Miasto niezadowolone z wyników Stali

Po sobotnim meczu, w którym odnowiona drużyna Stali zremisowała ze słabą, przechodzącą liczne kryzysy i opierającą się na rezerwie, drużyną Kotwicy, pod adresem zielono- czarnych płyną wyrazy niezadowolenia. Również miasto, właściciel Stalówki, a z nim włodarz hutniczego grodu, wyrażają rozczarowanie.
Liczyliśmy na pogrom i wielkie wejście w rundę wiosenną, liczyliśmy na duży wynik i trampolinę mentalną, od której spadający jak liście na wietrze zespół się oprze. Ta wygrana była nam niezbędna nie tylko ze względu na punkty, ale i morale. Jeśli teraz poszło nam tak słabo, co będzie później? O meczu z Kotwicą Kołobrzeg przeczytacie Tutaj.
Kotwica Kołobrzeg straciła wielu czołowych graczy i mocno posiłkowała się rezerwą, decyzją PZPN nie mając możliwości uzupełnienia transferowego. Ledwo „na chwilę” przed spotkaniem ze Stalą dostała pozwolenie na granie. Stalówka była w tym meczu faworytem. Tymczasem gra była wyrównana, a pod koniec Kotwiczanie przejęli wręcz inicjatywę i ten gol na finisz się im wręcz należał. Stal zmarnowała mnóstwo szans i koncertowo spartoliła karnego, popełniając wręcz podręcznikowe błędy. Nic więc dziwnego, że takie „granie” zirytowało włodarza Stalowej Woli.
- Niestety, Stal Stalowa Wola bardzo słabo zaczyna wiosnę. Mecz z Kotwicą Kołobrzeg, który miał dać dobry start do walki o utrzymanie, kończy się tylko remisem 1:1. Trzeba sobie powiedzieć szczerze już po pierwszym spotkaniu – tak nie może wyglądać gra Stali, jeśli chcemy utrzymać się w I lidze. Takie mecze musimy wygrywać. Jako miasto mamy jasny cel i strategię – walczymy o utrzymanie w I lidze. Dlatego zapewniliśmy wszystkie warunki, aby sztab i zawodnicy mogli skupić się wyłącznie na wyniku. Nie ma miejsca na kalkulacje, trzeba od razu wrzucić wyższy bieg, bo sezon nie będzie czekał. Jeśli zespół nie zacznie punktować w meczach, które powinien wygrywać, to w końcówce sezonu może być bardzo nerwowo. Teraz kluczowe jest, by trener i drużyna wyciągnęli wnioski – nie tylko z tego meczu, ale i z całej sytuacji. Bo jeśli Stal naprawdę chce pozostać w I lidze, to takie mecze muszą kończyć się trzema punktami, a nie rozczarowaniem- pisze na swoich Facebooku prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny.
Póki co roszady w drużynie nic nie dały, zespół wciąż się dociera i na razie nie spełnia wymagań. Co będzie dalej? Kibice chcą wierzyć, że podniesiemy się jak feniks z popiołów i odpalimy na koniec, czego zielono- czarnym życzymy z całego serca.
Komentarze
No to nie ma czasu na oceny i szukanie przyczyn. Natychmiastowe działanie to zmiana nieudacznika trenera. Jego komentarz po meczu , w którym ocenia sytuację na boisku , to tak jak by był kibicem a nie trenerem. On się po prostu nie nadaje na trenera. Oczekujemy jeszcze dzisiaj ruchu w tym temacie.
Teraz pytanie kto zrobil ten wrecz mafijny uklad?To jest caly czas wyciaganie pieniedzy podatnikow na pewna grupe lidzi ktorzy nie sa rozliczani za swoja prace.Stop rozdawnictwu naszych podatkow cwaniakom,te pieniadze powinny pojsc tylko i wylacznie na mlodziez .
A piłkarzy kto ściągnął, sami przyszli, nie ma pieniędzy, nie ma wyników. Po co trzyma radę nadzorczą ze swoich ludzi, może obcy by zmienili ten stan.
Trzeba było na początku sezonu myśleć o wzmocnieniach tylko za co. On jest właścicielem w imieniu mieszkańców i on za to odpowiada.
Krytykuje piłkarzy czytaj ze zrozumieniem.
Nadbereźny krytykuje układ i sytuację którą sam stworzył w klubie. Niekompetencja.