NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Polityka i gospodarka »
Nowy Temat Odpowiedz
«« « ... 111 112 113 114 115 116 117 ... » »»
Cuda PO,
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 23 Lis 2009r. 15:56  
Cytuj
LUDZIE SIE BUDZą CHWAłA PANU

"Głosowałam na Tuska - dziś wiem, że to był ogromny błąd"




Wśród naszych czytelników zawrzało po publikacji informacji o pomysłach szefa rządu odnośnie zmian w konstytucji. Wśród wielu głosów przeważają opinie potępiające zaproponowane przez Donalda Tuska poprawki. "Mam 25 lat i takiego bałaganu jak za rządu Po nie widziałam...", "to sposób na odwrócenie uwagi od ostatnich afer w PO", "głosowałam na Tuska - to był błąd" - piszą na forum zbulwersowani Internauci.

Zniesienie weta prezydenckiego i wyboru prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe (połączone izby sejmu i senatu), ograniczenie liczby posłów i senatorów to niektóre z pomysłów Donalda Tuska. Szef rządu zaproponował zmiany w konstytucji, co spotkało się z żywą odpowiedzią ze strony naszych czytelników. Oto niektóre z opinii, które dostaliśmy od Was.

Piter:




Tusk chce odwrócić uwagę od ostatnich afer toczących PO, uderzając opinię publiczną tymi propozycjami. Teraz media przez kilka dni będą miały o czym pisać. Swą nieudolność w rządzeniu zakrywa czczymi dyskusjami. Tusk jest płaski, nieszczery i mówi wszystkim to, co chcą usłyszeć, a ludzie w to wierzą. Dlatego ma nadal wysokie noty w sondażach.

Magda:

Tusk przechodzi samego siebie.
Mam 25 lat i większego bałaganu, niż za rządu PO nie widziałam Magda, Internautka wp.pl

Mam 25 lat i większego bałaganu, niż za rządu PO nie widziałam. Czasami dziwię się skąd takie wysokie notowania PO w sondażach?! Przecież ta partia zaciera ślady przestępstw, ucisza sprawę afery budżetowej. Powinno być o niej teraz tak głośno, jak było niegdyś o aferze Rywina. Jednak media, które nagminnie stosują manipulację i prezentują fałszywe sondaże, milczą na ten temat. Jak mniemam dzieje się tak na życzenie Tuska.

Małgosia:

Głosowałam na Tuska, ale teraz widzę, że to był ogromny błąd. Przeogromny. Jego zachowanie odbieram jako zamach na demokrację naszej Świętej Rzeczypospolitej, za którą tyle osób przelało krew. Nie może być jedynowładztwo w naszym kraju, bo wrócimy do czasów komuny. Mam nadzieję, że wyborcy się opamiętają na czas i następnym razem dobrze wybiorą.

Kamil:

Zaproponowane przez premiera zmiany w Konstytucji to bzdura kompletna. Grunt się pali temu zdrajcy i kombinuje jak się przy korycie utrzymać!



Stanisław Piskorski:

Platforma robi co chce i nikt się jej działaniom nie przeciwstawia. Konstytucję pewnie też zmienią... Zrobią wszystko, co będą chcieli. Dziwię się, że są jeszcze osoby, które popierają pomysły rządu, bo to tak jakby działały na szkodę państwa.


aqq:

To jakiś poroniony pomysł! Przecież Polska jest dla Polaków, dla wszystkich obywateli, i ci powinni wybierać prezydenta. Po wprowadzeniu zmian dojdzie do tego, że Polska będzie tylko dla posłów i senatorów. Oni będą wybierać między sobą, a my obywatele nie będziemy mieli nic do powiedzenia.

Mateusz:

Panie Donaldzie! Po tych całych "aferach" trzeba siedzieć cicho. A tu nagle zmiana Konstytucji. Rząd praktycznie ma wybierać prezydenta. Czyżby bał się Pan Kaczyńskiego? Można wprowadzić zmianę, by wartość głosów była zależna od frekwencji, np. jeśli frekwencja wyniesie 35% to o pozostałych 65% głosów decyduje Zgromadzenie Ludowe. To mobilizowałoby Polaków do chodzenia na wybory. Co do zmniejszenia liczby posłów i senatorów jestem za. Podział na 120 posłów i 40 senatorów byłby wystarczający. Uważam, że prezydent powinien zachować prawo do weta.

mr Wang:

Tusk nie radzi sobie z rządzeniem i tyle. Jakoś wcześniej premierzy nie mieli problemów ze sprawowaniem władzy. Czyżby teraz wszystkiemu był winny prezydent? W końcu to prezydent został bezpośrednio wybrany przez naród, a nie premier.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 732
Dołączył: 2 Lip 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 23 Lis 2009r. 15:56  
Cytuj

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 23 Lis 2009r. 16:54  
Cytuj
Czy Platforma Obywatelska coś robi???By żyło się lepiej??NIE!!!



http://finanse.wp.pl/analiza.html

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 06:11  
Cytuj

Obrazek


Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 14:20  
Cytuj
W kasie państwa widać dno - brakuje na zasiłki i alimenty


Minister finansów szuka pieniędzy, aby było z czego wypłacać zasiłki, alimenty i opłacać składki ZUS za bezrobotnych - akcentuje "Rzeczpospolita".
Z całego kraju płyną do ministra Rostowskiego pisma z prośbą o dodatkowe pieniądze. Brakuje m.in. na świadczenia rodzinne i odprawy emerytalne. Tyle, że tych pieniędzy nie ma - wpływy z podatków są w październiku o prawie 2 mld zł niższe niż rok temu. Budżet trzeszczy w szwach - pisze gazeta.

Rzecznik resortu finansów, Magdalena Kobos, poinformowała, że w budżecie brakuje też pieniędzy na obsługę zadłużenia zagranicznego, a ministrowie blokują niektóre wydatki. Np. minister kultury nie wyda w tym roku 10 mln zł na budowę Muzeum Historii Polskich Żydów.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 14:23  
Cytuj
Tusk mówi Gierkiem



Z prof. Barbarą Fedyszak-Radziejowską, socjologiem, członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Opozycja podnosi, że rząd Donalda Tuska nie ma planu pracy na całą kadencję, są natomiast działania doraźne, polegające na sondowaniu opinii publicznej i wybieraniu przez premiera tych obszarów, które dają mu popularność.
- Wydaje mi się, że ten rząd jednak ma plan, tyle tylko, iż nie jest to plan, który został wyraźnie sformułowany w kampanii wyborczej. Warto przypomnieć, że PO w 2007 roku przyjęła w swoim bardzo intensywnie formułowanym przekazie program PiS, obiecując, że będzie jednocześnie liberalna i solidarna oraz że wszystko zrobi lepiej niż PiS. Jednak solidarną część programu sformułowano tylko na użytek kampanii wyborczej. Dlatego konsekwentnie podejmowane są próby komercjalizacji służby zdrowia, co de facto jest stopniowym sprywatyzowaniem tego obszaru, oraz uporczywego osłabiania, a może nawet likwidacji mediów publicznych. Ataki na prezydenta Lecha Kaczyńskiego są z punktu widzenia PO koniecznością, jakoś przecież trzeba uzasadnić co najmniej selektywną realizację obietnic wyborczych. Co istotne, prawdziwe konflikty wartości i cele rządzenia są przed społeczeństwem ukrywane. Proszę zwrócić uwagę na kontekst tzw. afery stoczniowej. Sprzedaż stoczni i zachowanie produkcji statków były niezbędne w czasie kampanii wyborczej. Rząd Donalda Tuska ani nie potrafił w negocjacjach z UE uratować stoczni, ani uczciwie zorganizować korzystnego dla nich przetargu. Natomiast skutecznie wyreżyserował spektakl pt. "Stoczniowy sukces" i wygrał wybory do europarlamentu. To z kolei oznacza, że ani stocznie, ani miejsca pracy nie były dla PO tak ważne, jak wygranie wyborów. To przykład realizacji programu Platformy - rządzimy, spłacając najważniejsze "długi" zaciągnięte u popierającego nas w 2007 roku establishmentu (osłabienie CBA, zablokowanie prac IPN), pacyfikujemy opozycję, wygrywamy wybory prezydenckie i wtedy swoją liberalną, co nie znaczy prawicową, wizję państwa wcielamy w czyn. A wszystko tak, by Polacy tego nie zauważyli, bo - jak pokazał wynik wyborów 2005 r. - takiego państwa nie chcą.

Trudno realizuje się program niezgodny z obietnicami, ale - jak widać - PO sporo rzeczy się udaje.
- Udajemy, że nie dostrzegamy zmian w NIK, godzimy się z odwołaniem Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA, bagatelizujemy projekty nowelizacji ustawy o IPN, bezradnie patrzymy na redukcję wpływów pieniędzy z abonamentu, co zagraża istnieniu publicznego radia.
Oczywiście. Zobaczmy, co się dzieje w polityce zagranicznej. Nie znamy kształtu umowy z Rosją, nie wiemy, po co nam tyle gazu, i to przez ponad 30 lat, ale dziennikarze praktycznie przeszli do porządku nad tym tematem. Premier ogłosił sukces, to znaczy, że jest sukces. Przestano się z nami liczyć w Rosji, UE i w Stanach Zjednoczonych. Przykładowo: premier zapowiadał, że wybór dwóch kluczowych przedstawicieli UE będzie trwał długo, tymczasem wszystko zamknęło się w dwóch godzinach i gołym okiem widać, że nikt naszego rządu o nic nie pytał. Minister spraw zagranicznych jedzie do Stanów Zjednoczonych, a podobno zaprzyjaźniony z nim rząd Demokratów wyraźnie tę wizytę lekceważy - sekretarz stanu USA Hillary Clinton jest w tym czasie za granicą. Sukces, jakim podobno była wizyta premiera Putina na Westerplatte, pomińmy milczeniem. Ale przecież Radosław Sikorski zapowiadał, że nie będzie żadnych sporów, a polska dyplomacja wtopi się w "główny nurt". I wtapia się - jak widać - bardzo skutecznie.

Mamy do czynienia z procesem budowania monopolu władzy?
- Tak, projekt ten po części przypomina to, co się stało w Rosji. Tam też jest wysportowany, sprawny fizycznie, atrakcyjny premier, który zachwyca swoich wyborców. Tam już udało się stworzyć szczególną demokrację, z partiami opozycyjnymi bez żadnego znaczenia. Monopol władzy jest pełny, premier i prezydent są z tej samej - jedynej, "naszej" - partii i obaj są kochani przez naród. Udało się w Rosji, dlaczego nie miałoby się udać w Polsce. Wiara, że Polskę i Rosję nic dzisiaj nie łączy ani biznesowo, ani środowiskowo, ani agenturalnie, jest mało realistyczna.

Sprawny PR wystarcza, by utrzymywać wysokie słupki w sondażach?
- Nie nazwałabym tego, co się dzieje w Polsce, polityką PR-owską. To coraz bardziej przypomina propagandę. W PR obowiązuje minimalna zbieżność wizerunku z rzeczywistością, w propagandzie zgodność z faktami nie obowiązuje.

Brzmi to jak za czasów komunistycznych...
- Słuchałam przemówienia Donalda Tuska podsumowującego 2 lata rządzenia PO i gdyby ktoś w 1989 roku powiedział mi, że po 20 latach człowiek wywodzący się z solidarnościowego nurtu będzie mówił Edwardem Gierkiem - nie uwierzyłabym. Powiedziałabym, że to jest niemożliwe, a jednak tak się stało. Premier ogłosił wielkie zwycięstwo w boju stoczonym ze światowym kryzysem. Usłyszałam, że wygraliśmy z całą Europą, wyprzedzając nawet Niemcy i Litwę, i to nie wydając na walkę z kryzysem ani złotówki. Ale nie dowiedziałam się niczego konkretnego o umowie z Rosją, stanie służby zdrowia i szpitalach, które przestają leczyć, bo limity się wyczerpały, czy o bezrobociu, które rośnie. Dowiedziałam się natomiast, że co prawda deficyt jest, ale nie tak groźny, jak mówią wrogowie tego rządu. Nie ma też problemu ze środkami na wypłacanie emerytur, nie ma problemu biednych dzieci, nie ma problemu korupcji. Słowa, słowa, słowa, głównie o sukcesach rządu i złej opozycji. Jak za Gierka. Wtedy też było dużo o Polakach, którzy uwierzyli w siebie, zaufali rządowi i wspólnie budują drugą Polskę. Wzruszające... Jednak oburzył mnie pewien wątek przemówienia premiera, mianowicie ten, w którym Donald Tusk powiedział, że wygraliśmy z kryzysem, nie wydając jak inne państwa miliardów euro na ratowanie instytucji finansowych i miejsc pracy. Muszę powiedzieć, że zaniepokoił mnie ten poziom arogancji. Przecież jesteśmy naczyniem połączonym z europejską i światową gospodarką. Kryzys słabnie także dlatego, że inni, bogatsi zrobili więcej niż my, a Polska korzysta z pozytywnych skutków ich działania. Poprawa sytuacji w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych spowodowana m.in. wpompowaniem wielkich pieniędzy w gospodarkę osłabiła siłę kryzysu w Europie, na świecie, a więc i w Polsce. Moim zdaniem, nie wypada aż tak lekceważyć doświadczenia i kompetencji innych.

Kolejny raz dostało się także prezydentowi i opozycji...
- Bardzo mnie rozśmieszyło, kiedy premier Tusk powiedział, że Polska w porównaniu z innymi państwami była w wyjątkowo (!?) trudnej sytuacji, bo ma taką, a nie inną opozycję. Zabrzmiało to mniej więcej tak, jakby w innych krajach nie było demokracji ani opozycji. Pojawił się - a jakże - wątek pewnej "instytucji", która przeszkadza, o której premier miłosiernie nic więcej nie powie, bo wszyscy wiedzą, o co chodzi. Innymi słowy, jesteśmy doskonali, a jeśli coś jest nie tak, to z powodu PiS oraz prezydenta RP.
Edward Gierek też mówił, że co prawda opozycja bruździ, bo w 1976 roku przecież warchoły ujawniły się w Ursusie i w Radomiu, ale mimo to dzięki przywództwu "naszej Partii" udaje się prowadzić Polskę od sukcesów do sukcesów. Podobno byliśmy w latach 70. (zdaniem Edwarda Gierka) potęgą gospodarczą. Do dzisiaj spłacamy zaciągnięte przez niego i bardzo źle zagospodarowane kredyty.

Premier powiedział jeszcze jedną istotną rzecz, a mianowicie, że Polska jest fenomenem w walce z kryzysem, że nie była to jedynie sezonowa przygoda, kiedy staliśmy się przykładem dla innych, ale że nadal tak będzie...
- W swoim przemówieniu pan premier stwarzał wrażenie człowieka, który głęboko wierzy w to, co mówi. Miałam nawet poczucie, że rzeczywiście tak może być. W psychologii społecznej mówi się, że najgłębiej wierzą w propagandę jej twórcy. Często wydaje się nam, że propagandziści są cyniczni, tymczasem oni święcie wierzą w to, co mówią, bo jak inaczej zachować komfort psychiczny i wewnętrzną zgodność osobowości. Prawdziwy problem tkwi w czymś innym. Jak to jest możliwe, że w demokratycznym państwie z opozycją, niezależnymi mediami, dziennikarzami takie propagandowe przemówienie może być wygłoszone i prawdopodobnie pozostanie bez krytycznych komentarzy. Tylko to jest bardzo interesujące.

Dlaczego?
- Mam wrażenie, że dzisiejszy stan demokracji jest spełnieniem oczekiwań wielu mediów i instytucji opiniotwórczych, jak: "Gazeta Wyborcza", TVN 24, "Polityka", Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Instytut Spraw Publicznych czy Fundacja Batorego, które udzieliły medialnej pomocy PO w starciu z PiS. Pomoc ta polegała na organizowaniu licznych debat i dyskusji, wydawaniu raportów i permanentnym komentowaniu w mediach sytuacji wedle jednego wzorca zapisanego w wezwaniu, by PO ewentualnie krytykować, ale PiS - koniecznie i bezwzględnie niszczyć. Tak przygotowano dzisiejszą sytuację. Udało się wmówić Polakom, że PiS jest partią destrukcyjną, niszczącą ustrój, demokrację, swobody obywatelskie, kompromitującą Polskę w relacjach międzynarodowych, a więc partią, która ma zniknąć, a przynajmniej już nigdy nie wrócić do władzy. Jeśli Polacy rzeczywiście uwierzą, że dla PO nie ma alternatywy, to tak zakończy się 20 lat demokracji w III RP. Premier Tusk mówi wprost, że jest przywódcą demokratycznego państwa, któremu opozycja przeszkadza w rządzeniu, ale to nie wywołuje żadnych poważnych komentarzy. Kiedy widzę, że ludzie wywodzący się z "Solidarności" zawracają Polskę w kierunku monopartii i odbywa się to za zezwoleniem elit opiniotwórczych, to przyznam, że jestem tym najgłębiej, jak to tylko możliwe, zaniepokojona.

Do czego, Pani zdaniem, może doprowadzić taka monowładza?
- Odsunięcie Mariusza Kamińskiego może stać się początkiem końca CBA, czyli jedynej niepostpeerelowskiej służby specjalnej. To ostatecznie zamknie problem walki z korupcją politycznych elit. Już nigdy więcej niczego się o nich nie dowiemy. Nowelizacja ustawy o IPN w wersji PO zamknie także dostęp do wiedzy o przeszłości tychże elit. Osłabieniu uległa już Najwyższa Izba Kontroli. Zdegradowanie PiS do roli paprotki politycznej (poparcie w granicach 10-15 proc.) zakończy demokrację. Nie ma lepszej kontroli rządzących jak silna opozycja, która prędzej czy później dojdzie do władzy, jak to dzieje się w ustabilizowanych i realnie działających demokracjach. Nic tak nie weryfikuje rządzących jak sprawna opozycja. Media mogą dotrzeć do informacji lub nie, ale opozycyjna partia zawsze - jeśli zdobędzie władzę - sprawdzi, jak rządzili poprzednicy. To najlepszy hamulec, jedyna prawdziwa bariera realnie powstrzymująca rządzących przed nadużyciami władzy. Nie będzie ani rozwoju gospodarczego, ani sukcesu, ani bezpiecznego i sprawiedliwego państwa, ani realnej walki z korupcją, ani demokracji, jeżeli w Polsce skończy się silna opozycja.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 14:30  
Cytuj
Dramatyczna sytuacja policji


"Dziennik Gazeta Prawna": Komendanci wojewódzcy policji musieli złożyć się po 50 zł, by móc zaprosić na kolację nowego szefa MSWiA Jerzego Millera i porozmawiać o fatalnym stanie policyjnej kasy.
Do kolacji z Millerem doszło miesiąc temu w Centrum Szkolenia Policji w podwarszawskim Legionowie. Zdominował je temat pustki na policyjnych kontach. - Tuż po przyjeździe zostaliśmy poproszeni o wrzucenie po 50 zł do kapeluszazdegustowany. Inaczej nie byłoby tej uroczystej kolacji - ujawnia dziennikowi jeden z komendantów.

Minister przyznał, że na paliwie czy telefonach policja może zaoszczędzić tylko grosze, bo 90 proc. jej budżetu to wynagrodzenia - relacjonuje uczestnik spotkania z szefem MSWiA.


W toku rozmów upadł pomysł, by komendanci, którzy mają jeszcze pieniądze, podzielili się nimi z tymi, którzy już wydali wszystko. Ale zaproszeni nie dowiedzieli się też, czy i kiedy zostaną rozwiązane bieżące problemy finansowe policji - czytamy we wtorkowej publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 16:46  
Cytuj
Drzewiecki wrócił, ale unika pracy





Zamieszany w aferę hazardową były minister sportu nie wypoczywa już w swoim apartamencie na Florydzie. Można spotkać go na Wiejskiej, bo wrócił już do Polski. Ale nie pojawia się na posiedzeniach Sejmu i nie głosuje, choć wciąż jest posłem i pobiera za to 12,5 tysiąca złotych miesięcznej diety oczywiscie z naszych podatków.

Byłego ministra sportu na ulicy Wiejskiej w Warszawie wypatrzyli dziennikarze “Faktu”. Okazało się jednak, że Mirosław Drzewiecki nie pojawia się na posiedzeniach parlamentu i nie głosuje, mimo że Platforma Obywatelska forsuje w tym czasie choćby tak ważną dla premiera Donalda Tuska ustawę hazardową.

Dlaczego Drzewiecki nie uczestniczy w głosowaniach i obradach? “Wróciłem, żeby stanąć przed komisją śledczą” - rzucił tylko poseł PO wchodząc do budynku Sejmu. (dziennik.pl)

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 16:47  
Cytuj
Pitera ma przeprosić byłego szefa CBA




Minister Julia Pitera ma przeprosić byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego za wypowiedzi o “nielegalnych działaniach” biura w okresie rządów PiS. Ma także wpłacić 15 tys. zł na cel społeczny - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.

Sąd uwzględnił pozew Kamińskiego wobec tej minister w kancelarii premiera. Wyrok jest nieprawomocny; można się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

W procesie cywilnym Kamiński żądał od Pitery przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Kwestionował jej wypowiedzi medialne z 2007 roku m.in. o jej podsłuchiwaniu; o opóźnianiu przez CBA z powodów politycznych zatrzymania b. ministra sportu z PiS Tomasza Lipca; o niezgodnych z prawem działaniach CBA w “aferze gruntowej” i w sprawie b. posłanki PO Beaty Sawickiej. Kamiński zaprzeczał, by CBA działało niezgodnie z prawem.

Pitera, która wnosiła o oddalenie pozwu, podtrzymywała zarzuty o “nielegalne uwikłanie polityczne CBA” za rządów PiS. Powoływała się m.in. na śledztwa prowadzone w sprawie nieprawidłowości w akcjach CBA. Jak mówiła, wypełniała mandat posła, przestrzegając przed “zagrożeniami jakie widziała”. (dziennik.pl)

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 16:50  
Cytuj
O 30 procent w ciągu roku wzrosło bezrobocie wśród młodych, to dwa razy więcej niż w innych grupach wiekowych



GDZIE TE CUDA TUSKA??? MOżE WYBORCA PIS UDZIELI ODPOWIEDZIzdegustowany



W ciągu roku liczba młodych bezrobotnych do 25 lat zwiększyła się o ok. 100 tys., a stopa bezrobocia dla tej grupy wiekowej wzrosła o 2,6 pkt proc. – Mamy więcej młodych rejestrujących się – przyznaje Bożena Cieplak, pośrednik pracy z powiatowego urzędu pracy w Rypinie (woj. kujawsko-pomorskie). Podobnie dzieje się w innych urzędach.

– Sytuacja młodych jest niestety taka sama w całym kraju – przyznaje Bożena Pszczółkowska-Rudnicka, z-ca dyrektora PUP w Toruniu. – Przedsiębiorcy niechętnie chcą zatrudniać ludzi bez kwalifikacji i doświadczenia zawodowego. Ponadto coraz więcej młodych ludzi rejestruje się już od końca kwietnia. Część młodych absolwentów szkół średnich jeszcze przed maturami idzie do urzędu, na wypadek, gdyby jej nie zdali albo nie dostali się na studia dzienne. Mają nadzieję, że wtedy jako pierwsi dostaną się na staże.

Izabela Pilżys, dyrektor zarządzająca firmy HR Partners, przyznaje, że nawet teraz zdarzają się ciekawe oferty pracy dla młodych ludzi. – Ale są to głównie propozycje dla tych, którzy mają doświadczenie i znają język. Student, który podczas nauki nie miał praktyk czy przygotowania zawodowego, ma obecnie dużo mniejsze szanse na znalezienie pracy.

– Dlatego staramy się, by jak najwięcej młodych ludzi albo szkoliło się, albo poszło na półroczne praktyczne staże do firm – przyznaje Roman Kus, zastępca dyrektora PUP w Strzelcach Opolskich. I dodaje, że jednym z powodów wzrostu bezrobocia może być fakt, iż w porównaniu z poprzednimi latami mniej młodych ludzi emigruje za granicę.

W rejestrach urzędów pracy jest już ok. 370 tys. młodzieży, rok temu było to ok. 270 tys. osób. Tylko w lipcu (szczegółowych danych na sierpień jeszcze nie ma) przybyło prawie 95 tys. młodych ludzi, w tym ok. 43 tys. znalazło się w rejestrach po raz pierwszy. W tym samym miesiącu wypisano ok. 77 tys. młodych ludzi.

o 30 procent w ciągu roku wzrosło bezrobocie wśród młodych, to dwa razy więcej niż w innych grupach wiekowych

Większość młodych w rejestrach pozostaje do pół roku. Potem udaje się dla nich znaleźć staże lub kursy. – To bardzo ważne, że jest taka dynamika, iż młodzi ludzie dostają takie propozycje i nie są bierni zawodowo przez wiele miesięcy – uważa Michał Boni, szef doradców premiera Donalda Tuska. Przyznaje jednak, iż rząd zastanawia się nad zintensyfikowaniem działań, które służyłyby aktywizacji zawodowej dla młodych. Chce w tym celu wykorzystać istniejące możliwości, które dają unijne pieniądze.

Dodatkowo resort pracy zastanawia się, czy nie wprowadzić specjalnego egzaminu zawodowego (dającego uprawnienia do wykonywania profesji) dla młodych, którzy co prawda nie ukończyli odpowiednich szkół, ale mają praktyczne umiejętności (umieją szyć, wykonywać prace budowlane czy remontowe). Dzięki takiemu egzaminowi mogliby zamiast w szarej sferze pracować legalnie.

Zwiększenie możliwości nauki zawodu dla młodych ludzi jest tym bardziej potrzebne, iż ekonomiści spodziewają się dalszego wzrostu bezrobocia w tej grupie wiekowej. – Gospodarka, która nie tworzy miejsc pracy, nie jest w stanie wchłonąć młodych wkraczających na rynek pracy – uważa prof. Elżbieta Kryńska z SGH. W następnych miesiącach może być gorzej: – Najwcześniej spodziewam się poprawy za rok – mówi. Jej zdaniem przez ten czas służby pracownicze powinny młodych bezrobotnych wysyłać na staże w firmach, kursy zawodowe czy doszkalające. A sami zainteresowani powinni wykorzystać ten czas na zdobywanie doświadczenia.

Podobnie uważa prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC: – Niestety, musimy się przygotować, że stagnacja na rynku pracy dla młodych może trwać jeszcze ze dwa lata. Nawet jeśli wcześniej pojawiają się oznaki ożywienia, przedsiębiorcy będą się starali wykorzystać te zasoby kadrowe, które będą w ich posiadaniu – tłumaczy Gomułka.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 17:11  
Cytuj
W kasie państwa widać dno - brakuje na zasiłki i alimenty





Minister finansów szuka pieniędzy, aby było z czego wypłacać zasiłki, alimenty i opłacać składki ZUS za bezrobotnych - akcentuje "Rzeczpospolita".
Z całego kraju płyną do ministra Rostowskiego pisma z prośbą o dodatkowe pieniądze. Brakuje m.in. na świadczenia rodzinne i odprawy emerytalne. Tyle, że tych pieniędzy nie ma - wpływy z podatków są w październiku o prawie 2 mld zł niższe niż rok temu. Budżet trzeszczy w szwach - pisze gazeta.

Rzecznik resortu finansów, Magdalena Kobos, poinformowała, że w budżecie brakuje też pieniędzy na obsługę zadłużenia zagranicznego, a ministrowie blokują niektóre wydatki. Np. minister kultury nie wyda w tym roku 10 mln zł na budowę Muzeum Historii Polskich Żydów.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 24 Lis 2009r. 21:06  
Cytuj

Obrazek


Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 3
Dołączył: 25 Lis 2009r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 00:26  
Cytuj
byłbyś świetnym politrukiem w ZSRR ... na prawdę potrafisz siać propagandę i pseudo=prawdę BRAWO !!

Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 248
Dołączył: 15 Lis 2009r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 09:11  
Cytuj
Wybierając PO czego się spodziewaliście że beda powstawac zakłady, fabryki nowe miejsca pracy?umiech przeciez to partia liberałów czyli bogaczy dla bogaczy a nie dla zwykłych ludzi, oj ciemny narodzie co Cię czeka jak Ty wierzysz rudemu niemcowi chyba tylko bidusia.

By żyło się lepiej od stycznia podnoszenie podatku od nieruchomości , wyrównywanie stawek OC do europejskich, podnoszenie opłaty paliwowej O ok 20groszy na litrze, o podwyzkach gazu i prądu nie wspomnę. A najnizsza krajowa to 1200 zeta. Oj będzie bidusia bedzie a ciemny narodek dalej zagłosuje na Rudego i PO. Jak sprawdzi się czarny scenariusz i Tusk wygra prezydenturę to ja powiem tylko tak - ciemnego narodu nie ma co żałowac niech zdycha z brudu i głodu.

Pytam się rudy gdzie te cuda?
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 252
Dołączył: 22 Lip 2009r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 10:25  
Cytuj
Cześć Nocna Zmiano! Dziś mamy kolejny dzień, w którym wychodzą na jaw wasze nieczyste interesy. Teraz jeszcze dobitniej widzimy, dlaczego zamiatacie swoje szwindle pod dywan http://wiado(...)dem.html

DZIEŃ BEZ AFERY PO TO DZIEŃ STRACONY http://markd.pl/afery-po/
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 252
Dołączył: 22 Lip 2009r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 10:31  
Cytuj
Tutaj można się dowiedzieć ciut więcej http://www.rp.pl(...)_PO.html

DZIEŃ BEZ AFERY PO TO DZIEŃ STRACONY http://markd.pl/afery-po/
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 17:49  
Cytuj
Platforma steruje prokuraturą



Skąd poseł Sebastian Karpiniuk z Platformy Obywatelskiej wiedział o tym, że prokuratura zamierza postawić zarzuty szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, i to kilka miesięcy przed wydaniem takiej decyzji przez śledczych?



"Projekt zarzutów" dla Mariusza Kamińskiego, o którego szczegóły w czerwcu br. dopytywał w rzeszowskiej prokuraturze poseł Sebastian Karpiniuk, sugeruje, że między śledczymi a politykami Platformy Obywatelskiej mogła istnieć nić porozumienia. Powstaje tu także pytanie o jakość działań prokuratury, bo skoro w czerwcu politycy wiedzieli już o "projekcie", to dlaczego decyzja o postawieniu zarzutów podjęta została dopiero we wrześniu? W ocenie posła Zbigniewa Wassermanna (PiS), cała sprawa, która ujrzała światło dzienne po publikacji "Naszego Dziennika", rodzi wiele pytań, na które można by znaleźć odpowiedzi podczas śledztwa. Poseł nie wykluczył, że przygotuje stosowne zawiadomienie.

24 czerwca br. poseł Sebastian Karpiniuk wystąpił do rzeszowskiej prokuratury - pozornie jako przewodniczący sejmowej komisji ds. nacisków - dopytując o szczegóły "projektu zarzutów" dla Mariusza Kamińskiego, ówczesnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W tym czasie, w ocenie prokuratury, śledztwo dotyczące afery gruntowej toczyło się "w sprawie" i rozważane były różne scenariusze zakończenia tego postępowania.
W ocenie posła Zbigniewa Wassermanna (PiS), jeśli Sebastian Karpiniuk, występując do prokuratury, działał jako przewodniczący komisji ds. nacisków i z jej upoważnienia, to jego działanie można zrozumieć, bo sejmowa komisja ma możliwość kontroli pracy prokuratury w zakresie prawidłowości podejmowanych przezeń działań. W tym przypadku jednak sama prokuratura zauważyła, że forma działania Karpiniuka nie była jasna, i odmówiła posłowi informacji. Tu jednak zastanawia forma "projekt zarzutów", jakiej poseł-prawnik użył w swoim piśmie do prokuratury. - Nie ma w kodeksie postępowania karnego instytucji projektu postanowienia o postawieniu zarzutów, albo jest takie postanowienie, albo go nie ma. Nie ma czegoś takiego jak projekt zarzutu do wersji śledztwa. Przez 30 lat byłem prokuratorem i z czymś takim się nie spotkałem - ocenił Wassermann. Jak zaznaczył, jeżeli dowody zebrane w sprawie uzasadniają przedstawienie zarzutów, to należy takie postanowienie sporządzić i niezwłocznie ogłosić. - Słowo "niezwłocznie" jest bardzo ważne. Tymczasem mityczny "projekt zarzutów" miał funkcjonować już w maju br., a decyzja o postawieniu zarzutów Mariuszowi Kamińskiemu została podjęta we wrześniu. Pan premier dał nam wykładnię terminu "niezwłocznie", dając panu prezydentowi trzy dni na wydanie opinii w sprawie odwołania Mariusza Kamińskiego. Tu mamy do czynienia z czterema miesiącami. To jest wbrew pozorom poważny problem prokuratury, bo miała ona prawny obowiązek niezwłocznego przedstawienia zarzutów - podkreślił Wassermann. Zatem jeśli już w maju br. funkcjonował termin "projekt zarzutów", to sugeruje to, że albo już wtedy zarzuty dla Kamińskiego mogły być opracowane i prokuratura nie dopełniła obowiązku, opóźniając ich postawienie, albo prokuratura mogła wziąć udział w grze politycznej i dać politykom argument, którym można byłoby wpływać na decyzje Kamińskiego. - Tak czy inaczej jest to zdarzenie kompromitujące prokuraturę, bo wygląda na to, że dała się wciągnąć w grę, której później scenariusz pisał pan premier - dodał poseł. Warto tu pamiętać, że argumentem do odwołania Kamińskiego był właśnie fakt postawienia mu zarzutów - ustawa o CBA mówi tu o konieczności prawomocnego potwierdzenia tych zarzutów, jednak w całej procedurze premier umiejętnie przeszedł od zarzutów do nieskazitelności szefa CBA, a w następstwie do jego odwołania i wszczęcia procedury pozbawienia go dostępu do informacji niejawnych.
Sprawa rodzi wiele pytań. Dlaczego poseł Karpiniuk działał na własną rękę? Gdzie powstała konstrukcja "projekt zarzutów" i skąd poseł mógł wiedzieć, że taka formuła w ogóle funkcjonowała, skoro nie jest ona przewidziana prawem? Skąd poseł dowiedział się o zarzutach dla Kamińskiego, skoro - jak deklaruje poseł Marzena Wróbel (PiS) - informacji na ich temat nie było w materiałach komisji ds. nacisków? Informacji nie przekazała także prokuratura. - Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie nie dysponuje informacjami, z których wynika, kiedy, w jakich okolicznościach i od kogo pan poseł Sebastian Karpiniuk dowiedział się o sporządzeniu projektu postanowienia o przedstawieniu zarzutów Mariuszowi Kamińskiemu. Na pewno takiej informacji nie udzieliła tutejsza prokuratura - zadeklarowała Mariola Zarzyka-Rzucidło, rzecznik prasowy rzeszowskiej prokuratury.
W ocenie Zbigniewa Wassermanna, sprawa powinna zostać wyjaśniona w ramach śledztwa. Poseł przyznał, że coraz mocniej skłania się ku temu, by takie zawiadomienie przygotować. Wyjaśnień dotyczących listów Karpiniuka ma domagać się też komisja ds. nacisków, która na razie z powodu zawirowań wokół możliwości uczestniczenia w jej pracach Andrzeja Czumy (PO) nie może się zebrać.
Wczoraj ponownie próbowaliśmy porozmawiać o sprawie z posłem Karpiniukiem - bezskutecznie. Parlamentarzysta w swoich wcześniejszych wypowiedziach medialnych podkreślał jednak, że nie miał obowiązku informować posłów z komisji o pismach, które kierował do prokuratury, a wszystko, co zrobił, odbywało się zgodnie z prawem. Poseł przyznawał też, że choć formalnie "projekt zarzutów" nie funkcjonuje, to w trybie roboczym - jeśli wskazuje na to zebrany materiał dowodowy - prokuratorzy przygotowują swego rodzaju techniczny projekt zarzutów.
Marcin Austyn

