczy obniżka akcyzy na paliwo. Warto zacząć działać, blokując choćby kolejne zapowiadane podwyżki cen gazu i paliw. Można by znieść np. akcyzę na elektryczność – archaiczne, bardzo inflacjogenne i szkodliwe rozwiązanie. Drożej niż na Zachodzie RPP powinna się zastanowić nad skrajnie przewartościowanym złotym. Jesteśmy najdroższym krajem Europy, zbyt drogim dla wielu Polaków, a już na pewno dla wielu emerytów. Już dziś warto rozważyć zwiększenie podaży żywności, np. poprzez uruchomienie rezerw żywności. Tymczasem nad polskim morzem jest dziś drożej niż w Grecji, nic więc dziwnego, że tego lata przyjedzie do Polski o 3 – 4 mln turystów mniej i to nie tylko z powodu Schengen, ale też z powodu szalejących cen. Donald Tusk skrytykował prezydenta Francji za propozycję obniżenia VAT-u na paliwa, zarzucając mu polityczne podejście. A przecież zachodnie paliwo jest tańsze od tego z polskich rafinerii. Benzyna i olej napędowy kupione na giełdzie w Rotterdamie i sprzedawane w Polsce, byłyby tańsze niż te sprzedawane przez nasze rodzime koncerny. Dziwne to, ale niestety prawdziwe. Działania zamiast obietnic Polski rząd ustami doradcy premiera, Michała Boniego, zapewniał niedawno protestujących pod kancelarią premiera, że rząd ma już strategię gospodarczo-społeczną do 2020 r. Problem w tym, że już w najbliższych dniach i tygodniach, trzeba będzie podjąć trudne i wyprzedzające decyzje. Obietnice cudów nie rozwiążą drożyzny i rosnących kosztów utrzymania polskich rodzin. Janusz Szewczak Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym http://biznes.onet.pl/7,1495235,prasa.html |
|
|
~~Memory | |
|
|
CYTAT Podwyżki wykończą naszą gospodarkę (Gazeta Finansowa/26.06.2008, godz. 15:53) Ceny w Polsce zaczynają wariować. Inflacja rośnie niemal wszędzie, co może sugerować, że jej przyczyny są wyłącznie natury globalnej. Dlaczego jednak Ministerstwo Finansów zamiast zahamować skalę lawinowych podwyżek cen regulowanych: gazu energii, paliw, akcyz, w tym oleju napędowego, które potęgują wzrost cen produkcyjnych, usług, kosztów utrzymania i widząc, co się dzieje na rynku paliw i żywności na świecie udaje, że nic nie może? Żaden z bogatych krajów starej Unii nie zdecydował się w ostatnim okresie na skokowe podwyżki nośników energii – z wyjątkiem Polski. – Inflację na poziomie 3,5 proc., zaprojektowaną przez RPP oraz zakładaną inflację na rok 2009 na poziomie 2,9 proc., można włożyć między bajki. Dziś wynosi ona 4,4 proc., a to dopiero początek marszu w górę. Na jesieni może wzrosnąć do poziomu 5,5 – 6 proc., zwłaszcza jeśli dalej będą rosły ceny regulowane, w tym energii i gazu. Wyższa akcyza, wyższe ceny Niepoważne są zapewnienia ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że ceny żywności wzrosną w tym roku o zaledwie o 5 – 6 proc. Tylko w pierwszym półroczu niektóre produkty żywnościowe zdrożały od kilkunastu do kilkudziesięciu procent, np. cena ryżu wzrosła o 150 proc., masło zdrożało o ok. 27 proc., pieczywo o ok. 15 proc., mleko o 17 proc., papierosy o 13 proc. W związku z podwyżką akcyzy na papierosy z 25 proc. do 31 proc. cena paczki Marlboro King Size wzrośnie z 8,20 zł, aż do 12 zł. Tańsze Sobieskie zdrożeją z 6,80 zł, do 10,30 zł. Oznacza to, że ceny papierosów wzrosną średnio o 30 – 50 proc., a w Polsce pali ok. 10 mln ludzi. Droga żywność Znacząco podrożeje jesienią wieprzowina z powodu tzw. świńskiego dołka, sprzed paru miesięcy. Drób już podrożał o 25 proc. Drożeją: chleb, makaron, ciasta, a nawet truskawki w szczycie sezonu. Plony zbóż w Polsce z powodu suszy mogą być niższe aż o 30 – 35 proc. niż planowano. Rosną ceny pszenicy, jęczmienia i owsa. Pamiętajmy, że blisko 1/3 kraju objęta jest dziś klęską suszy. W USA, powódź w spichlerzu w stanie Main, wywinduje z pewnością ceny kukurydzy i pszenicy na rynkach światowych do niebotycznych poziomów. Ciężkie życie rolnika Drożeją nawozy. Od początku 2008 r. średnio już o ok. 30 proc., a amoniak nawet o 40 proc. Olej opałowy, powszechnie używany w polskim rolnictwie, zdrożał o ok. 20 proc. i cena rośnie nadal. Ceny pasz wzrosły o 12 proc., maszyny rolnicze 7 – 10 proc. Cena akcyzy na LPG z 695 zł za tonę wzrośnie od 1 stycznia 2009 r. do 1 100 za tonę, czyli o ok. 70 – 80 proc. Drożeją prąd i gaz – które stanowią blisko 2/3 kosztów produkcji nawozów azotowych. Ceny żywności wzrosną więc nie o 5 – 7 proc., jak chciałby minister rolnictwa, ale o zdecydowanie więcej, między 10 – 15 proc., jeśli nie jeszcze więcej i to licząc średnio. Nowe opłaty Zapowiada się też, że w tym roku podrożeje stal. Mówi się o 30-proc. podwyżce. Węgiel koksowniczy już zdrożał o 200 proc., koks o 175 proc., złom aż o 75 proc. Drożeje również węgiel, w tym roku mamy już 11-proc. podwyżkę. Według GUS tylko w maju br. ceny energii wzrosły o 10 proc., a w czerwcu o kolejne 3 proc. Zbliżamy się do poziomu 15 proc. Już w tym roku opłaty za wywóz śmieci wzrosły od 50 – 100 proc., a od stycznia wzrosną o kolejne 30 proc. w związku z nowymi opłatami – klimatyczną i z tytułu emisji gazów cieplarnianych. Ceny gazu i oleju napędowego wzrosły w tym roku znacząco. Za gaz dziś płacimy ok. 330 – 350 USD za 1000 m3, ale niedługo ceny mogą sięgnąć poziomu 380 – 400 USD za 1000 m3. Lepiej tylko na papierze Wskaźnik inflacji bez cen energii i żywności jest aż o 60 proc. niższy. NBP wprowadza właśnie nową miarę liczenia inflacji bazowej – bez energii, gazu i kosztów kredytu. Będzie więc ona lepiej wyglądać na papierze, ale czy będzie lepiej w rzeczywistości? Rosnące ceny żywności i paliw w Polsce, wyższe podatki, zwłaszcza te akcyzowe, dopełniają czary goryczy. Dużo wyższe i lawinowo rosnące koszty utrzymania powodują, że przeciętna polska rodzina ponosi koszty dwa razy wyższe niż wskazuje na to oficjalny i publikowany wskaźnik inflacji, dziś na poziomie 4,4 proc. (jeśli chodzi o maj). Można więc bardzo odpowiedzialnie stwierdzić, że realna inflacja i realne koszty ekonomiczne utrzymania to są dziś w mojej ocenie 8 – 9,5 proc. Manipulowanie statystyką Wydaje się, że inflacja jest świadomie zaniżana, jeśli chodzi o statystykę i sposób jej liczenia, m.in. dlatego, żeby nie trzeba było waloryzować świadczeń, głównie świadczeń emerytalnych, rentowych, jak również płac w sferze budżetowej. Z tego wynika również, że będziemy mieli efekt drugiej rundy w Polsce – czyli efekt dalszego wzrostu inflacji, wywołany żądaniami płacowymi, rosnącymi kosztami produkcji. Rosną bowiem koszty pracy i wskaźniki ceny dóbr produkcyjnych. Stopy rosną, inflacja też RPP już siedem razy podnosiła stopy, a z pewnością w czerwcu po raz kolejny wywinduje je do poziomu 6 proc., co spowoduje, że trzymiesięczny WIBOR wzrośnie do poziomu 7,5 proc. Nawet jeśli NBP podniesie je po raz kolejny w czerwcu i dalej je będzie podnosić w sierpniu i ewentualnie na jesieni to niewiele to da w walce z inflacją. Ta ani drgnie i będzie dalej piąć się w górę. Prędzej RPP, za namową podpowiadaczy Leszka Balcerowicza i analityków bankowych, wygasi wzrost gospodarczy – schłodzi polską gospodarkę, wywołując tzw. efekt Rostowskiego. Groźba bankructw Skokowe podwyżki stóp procentowych i rosnący koszt kredytów, rat kredytowych może wywołać falę bankructw zadłużonych już około 1,5 mln polskich obywateli, którzy już dziś mają problemy ze spłatą swoich długów. A kredytów hipotecznych wzięliśmy już na kwotę ponad 120 mld zł. Jeśli koszty rat kredytowych tylko w tym roku wzrosną o 30 proc., wielu tego nie wytrzyma, a zadłużeni jesteśmy już na ponad 250 mld zł. Walka z wiatrakami Ceny ropy i żywności, które w decydującej mierze odpowiadają za nadmierny i systematyczny wzrost inflacji leżą zdecydowanie poza sferą oddziaływania polityki monetarnej, co widać zarówno na przykładzie Polski, gdzie stopy są systematycznie i wysoko podnoszone, jak i na przykładzie USA, gdzie stopy są systematycznie i znacząco obniżane, są wręcz realnie ujemne. Inflacja w obu krajach idzie systematycznie w górę. Rośnie więc w dużej mierze, niezależnie od kosztów pieniądza. Gdyby to rozumiały RPP i Ministerstwo Finansów, gdyby uświadomiono sobie, że w naszym przypadku stałe podwyżki stóp procentowych raczej nakręcają psychozę, zżerają nasze lokaty i oszczędności, napędzają działania spekulacyjne i w konsekwencji uderzają w polską giełdę i we wzrost gospodarczy, to może wcześniej poradzilibyśmy sobie z tym problemem. Jesień protestów Ten rok, mimo wszelkich działań może się zakończyć inflacją na poziomie 6 – 6,5 proc., a może nawet 7 proc. Według Merrill Lynch inflacja w Polsce będzie na poziomie 5,8 proc. w sierpniu, a potem będzie spadać. Wątpię w te spadki, gdy przyjdzie płacić pierwsze jesienno-zimowe rachunki za prąd, gaz, ogrzewanie, czynsze mieszkaniowe, czy rachunki za tankowanie i żywność. Ten niezbyt optymistyczny scenariusz trzeba przyjąć jako realistyczny i długotrwały. Przed nami jesień protestów. Czeka nas ciężki rok, wszyscy chcą podwyżek od sędziów po pielęgniarki, które znowu mogą rozbić białe miasteczko w Alejach Ujazdowskich. I choć Polacy zarabiają nieco więcej, to nadal 2/3 zarabia poniżej średniej krajowej. Szukanie rozwiązań Przywódcy takich krajów jak: Hiszpania, Francja czy Wielka Brytania już po pierwszych protestach społecznych na dużą skalę grup zawodowych uzależnionych od drogiej ropy, zareagowali natychmiast, uspokajając nastroje społeczne. Włochy chcą wprowadzenia „podatku Robin Hooda” dla firm paliwowych, by móc rekompensować najbiedniejszym wzrost opłat za energię. Podobnie zareagowała Francja. Nasi politycy wychodzą z założenia, że skoro rząd i rządząca partia ma 50 proc. poparcia, to nic nie trzeba robić. A tu już nie wystarczy obniżka akcyzy na paliwo. Warto zacząć działać, blokując choćby kolejne zapowiadane podwyżki cen gazu i paliw. Można by znieść np. akcyzę na elektryczność – archaiczne, bardzo inflacjogenne i szkodliwe rozwiązanie. Drożej niż na Zachodzie RPP powinna się zastanowić nad skrajnie przewartościowanym złotym. Jesteśmy najdroższym krajem Europy, zbyt drogim dla wielu Polaków, a już na pewno dla wielu emerytów. Już dziś warto rozważyć zwiększenie podaży żywności, np. poprzez uruchomienie rezerw żywności. Tymczasem nad polskim morzem jest dziś drożej niż w Grecji, nic więc dziwnego, że tego lata przyjedzie do Polski o 3 – 4 mln turystów mniej i to nie tylko z powodu Schengen, ale też z powodu szalejących cen. Donald Tusk skrytykował prezydenta Francji za propozycję obniżenia VAT-u na paliwa, zarzucając mu polityczne podejście. A przecież zachodnie paliwo jest tańsze od tego z polskich rafinerii. Benzyna i olej napędowy kupione na giełdzie w Rotterdamie i sprzedawane w Polsce, byłyby tańsze niż te sprzedawane przez nasze rodzime koncerny. Dziwne to, ale niestety prawdziwe. Działania zamiast obietnic Polski rząd ustami doradcy premiera, Michała Boniego, zapewniał niedawno protestujących pod kancelarią premiera, że rząd ma już strategię gospodarczo-społeczną do 2020 r. Problem w tym, że już w najbliższych dniach i tygodniach, trzeba będzie podjąć trudne i wyprzedzające decyzje. Obietnice cudów nie rozwiążą drożyzny i rosnących kosztów utrzymania polskich rodzin. Janusz Szewczak Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym http://biznes.onet.pl/7,1495235,prasa.html Wychodzi ta polityka pseudomiłości, pseudozaufania, pseudouśmiechu. Najgorsze, że wyborem PO część mieszkańców zgotowała ponury los całej Polsce. No dodatek platformersi już dążą do skumania się z komuną, o czym powiedział Komorowski. Trzeba jak najszybciej przeciąć tę tragifarsę poprzez wybory o dokonanie mądrego wyboru. Na błędach trzeba się uczyć, ale nie wolno ich powtarzać, bo to prowadzi do zguby. Wszystkich. |
|
|
~~hehe | |
|
|
"Janusz Szewczak - Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym" hahaha
Jest ekspertem LPR. Od dawna związany z Radiem Maryja, znany powszechnie jako doktor ekonomii, choć tak naprawdę jest magistrem prawa. Pomagał Lepperowi w pisaniu książki o kulisach sexafery, gdzie "ukraiński szpieg pod przykrywką popa i lobby Otwartych Funduszy Emerytalnych próbują dokonać zamachu stanu, by zablokować pomysły minister pracy Anny Kalaty"! Był też informatorem Kurskiego w "aferze billboardowej". Kurski: "Powtarzałem słowa innych osób, które były zbieżne". Na pytanie, czy cokolwiek sprawdzał w dokumentach, oświadczył: "Nie gromadziłem dokumentów, nie mam natury śledczego". W końcu ujawnił źródła (osoby te zeznawały też w prokuraturze). To: dyrektor biura prawnego w PZU Ewa Bechta, b. członek zarządu PZU Włodzimierz Soiński oraz b. ekspert PZU Janusz Szewczak. - Nie są to osoby niepoważne - zauważył Kurski. Co mu przekazali, okazało się po półgodzinie. Pierwszym świadkiem był Janusz Szewczak. - Czy dysponował pan wiedzą na temat odstąpienia billboardów PZU na rzecz PO? - zapytała sędzia Kuracka. - Tak, trzy razy spotkałem się z taką informacją, że kampania "Stop wariatom..." może mieć związek z kampanią wyborczą PO - odpowiadał Szewczak. Gdzie się pan z tym spotkał? W kuluarowych rozmowach z prawnikami z PZU i w rozmowie z dyr. Bechtą, która też "o tym słyszała i stwierdziła, że warto to sprawdzić". |
|
|
~~KONIK LAJ | |
|
|
CYTAT \"Janusz Szewczak - Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym\" hahaha no i co z tego platforma to szmaty które wciągną całą polske na dno
Jest ekspertem LPR. Od dawna związany z Radiem Maryja, znany powszechnie jako doktor ekonomii, choć tak naprawdę jest magistrem prawa. Pomagał Lepperowi w pisaniu książki o kulisach sexafery, gdzie \"ukraiński szpieg pod przykrywką popa i lobby Otwartych Funduszy Emerytalnych próbują dokonać zamachu stanu, by zablokować pomysły minister pracy Anny Kalaty\"! Był też informatorem Kurskiego w \"aferze billboardowej\". Kurski: \"Powtarzałem słowa innych osób, które były zbieżne\". Na pytanie, czy cokolwiek sprawdzał w dokumentach, oświadczył: \"Nie gromadziłem dokumentów, nie mam natury śledczego\". W końcu ujawnił źródła (osoby te zeznawały też w prokuraturze). To: dyrektor biura prawnego w PZU Ewa Bechta, b. członek zarządu PZU Włodzimierz Soiński oraz b. ekspert PZU Janusz Szewczak. - Nie są to osoby niepoważne - zauważył Kurski. Co mu przekazali, okazało się po półgodzinie. Pierwszym świadkiem był Janusz Szewczak. - Czy dysponował pan wiedzą na temat odstąpienia billboardów PZU na rzecz PO? - zapytała sędzia Kuracka. - Tak, trzy razy spotkałem się z taką informacją, że kampania \"Stop wariatom...\" może mieć związek z kampanią wyborczą PO - odpowiadał Szewczak. Gdzie się pan z tym spotkał? W kuluarowych rozmowach z prawnikami z PZU i w rozmowie z dyr. Bechtą, która też \"o tym słyszała i stwierdziła, że warto to sprawdzić\". |
|
|
~~PLRP | |
|
|
Platformo, do niewidzenia się.
|
|
|
~~Zeto | |
|
|
Kto powiedział, że polskość to nienormalność?
|
|
|
~~NoToFrugo | |
|
|
(Tak jak za dawnych czasów)
Wszyscy zapłacimy za wiec partii Kaczyńskiego zobacz galerię PiS zorganizował partyjny wiec za pieniądze podatników? W sobotę w Szczecinie odbyła się konferencja partii Jarosława Kaczyńskiego dotycząca bezpieczeństwa energetycznego Polski. Obok prezesa stawiło się na niej ponad trzydziestu posłów PiS. Do Szczecina pojechali już w piątek, tuż po zakończeniu posiedzenia Sejmu. I choć była to impreza partyjna, skorzystali z poselskiego przywileju, jakim jest lot na koszt budżetu państwa - pisze DZIENNIK. Podatnicy zapłacą także za ich nocleg w najlepszym szczecińskim hotelu - Radisson. Co więcej, w ostatnią środę biuro prasowe PiS domagało się od telewizji publicznej, by ta objęła patronatem szczecińską konferencję. TVP odmówiła, argumentując, że nie obejmuje patronatem imprez organizowanych przez partie polityczne. Joachim Brudziński, poseł PiS i organizator sobotniej imprezy, przyznaje, że klub PiS pokrył jedynie koszty samej konferencji. "Brali w niej udział przedstawiciele komisji sejmowych związanych z tematem bezpieczeństwa energetycznego. To była ich poselska, merytoryczna praca, dlatego mogli skorzystać ze swoich przywilejów" - tłumaczy DZIENNIKOWI Brudziński. A polityczni przeciwnicy są oburzeni. "Przyglądałem się tej konferencji i był to typowo partyjny wiec, którego głównym celem był atak na rząd. Nie dopatrzyłem się tam żadnej merytorycznej pracy. Dlatego koszty przejazdu i noclegu powinien pokryć klub PiS lub posłowie z własnej kieszeni" - przekonuje Jerzy Budnik z PO, przewodniczący sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich. Podobnego zdania jest Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu PO. "Po to parlamentarne kluby dostają dofinansowanie z budżetu, aby opłacać sobie takie imprezy. Marszałek Sejmu powinien dopilnować, by posłowie PiS zwrócili kancelarii pieniądze" - przekonuje. Z tym może być jednak problem, bo ustawa mówiąca o poselskich przywilejach nie precyzuje, co jest wykonywaniem parlamentarnego mandatu, a co nie. "Warto by to było doprecyzować, ale w tej sprawie brakuje niestety politycznej woli" - podkreśla Budnik. |
|
|
~~Uwaga | |
|
|
CYTAT (Tak jak za dawnych czasów) Wszyscy zapłacimy za wiec partii Kaczyńskiego zobacz galerię PiS zorganizował partyjny wiec za pieniądze podatników? W sobotę w Szczecinie odbyła się konferencja partii Jarosława Kaczyńskiego dotycząca bezpieczeństwa energetycznego Polski. Obok prezesa stawiło się na niej ponad trzydziestu posłów PiS. Do Szczecina pojechali już w piątek, tuż po zakończeniu posiedzenia Sejmu. I choć była to impreza partyjna, skorzystali z poselskiego przywileju, jakim jest lot na koszt budżetu państwa - pisze DZIENNIK. Podatnicy zapłacą także za ich nocleg w najlepszym szczecińskim hotelu - Radisson. Co więcej, w ostatnią środę biuro prasowe PiS domagało się od telewizji publicznej, by ta objęła patronatem szczecińską konferencję. TVP odmówiła, argumentując, że nie obejmuje patronatem imprez organizowanych przez partie polityczne. Joachim Brudziński, poseł PiS i organizator sobotniej imprezy, przyznaje, że klub PiS pokrył jedynie koszty samej konferencji. \"Brali w niej udział przedstawiciele komisji sejmowych związanych z tematem bezpieczeństwa energetycznego. To była ich poselska, merytoryczna praca, dlatego mogli skorzystać ze swoich przywilejów\" - tłumaczy DZIENNIKOWI Brudziński. A polityczni przeciwnicy są oburzeni. \"Przyglądałem się tej konferencji i był to typowo partyjny wiec, którego głównym celem był atak na rząd. Nie dopatrzyłem się tam żadnej merytorycznej pracy. Dlatego koszty przejazdu i noclegu powinien pokryć klub PiS lub posłowie z własnej kieszeni\" - przekonuje Jerzy Budnik z PO, przewodniczący sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich. Podobnego zdania jest Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu PO. \"Po to parlamentarne kluby dostają dofinansowanie z budżetu, aby opłacać sobie takie imprezy. Marszałek Sejmu powinien dopilnować, by posłowie PiS zwrócili kancelarii pieniądze\" - przekonuje. Z tym może być jednak problem, bo ustawa mówiąca o poselskich przywilejach nie precyzuje, co jest wykonywaniem parlamentarnego mandatu, a co nie. \"Warto by to było doprecyzować, ale w tej sprawie brakuje niestety politycznej woli\" - podkreśla Budnik. UWAGA, POWYŻSZE NIE JEST NA TEMAT. TEN WĄTEK DOTYCZY CUDÓW PO. KTOŚ NIE CZYTA ZE ZROZUMIENIEM. |
|
|
~~magic | |
|
|
Cuda trzeba czuć a nie rozumieć. Jak to łatwo zdenerwować kaczątka.
