Szalony football w Stalowej Woli

Image

W sobotnie popołudnie Stal Stalowa Wola rozgrywała pierwszy mecz na własnym boisku w tym sezonie. Jej przeciwnikiem był zespół beniaminka, KS Wiązownica. Goście, którzy pierwszy ligowy bój zakończyli porażką 1:2, chcieli powalczyć o pierwsze punkty w tym sezonie. Sposobem na to miała być agresywna gra w defensywie.

Od pierwszych minut pojedynku to zielono- czarni przejęli inicjatywę, zdecydowanie częściej będąc w posiadaniu piłki. Stalowcy grali szybką i ładną dla oka piłkę, co zaowocowało sporą ilością sytuacji podbramkowych. Po jednej z takich akcji w polu karnym został sfaulowany Michał Kitliński. Sędzia podyktował rzut karny, do którego podszedł kapitan Stalówki, Sławomir Duda. Niestety nasz pomocnik uderzył mocno, ale niecelnie i piłka przeleciała obok bramki. Chcąc szybko zmazać plamę na honorze, gospodarze nadal parli do przodu. I znów po akcji Michała Kitlińskiego sędzia podyktował drugą jedenastkę dla Stali. Tym razem po zagraniu ręką jednego z obrońców KS Wiązownicy. Do piłki podszedł Bartłomiej Olszewski, który mocnym strzałem przy prawym słupku chciał pokonać golkipera gości. Niestety i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki i na tablicy wyników wciąż był bezbramkowy remis. No ale jak mówi przysłowie: „do trzech razy sztuka”. Tuż przed przerwą gospodarze otrzymali kolejny prezent od przeciwnika w postaci trzeciego rzutu karnego. Dodatkowo z boiska wyleciał Patryk Kapuściński. Do piłki podszedł Jakub Kowalski i na szczęście okazał się sprytniejszy od bramkarza gości. Chwilę po tym sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.

Drugie 45 minut okazało się równie szalone jak pierwsze. Stal nadal kontrolowała to, co działo się na murawie, rzadko pozwalając gościom na groźniejsze akcje ofensywne. Podopieczni trenera Surmy chcieli jak najszybciej podwyższyć prowadzenie, by nie martwić się o wynik. Zespół z Wiązownicy tego dnia na szczęście popełniał bardzo dużo błędów w obronie. Poskutkowało to tym, że z boiska wyleciał jeszcze jeden zawodnik gości. Czerwoną kartkę otrzymał również zawodnik rezerwowy, więc w sumie przyjezdni otrzymali aż 3 czerwone kartoniki w tym spotkaniu. Jakby tego było mało, w drugich 45 minutach sędzia podyktował jeszcze dwa rzuty karne dla Stali. Co ciekawe, jednego z nich Stalówka znów nie potrafiła zamienić na bramkę. Tym razem „sztuki tej dokonał” Michał Kitliński, który przegrał pojedynek z bramkarzem gości. Dopiero w 82 minucie tego spotkania, po raz drugi karnego na bramkę zamienił Jakub Kowalski. Stal grając z przewagą dwóch zawodników prowadziła już 2:0. Ale to nie był koniec emocji tego dnia. Na boisku w końcówce spotkania pojawił się nowy napastnik zielono- czarnych, pochodzący z Japonii Kosei Iwao. I właśnie to ten sympatyczny piłkarz z kraju kwitnącej wiśni dokończył dzieła zniszczenia, zdobywając bardzo ładną bramkę na 3:0 i ustalając wynik tego spotkania.

Liczna grupa kibiców, która w sobotnie popołudnie zgromadziła się na obiekcie PCPN-u, oglądała naprawdę szalone spotkanie. 5 rzutów karnych, z których tylko 2 zostały wykorzystane, 3 czerwone kartki dla zawodników gości... Czegoś takiego nie widzi się na co dzień. I oczywiście można narzekać, że grając z przewagą 2 zawodników i mając tyle sytuacji, Stal powinna zwyciężyć w zdecydowanie większym rozmiarze, jednak i tak to spotkanie zostanie w pamięci fanów piłki kopanej na bardzo długi czas.

13.08.2022 Stalowa Wola godz. 17:00

Stal Stalowa Wola 3:0 KS Wiązownica

Bramki: Jakub Kowalski 45 (k), 82 (k), Kōsei Iwao 86

Stal: Smyłek, Kowalski, Hudzik, Kucharczyk, Olszewski, Lebioda, Soszyński, Duda ©, Myszogląd, Kitliński, Szuszkiewicz

Rez: Konefał, Marut, Stelmach, Grasza, Filipchuk, Iwao, Ziarko

Przewiń do komentarzy






















































Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =