Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
By żyło sie lepiej ...!!!!Wałęsa nie ma z czego żyć
Sejmowa komisja Przyjazne Państwo pod dowództwem posłów platformy obywatelskiej chce, by byłym prezydentom dożywotnio przysługiwało uposażenie w wysokości 75% wynagrodzenia zasadniczego urzędującej głowy państwa. Obecnie, zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, byli prezydenci otrzymują miesięcznie połowę takiego wynagrodzenia. Zgodnie ze stroną internetową prezydenta Lecha Kaczyńskiego, otrzymuje on wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 12 365,22 zł brutto oraz dodatek funkcyjny w wysokości 5 299,38 zł i dodatek za wysługę lat, w sumie 20 137,64zł brutto. Szef komisji Janusz Palikot (PO) wnioskował początkowo, aby b. prezydenci otrzymywali taką samą pensję jak urzędujący prezydent. Obniżenie tej kwoty zaproponował w środę Marek Wikiński (Lewica). Argumentował, że niemoralnym byłoby, aby b. prezydenci, nie wykonujący po zakończeniu kadencji obowiązków głowy państwa, zarabiali tyle, co urzędujący prezydent. Posłowie komisji, w tym Palikot, przychylili się do wniosku Wikińskiego. - Zadbajmy o naszych byłych prezydentów. Mamy trzech b. prezydentów, którym się należą te świadczenia. Na litość boską, powinniśmy się szanować. I tak wynagrodzenie podstawowe, jakie otrzymuje urzędujący prezydent, jest skandalicznie niskie, jest jednym z najniższych wynagrodzeń w UE - przekonywał Palikot w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Jako przykład "zarobkowania" b. prezydentów przywołał udział Lecha Wałęsy w zjeździe partii Libertas. - Symbol Polski, polska Coca-Cola, dla eurosceptyka pozostającego w relacjach z ruchami neofaszystowskimi w Polsce, jak Liga Polskich Rodzin, udzielał wywiadów dla pieniędzy, bo nie ma z czego żyć - mówił Palikot. - A jeśli ktoś nie jest dobrym mówcą, jak się kogoś nie będzie zapraszało, to z tego powodu ma być dziadem? Są granice populizmu, tą granicą są m.in. wynagrodzenie, status i uposażenie byłych prezydentów. Mieliśmy ich trzech, będziemy mieli czwartego, od tego nie zbiedniejemy - mówił szef komisji Przyjazne Państwo. Na uwagę, że ta zmiana w prawie objęłaby też generała Wojciecha Jaruzelskiego, Palikot odparł: - Nie był moim faworytem, nie cieszę się z tego, że był prezydentem, ale był prezydentem i koniec, kropka. Lech Kaczyński też będzie byłym prezydentem i też będzie mu się należało godziwe wynagrodzenie. - Zgłosiłem poprawkę, bo uważałem wersję przewodniczącego Palikota (100% wynagrodzenia) za głęboko niemoralną. Nie może być tak, że osoba, która nie pełni żadnych obowiązków,, nie wykonuje żadnej pracy, otrzymuje takie samo wynagrodzenie, jak prezydent aktualnie reprezentujący Polskę. Moja propozycja nie jest krzywdząca, czy demoralizująca dla obecnego, czy przyszłego prezydenta. Teoretycznie można sobie przecież wyobrazić prezydenta lenia, który zostaje wybrany, a po tygodniu składa mandat, bo będzie miał dożywotnio takie samo wynagrodzenie, jakie miałby wypełniając obowiązki głowy państwa - tłumaczył PAP Wikiński. Komisja Przyjazne Państwo powołała podkomisję, która przyjrzy się teraz zarobkom byłych premierów, marszałków Sejmu i Senatu, a także b.parlamentarzystów. - Teraz byli parlamentarzyści nie mają żadnego przywileju, są w systemie powszechnym. W większości państw członkowskich Unii Europejskiej istnieje dodatkowy system emerytalny stworzony dla byłych deputowanych. Przyjrzymy się teraz tym systemom - zapowiada Wikiński. Palikot na posiedzeniu komisji powątpiewał, czy ewentualne zmiany dotyczące b.premierów, marszałków i parlamentarzystów uda się przeprowadzić jeszcze w tej kadencji Sejmu, ze względu na rok wyborczy. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Kryzys wychodzi z mieszkań
Dobra wiadomość dla osób planujących zakup nowego mieszkania. Wygląda na to, że będzie ich coraz więcej, gdyż firmy deweloperskie rozpoczynają zamrożone w czasie kryzysu inwestycje. A ceny? W Krakowie, Łodzi i Poznaniu najprawdopodobniej jeszcze spadają. Ale w Warszawie, we Wrocławiu i w Trójmieście deweloperzy raczej nie są skłonni dalej ich obniżać - W pierwszych dziewięciu miesiącach 2009 r. warszawscy deweloperzy zaczęli budować ok. 2,5 tys. mieszkań, zaś w ostatnich trzech - już przeszło 3 tys. - mówi prezes firmy doradczej Reas Kazimierz Kirejczyk. Także w innych aglomeracjach firmy deweloperskie przebudziły się z kryzysowego letargu. Po raz pierwszy od roku wprowadziły na rynek więcej mieszkań, niż ich sprzedały. W efekcie wzrosła ich łączna liczba w ofercie tych firm. Co je skłoniło do odmrożenia inwestycji? Rosnący od kilku miesięcy popyt na mieszkania. Polacy nie zaczęli co prawda ustawiać się po nie w kolejkach jak w okresie boomu. Jednak poprawa koniunktury jest widoczna. Np. w pierwszym kwartale deweloperzy sprzedali zaledwie niespełna 2,6 tys. mieszkań, a w czwartym - już blisko 7,3 tys. Kirejczyk nie ma wątpliwości, że jest to zasługa banków, które od jesieni zaczęły odkręcać śrubę kredytową. Z danych Reasa wynika, że tyle samo nowych mieszkań znajdowało nabywców tuż przed wybuchem kryzysu finansowego, kiedy o kredyt, zwłaszcza we frankach szwajcarskich, było łatwiej niż obecnie. Tymczasem Marcin Krasoń z Open Finance informuje, że banki nadal łagodzą politykę kredytową. Tylko w ostatnim miesiącu pięć banków obniżyło marże, a w efekcie oprocentowanie kredytów mieszkaniowych. Np. PKO BP obniżył marże dla tego typu kredytów w euro aż o 0,8 pkt proc. - Dzięki temu miesięczna rata spłaty 30-letniego kredytu w wysokości 300 tys. zł jest niższa o 140-150 zł, czyli o blisko 10 proc. - mówi Krasoń. Jednak według Kirejczyka na wysyp mieszkań porównywalny z tym z okresu 2007/08 przynajmniej na razie nie mamy co liczyć. Raz, że deweloperzy nie są dla banków mile widzianymi klientami. Dwa, że sparzyli się w czasie kryzysu, więc teraz będą bardziej ostrożni w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Wielu obawia się też negatywnych następstw kryzysu finansów publicznych. - Deweloperzy będą się starali dopasować podaż do popytu. A nie sądzę, by ten miał w tym roku gwałtownie wzrosnąć - ocenia Kirejczyk. Niestety, nie wszędzie potwierdza się prognoza sprzed kilku miesięcy, że deweloperzy będą oferowali coraz tańsze mieszkania, przez co spadnie ich średnia cena. Np. w Warszawie, we Wrocławiu i w Trójmieście ta średnia dla mieszkań wprowadzonych do sprzedaży w czwartym kwartale minimalnie wzrosła. W stolicy mediana cen (tyle samo było wyższych i niższych) podskoczyła aż o 20 proc. w porównaniu z trzecim kwartałem. Kirejczyk wyjaśnia, że to dlatego iż deweloperzy znów zaczęli budować bardzo drogie mieszkania. Poza tym spadek cen wyhamował, gdyż duzi deweloperzy uznali, że nie muszą ich już obniżać. Równocześnie analityk Reasa przyznaje, że w Krakowie, Łodzi i Poznaniu nowo wprowadzane na rynek mieszkania były tańsze niż w poprzednich trzech miesiącach. Najpewniej dlatego, że w tych miastach jest wciąż bardzo dużo gotowych, a niesprzedanych mieszkań. Z najnowszego raportu Reasa wynika, że w czwartym kwartale przybyło tego typu pustostanów. To już przeszło co czwarte mieszkanie w ofercie firm deweloperskich, a w Krakowie i Poznaniu - przeszło co trzecie. Marek Wielgo Tusk ucieka rywalom Donald Tusk wciąż się waha, czy wystartować na prezydenta. Dziś może liczyć na 35 proc. Polaków, prawie dwa razy więcej niż drugi w naszym sondażu Lech Kaczyński - Premier utrzymuje dużą przewagę nad resztą stawki, ale decyzję o starcie powinien podjąć w oparciu o dobro państwa, nie o sondaże - mówi "Gazecie" wiceszef klubu PO Rafał Grupiński. Poseł PO: średnio esbecki emeryt stracił 561 zł Średnio o 561 zł obniżono emerytury oficerom służb specjalnych PRL - poinformował w środę w Trybunale Konstytucyjnym reprezentant Sejmu, poseł PO Grzegorz Karpiński. Wniósł on o uznanie ustawy dezubekizacyjnej za zgodną z konstytucją. Pełny skład TK bada konstytucyjność ustawy, która od nowego roku obniżyła emerytury ok. 41 tys. funkcjonariuszy służb specjalnych PRL i dziewięciu członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Karpiński powiedział, że zasada ochrony "praw słusznie nabytych" nie może się odnosić do funkcjonariuszy UB i SB oraz członków WRON. Powołał się na zasadę "sprawiedliwości społecznej". Według Karpińskiego, oficerowie SB pozytywnie zweryfikowani w 1990 r. nie zasługują na to, by ich w pełni zrównać z uprawnieniami tych, którzy pracę w służbach specjalnych zaczęli właśnie wtedy. Poseł poinformował, że średnio emeryt SB stracił wskutek tej ustawy 561 zł, a więc - zdaniem Karpińskiego - ustawa nie jest aż tak represyjna, jak dowodzą tego wnioskodawcy. |
|
Posty: 346
Dołączył: 16 Sty 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Kryzys wychodzi z mieszkań Dobra wiadomość dla osób planujących zakup nowego mieszkania. Wygląda na to, że będzie ich coraz więcej, gdyż firmy deweloperskie rozpoczynają zamrożone w czasie kryzysu inwestycje. A ceny? W Krakowie, Łodzi i Poznaniu najprawdopodobniej jeszcze spadają. Ale w Warszawie, we Wrocławiu i w Trójmieście deweloperzy raczej nie są skłonni dalej ich obniżać Jak myślisz taki przeciętny Stalowowolanin za 1 pensje oczywiście ponosząc niezbędne comiesięczne opłaty to ile centymetrów mieszkania może kupić bo ja myśle że bardzo dużo osób mogło by myśleć o zakupach w milimetrach ot polityka Tuska i II irlandia. Nie sprzedawaj duszy diabłu - Bóg da Ci za nią więcej! Mała Fatima Rzeszowszczyzny. https://nowiny24.pl/mazury-mala-fatima-rzeszowszczyzny-cuda-dokonuja-sie-tu-do-dzis/ar/5827669 |
|
Posty: 252
Dołączył: 22 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dokładnie tak jest ale Tusek i jego halabardnicy muszą głosić propagandę obłudy.
DZIEŃ BEZ AFERY PO TO DZIEŃ STRACONY http://markd.pl/afery-po/ |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Grozi nam bieda z nędzą!
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/finanse-osobiste/news/grozi-nam-bieda-z-nedza,1424119 Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 77
Dołączył: 21 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Ostatnie dwa posty dowodzą, co jest najważniejsze dla pewnych forumowiczów. Jedni - CUDAKIzPO - opisują(no wklejają linki) realne problemy, z którymi borykają się, bądź będą się borykać mieszkańcy naszego pięknego kraju, a innych - wyborcaPiS - interesują wypowiedziami posłów na temat noszenia... kalesonów.
Co prawda udzielanie przez polityka wywiadu "Faktowi" i to w temacie kalesonów mija się z rzeczową dyskusją, ale Nelli jaka jest - każdy widzi. wyborcaPiS!! Co z tymi podwyżkami w SM? Masz jakieś nowe przecieki? Doniósł ci jakiś "dobry duszek" od kiedy ta podwyżka i ile? Czy dalej na zasadzie "zobaczycie, że będzie, ja wam mówię, tam źli ludzie rządzą, wredny PiS..." Twój strup. |
|
Posty: 77
Dołączył: 21 Wrz 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
A ja uświadamiam jakimi sprawami nie zajmuje się rząd i jego zaślepieni wielbiciele.
|
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Rząd Tuska zwraca mienie Niemcom, a odmawia Polakom
Rząd Donalda Tuska, który ma wypisane na sztandarach prawo własności, egzekwuje je tylko w jednym, i to wątpliwym przypadku - gdy chodzi o zwrot nieruchomości obywatelom Niemiec. Jednocześnie cynicznie rejteruje od problemu zadośćuczynienia pokoleniu, które, które wykrwawiło się w Katyniu, pod Tobrukiem czy Monte Cassino http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Rzad-Tuska-zwraca-mienie-Niemcom-a-odmawia-Polakom,wid,11869906,wiadomosc_prasa.html Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Donald wkurzył się... - zobacz film
"Było nas trzech, ja, Chlebowski i Grześ” - parodiują internauci. Afera hazardowa dała także szerokie pole do popisu satyrykom i kabareciarzom 27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" width="460" height="295">" border="0" style="max-width:690px" alt="Obrazek" /> "Donald wkurzył się/ z rządu dziś wyrzucił mnie/mówiąc: wiesz, coś zrobił źle/ a zasługi me tutaj na nic zdały się i znalazłem się na dnie/ też Chlebowski wpadł i ze stołka w PO spadł" - to jedna z propozycji kabaretowych, którą do melodii słynnej "Autobiografii” Perfectu śpiewają dwaj studenci. Filmik zatytułowany "Autobiografia Mira" można obejrzeć w internecie. Inny dowcip o byłym ministrze sportu Mirosławie Drzewieckim to taki, w którym mówił, że afera to dopiero będzie, jak żona się dowie, ile przegrał na automatach. W innym, proszony przez Donalda Tuska o podanie się do dymisji, bo nigdy nie skończy z hazardem, miał odpowiadać: "A założymy się?”. O Zbigniewie Chlebowskim (byłym szefie Klubu PO, który przez telefon obiecywał lobbyście blokowanie ustawy) mówi się, że miał zautomatyzować pracę klubu parlamentarnego swojej partii. Jak? Wstawiając do jego siedziby automaty do gry. - To taki gotowiec do wzięcia - mówi artysta kabaretowy Jerzy Kryszak o aferze hazardowej. Zaznacza, że sam też ją wykorzystywał. - Trudno tego w repertuarze nie uwzględnić. To aż się samo prosi - tłumaczy. Opowiadanie aferalnych kawałów nie dziwi Jana Pietrzaka, który od pół wieku bawi Polaków dowcipami politycznymi. - Takie wydarzenia są gorącym tematem mówi "Rz” Pietrzak. - Ludzie wrażliwi na sprawy publiczne natychmiast robią z tego użytek i komentują na różne sposoby w zależności od talentu - niektórzy dowcipami. Inni też dają preteksty Dowcipów doczekała się też afera stoczniowa. Jeden z nich brzmi tak: "Premier stwierdził, że jednak ministra skarbu nie zdymisjonuje. Dlaczego? Bo katar to niewystarczający powód..." Długi czas żartowano z byłego polityka Jana Rokity, który lecąc samolotem niemieckich linii, wdał się w awanturę ze stewardesą z powodu płaszczy pozostawionych na siedzeniach w klasie biznes. – Długo po tym zdarzeniu, gdy się wchodziło do samolotu, ktoś z pasażerów ze środka głośno ostrzegał: "Uważaj na płaszcz!” - opowiada Marcin Sakiewicz, menedżer z Warszawy, który często podróżuje samolotami Lufthansy. - Albo znienacka ktoś krzyczał: "Niemcy mnie biją!”. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Platforma łamie Konstytucję
Z prof. Jerzym Żyżyńskim, ekonomistą z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, na temat sytuacji w służbie zdrowia rozmawia Mariusz Bober Polską znowu zaczynają wstrząsać protesty służby zdrowia. Podkarpackie szpitale nie podpisały umów z NFZ, protestując przeciwko drastycznym cięciom w tym sektorze. Rząd tłumaczy się, że winny jest światowy kryzys gospodarczy i dziura budżetowa oraz zawetowanie przez prezydenta połowy ustaw, które miały według polityków PO zreformować system opieki zdrowotnej. Czy to wystarczające tłumaczenia? - Dziura budżetowa jest o tyle problemem, że rząd musi szukać środków na sfinansowanie zwiększonego deficytu. Jest ona naturalną konsekwencją kryzysu. Nawet jeśli Polska jest "zieloną wyspą" na mapie powszechnego spadku produktu krajowego brutto, nie zmienia to faktu, iż mamy bardzo niski poziom jego wzrostu. Z około bowiem 5 proc. PKB zeszliśmy do ok. 1 procenta. Gdy pojawił się kryzys, rząd zamierzał dokonywać cięcia, ale nieprzemyślane redukcje wydatków tylko pogłębiłyby kryzys. Wbrew temu, co sam zapowiadał, realizował jednak politykę kreacji wydatków budżetowych. Ale to właśnie pomogło utrzymać nawet tak niski wzrost gospodarczy. Jednocześnie spadły wpływy budżetowe. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że winą rządu jest forsowanie bardzo szkodliwej dla państwa propagandy antypodatkowej - to jest coś niespotykanego w państwach rządzonych przez odpowiedzialnych polityków. Efektem utrzymania wydatków, a jednocześnie spadku wpływów podatkowych, było zwiększenie deficytu budżetowego. To oznacza, że trzeba finansować go poprzez emisję papierów dłużnych. Jednak spadek wpływów dotknął także składek na ochronę zdrowia, które są przeznaczone na finansowanie NFZ. Jednak z drugiej strony służba zdrowia notorycznie, od co najmniej 20 lat, przeżywa w Polsce kłopoty, a rządzący obecnie politycy w kampanii wyborczej obiecywali je właśnie rozwiązać... - Rzeczywiście. Przyczyną tych problemów było to, że finansowanie służby zdrowia w Polsce od samych początków III RP było niewystarczające. Przypomnę, że pod koniec lat 90. wysokość składki zdrowotnej w naszym kraju (liczona jako procent zarobków) wynosiła 7,5 procent. Tymczasem w pozostałych państwach naszego regionu było to blisko 2 razy więcej! Taka była bowiem - trzeba jasno powiedzieć: bardzo nieprofesjonalna - decyzja Leszka Balcerowicza, ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka. Co prawda w latach późniejszych składka była stopniowo podnoszona, ale tylko o pół punktu procentowego rocznie. Niektórzy przekonywali, że to wystarczy, bo np. w Szwajcarii ta składka jest niższa proporcjonalnie do dochodów pracowników, a mimo to jakość usług zdrowotnych jest tam lepsza. Nie powiedziano jednak, że ten niższy procent składki naliczany jest od znacznie wyższych dochodów, a poza tym składka w tym kraju ma charakter pogłównego, jest określona kwotowo od osoby (230-830 franków rocznie, z różnymi wariantami, obniżonymi stawkami dla młodzieży oraz możliwościami podwyższenia składki i standardu leczenia), a w efekcie wpływy i tak są większe niż u nas, gdzie dominują bardzo niskie zarobki ludzi. Dlatego chcę podkreślić, że w Polsce koszty pracy w relacji do PKB wynoszą ok. 35 proc., podczas gdy w Szwajcarii - ponad 60 proc., a Szwajcaria należy do krajów o najwyższych wydatkach na zdrowie - ok. 11 proc. PKB, podobnie jak Niemcy (najwyższe nakłady na zdrowie są w USA, ok. 14-15 proc.), podczas gdy w Polsce nakłady publiczne to ok. 3,5 proc., a łącznie z prywatnymi to blisko 7 procent. Czyli głównym powodem problemów polskiego systemu opieki zdrowotnej jest zbyt niska składka na ubezpieczenie zdrowotne? - Moim zdaniem, jest to główny problem, choć nie jedyny. Pamiętajmy, że same pieniądze nie wystarczą, kluczowe znaczenie ma organizacja, pieniądze są warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym. Według mnie, niewłaściwie skonstruowano także system przepływu pieniędzy w całym systemie. Motywowanie finansowe lekarzy jest złe, może bowiem prowadzić do tego, co ekonomiści nazywają pokusą nadużycia. Wynika to m.in. z uzależnienia ich płacy, a ściślej - finansów placówek ochrony zdrowia, od liczby leczonych. System motywuje do przyjmowania jak największej liczby pacjentów i w miarę możliwości stosowania kosztownych procedur, a to odbija się na jakości i kosztach. Zasada reformy służby zdrowia, którą wprowadził rząd Jerzego Buzka, zakładająca, że "pieniądz idzie za pacjentem", była błędna. Przecież jeśli lekarz chce jak najlepiej leczyć, to musi poświęcić choremu więcej czasu, a wówczas przyjmuje mniej pacjentów, czyli mniej zarabia. Innym problemem naszego systemu zdrowia jest to, że ok. 20 proc. budżetu Funduszu Zdrowia "pożera" refundacja leków. Znaczna część tych pieniędzy w praktyce wędruje do firm zagranicznych, czyli wypływają z naszego kraju. PO zwłaszcza w okresie rządów swoich poprzedników szermowała jednak hasłem, że najpierw trzeba uszczelnić system finansowania służby zdrowia, by nie wyciekały z niego środki w sytuacji, gdy zwiększymy kierowany tam strumień pieniędzy... - Niby słusznie, jak pieniądze "wyciekają", to system trzeba uszczelnić - ale to taki slogan populistyczny. Przecież w prywatnym lecznictwie pieniądze też "przeciekają"! Znam wiele przykładów, że bierze się pieniądze od pacjentów praktycznie za nic! Motywacja finansowa tam, gdzie efekt jest niewymierny i gdzie ma miejsce tzw. asymetria informacyjna, rodzi czasem wiele patologii, dlatego ludzi - w tym przypadku lekarzy - musi cechować wysoki standard moralny. Gdy ten standard załamuje się, dochodzi do tzw. gorszących sytuacji. Na przykład bierze się dużą opłatę za wizytę, po to, by rzucić okiem na pacjenta i przepisać mu lek kosztujący 600 zł, np. za jakiś preparat ziołowy, który naprawdę jest wart 20 złotych! Dlatego nie można mówić, że prywatyzacja uzdrowi całkowicie sytuację, prywatyzacja też rodzi patologie. Prywatyzacja szpitali jest szczególnie niebezpieczna, to koncepcja wylansowana przez ludzi niekompetentnych. Przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego rodzi określone konsekwencje i wymagania wobec takiego podmiotu. Cel spółki prawa handlowego to przynoszenie zysku, który nie zawsze można uzyskać z leczenia pacjentów, zwłaszcza w polskich realiach. Znany mi jest przypadek z Londynu, gdzie szpital po prywatyzacji został przekształcony w hotel. Nieprzemyślane dążenie do przekształcania wszystkich szpitali w spółki prawa handlowego może prowadzić np. do sytuacji, że niektóre, jeśli nawet będą funkcjonować w obszarze ochrony zdrowia, to zostaną przekształcone w coś w rodzaju ośrodka opiekuńczego dla najbogatszych, w efekcie przestaną pełnić swe funkcje wobec lokalnych społeczności! W przywołanej tu Szwajcarii szpitale mogą być prywatne, ale są organizacjami typu non profit, czyli nienastawionymi na zysk, a część ich budżetu stanowią środki rządowe. Dlatego drażni mnie powielanie opinii wydawanych na podstawie uogólniania jednostkowych sytuacji, to jest - można powiedzieć - bardzo nienaukowe podejście. Z tego, że są przypadki dobrze funkcjonujących szpitali prywatnych, nie można wyciągać wniosku, iż trzeba przekształcić w ten sposób wszystkie szpitale w Polsce. Bzdura! Funkcjonowanie szpitali zależy od wielu różnych czynników, które trzeba wziąć pod uwagę. Jakie jest rozwiązanie tej sytuacji? - Szpitale powinny funkcjonować na różnych zasadach, adekwatnych do ich warunków i oczekiwań pacjentów wobec nich. Podstawą systemu powinna być jednak publiczna służba zdrowia. Otwarte pozostaje natomiast pytanie, czy będą one własnością państwa, samorządów czy też spółkami należącymi do różnych podmiotów. Szpitale publiczne, ratownictwo powinny się finansować według zasady pełnienia służby wobec społeczeństwa (czyli trochę tak jak np. policję). Trzeba zaakceptować wysokie koszty stałe, to znaczy niezależne od tego, ilu jest pacjentów, wynagradzać za sukcesy. Ich uzupełnieniem mogłyby być prywatne czy spółdzielcze przychodnie i ośrodki zdrowia, nawet szpitale, ale nienastawione na osiąganie zysku. Pozwalałoby to także na pewną konkurencję między nimi. Jednak aby publiczna służba zdrowia mogła funkcjonować, trzeba zwiększyć składkę do poziomu, jaki jest w krajach z nami porównywalnymi (Czechy, Słowacja, Węgry, Chorwacja) - czyli ok. 14-15 proc. w stosunku do wynagrodzeń. Ale nie można wzrostem składki do tego poziomu obciążać pracowników. Powinni złożyć się na nią także pracodawcy. Jesteśmy bowiem jedynym krajem w regionie, w którym składkę zdrowotną płacą wyłącznie pracownicy. Rząd, a wraz z nim duża część ekonomistów, twierdzi, że zwiększyłoby to koszty pracy i pogorszyło konkurencyjność polskich firm... - To jest demagogia i wynik braku profesjonalizmu ekonomicznego. Ci demagodzy nie biorą pod uwagę, że zwiększenie składki wpłynęłoby też na polepszenie opieki zdrowotnej, sytuacji lekarzy i personelu medycznego, pracodawca też powinien być zainteresowany jakością ochrony zdrowia, bo to ma wpływ na zdrowie jego pracowników. Poza tym trzeba sobie w końcu jasno powiedzieć, że za lepszy towar, lepszą usługę - trzeba więcej zapłacić. Takie są reguły rynku! Nie można ludzi mamić mrzonkami, że można mieć lepszą ofertę za tak marne pieniądze. Pracodawcy, przedsiębiorcy zresztą rozumieją, że jak chce się mieć coś dobrego, to trzeba za to zapłacić, i wiedzą, że dalsze obciążanie wynagrodzeń pracowników tylko zmniejszy ich siłę nabywczą, czyli uderzy w popyt i koniunkturę. Natomiast dodatkowe obciążenie kosztów częścią składki od pracodawcy zmobilizuje go do racjonalizacji innych kosztów. Przedsiębiorcy, jak powiadam, to rozumieją, problemem są demagogiczni tzw. reprezentanci pracodawców, czyli aparatczycy i pseudofachowcy, którzy znaleźli sobie ciepłe posadki pod nazwą "organizacje pracodawców", i politycy z PO, którzy nie mają porządnego wykształcenia ekonomicznego i jadą na demagogii i nowym neoliberalnym populizmie. Może jednak są jeszcze inne możliwości zasypania dziury w budżecie NFZ, poprzez zwiększenie liczby płatników ubezpieczeń. Od lat mówi się o pracownikach zatrudnionych w szarej strefie, za których nie są płacone żadne składki. Od ubiegłego roku problem ten pogłębił też chyba wzrost bezrobocia? - Oczywiście. Ale mało się mówi o