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 17:57  
Cytuj

Obrazek


Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 252
Dołączył: 22 Lip 2009r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 20:51  
Cytuj
Tusk i min. finansów propagandowo wygrywa z całą Europą, niby jako jedyni mamy wzrost gospodarczy, ale co ma z tego zwykły obywatel? Jakoś dziwnym trafem w innych europejskich krajach, które są niby pod kreską nie brakuje pieniędzy na nic i nie mają takiego ogromnego deficytu jaki zafundował nam rząd Tuska. Tusk, jak i cała PO, są dobrzy tylko w gębie. Znakomicie opanowali sztukę wmawiania ludziom swoich kłamstw jako prawdę. Tusk bez przerwy, niby to mówi w imieniu "milionów Polaków" i wciska Polakom ciemnotę, a większość wierzy w te bzdury. Gdzie te gotowe pakiety ustaw? Gdzie ci w pełni przygotowani do rządzenia ludzie? Widać jak rządzą, przykładem są Miro, Grześ i inni, a teraz doszedł jeszcze Maciuś, specjaliści od afer i hazardu. PO to partia czysto medialna, a Tusk to medialny pajac patrzący tylko na sondaże. Przecież oni nic przez te dwa lata władzy nie zrobili, tylko podsłuchy, katastrofa w służbie zdrowia, bezrobocie rośnie, ludzie z emigracji zarobkowej nie mają do czego wracać, rząd sprzedaje strategiczne obszary gospodarki, żeby łatać budżet. Do tego afery, afery i jeszcze raz afery, że o największym w historii deficycie budżetowym nie wspomnę. A to wszystko pod znanym hasłem propagandowym Tuska "by żyło się lepiej". Tylko komu? Wszystko, to czym obarczali w swej nagonce rząd PiS, okazało się domeną rządu PO i Tuska. Zresztą i ci i następni pokazali że prawica i prawica niczym się nie różni, poza korytem do którego dostęp mają tylko "swoi". Obydwa rządy tylko zajmują się pijarem zamiast rozwiązywać rzeczywiste problemy Polaków. W rządzeniu sprawdził się nie tak dawny rząd Marka Belki, któremu i PO i PiS do pięt nie dorastają swoim mydleniem oczu opinii publicznej, jak to ciężko pracują. Można by rzec "do roboty" tym leniom i trutniom w Sejmie, ale nie ma do kogo. Jak grochem o ścianę! Tak jest jak interes geszefciarzy i kolesi stoi ponad dobrem każdego polskiego obywatela. Te partie w imię interesu swoich ludzi gotowe są nawzajem się pozabijać i zrujnować wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. A rachunek za to zapłacą jak zwykle naiwni i bezradni Polacy.

DZIEŃ BEZ AFERY PO TO DZIEŃ STRACONY http://markd.pl/afery-po/
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 25 Lis 2009r. 21:02  
Cytuj

Obrazek


Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 26 Lis 2009r. 14:33  
Cytuj
Nasze wnuki będą bankrutami



Czteroosobowa rodzina w Polsce ma do spłaty około 300 tys. zł za zobowiązania państwa. Takich wyliczeń dokonał ekspert z Instytutu Sobieskiego, autor raportu "Wysokość długu publicznego Polski" Paweł Dobrowolski. Są to dane, które ponad trzykrotnie przewyższają oficjalnie podawane statystyki - pisze "Dziennik Polski".
- Przeciętny Polak ma na dzisiaj do zapłaty 70-80 tys. zł za długi, jakie zaciągnęło nasze państwo, a nie około 18 tys. zł - jak wynika z oficjalnych statystyk, pokazujących przecież i tak bardzo duży poziom zadłużenia - twierdzi Dobrowolski.

Ekspert udowadnia, przedstawiając konkretne wyliczenia i analizy, że faktyczny dług publiczny Polski wynosi nie około 50% wartości rocznego PKB - jak się powszechnie podaje - ale dobrze ponad 200%, a może nawet 300% PKB. Oznacza to np., że czterooosobowa rodzina ma teraz do spłaty około 300 tys. zł za zobowiązania państwa - pisze "Dziennik Polski".


Przeliczając na całą RP, nasze państwo ma nie około 650 mld zł długu (PKB Polski to ok. 1,3 biliona zł), ale około trzy biliony! Jeszcze gorszą wiadomością jest, że dług stale narasta. - Konsekwencją tego będzie, że najwięcej do spłacenia będą mieli Polacy, którzy jeszcze się nie narodzili oraz dzieci i młodzież - podkreśla Dobrowolski. Tę czarną prognozę podziela dr Mariusz Andrzejewski z Katedry Rachunkowości Finansowej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz Andrzej Sadowski, ekonomista, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.

- Naturalnie, że dług państwa jest o wiele, wiele wyższy niż podawany oficjalnie. Tego jednak, jaka jest jego prawdziwa wysokość, nie można niestety ustalić, bo w Polsce nie przeprowadzono reformy finansów publicznych. Z tego powodu wszelkie wyliczenia muszą być szacunkowe - twierdzi Sadowski.

Sadowski rząd, który zadłuża państwo nie tylko dlatego, że z powodów politycznych dokłada grube miliardy do emerytur branżowych, mundurowych, sędziowskich, prokuratorskich czy do KRUS, ale nie potrafi uporać się np. z tak banalnym problemem jak Ochotnicze Hufce Pracy. - Łożenie na OHP, w 20 lat po upadku komunizmu, też przyczynia się do zadłużania państwa, a podobnych kosztownych patologii mamy mnóstwo - podkreśla wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.

Dr Andrzejewski nie zna raportu Instytutu Sobieskiego. Wątpi jednak, by istniała aż tak duża różnica pomiędzy danymi oficjalnymi a wyliczeniami jego autora. Przyznaje jednak, że jeśli nie poprawi się dzietność w Polsce (na 27 krajów UE zajmujemy 26 miejsce pod względem liczby urodzeń), to grozi nam potężne zadłużenie państwa. By utrzymać coraz większą rzeszę emerytów, będzie musiało systematycznie zadłużać się.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 722
Dołączył: 31 Sty 2009r.
Skąd: z II irlandii ;-)
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 26 Lis 2009r. 15:00  
Cytuj
Urzędy pracy mają potężny dług


84 miliony złotych wynoszą długi urzędów pracy wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Urzędy nie płacą składek za bezrobotnych bez prawa do zasiłku. Najgorsza jest sytuacja na Kujawach i Pomorzu, w Małopolsce i na Podkarpaciu. Każdy z tych regionów jest zadłużony na kilkanaście milionów złotych.

Urzędom pracy brakuje pieniędzy, bo nie dostają ich od wojewodów, którym środków nie przekazuje z kolei resort finansów. Jednak Jacek Rostowski - zapytany, jak zamierza rozwiązać ten problem - przerzuca odpowiedzialność na szefowe resortów pracy i zdrowia. Proszę się zapytać pani minister Fedak, pani minister Kopacz - powiedział reporterce RMF FM Agnieszce Witkowicz.

Chcesz często widzieć w garnku dno głosuj na PO
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 26 Lis 2009r. 15:23  
Cytuj
Tak źle jeszcze nie było. Fatalny sondaż dla Donalda Tuska

Premierowi Donaldowi Tuskowi negatywną ocenę wystawia 51 proc. badanych, pozytywną tylko 40 proc - wynika z listopadowego sondażu TNS OBOP. Po raz pierwszy negatywne oceny premiera przeważyły nad pozytywnymi.
W listopadzie o 7 punktów proc. mniej respondentów wystawiło premierowi dobrą ocenę (40 proc. w stosunku do 47 proc. w październiku). O 6 punktów proc. zwiększyła się natomiast grupa negatywnie go oceniająca (z 45 proc. do 51 proc.).

Zdecydowanie dobrze premiera ocenia 6 proc. respondentów, a raczej dobrze 34 proc. Natomiast zdecydowanie negatywnie wyraża się o nim 17 proc. ankietowanych, raczej źle premiera ocenia 34 proc. Swojego zdania nie przedstawiło 9 proc.
Działalność rządu źle ocenia 65 proc. respondentów, dobrze - 28 proc. Z sondażu wynika, że w porównaniu z badaniem z poprzedniego miesiąca oceny rządu w zasadzie się nie zmieniły, również opinie o prezydencie nie różnią się znacząco od październikowych.

Notowania prezydenta bez zmian

Dobrze o prezydencie wypowiedziało się o 1 punkt proc. mniej ankietowanych niż przed miesiącem (24 proc. wobec 25 proc. w październiku), natomiast poziom ocen negatywnych zwiększył się o 1 punkt proc. (do 68 proc. w listopadzie).

W ocenie 4 proc. ankietowanych Lech Kaczyński zdecydowanie dobrze wypełnia obowiązki prezydenta, a w opinii 20 proc. raczej dobrze. Natomiast 27 proc. badanych ma zdecydowanie negatywną opinię o prezydencie, a 41 proc. uważa, że raczej źle wypełnia on swe obowiązki. Opinii nie wyraziło 8 proc. badanych.

TNS OBOP przeprowadził sondaż w dniach 5-8 listopada na reprezentatywnej grupie 1005 mieszkańców Polski w wieku od 15 lat.

http://wiado(...)ska.html

PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie.....
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1141
Dołączył: 16 Marz 2009r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 27 Lis 2009r. 08:06  
Cytuj
CYTAT
OPINIA: Dług Polski to 3 biliony zł, a nie 650 mld zł! - twierdzi p. Paweł Dobrowolski, ekspert Instytutu Sobieskiego, autor raportu "Wysokość długu publicznego Polski".



Oznaczałoby to, że przeciętny Polak ma na dzisiaj do zapłaty 70-80 tys. zł za długi, jakie zaciągnęło nasze państwo, a nie około 18 tys. zł - jak wynika z oficjalnych statystyk.



P. Dobrowolski przedstawił konkretne wyliczenia i analizy, że faktyczny dług publiczny Polski wynosi nie około 50% wartości rocznego PKB, ale dobrze ponad 200%, a może nawet 300% PKB!



W ocenie autora raportu, dramatem jest, że sposób obliczania zadłużania się państwa określa ustawa, a politycy przyjęli taki sposób liczenia długu, który pozwala im przejadać przyszłość wnuków i prawnuków swoich obecnych wyborców.



P. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha zgadza się, że dług państwa jest o wiele wyższy niż podawany oficjalnie. Jednak dodaje, że nie można tego dokładnie wyliczyć, bo w Polsce nie przeprowadzono reformy finansów publicznych.



Źródło: dziennikpolski24.pl

Opracował: G.K.

Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu.
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 520
Dołączył: 30 Cze 2008r.
Skąd: Stalowa Wola
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 27 Lis 2009r. 08:35  
Cytuj

Obrazek


Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
Posty: 1396
Dołączył: 7 Sie 2008r.
Skąd:
Ostrzeżenia: 0%
ff
Wysłany: 27 Lis 2009r. 14:35  
Cytuj
Julia Pitera gnała ulicami Warszawy 140 km/h

"Fakt": Julia Pitera, minister do spraw korupcji, jechała swoim służbowym bmw ulicami Warszawy ponad 140 km/h - donosi gazeta.
Minister przyłapali dziennikarze "Faktu", gdy wracała wczoraj wieczorem do domu po wystąpieniu w jednym z programów publicystycznych. Według relacji "Faktu" samochód Julii Pitery prowadzony przez służbowego kierowcę jechał 140 km/h, wyprzedzał na podwójnej ciągłej oraz na przejściach dla pieszych.

źródło onet

http://wiado(...)tem.html

I teraz najciekawsze. Jeśli Kurski gonił jak pirat to media wylewały na niego pomyje, a jeśli to robiła osoba z PO, to taki jest komentarz dziennikarza onetu:

"Pozostaje pytanie, jak dziennikarze "Faktu" zmierzyli prędkość rządowego bmw. Ze zdjęć zamieszczonych w gazecie wynika, że dziennikarze sami jechali z taką prędkością, aby określić jak szybko jedzie bmw Pitery. O swoim przewinieniu nic już jednak nie wspominają."

Nie otworzy się nóż w kieszeni?

PZPR przy obecnej PO to jak uniwersytet obok przedszkola. A miało być tak pięknie.....
Profil 
Prywatna wiadomość 
 
 
«« « ... 111 112 113 114 115 116 117 ... » »»
Nowy Temat Odpowiedz

NawigacjaStart » Forum » Off-Topic » Polityka i gospodarka »