Porażka, która boli podwójnie

Image

W sobotnie popołudnie podopieczni trenera Łukasza Surmy rozgrywali spotkanie w roli gospodarza. Ich przeciwnikiem był zespół Chełmianki Chełm.

Działacze klubu ze Stalowej Woli robili wszystko, by ten mecz został rozegrany w innym terminie. Powodem tego była epidemia rotawirusa panującą w naszym zespole. Niestety, by spotkanie mogło zostać rozegrane w innym terminie, zgodę muszą wyrazić obie drużyny. Zespół z Chełma ani myślał przepuścić okazji by ograć osłabionego przeciwnika i takiej zgody nie wyraził, w konsekwencji czego hutnicy w sobotnim spotkaniu wystąpili w mocno rezerwowym składzie.

Co ciekawe wielu kibiców Stalówki upatrywało w tym szansę na poprawę gry naszego zespołu wierząc, że zmiennicy będą chcieli pokazać się nowemu szkoleniowcowi. Trzeba przyznać, że tutaj kibice nie mylili się zbytnio, ponieważ najlepszymi zawodnikami gospodarzy byli dziś ci, którzy jak dotąd „grali ogony" lub byli po prostu kontuzjowani. W tym miejscu należy wyróżnić przede wszystkim młodych wychowanków: Filipa Muchę, Filipa Szifera oraz Jakuba Lebiodę, a także Łukasza Kacprzyckiego, który w zimowym oknie transferowym wzmocnił nasz zespół. Tych czterech zawodników szczególnie wyróżniało się na tle innych, co nie znaczy, że reszta zespoły zagrała źle. Zielono- czarni walczyli ambitnie w spotkaniu, w którym dominowała walka w środkowej części boiska.

W sobotnim meczu sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo, a samo spotkanie można określić mianem bardzo wyrównanego. Wynik 0:0, który utrzymywał się przez cały niemalże czas, byłby wynikiem sprawiedliwym. Niestety, piłka nożna nie jest sportem sprawiedliwym. W końcówce, za sprawą drugiej żółtej kartki, a w konsekwencji czerwonej, którą otrzymał w 76 minucie Vlodymyr Khorolskyi, życie skomplikowali sobie sami zawodnicy Stalówki. Ambitnie grający Zielono-czarni, mimo gry w osłabieniu, posiadali przecież optyczną przewagę i dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Niestety, szyki pokrzyżował im arbiter główny Damian Gawęcki z Kielc, który chyba jako jedyny na stadionie w Stalowej Woli zobaczył faul w polu karnym naszego obrońcy. W konsekwencji podyktował on w 88 minucie rzut karny dla gości…

Jedenastkę na bramkę zamienił Łukasz Mazurek, który po prostu przechytrzył naszego bramkarza. Gol z karnego zdecydował o tym, że Stal przegrała kolejne spotkanie, spotkanie, w którym najzwyczajniej Stal nie zasłużyła na porażkę.

Cieszyć może to, że zmiennicy, którzy dziś wystąpili, na pewno nie zaprezentowali się gorzej od "pierwszego garnituru" Stalówki. Nasuwa się od razu pytanie, czy nie warto w takim razie stawiać na wychowanków, na których ambitną grę patrzy się zdecydowanie przyjemniej, niż na zawodników, którzy do tej pory decydowali o grze Stali.

Niestety, ta porażka zmniejsza szanse na awans zespołu ze Stalowej Woli niemal do zera, ponieważ strata do lidera wynosi już 12 punktów. Jeśli w kolejnych spotkaniach nie nastąpi przełamanie i podopieczni trenera Surmy nie zaczną seryjnie wygrywać, skupić trzeba będzie się już tylko na budowaniu zespołu na kolejny sezon.

09.04.2022 Stalowa Wola godz. 17:00

Stal Stalowa Wola 0-1 Chełmianka Chełm

Bramki: 88' Mazurek

Stal: Smyłek, Davidik, Khorolskyi (c), Hudzik, Stępniowski, Szifer, Radulj, Barata, Kacprzycki, Lebioda, Mucha

Rez: Wietecha, Konefał, Grabarz, Kiełbasa, Pioterczak

Przewiń do komentarzy

































Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =