Szlęzak o leczeniu ukraińskich żołnierzy i budowie strefy

Image

Radny powiatowy Andrzej Szlęzak wraca do tematu leczenia ukraińskich żołnierzy w stalowowolskim szpitalu. Podczas konferencji prasowej mówił o tym, jakie kroki podjął w celu zweryfikowania, czy szpital „zarobi” na leczeniu żołnierzy oraz w jakiej kolejności będą przyjmowani pacjenci na SOR-ze i w POZ. Odniósł się również do ostatnich wydarzeń dotyczących stalowowolskiej strefy.

Kto płaci za leczenie ukraińskich żołnierzy?

W październiku Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli dołączył do programu „Szpital przyjazny wojsku”. Tym samym stał się jedną ze 127 cywilnych placówek ochrony zdrowia w kraju, które nawiązały współpracę z Ministerstwem Obrony Narodowej.

W ramach zawartego porozumienia w Stalowej Woli, a także w sąsiedniej gminie Nisko, mają być leczeni żołnierze, zarówno z Polski, jak i z Ukrainy oraz państw NATO. W związku z tym radny skierował do starosty stalowowolskiego interpelację, pytając m.in. o to, czy wojskowi będą leczeni w pierwszej kolejności. O tej sprawie można przeczytać TUTAJ.

Niedługo potem dyrektor szpitala i starosta wydali oświadczenie, w którym zapewnili, że Ukraińcy nie są uprzywilejowani w naszym szpitalu. Artykuł na ten temat można znaleźć TUTAJ.

Radny powiatowy Andrzej Szlęzak nie odpuszcza jednak tematu leczenia Ukraińców. O swoich działaniach, jakie podejmował, mówił podczas konferencji prasowej, którą zwołał w środę 12 listopada.

– Chcę poddać w wątpliwość to stanowisko, że nie ma innego traktowania ukraińskich żołnierzy. Nic mi nie wiadomo, żeby szpital zatrudnił dodatkowy personel, który ma obsługiwać ukraińskie wojsko. Na zdrowy rozum, jeżeli przyjeżdża 100 żołnierzy ukraińskich, którzy mają być obsłużeni, i robi to ten sam personel, który jest zatrudniony, to on nie obsługuje polskich pacjentów. Ta kwestia wymaga dalszego wyjaśnienia plus to, na ile szpital wystawia faktury. Płaci za to Ministerstwo Obrony Narodowej. Z kolei stronie polskiej za te usługi medyczne, za leczenie ukraińskich żołnierzy, ma płacić „European Union Military Assistance Mission in Support of Ukraine”– mówi Andrzej Szlęzak.

Radny publicznie zadał dwa pytania: jaka kwota jest płacona szpitalowi przez MON oraz czy rzeczywiście przyjmowanie obcych żołnierzy nie odbywa się kosztem polskich pacjentów. Oświadczenie szpitala i starostwa najwyraźniej to za mało.

Budowa strefy - czy za późno?

Szlęzak odniósł się także do spotkania w Nadleśnictwie Rozwadów, gdzie miała miejsce interwencja poselska w sprawie nowej strefy. Organizatorów wydarzenia uznał wręcz za bohaterów. Radny uważa, że projekt budowy strefy jest spóźniony o co najmniej 10- 15 lat. Sam siebie więc wręcz skarcił za brak działania, gdy miał ku temu okazję jako długoletni włodarz miasta.

Przyznał, że kończąc trzecią kadencję prezydentury, mógł zrobić więcej dla przyszłości i rozwoju Stalowej Woli. W jego opinii projekt budowy strefy może się nie udać m.in. z powodu błędów proceduralnych oraz zmiany władz w kraju. Kolejnym czynnikiem jest wybuch wojny w Ukrainie i potencjalne wciągnięcie w nią Polski, co jego zdaniem zniechęca inwestorów do lokowania tu biznesu.

Radny ubolewa także nad tym, że nie udało się zrealizować projektu Czwórmiasta, w ramach którego Stalowa Wola współpracowałaby z Niskiem, Sandomierzem i Tarnobrzegiem, co mogłoby znacząco wpłynąć na rozwój regionu.

- Ani Tarnobrzeg, ani Stalowa Wola, ani Sandomierz, a tym bardziej Nisko nie poradzą sobie w pojedynkę ze swoimi problemami. Ja rzuciłem taki projekt budowy strefy gospodarczej przy zbiegu czterech tras komunikacyjnych, szerokiego toru, toru biłgorajskiego i dwóch dróg ekspresowych. Cisza, nikt, nic. To była szansa dla całego regionu, ale nie wiem, czy dzisiaj ma to sens- mówi radny powiatowy Andrzej Szlęzak.

Radny jednoznacznie nie wskazał w jakim kierunku powinna zmierzać Stalowa Wola. Jego zdaniem już kilka lat temu należało usiąść do rozmów z ekspertami i osobami mającymi pomysł na przyszłość miasta. Podkreśla, że problemy ze starzeniem się społeczeństwa i wyludnianiem dotyczą wielu średnich miast i nikt nie ma na to gotowej recepty. Dodał również, że na Podkarpaciu są średniej wielkości miasta, w których rodzą się nowe pomysły i toczą się dyskusje o innowacyjnych kierunkach rozwoju, ponieważ, jak zauważył, model oparty na budowie stref i zakładów przemysłowych powoli się wyczerpuje.




Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~+++

Proszę nie odpuszczać Panie Andrzeju

~do poniżej

A ty jesteś ukraiński czy żydowski pachołek?

~Edziu

Ruska onuca od Brauna, ale w sprawie Strefy ma rację.
Tego Miasta nie można już uratować. Za 10 lat nie będzie komu sprzedać i wynająć mieszkania.

Miasto widmo.

~Login

Mogę sobie zwołać konferencję, bo mi się coś chce powiedzieć i zjadą się radiowozy TV Katolickiej Stella i innych. Żenada