Czy kredyt i kolejne długi są nieuchronne?

Image

W piątek 21.01. br. radny Miasta Stalowa Wola Damian Marczak, wraz z radnym sejmiku województwa podkarpackiego Andrzejem Szlęzakiem, spotkali się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Mówili o niedokalkulowaniu budżetu miasta. Radni przewidują, że wzięcie kolejnego kredytu jest nieuchronne.

Niedoszacowany budżet miasta „klejony na ślinę”

Radny Damian Marczak przypomniał, że 30 grudnia 2021 roku, po długich dyskusjach, przyjęty został budżet miasta na ten rok.

- Przede wszystkim zwróciłem uwagę na jedną, zasadniczą rzecz, a mianowicie dochody własne oraz koszty budżetu miasta Stalowej Woli w tym momencie są na takim poziomie, że wolnych środków w budżecie mamy około 3%. Trzeba pamiętać, że jest to budżet, który jest budżetem bardzo niedoszacowanym. O ile budżet z roku 2021 był sklejony na gumę do żucia, bo miał być to budżet zrównoważony, a okazało się, że trzeba zaciągnąć 28 mln nowego kredytu, to ten budżet na rok 2022 wydaje się być sklejony na ślinę, przede wszystkim z powodu niedoszacowania kosztów energii oraz inflacji, która została założona w tym budżecie- mówił radny Marczak.

I jak przyznał, w ostatnich latach dochody miasta znacząco wzrosły, z około 200 do 316 mln zł w tym roku. Zwrócił on też uwagę, że koszty stałe miasta jeszcze bardziej poszły w górę.

- Jeżeli chodzi o budżet, który był prowadzony jeszcze przez Andrzeja Szlęzaka, to wolne środki w tym budżecie wynosiły około 15% całości budżetu. W tym momencie biorąc pod uwagę to, że ten budżet jest niedoszacowany, jest to około 3%. Jeżeli uwzględnimy te wszystkie koszty wzrostu wynagrodzenia, koszty wzrostu energii, to wtedy okaże się, że tak naprawdę dochody własne nie pokrywają kosztów stałych miasta, a więc miasto zacznie się cofać- mówił radny Marczak.

Stalowa Wola niebezpiecznie się zadłuża

W przekonaniu byłego prezydenta Andrzeja Szlęzaka, zarówno budżet sejmiku województwa podkarpackiego, jak i budżet miasta, były projektowane w oderwaniu od realiów ekonomicznych, aktualnie istniejących w Polsce i w regionie.

- Po pierwsze, przyjęto, że inflacja będzie tam gdzieś około 3%. Już dzisiaj ta inflacja jest dwucyfrowa i poza tymi czynnikami rządowymi mało kto tego nie przyznaje. Inflacja rośnie. Jeżeli ktoś zaplanował inwestycję, która ma kosztować, powiedzmy sobie 10 mln zł, a inflacja wynosi powiedzmy sobie 10%, to jemu już na wejściu brakuje 1 mln zł. To jest milion złotych i to nie jest mała kwota i nie wiadomo czy na tej kwocie się zatrzyma. Po drugie, co mnie bardzo smuci, Stalowa Wola się w sposób bardzo niebezpiecznie zadłuża. Stopy procentowe wzrosły, czyli rosną koszty obsługi zadłużenia. Jeżeli tych wielkości się nie przewiduje, jeżeli tych wielkości się nie bierze pod uwagę, no to ten budżet to jest w zasadzie fikcja- mówił Andrzej Szlęzak.

Damian Marczak wyjaśnił, że prezydent miasta ma możliwość zaciągnięcia kredytu obrotowego w wysokości 95 mln zł. Dodał, że w budżecie na 2022 roku odsetki od zaciągniętych wcześniej kredytów wynoszą 4,6 mln zł, a według jego wyliczeń, przez inflację mogą wzrosnąć do nawet 18 mln zł. Obecnie zadłużenie miasta wynosi 224 mln zł. Radny Marczak jest przekonany, że ten dług jeszcze wzrośnie.

- Odsetki były liczone według tych kosztów na 30 listopada, więc już wiemy, że te wyliczenia są nieaktualne. Kolejną rzeczą są wzrosty kosztów energii, wzrosty wynagrodzeń, które będą konieczne. Te trzy czynniki powodują, że ta cała nadwyżka, która jest przewidziana w tym budżecie, zostanie przez koszty zjedzona- mówił Damian Marczak.

Andrzej Szlęzak zwrócił uwagę na to, że ze względu na drastyczne podwyżki w jednostkach podległych miastu, takie instytucje jak domy kultury, biblioteki, będą otrzymywały wyższe rachunki, które miasto będzie musiało pokryć z własnej kieszeni.

Wysokie opłaty za media mocno uderzą po kieszeni przedsiębiorców

Damian Marczak również poruszył sprawę podwyżek cen prądu i gazu, z którymi nie radzą sobie lokalni przedsiębiorcy.

- Już mamy sygnały takie, że niektórzy przedsiębiorcy z terenu Stalowej Woli np. zamykają na czas zimy swoje działalności, bo ich po prostu nie stać na ogrzanie lokalu i jest to sprawa, która jest sprawą bardzo poważną i będzie coraz bardziej odczuwalna nie tylko dla mieszkańców, którzy będą mieli mniejszą bazę usług, ale tak samo dla samego budżetu miasta, no bo przedsiębiorcy, którzy nie prowadzą działalności, nie płacą po prostu podatków- mówił radny Marczak.

Przytoczył też trudną sytuację przedsiębiorców, którzy zastanawiają się czy by nie przerobić pieców grzewczych gazowych na olej opałowy, by zaoszczędzić. Dla środowiska byłoby to katastrofalne w skutkach.

Nowy COP i mała lekcja historii

Radny Marczak przypomniał wystąpienie prezydenta, które miało miejsce podczas sesji budżetowej. Jego najważniejszym punktem była strefa gospodarcza i tereny inwestycyjne. Padły wówczas słowa dotyczące nowej historii, nowego Centralnego Okręgu Przemysłowego.

- Fakt jest taki, że nowe tereny inwestycyjne najprawdopodobniej będą, bo to jeszcze nie jest kwestia do końca rozstrzygnięta. Oby tak się stało. Zapewne nie jest to nowy COP. Nie ma żadnych przedsiębiorców, którzy wejdą tutaj z nowymi technologiami. Nie ma póki co informacji o takich przedsiębiorcach, którzy spowodowaliby faktyczny skok technologiczny. Mamy jedynie firmę, która będzie wykonywała podzespoły do baterii, do akumulatorów. Nie będzie żadnego skoku technologicznego- mówił Damian Marczak.

Podobnie uważa były prezydent, z wykształcenia historyk.

- Śmieszy mnie po prostu to gadanie o drugim COP-ie. Nie wiem czy to wynik nieuctwa, czy to wynik jakiegoś takiego opacznego rozumienia tych różnych idei, które się wokół Stalowej Woli gromadziły. Nie będzie drugiego COP-u, bo to były zupełnie inne warunki, zupełne inna sytuacja- mówił Andrzej Szlęzak.

Były prezydent Stalowej Woli wspomniał również o inicjatywie związanej z postawieniem pomnika Józefa Piłsudskiego.

- Jakby ktoś miał trochę wiedzy historycznej, to powinien wiedzieć, że jakby Józef Piłsudski trochę dłużej pożył, to by Stalowej Woli nie było, ponieważ Józef Piłsudski nie widział w ogóle u władzy Eugeniusza Kwiatkowskiego. Dopóki Piłsudski żył i miał wpływ na rządzenie Polską, to Kwiatkowski był odsunięty. Dopiero śmierć Piłsudskiego spowodowała, że Kwiatkowski znalazł się w kręgach rządowych i mógł realizować te projekty, łącznie z budową Stalowej Woli. Trzeba być nieźle głupim, żeby stawiać pomnik komuś, dzięki komu jakby trochę dłużej pożył, Stalowej Woli by nie było- mówił radny sejmiku województwa podkarpackiego.

Flagowy bubel?

Radny Damian Marczak zwrócił też uwagę na kilka flagowych inwestycji zrealizowanych przez prezydenta Lucjusza Nadbereżnego, które przynoszą miastu straty.

- Hala owocowo- warzywna, która kosztowała ponad 10 mln zł, w tym momencie przynosi tylko i wyłącznie straty. Podkarpackie Centrum Piłki Nożnej, wybudowane za niespełna 60 mln zł, generuje nam w tym momencie tylko i wyłącznie koszty. Mamy Centrum Usług Wspólnych, które jak nam obiecywano, będzie dawało jakieś korzyści, a z roku na rok ma coraz większy budżet i nie tylko przetargi nie są przeprowadzane sprawniej, ale tych oszczędności w ogóle w budżecie nie widać i cały czas zatrudniane są tam nowe osoby- mówił radny Marczak.


Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =