Jaki będzie koszt odtworzenia zniszczonych elementów w mieszkaniu?
Pomieszczenia:
- łazienka
- kuchnia
- przedpokój
- mały pokój
Szkody w kuchni:
- zerwana wykładzina PCV (jedna z lepszych, miękka)
- zabrana kuchenka (stara, obskurna, ale działała)
- zabrany zlew dwukomorowy
- podarte i zabrane szafki dolne
- podarta i zabrana szafka wisząca z półkami
- podarta i zabrana szafka wisząca zamykana
- zaczęta nowa elektryka (wykuta głęboka szpara w stropie)
- wykuta potężna dziura koło rur koło zlewu
- wyrwany kontakt ze ściany (iskrzy jak świeci światło)
- beton będzie wymagał wyczyszczenia
Na szczęście zostawili kran, porządny polskiej produkcji, który sam kupiłem i gdyby go zniszczyli i wynieśli, to bym się wkurzył totalnie.
Szkody w łazience:
- wyniesiona wanna
- wyniesiona umywalka
- zerwana wykładzina PCV z podłogi
- wykute dziury i odsłonięte rury
- grzejnik typu drabinka przespawany byle gdzie (wcześniej zwykły)
- wyrwane części futryny (tak, że widać cegły)
Szkody w przedpokoju:
- wyrwane szafki na górze
- wyrwana duża szafa
- zerwana wykładzina PCV
- wyrzucony dywan
- wykuta głęboka szpara w betonie
- być może była cienka wylewka i też w większości skuta
Szkody w małym pokoju:
- zerwany dobry parkiet
- wyrzucony dywan
- podarte i wyniesione biurko (trochę zniszczone)
- podarta i wyniesiona dobra szafka z przegrodami
- wyrównana podłoga i ściany, nowe kable w podłodze
Szkody w dużym pokoju:
- wyrwana futryna bez powodu i wyniesione drzwi
- wyrwana jedna szafka nad wejściem
Ocalały:
- duży pokój 1 (ale wyrwane drzwi, szafka i wszystko w pyle)
- duży pokój 2 (ale też pełno pyłu naniesione)
To wszystko stało się w 3 dni. Totalna demolka, czyli zniszcz wszystko, co napotkasz. Potem przez tydzień dopieszczali mały pokój i bez słowa przestali przychodzić. Są z zupełnie innego powiatu i muszą dojeżdżać.
Tło:
Mieszkanie studenckie w wielkiej płycie. Warunki nie najlepsze, a nawet straszne, że można by tam kręcić horrory. Ale jak się dłużej zastanowić, to tragedii nie ma. Są gorsze mieszkania.
Kilka lat temu właścicielka dała wybór: albo ktoś z nas kupuje, albo wypad. Ze względu na naciski lokatorów i konieczność przeprowadzki zgodziłem się na zakup pod inwestycję i zostałem bez grosza.
Różni majstrzy i różne firmy, które miały remontować, zwodziły.
Jeszcze w zeszłym roku poddałem w wątpliwość sens remontu, bo nie jest tak źle, a tylko wpakuję się w koszty. Internet kłamie, bo nie każdego stać płacić 1000 zł za pokój. Po prostu właściciele wolą wynająć tanie mieszkania po cichu, bo jak wystawią do Internetu, to ich wyśmieją.
Dopóki dalej tam mieszkam, to remont nie ma uzasadnienia. Za kilka lat, chcąc wynająć, konieczny będzie drugi remont. Taka prawda. Oprócz tego, że wszystko się niszczy, to moda się zmienia. Modne były panele, teraz jodełka, za chwilę coś innego.
Przyczyny:
Kilka razy zalaliśmy sąsiadom łazienkę. Zawsze mnie zaczepiali i pytali, kiedy remont.
Ostatni lokator co chwilę pytał, kiedy remont, bo chce zamieszkać, tylko że ma długi i nie będzie płacić.
Ludzie, którzy tu przychodzili, też pytali, kiedy remont.
Lokator przyprowadził swojego kolegę i ręczył za niego, że dobrze robi i naciskał na remont, a on na ten czas się wyprowadzi. Jeśli inni zwodzili, to musi być okazja i jeśli nie skorzystam, to nigdy się nie uda. Oni też zwodzili, przesuwali termin i dowiedziałem się dopiero tydzień wcześniej, że wchodzą.
Nie było planu, projektu, nic, tylko wszystko na zasadzie jakoś to będzie.
A o co tak naprawdę chodzi:
Najbardziej na remoncie zależy lokatorowi.
Majstrzy poniszczyli i wynieśli meble, wyrwali parkiet, bo chcieli na opał. Z AGD nie wiadomo, co się stało, czy wywieźli do PSZOK-u, czy do lasu. Jak już mają opał, to poszli na inne fuchy.
Decyzja strasznie nieprzemyślana pod silnymi naciskami.
Właściwie to wszystko samo się działo, bo pośredniczył w tym lokator.
**Co chcę zrobić:**
A chcę zrobić revert remontu. Oto powody:
1. Nie jest to w moim interesie. Ich korzyści, moje koszty.
2. Na razie nie planuję wynajmować (ewentualnie znajomym).
3. Po wnikliwej analizie następstw dochodzę do wniosku, że do celów, w jakich wykorzystuję to mieszkanie, stare wyposażenie jest lepsze, choć na pierwszy rzut oka wygląda biednie, to jak coś pobrudzisz, zasyfisz, rozsypiesz, to mała szkoda, jak coś zniszczysz, to mała szkoda, dywany cieplejsze i miększe od płytek i paneli, wykładziny PCV miększe i nie przepuszczają wody, nie stłuczesz nic (a ciągle coś mi spada), do moich potrzeb nie potrzeba pełnej zabudowanej kuchni, w której w moment szafki staną się żółte (w wielkiej płycie nie wolno okapu). Jak dużo stoisz, to miękkie podłogi są wybawieniem. Wystarczy trzymać porządek.
4. Jedynie łazienka wymagała remontu, ale nie ma na nią pomysłu.
5. Remont przeciągnie się do wiosny, zrujnuje mnie finansowo, a cały czas tam mieszkam i muszę mieć jak najszybciej w pełni funkcjonalne mieszkanie, bo obecnie to koszmar.
6. Majstry o wielkiej płycie nie mają pojęcia. Robili remonty w Anglii.
7. Sąsiedzi z góry zrobili sobie panele i wszystko słychać. Zrobić to sąsiadom z dołu?
Pytanie do was, na ile da się przywrócić mieszkanie do oryginalnego stanu, ile to zajmie i ile to może kosztować? Na pewno mniej niż by kontynuować wymuszony i niepotrzebny teraz remont.
Zdjęcia jak jest i jak było. Zależy mi, aby w miarę wiernie odtworzyć:
Gdzie szukać materiałów, aby w miarę wiernie i tanio odtworzyć oryginał? Bo raczej wszystko wyrzucili...