|
|
|
~~Antycud | |
|
|
CYTAT Cuda trzeba czuć a nie rozumieć. Jak to łatwo zdenerwować kaczątka. Na razie cudem wszystko drożeje. I jakimś cudem POsłom żyje się lepiej. A miało być lepiej. Wszystkim. |
|
|
~~wers | |
|
|
Wszyscy zapłacimy za wiec partii Kaczyńskiego
Więc widać komu się lepiej żyje ludzą PISu |
|
|
~~prawdziwy | |
|
|
Rząd chce prywatyzacji szpitali
Rząd chce, aby wszystkie szpitale zostały sprywatyzowane. Na pytanie dlaczego wypierał się tych planów podczas kampanii, minister skarbu odpowiedział, że "kampania rządzi się różnymi prawami". http://wiadomosci.onet.pl/8651,temat.html |
|
|
~~NoToFrugo | |
|
|
:haha::haha:
|
|
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Czy pamiętacie relacje telewizyjne ze szpitala gdzie wywożono niemowlaki ? to szpital w Jędrzejowie w woj. Świętokrzyskim. Szpitalu groziło zamknięcie, to było za czasów PiS, w dzisiejszej relacji TVP Kielce przedstawiono tą placówkę:
Prywatyzacja jędrzejowskiego szpitala Prywatyzacja Szpitala Powiatowego w Jędrzejowie stała się faktem. Od wtorku firma Artmedik, a nie jak do tej pory starostwo, będzie odpowiedzialna za zapewnienie opieki medycznej blisko 100 tysiącom mieszkańców. Pielęgniarki z ortopedii przygotowują się do zmian. Nowy właściciel, prywatna firma Artmedik chce z zaniedbanego i zadłużonego szpitala stworzyć nowoczesną placówkę. W lipcu po 14 latach budowy uruchomiony zostanie nowy oddział ratunkowy. Właściciele kupią też sprzęt i zatrudnią więcej lekarzy specjalistów. Z prywatyzacji szpitala zadowolone jest starostwo. (rządzone przez PiS) Jędrzejowski szpital zatrudnia blisko 250 osób. Może się w nim leczyć 180 pacjentów. Dzięki prywatyzacji placówka ma nie tylko poprawić standard, tak jak w pozostałych tego typu szpitalach. Wnioski wyciągnijcie sami, w piątek chciałem się zarejestrować do urologa, co miesiąc na różnego rodzaju składki z wynagrodzenia odbierane jest mi prawie 500 zł, tak było za czasów SLD, PiS i próbuje coś zmienić PO (na dobre) i co mi pani powiedziała? za dwa miesiące ... wizyta. U prywatnego mam w ten sam dzień lub za 1 - 2 dni. Zlikwidować ZUS, składki każdy powinien odprowadzać do firm które prowadzą prywatną służbę zdrowia. W tym szpitalu w Jedrzejowie zatrudnionych będzie 10 - 15 nowych lekarzy, powstanie nowy oddział. Pielęgniarki które tam pracują, pracować będą dalej a ich praca będzie szanowana i dobrze wynagradzana. Więc PiSuary do roboty a nie do krytykowania. |
|