Nareszcie, po 20 latach trwającej schizofrenii spowodowanej przez rząd Marka Belki w 2005 roku, pociągi przestaną trąbić. 15 kwietnia 2025 podpisano a wcześniej znowelizowano durne przepisy nieznane nigdzie w Europie.

Dotychczas maszynista miał obowiązek ryczeć przed każdym przejazdem czy przejściem, niezależnie od tego czy te miały zabezpieczenia czy nie. W 2019 roku nieco złagodzono te przepisy, ale to było raczej symboliczne, bo dotyczyło przejazdów i przejść w ramach stacji kolejowych i to tych przebudowanych na nowoczesne urządzenia, bo np. w takim Nisku cały czas trzeba było ryczeć.

Po 14 dniach od opublikowania rozporządzenia w dzienniku ustaw pociągi zamilkną. W Stalowej Woli wszędzie. W Nisku też, z wyjątkiem przejścia przez tory pomiędzy peronami na przystanku Tysiąclecia.

Obowiązek trąbienia znika na przejazdach i przejściach kategorii A, B i C, a pozostaje przy kategorii D, czyli tylko z krzyżem św. Andrzeja.

To bardzo dobra wiadomość. Wreszcie nastanie normalność.

Najlepiej jakby przestały jeździć. To byś miał ciszę idealną. Tylko że hałas od samochodów jest kilkakrotnie większy i ciągły. Ale dla ciebie gwizdek to kuriozum.

Wymień inny europejski kraj, nie tylko z UE, w którym podobny idiotyzm obowiązywał?

A jeżeli 125 decybeli to gwizdek, to nie mamy o czym rozmawiać.
80 decybeli ma klakson samochodu, a te mają zakaz trąbienia w terenie zabudowanym.
To skala logarytmiczna, a więc 80 do 125 to nie o 50 % głośniej, tylko wielokrotnie głośniej.

Gdzieś ty się uchował. Tak ciebie razi gwizdek lokomotywy. Pewnie w buszu.

No to jeszcze wyłączyć dzwony kościelne i będzie spokój!

Chciałem usłyszeć logiczne argumenty za utrzymaniem idiotyzmu. Doczekałem się odpowiedzi oszołoma. To do jabar.

A dzwony kościelne można wyciszyć, jeśli komuś przeszkadzają. Wystarczy najpierw porozmawiać z proboszczem. Gdy to nie skutkuje to WIOŚ lub RDOŚ i pomiary. Gdy sprawy administracyjne nic nie dadzą zostaje postępowanie cywilne o immisję. Z tego co czytałem, w Polsce ludzie wygrywają takie sprawy.
W Rzeszowie na osiedlu Kmity jest kościół, który dzwoni tak, że można oszaleć. Obok są bloki. Dziwię się ludziom tam mieszkającym, że im to nie przeszkadza.

Ach joo gdzie te fajne junackie piosenki gdy młot i cegła paliła się w dłoniach aktywu robotniczego.
Takie dzwony to rzeczywiście właziły im do podwyższonej świadomości klasowej jak hufnagel w kopyto.

Trzeba eliminować wszelki zbędny hałas. Czy to trąbienie, czy ryczące tłumiki, czy dzwony, dyskoteki, szczekanie burków na posesjach całe noce i inne źródła. Hałas prowadzi do nerwicy.

zIELONE mIASTA BEZ dZWONOW I Z ROWERAMI ZAMIAST SAMOCHODOW. wSZYSTKO NA OPAK. aLE NA LINII I PO SCIEZCE. a JAK DOBRZE BRZMI DLA NIEUWAZNEGO PRZECHODNIA.

Liberté, égalité, fraternité uciszyła dzwony i ludzi. To tez niewinnie brzmiało na sztandarach a jakie było praworządne

Za zielony ład się wzięli od dupy strony, bo to co proponują uderza mocno po kieszeni i jest nieakceptowalne. Ale eliminacja hałasu nic nie kosztuje, a wyjdzie wszystkim na zdrowie. Czemu wszędzie u sąsiadów np. Słowacji jest błoga cisza? Nawet w dużych miastach. A u nas pełno hałasu. A oba kraje mają podobną gęstość zaludnienia.
Co do dzwonów, to nikt nie mówi żeby wyłączyć w czasie uroczystości religijnej raz na jakiś czas, ale napierdalanie codziennie po kilka razy decybelami, które powodują fizyczny ból u przebywającego nieopodal, to mocna przesada.

Dasz rade, musisz

PS.
Zielony ład to największy przekręt jaki sobie można wyobrazić. A nieświadomość jego przesłanek jest miarą wielkości przekrętu, skundlenia obiektywizmu naukowego i potęgi jego beneficjentów. To jak powrót do feudalizmu, Pan chce sługa musi.