Zakaz sprzedaży nocnej alkoholu, czyli Stalowa Wola na pijackim dygocie

Image

Debata na temat nocnego zakazu sprzedaży alkoholu na terenie Stalowej Woli była burzliwa. Jedni uważali, że to świetny pomysł, inni że jak ktoś nie pije i nie przeklina, to znaczy, że słabo śledzi sytuację społeczno- polityczną w kraju.

Radni przystąpili do niej po długiej dyskusji o finansach miasta dopiero o godzinie 18:30. Rozmawiać o problemie jednak chciało wielu, bez względu na barwy klubowe. Opinie także były różne.

W MIEŚCIE PIJĄ NAWET MAŁE DZIECI. JEST PRZYZWOLENIE SPOŁECZNE

Rozpoczęło się od sprawozdań: Moniki Kopery z Wydziału Spraw Obywatelskich, odpowiedzialnej między innymi za wydawanie zezwoleń na sprzedaż alkoholu, wiceprezydent Moniki Pachacz- Świderskiej oraz naczelnik Wydziału edukacji, a zarazem przewodniczącej Komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych Magdaleny Wrońskiej- Bulec. Dowiedzieć się można było, że w Stalowej Woli wydano 110 zezwoleń na sprzedaż alkoholu w lokalach sklepowych i 58 w lokalach gastronomicznych. Zezwolenia zależą od ilości procentów w napojach. Liczbę zezwoleń ograniczają przepisy.

Jak podkreśliła wiceprezydent problem alkoholowy dotyczy wielu osób. Strategia miasta, która będzie obowiązywać do 2028 zawiera głos mieszkańców, przepytanych ankietowo (2 tys. respondentów). Większość ankietowanych to osoby w wieku produkcyjnych 26- 45 lat. 37% z nich przyznało, że ma problem alkoholowy. Jest więc to mocno niepokojący wynik. Picie jest głównym powodem problemów rodzinnych i zachowań agresywnych, stylem życia powielanym później przez dzieci, jest też powodem gorszego startu w dorosłe życie i samotności w rodzinach. Ze 119 dzieci, które przebywały w naszych lokalnych ośrodkach: Tęcza i jej filia, aż 16 z nich miało już problem alkoholowy. Dzieci i młodzież w uzależnienie, ze względu na niedojrzałość struktur mózgowych, popadają dużo szybciej niż dorośli. Jak wynika z badań, w mieście jest łatwy dostęp do alkoholu. Potrzeba więc programu profilaktycznego, ograniczenia dostępu do napojów procentowych. I tego właśnie domagali się w ankietach sami mieszkańcy Stalowej Woli, widząc w ograniczeniach czasowych zakupu alkoholu wyjście z sytuacji.

Jak przyznała przewodnicząca Komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych Magdalena Wrońska- Bulec dziś mamy do czynienia z całym miksem uzależnień. Młodzież sięga po alkohol jako panaceum na wszystko, sięga mając często błahe problemy. Dostępność do niego jest niezwykle prosta. Do tego istnieje przyzwolenie społeczne na picie coraz młodszych osób. Statystyki wskazują, że gminy, które wprowadziły zakaz sprzedaży nocnej alkoholu, odnotowały pozytywne aspekty tego faktu takie jak: mniej interwencji policyjnej, mniej aktów wandalizmu, mniej agresji itp.

WYPIJĄ CO MAJĄ DO 21:00 I PÓJDĄ DO DOMÓW?

Stalowowolscy radni mieli różne zdanie w kwestii ograniczeń sprzedaży alkoholu. Jak przyznał Mariusz Bajek, mamy w mieście problem z osobami imprezującymi na ławkach przed blokami, na placach zabaw, gdzieś w przestrzeni międzyblokowej. Wiąże się to z zakłócaniem ciszy nocnej. Wielu mieszkańców boi się dzwonić na policję ze względu na zemstę. Radny uważa, że ograniczenia sprzedaży byłyby korzystne. Teraz należałoby się zdecydować jedynie na konkretną godzinę. Według niego powinna to być 21:00. Dlaczego? Bo do 22:00 zakupiony alkohol zostałby już wypity, a tym samym towarzystwo nie miałoby już powodu by siedzieć na ławkach bez celu.

- Później pozostaną już tylko ciężkie powroty do domów. Oczywiście, musimy się liczyć z tym, że rozwinie się w jakimś tam zakresie zjawisko tzw. babek. Ja nie ukrywam, że będąc na studiach w Krakowie korzystaliśmy z takich usług, tylko że w czasie adwentu i postu pani nie sprzedawała, ponieważ chodziła do kościoła- mówił radny.

Bajek przyznał, że być może błędem było to, że miasto wydało tak dużo koncesji i być może trzeba by się z nich wycofać i nie wydawać już nowych, gdy stare będą wygasać. Powinno się też według niego zaapelować do sąsiednich gmin, by te też się przyłączyły do akcji ograniczenia czasu sprzedaży alkoholu.

SPOŁECZEŃSTWO NA DYGOCIE WCZEŚNIEJ KUPI AMUNICJĘ. JAK KTOŚ NIE PIJE I NIE PRZEKLINA, TO ZNACZY, ŻE SŁABO ŚLEDZI SYTUACJĘ SPOŁECZNO- POLITYCZNĄ W KRAJU

Radny Andrzej Dorosz uznał, że te ograniczenia są bez sensu.

- Bo jeśli ktoś ma poważny problem alkoholowy i wie, że około północy będzie na dygocie, no to musi kupić amunicję na noc- stwierdził radny.

Jak mówił Dorosz alkoholik kupi sobie na zapas ile mu tam trzeba, bo tak pokazują dane statystyczne i nie będzie ryzykował, że mu braknie. Sprzedaż napojów procentowych nie spadnie po wprowadzeniu prohibicji, każdy alkoholik zadba przecież o siebie, tyle że wcześniej.

- Alkohol jest w Polsce obecny, można powiedzieć, w kulturze narodowej, w „Panu Tadeuszu”, satyrze „Pijaństwo”, „meta była o dwa kroki stąd”- jak śpiewała Budka Suflera”. Wóda jest w Polsce obecna i będzie obecna. Takie pomysły jak prohibicja w Ameryce i tak dalej, jakieś ograniczenia, spowodują że będą mety. W „Rejsie” to było dobrze powiedziane, że jak ktoś nie pije i nie przeklina, to znaczy, że słabo śledzi sytuację społeczno- polityczną w kraju. Można więc powiedzieć, że społeczeństwo uważnie śledzi sytuację polityczno- społeczną w kraju i dlatego chla. Ale to nic nie zmieni jak wprowadzimy zakaz od 21:00. Nie ma sensu tego wprowadzać- uważa Andrzej Dorosz.

NIKT NIE MA OCHOTY OGLĄDAĆ PIJANYCH, WIĘC MOŻE BRUTALNA EDUKACJA?

Jak odpowiedział Doroszowi radny Bajek, wiadomo, że ograniczenia nie spowodują, że alkoholicy się zmienią, ale należy tu zadbać o tych, którzy muszą w godzinach nocnych wysłuchiwać pijaków awanturujących się przed ich blokami. Nikt nie ma też ochoty, na przykład wracając nocą z pracy, oglądać przykrych widoków i narażać się na zaczepki nierzadko agresywnych mieszkańców.

Damian Marczak spytał ile koncesji cofnięto ze względu na sprzedaż alkoholu dzieciom, ile nałożono kar, mandatów za tego typu przewinienia, ile sklepów w Stalowej Woli otwartych jest po 22:00. Radny przyznał też, że jego pokolenie napatrzyło się na tego typu patologie i że takich rodzin z problemami było i jest wiele, więc temat jest ważny. Cierpi zawsze rodzina i dzieci, ci, którzy muszą żyć na co dzień z osobą uzależnioną. Radny uważa, że należy walczyć z pijaństwem, ale on sam postawiłby raczej na bardziej „brutalną” edukację, pokazując osoby, które zmarnowały sobie życie przez alkohol. Preferowałby spotkania dzieci i młodzieży z trzeźwymi alkoholikami, którzy opowiedzieliby o problemach, o tym jak zmarnowali sobie i innym życie, ile stracili poprzez nałóg. Takie zderzenie z prawdą przynieść by mogło więcej korzyści niż zakazy.

CZY MAMY ZAPEWNIĆ MAŁPKĘ TEMU CO WPADA W DELIRKĘ, CZY WYELIMINOWAĆ WIDOK PIJĄCYCH Z ULIC MIASTA?

Wiceprezydent Monika Pachacz- Świderska, jako lekarz, zna problem alkoholowy od strony medycznej, bo niejednokrotnie spotykała osoby uzależnione i współuzależnione i wie jaką tragedią jest choroba alkoholowa dla całej rodziny: współmałżonków, dzieci, bliskich. Teraz spotyka się z problemem alkoholizmu od strony społecznej.

- Zadajmy sobie pytanie, czy chcemy zapewnić „małpkę” temu, kto wpada w delirkę, czy chcemy zadbać o to, żeby takich obrazków nie widziała młodzież i mieszkańcy, jeśli chodzi o klatki schodowe, okolice przed sklepami, ławki?- pytała radnych Monika Pachacz- Świderska.

Do wiceprezydent niejednokrotnie przychodzili mieszkańcy, którzy prosili o likwidację ławek sprzed bloków, bo siedzący na niej nocami „imprezowicze”, zakłócali spokój nocny. Dodatkowo złe wzorce z pijących czerpią młodzi ludzie myśląc, że tak powinno wyglądać dorosłe życie. Wiceprezydent przyznała, że obecnie brakuje autorytetów, mentorów, wzorców i młodzież nie ma z kim porozmawiać i poradzić się. Rodzice często przerzucają odpowiedzialność za wychowanie na szkoły. Ale dzieci i młodzież naśladuje przecież osoby z własnych środowisk, wynosi z domów zwyczaje i zachowanie. Czasem są to złe wzorce, które powielane prowadzą do patologii.

TAJEMNICZY KLIENT. CZY SKLEPY W MIEŚCIE SPRZEDAJĄ ALKOHOL NIELETNIM?

Jak wyjaśniła Monika Kopera, w Stalowej Woli sklepy, które sprzedają napoje alkoholowe nocą to: wszystkie stacje benzynowe- 7, sklepy: na Okulickiego, na Jana Pawła II i na ks. Popiełuszki. Łącznie sklepów, które dłużej są otwarte niż pozostałe jest aż 15 plus franczyzy i czynne do 23:00 sklepy wielkopowierzchniowe. Cofnięcia zezwoleń na sprzedaż alkoholu z powodu nadużyć sprzedażowych w naszym mieście nie było.

Jak przyznała Magdalena Wrońska- Bulec trudno stwierdzić nadużycia, jeśli chodzi o sprzedaż napojów alkoholowych nieletnim, bo nikt się nie przyzna do tego, że kupił dziecku alkohol. Również dzieciak nie powie, kto mu pomógł w zdobyciu trunku. Komisja do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych od kilku lat prowadzi program pod nazwą „tajemniczy klient”, który polega na monitorowaniu kontrolowanej sprzedaży alkoholu w sklepach. Osoba młodo wyglądająca, choć pełnoletnia, usiłuje kupić alkohol i obserwuje, czy sprawdzony zostanie jej wiek. Wskutek zaniedbania sprzedający zostaje przeszkolony. W 2021 roku na 151 skontrolowanych podmiotów aż 54% z nich (82 sprzedawców) nie sprzedało w sytuacji zaimprowizowanej alkoholu, ale 46% (69 sprzedawców) już sprzedało alkohol osobom młodo wyglądającym bez kontroli wieku. W 2024 roku na 147 punktów w 80% odmówiono sprzedaży alkoholu osobom młodo wyglądającym lub skontrolowano ich wiek, w 19% alkohol sprzedano bez problemu.

PROHIBICJA NICZEGO NIE ZLIKWIDUJE. BIERZMY PRZYKŁAD Z INNYCH

Andrzej Szymonik jest przeciwny decyzji ograniczenia sprzedaży nocnej, bo według niego poniesie to za sobą sprzedaż nielegalną.

- Zgadzam się z tym, że można bawić się świetnie po alkoholu, pod warunkiem, że są narkotyki. Ta masa wypadków przemocy jest niestety również realizowana po narkotykach, które są przecież zakazane. I zauważmy, że pomimo tego, że one są w 100% zakazane, jednak sieją spustoszenie w głowach i działaniach tych ludzi, którzy je spożywają. Znamiennym jest to, że w miejscach, w których wprowadzono zakazy, nie zauważono spadku obrotów. To znaczy, że potrzebujący zaopatrują się wcześniej. Dla mnie jest to jasne. Konsumpcja więc nie spada- mówił Andrzej Szymonik.

Jako przykład podał prohibicję w Stanach Zjednoczonych, z której szybko się wycofano, dlatego radny uznał stalowowolski pomysł za niewart pochylania się nad nim.

Ilona Kaczmarek przekonywała, że nielegalni sprzedawcy, którzy pojawią się po wprowadzeniu zakazu, na pewno nie będą zwracać uwagi na to, komu sprzedają swój towar. Dla nich będzie liczył się zysk.

- Tutaj się pogłębi problem wśród młodzieży. Będą inne używki, jeżeli zabraknie alkoholu, poszerzy się narkomania- przekonywała radna.

W sytuacji, gdy ograniczy się dostęp do jednej używki, pojawi się inna, może nawet groźniejsza. Należałoby więc rozważyć czy jednego problemu nie zastąpimy innym, choć bardziej ukrytym. Ilona Kaczmarek podkreśliła, że w mieście brakuje policjantów do patroli. Na osiedlach za mało jest prewencji. Prawo na mieście nie jest przestrzegane. Należałoby się zastanowić co zrobić, by więcej policjantów zechciało przyjść do pracy. Przydałoby się także większe wsparcie osób chcących wyjść z nałogu. Być może nie każdy potrafi znaleźć tę pomoc.

Aleksander Kapuściński podkreślił, że temat jest złożony, a idea prohibicji nocnej musi prowadzić do założonych celów. Z jednej strony nie ma egzekwowania prawa, a z drugiej są ludzie, którzy chcą spokojnego życia. Jest też interes przedsiębiorców. Same zakazy nic nie zmienią. Kto miałby tu pełnić funkcję kontrolną, skoro brakuje policjantów?- zastanawiał się radny. Mieszkańcy zgłaszają, że brakuje podjęcia interwencji, brakuje skuteczności egzekwowania prawa. Pijący wiedzą, że w zasadzie są bezkarni.

- Prohibicja, moim zdaniem, nie leczy uzależnienia. Alkoholizm to przecież problem zdrowotny, który wymaga leczenia, a nie jedynie ograniczenia dostępności do alkoholu. Aspekt psychologiczny takich osób sprowadza się do zdobycia alkoholu i upicia się za wszelką cenę, co też wzbudza agresję, chociażby i domową. Przedsiębiorcy, prowadzący sklepy, będą narażeni na straty. Dla wielu lokalnych firm sprzedaż nocna i wieczorna do duża część dochodów, a trzeba przypomnieć, że system, w którym pracują mieszkańcy Stalowej Woli, to system czterobrygadowy- przekonywał radny.

Sam zakaz według Kapuścińskiego niczego nie zmieni, pijący znajdą sposoby na dojście do alkoholu. Radny poruszył też problem innych uzależnień, np. palenia elektrycznych papierosów, które są bardzo szkodliwe. Stalowowolska młodzież pali bardzo dużo, o czym świadczą kłęby dymów na szkolnych podwórkach w czasie przerw lekcyjnych.

Z radnym nie zgodził się Mariusz Bajek, który na przykładzie własnego podwórka przekonywał, że odcięcie pijących „ławkowiczów” od dostępu do alkoholu w nocy przyniesie pozytywne efekty dla mieszkańców jego osiedla. Właściciel sklepiku przy blokach sprzedaje bowiem alkohol tak długo, aż ławeczki opuści ostatni „klient”.

JAK PROHIBICJA WYGLĄDA W INNYCH MIASTACH

Radna Urszula Tatys „obdzwoniła miasta”, gdzie już wprowadzono prohibicję. Zaczęła od Olsztyna i Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie ograniczenia wprowadzono najwcześniej. Z jej badań wynika, że w miastach tych spadła liczba aktów wandalizmu (w Olsztynie aż o 47%), a w izbach wytrzeźwień przebywa mniej pijanych osób. Mało tego, w gminach ościennych tych miejscowości nie wzrosła sprzedaż alkoholu. Nie odnotowano też wzrostu melin, gdzie można by nabyć nielegalny alkohol, zahamowaniu uległ wzrost uzależnień wśród najmłodszych, bo przecież nieletni nie mają możliwości jeżdżenia po gminach za butelką piwa. Nie było okazji, nie było więc i picia. Nie odnotowano również wzrostu narkomanii. Ograniczenie picia, spowodowało również mniejsze zapotrzebowanie na działania policji, a co za tym idzie, zasoby ludzkie nie musiały ulec zwiększeniu. W miastach, które wprowadziły nocną prohibicję, nie tylko zmniejszył się wandalizm przy wcześniej otwartych nocą sklepach, ale i w całym mieście.

Kamil Maciejak podkreślił, że wielu młodych ludzi nocami po mieście włóczy się z nudów, hałasuje i zakłóca spokój, ale niekoniecznie są to osoby pijane. I to właśnie nocny hałas jest największym utrapieniem mieszkańców. Uznał, że po zamknięciu sklepów z alkoholem w nocy, libacje przeniosą się spod monopolowych do domów, na co radna Tatys przekonywała, że można wprowadzić zakaz nocnej sprzedaży na jakiś czas, by zobaczyć jak to się sprawdzi u nas. Radna Ilona Kaczmarek zaproponowała by takie testy przeprowadzać w okresie letnim, bo nocne picie pod chmurką odbywa się w miesiącach, gdy jest ciepło. W zimie ławeczki przed blokami stoją puste.

ZAKAZ SPRAWI, ŻE OSOBY JUŻ „NAPOCZĘTE” NIE BĘDĄ MIEĆ OKAZJI. PROHIBICJA WAŻNA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY

Jan Sibiga poparł zakaz handlu alkoholu od 22:00 do 6:00 i opowiedział się za zmniejszeniem liczby punktów sprzedaży. Przekonywał, że powinny być wprowadzone limity dystrybucji lokali.

- Jak rozmawiam z różnymi środowiskami, także na mieście, to właśnie tak się wypowiadają nasi mieszkańcy, że dostępność alkoholu czyni okazję, żeby z tego alkoholu skorzystać. Jeżeli chodzi o sprzedaż nocną, to istnieje takie zjawisko, które często obserwuję, że osoby, które są już- jak one to o sobie same mówią- „napoczęte”, żeby jeszcze się dopić, szukają w porze wieczornej czy nocnej dostępu do alkoholu i tutaj właśnie jest ten fenomen sprzedaży w okresie nocnym wyrobów alkoholowych. I to co jest najbardziej przerażające, to jest zachowanie po spożyciu alkoholu, to jest niszczenie mienia publicznego, wandalizm, zakłócanie ciszy nocnej, porządku publicznego i to co najbardziej dotyka ludzkie jednostki, to rozpad związków małżeńskich, wzrost liczby samotnych matek wychowujących dzieci, a znam to z pracy w komisji mieszkaniowej, jak również cierpienie osób z otoczenia osoby nadużywającej alkohol, co niejednokrotnie procentuje tym, że ta osoba z otoczenia alkoholika również popada w alkoholizm. Potem następuje wykluczenie się ze społeczności, co jest kresowym zachowaniem- mówił radny Sibiga.

