Wysokość trawy na miejskich i przyblokowych terenach zielonych bije wszelkie rekordy

Image

W tym roku znacznie później niż w latach ubiegłych rozpoczęły się prace związane z koszeniem traw. W niektórych miejscach trawy, a raczej wysokie chwasty, sięgają nawet metra. Wiceprzewodniczący Rady Miasta Jerzy Augustyn wnioskuje o to, by jak najszybciej zajęto się tym tematem.

Ręce opadają. Jest prawie połowa maja, a wysokość trawy na miejskich i przyblokowych terenach zielonych bije wszelkie rekordy. Przykładem jest cała ulica osiedlowa Aleje Jana Pawła II. W innych dzielnicach jest podobnie albo jeszcze gorzej. Czy został ogłoszony jakiś konkurs na czyim terenie będzie najwyższa trawa? Nic mi nie wiadomo. To, co mi wiadomo, to gospodarzy terenów zielonych w mieście jest wielu: tereny miejskie – MZK Spółka z o.o.; tereny przyblokowe – Spółdzielnia Mieszkaniowa i Zakładowa Spółdzielnia Budownictwa Mieszkaniowego; tereny przyblokowe – Zarządcy Wspólnot Mieszkaniowych, w tym największy MZB Spółka z o.o. i osoby prywatne. A to co widać gołym okiem słusznie nasuwa wniosek, że gospodarza nie ma nigdzie. Skąd ta opieszałość, to opóźnienie w koszeniu trawy, a tym samym dbałości o jakość terenów zielonych i estetykę otoczenia przyjemną dla mieszkańca- czytamy w interpelacji wiceprzewodniczącego RM Jerzego Augustyna.

Jerzy Augustyn jest zdania, że po to mamy tereny zielone, aby o nie dbać, by były chlubą naszego miasta. Wiceprzewodniczący przypomina również, że corocznie z budżetu miasta przeznacza się coraz większe środki finansowe dla MZK na utrzymanie trenów zielonych w mieście. W jego przekonaniu efekty dbałości o nie widać gołym okiem.

Płacimy za to wszyscy, jako mieszkańcy i lokatorzy, wymagając jedynie prawidłowego zarządzania, odpowiednich decyzji w stosownym czasie i wypełniania rzetelnie przyjętych na siebie obowiązków- postuluje Jerzy Augustyn.

Problem nie dotyczy tylko Stalowej Woli, ale wielu miejscowości. Ostatnio w Rzeszowie toczyła się dyskusja, czy miasto wojewódzkie jest zaniedbane, czy wprost przeciwnie- zadbane. Tam też mieszkańcy zwrócili uwagę na to, że łączki, a pastwiska, gdzie wysokie chwasty kładą się na ziemię i usychają, to dwie różne sprawy. Prawdziwe łąki to średniej wysokości trawy poprzetykane różnobarwnymi kwiatami. Chwastowisko na pewno nie jest ładne i nie spełnia swoich funkcji, jest jedynie udręczeniem osób zmagających się z alergią. Za prezydenta Tadeusza Ferenca zmierzano bardziej ku trawnikom brytyjskim, teraz zdecydowano się na naturę, stąd głosy oburzenia, że Rzeszów jest zaniedbany. W wielu miastach, zgonie z nowym trendem, często wycinane są jedynie pobocza i okolice przejść dla pieszych, place zabaw i obszary wzdłuż ścieżek rowerowych. Według ekologów trawników nie powinno się dotykać do początków czerwca, a najlepiej wcale. A Wy jakie trawniki chcielibyście oglądać w Stalowej Woli?

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =