Ogromny pożar w Rozwadowie

Image

Noc z soboty na niedzielę (z 25 na 26 lipca) dla strażaków była bardzo pracowitych. Tuż po północy wybuchł pożar budynku w Rozwadowie.

Do zdarzenia doszło na ternie prywatnym, znajdującym się przy ul. Rozwadowskiej, tuż obok zabytkowego budynku „Sokoła”. Na miejsce w pierwszej kolejności trafiła policja wraz ze strażakami z PSP Stalowa Wola. Później sukcesywnie docierały także jednostki OSP z powiatu stalowowolskiego m.in. OSP Stalowa Wola- Osiedle Charzewice i OSP Stalowa Wola wzywane dźwiękiem syren. Te słyszalne były w dużej części Stalowej Woli. Gdy na miejsce przybyły służby, cały budynek gospodarczy był już zajęty przez ogień.

Prace strażakom utrudniał zagracony teren, na którym składowano różne przedmioty, stare pojazdy, rowery itd. Ratownicy wyposażeni w środki ochrony dróg oddechowych kilkukrotnie wchodzili do akcji gaśniczej wymieniając tylko puste butle. Teren sprawdzono pod kątem przebywania na nim osób trzecich.

Pożar został zażegnany dopiero po kilku godzinach. Oprócz budynku gospodarczego spłonęła także stodoła i część składowanych tam rzeczy. Na szczęście, dzięki sprawnej akcji, ogień nie objął budynku mieszkalnego oraz remontowanego „Sokoła”.

Foto/Video Marcela Piróg, OSP Pilchów

Materiał video






Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~molo

Małe miasteczko ale pożar potężny. Czymś oryginalnym ten Rozwadów musi się wyróżniać!

~Stalowa

Jak ktoś widzi "plany działania" na stronie komendy, to wie, że ofiara jest na szarym końcu. Najważniejsze statystyki, nie człowiek.

~Mieszkaniec

Szok. Ktoś utrudnia ludziom życie przez lata zbierając śmieci, a służby nie robią NIC. Jak to możliwe. Problem zbieractwa śmieci jest znany w całej Stalowej, niestety straż odsyła do policji, policja do Mopsu, a Sanepid nie widzi problemu. Sprawa jest umarzana. Jak coś się stanie wtedy powiedzą, że nie wiedzieli? Czy będą zrzucać winę na siebie nawzajem? Przecież taka sytuacja prędzej czy później się tak kończy. Dobrze, że nikt nie zginął. Następnym razem może być inaczej.