Radny podkreślił, że w szpitalu psychiatrycznym przebywa wielu ludzi (w tym nieletni), którzy zniszczeni przez alkohol, doznali chorób psychicznych. Dotyczy to także dzieci i kobiet. Problemem jest picie alkoholu przez coraz młodsze dzieci. Zmniejszenie dostępności do niego może pomóc w niwelowaniu zagrożeń. Trzeba też pamiętać, że alkohol wywołuje przemoc. Uchwała nie ma za zadanie odciągnięcie alkoholika od picia, bo to niemożliwe, ale profilaktykę, spowodowanie by młodzi ludzie nie sięgali po alkohol, by nie mieli ku temu okazji. I nad tym, według Jana Sibigi, powinni pochylić się radni wraz z całym samorządem.

DARMOWĄ KOMUNIKACJĄ PO ALKOHOL DO SĄSIADÓW?

Zdaniem Andrzeja Kochana powinniśmy najpierw z policji wziąć statystyki ile jest aktów wandalizmu, dewastacji mienia, jak się to rozkłada na poszczególne pory roku i ustalić jaki to ma związek z alkoholem, a dopiero później powziąć konkretne kroki. Według radnego typowy alkoholik pije w domu i nie wychodzi na miasto by kopać kosze. On swoją agresję wyładowuje na żonie i dzieciach. Radny jest za wprowadzeniem nocnej prohibicji, ale tylko łącznie z gminami Zaleszany, Pysznica i Nisko, bo w przeciwnym razie nic z tego nie będzie.

- To nie jest tak, że ze Stalowej Woli jedziemy przez pola, lasy, góry i doliny. 11 kilometrów i dojeżdżamy do Niska i tam kupujemy alkohol. Tylko, że jak takiego zakazu nie będzie w Nisku, to ja mam do najbliższego CPN-u niewiele metrów z granic administracyjnych miasta. Przejdę tam spacerem, a jeżeli będę chciał dojechać, to dojadę darmową komunikacją miejską po ten alkohol. Jest to tak troszkę ironicznie, ale każdy kto kombinuje, kto będzie chciał ten alkohol zdobyć, czy będzie impreza, na której braknie tego alkoholu, zrobi wszystko żeby ten alkohol kupić. I po co nam wprowadzać prohibicję w Stalowej Woli, gdzie mamy zaraz ulicę Sandomierską, Agatówkę, stację benzynową, za mostem mamy stację benzynową, na drodze na Energetyków też mamy stację benzynową- mówił radny.

Według Kochana należałoby więc ten problem omówić z ościennymi gminami, by wspólnie się nim zająć. Przyznał też, że wezwanie nocą policji, to oczekiwanie na realizację zgłoszenia nawet i pół godziny. Patroli jest mało i nie będą interweniować mając wiele wezwań ważniejszych (typu wypadek, pobicia, zagrożenie życia i zdrowia), niż przeganianie młodzieży siedzącej na ławce z piwem.

Jak powiedział Piotr Rut on problem alkoholizmu widzi jako 2 aspekty: uzależnienie i przemoc, a także wandalizm i zakłócanie ciszy. Ten drugi aspekt powinny rozwiązywać służby, ale jak widać, nie rozwiązują skutecznie. Radny zastanawiał się, czy zakazy, których nikt nie lubi, przyniosą odpowiednie korzyści. Polacy są wszak mistrzami w omijaniu tych zakazów.

A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Czy nocna prohibicja coś zmieni? Czy uratuje dzieci i młodzież i zapobiegnie kolejnym tragediom?

