jesli ktoś twierdzi, ze dwie komórki w damskiej torebce to przesada to jest w błędzie;
otóż dzisiaj zaliczyłam małą wywrotkę na śliskim chodniku, a po powrocie do domu zauważyłam, że w torebce mam śnieg i brakuje jednej komórki;
wróciłam na miejsce niezamierzonego lądowania i gdyby nie pomoc drugiej komórki z pewnością pożegnałabym się z ulubionym czerwonym telefonikiem;
eureka! spod śniegu usłyszałam znajomą melodyjkę!!!
i cała happy wróciłam z obolałą ręką w domowe pielesze.

prawie jak w strefie 11, zmien delera ;-)

//moderownao
- co ten post wnosi do tematu ?!

może to wygląda kosmicznie, ale takie tematy też dzieją się w realu;
faktem jest, że mam dziwne szczęście do nietypowych zdarzeń, ale widocznie takie jest moje przeznaczenie

Nie zmieniaj dilera, ten dotychczasowy ma niezły towar .

nie mam dilera i nie potrzebuję, chyba, że takiego od nowych autek! chętnie poznam!

Urzekła mnie twoja historia ...

takie pozytywne powinny bys wszystkie arty na stalowym miescie :]

boze ale ludzie maja problemy

kurde, w faktach powinni o tym powiedzieć

I o co Wam chodzi miala dziewczyna szczescie to znalazla swoją zgube

Ja też miałem szczęście - znalazłem dzisiaj złotówkę na chodniku i jestem szczęśliwy, że mogę się podzielić tym na forum. I nawet śmiem twierdzić, że moja radość jest radośniejsza niż radość misi .

mój czerwony telefonik też ma co najmniej 1zł i 000zł wartości, o emocjonalnym moim przywiązaniu do niego nie wspominając;
a co do kontuzjowanej ręki, to naprawdę szczęście , że gips niepotrzebny...