tym, że to same władze III RP są odpowiedzialne za zmniejszenie wpływów z tytułu ubezpieczeń zdrowotnych. Przecież już rząd Leszka Millera umożliwił masowe przejście na samozatrudnienie po to, by płacić 19-procentową stawkę podatku CIT zamiast od dochodów osobistych i związanego z tym określenia wysokości składek na ubezpieczenie zdrowotne. W ten sposób np. menedżerowie zarabiający 100 tys. miesięcznie przechodzili na tę formę działalności gospodarczej, zmniejszając koszty pracy firmy, na rzecz której "świadczyli usługi zarządzania". Doprowadziło to do drastycznego spadku nie tylko wpływów od tych osób z tytułu składek zdrowotnych (podstawą wymiaru składki samozatrudnionych ma być obecnie 75 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale poprzedniego roku), ale także z podatku od dochodów osobistych. W ten sposób rząd podciął gałąź, na której siedział, uderzył w budżet państwa - to było wyjątkowo nieodpowiedzialne. Coraz większym problemem dla NFZ jest też finansowanie bardzo kosztownych procedur medycznych, stosowanych w przypadku zwykle rzadkich schorzeń, ale ratujących życie... - Składkę zdrowotną powinno się traktować jako pewną formułę ubezpieczenia funkcjonującego na zasadzie ubezpieczeń wzajemnych (tak jak w Szwajcarii). Istotą, celem ubezpieczania jest ochrona przed ryzykiem poniesienia wysokich kosztów. Dlatego nie może być tak, że NFZ chętnie płaci za to, co typowe i tanie, a odmawia sfinansowania procedur rzadko stosowanych i kosztownych. Rolą tej instytucji powinno być właśnie finansowanie kosztów drogich operacji, zabiegów, czasochłonnego leczenia, długotrwałych rehabilitacji, kosztownych leków itd. Dlatego też uważam, że za zwykłe wizyty lekarskie można byłoby nawet wprowadzić współpłacenie przez pacjentów w postaci niskiej, zryczałtowanej opłaty, z której ewentualnie można byłoby zwolnić emerytów i rencistów, a dla biedniejszych stosować zniżki. Można byłoby zrobić tu wyjątki np. dla ofiar wypadków, które utraciły świadomość. Tak zwany koszyk, który pozwala ludziom wiedzieć, co im się należy, powinien mieć charakter negatywny, to znaczy powinien wymieniać to, czego nie otrzymamy z ubezpieczenia (tak jest też w Szwajcarii). Byłyby to procedury, na które nie ma aktualnie dostatecznej ilości sprzętu, lub choroby i dolegliwości, które mają charakter indywidualnych fanaberii (np. kosmetyka). Ale czy współpłacenie da się pogodzić z Konstytucją gwarantującą obywatelom powszechny dostęp do publicznej opieki zdrowotnej? - Oczywiście. Konstytucja mówi, że każdemu należy się równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Wprowadzenie niewielkich opłat za zwykłe porady czy pomoc medyczną takiego dostępu bynajmniej nie utrudni. Zasady Konstytucji łamie właśnie NFZ, odmawiając sfinansowania rzadkich i kosztownych procedur medycznych ratujących życie pacjentów i wprowadzając limity na leczenie! Nie może być tak, że z końcem roku szpital odmawia leczenia, bo wyczerpał się limit i NFZ nie zapłaci - to jest przestępstwo łamania Konstytucji, jakoś dziwnie akceptowane przez polityków rządzących Polską, ale też, niestety, przemilczane przez opozycję. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
To są FAKTY z polskiej gospodarki
Mam nadzieję, że psełdo CudakuzPiSu znasz angielski: artykuł z: "Stock Markets Review" Poland's Economy Is No Joke Watching the world's leaders stumble their way through the economic crisis, it often feels as if political success and economic understanding are mutually exclusive. Even the Chinese, who over the past generation have engineered a dramatic turnaround from their Maoist economic nightmare, show a remarkable willingness to pursue a monetary policy (a currency peg to the U.S. dollar) that yields no benefit to their citizens. Amid this morass of economic quackery, it is refreshing to see a clear ray of sanity emanating from one country: Poland. Last summer, I was invited to speak at the Economic Forum in Krynica, a resort town in Southern Poland. I was amazed at the level of economic activity and civic spirit that was on display throughout the country. I also was fairly surprised that my economic views, which are routinely ridiculed at home, have much wider support among the Polish economic officials who presented at the conference. Regards, Peter Schiff |
|
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
NoToFrugo, no i co z tych danych wynika, skoro jestesmy najbiedniejszym spoleczenstwem? Patrz na moj post o wakacjach.
PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie..... |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT To są FAKTY z polskiej gospodarki Zapros autora tych wypocin moze jak popracuje za 1500 zeta ,wynajmnie sobie mieszkanie oplaci rachunki to podejrzewam ze wyjedzie na super wakacje odpoczac po dobrze platnej pracy jak skosztuje tego luksusu to niech wtedy pisze jak jest !