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Qwerty

Przerażające jest to, że prawie wszystkie wypowiedzi radnych to jakieś widzimisie i zdajemisie. Nie prościej zaprosić ludzi konkretnie zajmujących się alkoholikami i zapytać co zrobić? Strach, ze jest takie poparcie wśród radnych odnośnie picia - bo w panu Tadeuszu jest? To jest argument? To powiesz dziecku, kiedy pijany ojciec wraca kolejny raz, bo w panu tadeuszu wyczytał, ze to normalne?

~Asad

Zakaz to chyba faktycznie zły pomysł. Ale ograniczenie liczby koncesji o połowę to jest to.

~powódź

A co się stało z tym najbardziej szanowanym w naszym mieście komentatorem podpisującym się ''nowaGWIAZDA ''? Pamiętam kilka miesięcy temu był gdzieś na MISJI w AZJI-MAŁEJ ale potem wrócił i przez pewien czas komentował wszystkie wydarzenia w STALOWEJ WOLI.

~Menel

W tym kraju na trzeźwo nie da się ŻYĆ :-) taka prawda. W mieście nie ma co robić więc się pije. Zajazd tu nic nie zmieni. Do wszystkich rządzących w tym kraju i w mieście. Ogarnijcie się. W mieście nic się nie dzieje a miliony złotych są wydawane na głupoty.. Miasto czeka reset.. To jest nie uniknione.

~Jacek

Zakazać całkowicie całodobowo i po problemie.

~Mirek

Panie Dorosz ma pan tylko częściową rację, jak ktoś kupi na zapas to tylko wcześniej wypije, to małpi rozum, jak jest to się pije dokąd jest, to jak pan rozumuje tak nie działa. Jestem za ograniczeniem max. do 21, a później spać. Szlag mnie trafia jak piją, drą ryja między blokami do 2 lub 3 w nocy.

~Dende

Szymonik palnij się w ten durny łeb człowieku bo widać, że nie masz pojęcie o czym ty mówisz! Alkohol jest najbardziej szkodliwym NARKOTYKIEM na tej planecie. Systemowy pajac oderwany od rzeczywistości. Kto takiego ciemniaka do rady miasta wybrał?

~onegdaj

Sklepy nocne z alkoholem to zgroza. Kto nie robił zakupów w takim sklepie to niewiele stracił. Pod sklepem głównie sama szumowina i to skumulowana, niejednokrotnie agresywna. Przerabiałem temat, to wiem. Radnym, którzy twierdzą inaczej wręczył bym worek gabeciowy, żeby wyzbierali wszystkie butelki po małpach i po Prele. Choć taki pożytek by z nich był.

~jarek

800 plus i pijaństwo sie szerzy

~La Patique

Od 21h Finito! Będę miał w planie się zmłucić, to kupię sobie więcej gazu. Ale jestem w pełnej zgodzie, aby od 21h obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu pod rygorem wysokiej grzywny i odebraniem pozwolenia. Społeczeństwo w Stalowej Woli i na trzeźwego jest nieprzewidywalne, wręcz groźnie dla samych siebie.„Bo pić, to trzeba umić".

~obiektywnie

Radny Dorosz jak widać ma ograniczoną zdolność rozumowania. Tutaj nie chodzi o alkoholików, bo są tacy, którzy piją oprócz alkoholu różne inne wynalazki i specyfiki, np. tzw ruską, albo denaturat. panie Dorosz chodzi o ogólną zasadę, aby ograniczyć powszechny dostęp do alkoholu wszystkich, nie tylko alkoholików. Wnioskuję po pańskiej postawie, że alkohol w pańskim domu był, a może nadal jest czymś normalnym. Otóż panie Dorosz, alkohol zmienia ludzi normalnie myślących w ludzi, którzy myślom podobnie do pana. Możliwe też, że pan lobbuje w interesie właścicieli nocnych lakierni.

~/////////////

prawda wnocu ale i bez dniu nawet po zamykac sklepy !

~adam

zakazany owoc lepiej smakuje

~boby

Nakazy i zakazy nic nie dają. nie piję ale jestem na NIE !!!