Team Szlęzaka wytypował kandydata na prezydenta. To 25- latek stąd, który mówi: na pewno nie będę politycznym popychadłem

Image

To już druga osoba stająca w szranki wyborcze, jeśli chodzi o prezydenturę Stalowej Woli. To człowiek bardzo młody, zupełnie nieznany i zdaje się mało „opatrzony” w świecie polityki. Czy ma szansę?

Po Damianie Marczaku z SPS do grupy walczących o włodarstwo miejskie dołącza Kamil Maciejak. Jego plakaty wyborcze, w asyście afiszy takich asów polityki jak Andrzej Szlęzak czy Artur Burak, zawisły już na mieście. Hasłem wyborczym jest: Nie wybudowałem willi w Warszawie, zostaję w Stalowej Woli.

We wtorek 30 stycznia 2024 roku, podczas kolejnej konferencji prasowej komitetu Stalowa Od Nowa, przedstawiono Kamila Maciejaka jako lidera grupy. Ten młody człowiek nie jest znany w świecie politycznym, więc nie jest kojarzony z żadnym środowiskiem. Ma zaledwie 25 lat i chciałby rządzić Stalową Wolą zupełnie inaczej niż to się odbywa teraz. Sam przedstawił się jako człowiek stąd, ze Stalowej Woli, bezpartyjny przedsiębiorca zatrudniający 5 osób, który zamierza swoją przyszłość związać z miastem. Studiował Zarządzanie w Krakowie. Tam też pracował w różnych miejscach zdobywając doświadczenie. Interesują go projekty 3D i tym też się zajmuje. I w zasadzie nic więcej o nim nie wiadomo. Maciejak podpierał się notatkami, które sporządził sobie wcześniej, jako że jak się wyraził, nie ma jeszcze doświadczenia w przemawianiu. Według niego, miasto jest potencjalnym bankrutem i rozpanoszyło się w nim kolesiostwo, partyjniactwo i nepotyzm.

- Jeżeli zostanę prezydentem, obiecuję, że się tym zajmę- zapewnił kandydat.

Według niego za dużo wydaje się na bezmyślne projekty, na parki rozrywki, a przecież Stalowa Wola nie potrzebuje centrów młodzieżowych, parku wodnego i kolejnego kina, bo wkrótce będzie w połowie składać się z osób w wieku emerytalnym.

- Wydajemy na to ciężko zarobione pieniądze, na zabawki, na które nas nie stać- przekonywał.

Kandydata martwi też to, że w mieście powstają nowe inwestycje, ale brak do nich rąk do pracy. Pracować muszą imigranci i to z 4 kontynentów, o czym niewiele się mówi.

- Ja się chciałbym z tym problemem zmierzyć. Takie osoby będą płacić podatki w mieście, robić zakupy w lokalnych sklepach i napędzać naszą gospodarkę- mówił Maciejak.

Chciałby żeby stali się obywatelami Polski, co w tym niechybnie by pomogło. Według niego powinno się zadbać o system oświaty, socjalny i zdrowotny. Według niego nie powinno się stawiać na duże przedsiębiorstwa, gdzie napędem jest tania siła robocza, ale inwestować w małe i średnie biznesy. Maciejak mówił też o roli inkubatora przedsiębiorczości, który nauczyłby i pomógł młodym ludziom otworzyć własne firmy. Problemem w mieście jest też jakość powietrza, stąd kandydat chciałby wybudować pełny system dbający o czystość powietrza, lokalizujący tych, którzy zatruwają środowisko. Kamil Maciejak chciałby wybudować także 4 parkingi, w strategicznych miejscach Stalowej Woli. Chciałby żeby w mieście preferowano gorzką prawdę zamiast słodkich kłamstw. Obiecywał, że nie będzie politycznym popychadłem, bo nie jest związany z żadnym ugrupowaniem. Marzy mu się bycie mężem stanu.

Obecny prezydent Lucjusz Nadbereżny swoją decyzję co do kandydowania lub nie na urząd prezydenta ogłosi prawdopodobnie dopiero końcem lutego.

Przewiń do komentarzy













Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =