Nawet gdy Stal na dnie, kibice zawsze na szczycie



Kibicem się jest, a nie bywa. Gdyby ligowa tabela zależała od kibicowania, a miejsce w niej było wprost proporcjonalne do zagrzewania zawodników do boju, mielibyśmy zapewniony awans. Ale gra nie zależy od kibiców… A szkoda.
Stal to my, na dobre i na złe- zapewnia Stowarzyszenie Kibiców Stali Stalowa Wola
- Spadek z 1. ligi? Tak, to fakt. Ale to NIE my przegraliśmy na murawie. To piłkarze zostali na dnie, a MY – kibice – stoimy dalej dumnie z ręką na sercu! W pracy, w szkole – będą się śmiać, wbijać szpilki… ale czy słusznie? To nasza lojalność, barwy i miłość do klubu są prawdziwą siłą! Dumni po zwycięstwie – wierni po porażce! To nie pusty slogan – to nasza codzienność. Nie chowaj szalika, nie spuszczaj głowy – załóż barwy z jeszcze większą dumą! Teraz jest czas próby. I to właśnie teraz pokażemy, że STAL się nie kruszy – STAL się HARTUJE! Niech szydzą, niech się śmieją – MY wierzymy, MY wrócimy! Bo STAL to nie tabela, STAL to nie wynik – STAL to MY! My – Kibice – Bracia i Siostry z trybun, z jednego miasta, jednej wiary. Głośniej niż kiedykolwiek: HEJ STAL! Z podniesioną głową, razem – zawsze! BO STAL TO MY!- zapewniają kibice.
Zielono- czarne łzy płyną teraz obficiej niż zwykle, ale po burzy w końcu wychodzi słońce i na to liczą wierni kibice. Wciąż jest minimalna szansa na utrzymanie w grupie. Czy jednak się to uda przy takiej sinusoidzie formy? No cóż, możliwe, że pokornie będziemy musieli przeczekać ligę niżej, by znów odbić się od dna. Bywało już i tak. Póki co, mamy zielono- czarną nadzieję, a choć czarny to kolor żałoby, to już zielony to nowe, rodzące się życie, to wiosna, obietnica jutra i wiara w lepsze. Tego kibicom nie brakuje w końcu.
Kibicem się jest, a nie bywa. Bywa się na salonach, a nie na stadionach.
Komentarze