Mam nadzieję, że psełdo CudakuzPO znasz angielski: Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Wydajemy najwięcej pieniędzy unijnych z 27 państw UE "Trudno Polskę z 67 mld euro porównywać z Irlandią, która ma 700 mln euro" - zaznaczyła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Podział środków UE dostępnych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko pomiędzy poszczególne sektory przedstawia się następująco: • transport – 19,4 mld euro • środowisko – 4,8 mld euro • energetyka – 1,7 mld euro • szkolnictwo wyższe – 500,0 mln euro • kultura – 490,0 mln euro • zdrowie – 350,0 mln euro Dodatkowo dla Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko przewidziane zostały środki na pomoc techniczną (w sumie 581,3 mln euro). |
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Projekt Platformy Obywatelskiej rozpatrzy
Trybunał Konst. Czy partie polityczne dostaną mniejsze dotacje – zadecyduje dziś Trybunał Konstytucyjny. Jeśli tak: Platforma straci prawie 20 mln, PiS ponad 15 mln. Mniejsze dotacje dostaną także SLD i PSL. Prezydent Kaczyński zaskarżył ustawę tłumacząc, że partiom nie zostawiono żadnego czasu na przygotowanie się do wejścia ustawy w życie. Ostro sprzeciwiał się PiS - dojne krowy Początkowo Platforma proponowała, by dotacje na dwa lata zlikwidować. Nie zyskała jednak poparcia nawet własnego koalicjanta, czyli PSL. Donald Tusk podczas debaty grzmiał z mównicy, że jest mniej zawstydzony "nieudolnością niektórych posłów", a bardziej "zażenowany tym, że tak strasznie dużo emocji i twardych słów używają ci, którzy bronili swojej kasy do końca". "Niemożliwe, stało się możliwe" W końcu Sejm zgodził się, by od czerwca 2009 do końca 2010 r. ograniczyć dotacje, tak że PO straci ich 44 proc., PiS - 41, SLD - 11, a PSL - 7. Donald Tusk uznał to za swój wielki sukces: "Jesteśmy już o krok od ograniczenia, przynajmniej ograniczenia, finansowania partii z budżetu" - mówił premier. I dodawał, że "jedna z rzeczy niemożliwych stała się możliwa". PiS do końca był przeciw. Jarosław Kaczyński tłumaczył, że PO obcina dotację, gdyż nie potrzebuje pieniędzy na kampanię wyborczą. "Chodzi o to, żeby opozycja miała mniejsze możliwości działania, nie będąc traktowana życzliwie przez większość mediów" - mówił prezes PiS. |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT To są FAKTY z polskiej gospodarki Mam nadzieję, że psełdo CudakuzPiSu znasz angielski: artykuł z: \"Stock Markets Review\" Poland\'s Economy Is No Joke A twój guru zna angielski? " border="0" style="max-width:690px" alt="Obrazek" /> Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Wydajemy najwięcej pieniędzy unijnych z 27 państw UE \"Trudno Polskę z 67 mld euro porównywać z Irlandią, która ma 700 mln euro\" - zaznaczyła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Podział środków UE dostępnych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko pomiędzy poszczególne sektory przedstawia się następująco: • transport – 19,4 mld euro • środowisko – 4,8 mld euro • energetyka – 1,7 mld euro • szkolnictwo wyższe – 500,0 mln euro • kultura – 490,0 mln euro • zdrowie – 350,0 mln euro Dodatkowo dla Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko przewidziane zostały środki na pomoc techniczną (w sumie 581,3 mln euro). Opuściłeś istotny wątek przy manipulacji tym sukcesem pozwole sobie dodać to co nieświadomie opuściłeś Była minister rozwoju Grażyna Gęsicka przyznaje, że pod tym względem zajmujemy 1. miejsce, lecz jej zdaniem gorzej jest z efektywnością. Jeżeli porównać procentowe wykorzystanie wszystkich dostępnych dla różnych krajów środków, to Polska wypada gorzej, niż przedstawia to rząd - twierdzi Gęsicka. Powołała się na dane z Komisji Europejskiej, według których 6 stycznia br. nasz kraj był na 14. miejscu na 27 państw, z 13,41-proc. wykorzystaniem unijnych pieniędzy. Pierwsza jest Irlandia, która do tej pory wykorzystała 23,33 proc. przyznanej jej na lata 2007-2013 pomocy. Litwa zajęła drugą pozycję, wydając 21,27 proc., a ostatnie miejsce należy do Holandii (8,33 proc.). Przewodnicząca klubu PiS skrytykowała wykonanie rządowego planu wydania w ubiegłym roku 16,8 mld zł z pieniędzy unijnych. Jej zdaniem, planu nie wykonano. Jak mówiła, faktycznie było to 16,1 mld, przy czym ok. 1 mld wydano w 2008 r. - Pani minister Bieńkowska mówi, że owszem, uzyskaliśmy ten rezultat, ale dodaje do środków unijnych to, co żeśmy wydali ze środków polskich, czyli pieniądze budżetowe, samorządowe, przedsiębiorców. Tak nie możemy liczyć wykorzystania środków unijnych - powiedziała Gęsicka. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
CYTAT Bez książeczki ubezpieczeniowej i z podpisem elektronicznym. Nasze nowe dowody rozruszają pół świata 1 stycznia 2011 w Polsce rozpocznie się wydawanie nowych dowodów osobistych z mikroprocesorem. Rozruszamy rynek Według firmy doradczej Frost and Sullivan International, realizacja tylko pierwszego etapu polskiego projektu może od początku 2011 roku zwiększyć zamówienia na karty chipowe dla Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki aż o 10 proc. bgr ram A jakie korzyści bedzie miał z tego zwykły Jan Kowalski czy on bedzie beneficjentem tego że zamówienia na karty wzrosną o 10%? Zastanów sie co piszesz raczej co wklejasz centrala jakies gotowce Ci podsyła ale przeczytaj zanim wkleisz Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Za co Kopacz dała 2 mln zł premii swoim pracownikom?
Za co te premie? Za niekończące się kolejki w przychodniach? Za podwyżkę cen leków? Za odbieranie nadziei chorym na raka? Tylko jedna minister Ewa Kopacz (54 l.) wie, skąd ta hojność naszym kosztem. W minionym roku ministerstwo zdrowia było wyjątkowo hojne. Ale nie dla umierających pacjentów czy emerytów, których nie stać na kosztowne lekarstwa. Szefowa resortu Ewa Kopacz postanowiła umilić życie tylko swoim pracownikom. W roku 2009 na nagrody dla urzędników ministerstwo wydało ponad dwa miliony złotych! Oznacza to, że średnio każdy pracownik resortu otrzymał dodatkowo ponad 3,7 tysiąca złotych. A jak ministerstwo tłumaczy te gigantyczne wydatki? – Nagrody są przyznawane między innymi za: wykonywanie zadań szczególnie ważnych dla urzędu, udział w pracach legislacyjnych, inicjatywę i samodzielność w realizacji zadań, kreatywność, dyspozycyjność – tłumaczy Piotr Olechno, doradca minister zdrowia. Okazuje się, że urzędnicy Ewy Kopacz mogą dostać nagrody nawet za to, że po prostu wykonują swoje obowiązki. Jak wyjaśnia Ministerstwo Zdrowia, „nagrody są przyznawane w szczególności za: jakość i wydajność świadczonej pracy, terminowość i efektywność pracy; dyspozycyjność i zaangażowanie w pracy; wkład pracy w realizację zadań planowych”. A to jeszcze nie koniec hipokryzji minister zdrowia – resort już zaplanował premie na ten rok. – W Ministerstwie Zdrowia na rok 2010 tworzony jest fundusz nagród – przyznaje Piotr Olechno. Być może urzędnicy dostaną pierwsze premie już w styczniu, bo na nasze pytanie, czy w tym miesiącu planowane są wypłaty nagród, resort nie zaprzeczył. Widać więc czarno na białym, że w polskiej służbie zdrowia tylko urzędnicy Ewy Kopacz mogą spać spokojnie. A pacjentom pozostaje tylko nadzieja, że nie będzie kolejnej podwyżki leków. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
|
|
Posty: 37
Dołączył: 2 Paź 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
//moderowano - nie piszemy z caps lockiem - następnym razem usuwam cały post - anulka - http://bizne(...)ws-detal
zielona wyspa)))) powinni budowac ściezki rowerowe zamiast autostrad |
|
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r. Skąd: Stalowa Wola Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Jak gazeta PiSowska stworzyła aferę dla partii Kaczyńskich
„Aferę spółdzielczą” stworzyli dziennikarze „Rzeczpospolitej” We wrześniu zeszłego roku „Rzeczpospolita” oskarżyła posłankę PO o preparowanie ustawy pod kątem własnego interesu. Przez kilka dni media żyły „aferą spółdzielczą”. Dziś sąd potwierdził, że zarzuty były nieprawdziwe i naruszyły dobra osobiste Lidii Staroń. Tak działa mechanizm Prawa i Sprawiedliwości, czy takiej Polski chcemy ? Polski Ziobra i Kaczyńskich ? |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Dzieki Platformie Obywatelskiej polskie dzieci jedne z najuboższych na świecie.
W porównaniu do innych krajów OECD Polska wypada najgorzej pod względem sytuacji materialnej i mieszkaniowej, całkiem dobrze zaś, jeśli chodzi o edukację - wynika z raportu, z którego szczegółami w środę zapoznali się posłowie. Na środowym posiedzeniu Komisji polityki społecznej i rodziny dr Simon Chapple z Wydziału Polityki Społecznej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przedstawił szczegóły opublikowanego we wrześniu zeszłego roku raportu na temat sytuacji dzieci w krajach należących do OECD. Jak wynika z raportu, przeciętny dochód rodziny w Polsce należy do najniższych wśród krajów OECD, a ponad 21 proc. polskich dzieci żyje poniżej granicy ubóstwa (przy średniej wynoszącej ok. 12 proc.). Jak podkreślił Chapple, gorzej mają tylko Meksyk i Turcja. Jeśli chodzi o edukację, Polska plasuje się na poziomie średniej w krajach OECD. Gorzej jest pod względem mieszkaniowym. Chapple zwrócił uwagę na przeludnienie polskich mieszkań (wg OECD przeludnienie ma miejsce wtedy, gdy liczba osób w gospodarstwie domowym jest większa niż liczba pokojów). Polska zajęła ostatnie miejsce, ponad dwukrotnie przekraczając średni wskaźnik zagęszczenia w domu dla OECD. Polska wydaje też mało na dzieci - średnio 43,7 tys. dolarów w ciągu całego dzieciństwa, podczas gdy Norwegia, która najwyżej uplasowała się w tym rankingu, wydaje 204,2 tys. dolarów. Mniej od Polski wydaje tylko Meksyk. Polska wydaje też znacznie mniej na dzieci od 5. roku życia niż na dzieci starsze. Raport OECD zwraca także uwagę na wysoką medykalizację systemu opieki we wczesnym dzieciństwie. Chodzi m.in. o okres prenatalany i długość okresu, który matka z dzieckiem po urodzeniu spędza w szpitalu. Według Chapple'a nie ma dowodów, że poprawia to sytuację dziecka, a dużo kosztuje. OECD podkreśla, że poziom dzietności w Polsce jest dość niski i nie podnosi się w ostatnich latach - całkowity wskaźnik dzietności w 2008 r. wyniósł 1,39 (liczba dzieci przypadająca na jedną kobietę) - przy średniej 1,71, podczas gdy wskaźnik zapewniający zastępowalność pokoleń wynosi 2,1. Zdaniem Chapple'a polski system rodzinny mógłby już obecnie działać lepiej, dzięki czemu wskaźnik dzietności byłby wyższy. Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r. Skąd: z II irlandii ;-) Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Prokuratura bada doniesienia ws. brata Drzewieckiego
Łódzka prokuratura okręgowa sprawdza medialne doniesienia, że brat Mirosława Drzewieckiego proponował załatwianie umów na inwestycje, które nadzorował ówczesny minister sportu. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prokuratura-bada-doniesienia-ws.-brata-Drzewieckiego,wid,11879623,wiadomosc.html Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO |
|
Posty: 252
Dołączył: 22 Lip 2009r. Skąd: Ostrzeżenia: 0% |
|
|
|
Najpierw chciał popełnić samobójstwo, teraz po kilku miesiącach narad z pijarowcami jest niewinny.
http://wiado(...)deo.html - Z tego co mówi Zbigniew Chlebowski, można odnieść wrażenie, że z bohatera zrobiono ofiarę - tak zeznania byłego przewodniczącego klubu PO ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. - Na tę pewność siebie pracował długo i pomagało mu wiele osób, również psycholog - powiedział Kłopotek zapytany, czy nie dziwi go zaskakująca pewność siebie Chlebowskiego. DZIEŃ BEZ AFERY PO TO DZIEŃ STRACONY http://markd.pl/afery-po/ |
|