Smakując łemkowską kuchnię

Image

Bieszczady i Beskidy to prawdziwy tygiel kultur. Mieszały się tu narody i religie. Spotykali Polacy, Słowacy, Ukraińcy, Rusini, Żydzi, Węgrzy. Nie zawsze były to spotkania spokojne, a i życie na pograniczu do takich nie należało. W wyniku zawirowań dziejowych praktycznie znikł z naszego kraju jeden z zamieszkujących go przed wojną narodów – Łemkowie. Znikł, ale nie cały, pozostały nam po nich zabytki, głównie chałupy i cerkwie, oraz kuchnia, która z powodzeniem serwowana jest np. w Beskidzie Sądeckim.

Prostota góralskiej kuchni

Kuchnia łemkowska jest z jednej strony dość specyficzna, bo wyróżniająca się na tle innych, okolicznych, kuchni regionalnych. Z drugiej strony ma z nimi wiele wspólnego. Potrawy zawierają niewiele składników, które są zresztą bardzo proste, można wręcz rzec – podstawowe. Znajdziemy tu więc kapustę i ziemniaki, kaszę i mąkę, serwatkę i mleko. I niewiele więcej. Region nie jest gościnny dla rolnictwa, dużych plonów spodziewać się tu nie można było. Mięso w kuchni łemkowskiej obecne było sporadycznie, chociaż obecnie w karczmach regionalnych, jak https://strakija.pl/, jest na porządku dziennym. To oczywiście ukłon w stronę turystów, którzy potrzebują „dobrze zjeść”. Czego warto spróbować? Placuszków z mąki, jadanych zamiast chleba, które w innych rejonach często nazywane są proziakami, a po łemkowsku adzymkami. Żuru z mąki owsianej i zupy war - miejscowej wersji kwaśnicy, gotowanej na wodzie z sokiem z kiszonej kapusty i warzywami oraz mięsie (którego w tradycyjnym przepisie rzecz jasna nie było). Popularne, jak i w całych Karpatach, są haluszki (kluski z ziemniaków tartych i gotowanych), goście zajadają się także „poliwką” - żurkiem białym na bulionie z rydzów. Ciekawe smaki przynoszą ze sobą „holubce” - gołąbki z kaszą gryczaną z dodatkiem tartych ziemniaków i warzyw, na sosie z grzybów leśnych w towarzystwie chipsa z bekonu.

Jak więc widać kuchnia to prosta, chociaż ciekawa i przy umiejętnym kucharzu dająca wiele możliwości. Bardzo bliska naturze, tak zresztą, jak cały tej region.

Urlop w Beskidzie

Beskid Sądecki, czyli jeden z regionów które kiedyś zamieszkiwali Łemkowie, również przyciąga miłośników prostoty. A także spokoju i ciszy, bo to jeden z niewielu terenów w naszych górach, gdzie turyści mogą jeszcze pooddychać pełną piersią i nacieszyć się obcowaniem z przyrodą. Oczywiście nadal mają do dyspozycji wysokiej jakości bazę noclegową, jak np. Pensjonat Klimek w Muszynie, ale otoczenie jest idealne dla miłośników spacerów i górskich wędrówek. Przez Beskidy biegnie wiele szlaków, odpowiednich dla osób o różnym stopniu zaawansowania. Takich, które pozwolą przyjemnie się zmęczyć zdobywając kolejne przewyższenia i takich, na których można spokojnie spacerować. Zresztą samo miasto, Muszyna, to przecież jedno z najbardziej znanych uzdrowisk w Polsce. Już na jego terenie można znaleźć wiele miejsc spacerowych, widokowych, pozwalających na niespieszne przyglądanie się pejzażom i cieszenie spokojem. To prawdziwy raj dla osób lubiących łączyć odpoczynek, przyrodę i aktywność fizyczną. Spacery, wędrówki, trasy rowerowe, przejażdżki konne, spływy na pontonach, w sezonie zimowym oczywiście trasy narciarskie. I nadal nie ma tu tłumów – oby jak najdłużej.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =