Spotkanie straconych szans, czyli mecz piątej kolejki Stal Stalowa Wola - Chrobry Głogów
Stalówka remisuje mecz w ramach 5. kolejki Betclic I ligi. Była szansa na wygraną, było wiele okazji, ale żadnej z nich nie wykorzystaliśmy. Gdyby nie samobójcza bramka, byłoby jak zwykle. Dlaczego mimo tego, że wciąż jesteśmy lepsi na boisku, nie potrafimy być też skuteczni?
Chrobry Głogów do tej pory grał w kratkę. Pierwsze spotkanie w nowym sezonie wygrał, potem przegrał dwa mecze, a ostatni zremisował bezbramkowo. Podopieczni Piotra Plewni przed wejściem na boisko na Hutniczej w Stalowej Woli znajdowali się na 14 miejscu. Stal Stalowa Wola przegrała do piątku do godziny 18:00 każdy mecz I ligi. Wydawała się więc łatwym łupem.
To był ciężki mecz, rozegrany wprost pod rozżarzonym niebem. W piątek termometry w cieniu pokazywały 30 stopni w cieniu, w słońcu było ich co najmniej o 10 więcej. Na szczęście boisko w większości spowijał cień, ale i tak było bardzo duszno, a powietrze dosłownie można było ciąć nożem. W takich warunkach biega się ciężko, źle oddycha i myśli nie najlepiej.
Stalówka nigdy wcześniej nie grała jeszcze z tym przeciwnikiem, nie miała więc z nim doświadczeń. To był też pierwszy mecz, w którym nasi mogli założyć swoje zielono- czarne koszulki. Po raz kolejny trafiliśmy jednak na tego samego arbitra, który sędziował już nasze spotkania w Kaliszu i Krakowie…
W piątek na Hutniczej, gdzie podejmowaliśmy Chrobrego Głogów, zaczęło się spokojnie, choć Stal częściej bywała przy piłce. Już w czwartej minucie mieliśmy okazję na gola, ale zielono- czarni nieco się pogubili i szansa na otwarcie spotkania rozmyła się. Sygnalizowano też zagranie ręką przez piłkarza gości, ale arbiter się go nie dopatrzył. W 5. minucie faulowany Mydlarz wstrzymał mecz na co najmniej minutę. Takich przerw mieliśmy później bardzo wiele. To było spotkanie pełne emocji, napięć, bliskich kontaktów i fauli, również takich, kończących się interwencją medyków. W 7. minucie Śledzik miał szansę na wbicie w bramkę Wilka piłki, na szczęście futbolówka poszła bokiem. W 9. minucie była kolejna okazja dla Głogowa, ale spóźniona decyzja o strzale Kuzdry zakończyła akcję niepowodzeniem. Stal przez kolejne minuty próbowała pressingu, na boisku nic ciekawego więc się nie działo. Piłka często toczyła się w stronę bramki Wilka, ale wracała do gry bez zatrzymania w siatce. W 12. minucie sam na sam z bramkarzem przed bramką Stali stanął Szwedzik. Niepilnowany miał szansę na gola dla swojej drużyny. Na szczęście piłkę skierował wprost na kolana Wilka. Minutę później futbolówka znów potoczyła się w kierunku naszej bramki. Nic się nie stało. Nasi jakby oklapli, wykazując brak pewności siebie. Miało się wrażenie, że skupili się na obronie. W 13. minucie groźna sytuacja zaistniała wreszcie pod siatką gości, ale chwilę później, już w 14. minucie sytuacja się odwróciła. Zawodnicy Chrobrego popędzili w stronę bramki Wilka, gdzie czekał już Patryk Mucha, który z półobrotu uderzył w futbolówkę i celnie skierował ją w bramkę Stali, dokładnie tuż przy lewym słupku. Przegrywaliśmy 0:1.
Zielono- czarni nieco się obudzili. W 16. minucie Zaucha miał szansę na wyrównanie wyniku, ale Krzysztof Wróblewski z Chrobrego złapał piłkę. W 18. minucie po rzucie rożnym, Mucha wyrzucił piłkę pod bramkę Stali, ale próba przejęcia jej przez głogowian skończyła się fiaskiem. W 21. minucie zawodnicy Stalówki sygnalizowali zagranie ręką przez rywali, ale arbiter ponownie nie zareagował. W 23. minucie doskonale obronił Wróblewski i znów była powtórka z 14. minuty, bo goście popędzili w stronę naszej bramki, ale na szczęście piłka nie wpadła między słupki, a Wilk tym razem nie musiał wyciągać futbolówki z siatki. W 26. minucie Górski zmarnował szansę i nadal graliśmy przegrywając spotkanie.
Zły los na szczęście odwrócił się od nas, bo w 27. minucie, po uderzeniu piłki przez Imielę, padł strzał samobójczy za sprawą Szymona Lewkota, który wbił główką futbolówkę we własną bramkę, doprowadzając do remisu. Z powodu upału w 29. minucie ogłoszono przerwę na nawodnienie zawodników.
W 32. minucie Kamil Wojtkowski wykonał rzut wolny po faulu na zawodniku Stalówki, ale z powodu błędu technicznego piłka odbiła się od nogi Górskiego i znów mieliśmy rzut wolny. Chwilę później pojawiła się kolejna szansa na gola, tym razem za sprawą Imieli, ale nic z tego nie wyszło, bo bramkarz obronił i piłka wciąż była w grze. W 35. minucie Wojtkowski wykonywał rzut wolny, ale piłka nadal nie sprawiła nam radości. Zaraz potem Wojtkowski dośrodkował kolejny rzut wolny, Pchełka odebrał piłkę z lewej strony, ale ta dryblowała gdzie chciała. Imiela podał Łąckiemu, ale to też nic nie dało, bo strzał, mimo, że bardzo mocny, poleciał za bardzo na lewo. Chwilę później Górski przyleciał jak na skrzydłach pod bramkę gości, podał piłkę, ale przyblokowany Zaucha nie dał rady pokonać Wróblewskiego. Futbolówka nie miała nawet szans dolecieć na miejsce. Kilka kolejnych akcji pod bramką Chrobrego nie dało rezultatów. W 38 minucie Mydlarz, a potem Pchełka próbowali strzelić gola, ale bezskutecznie. Ostatni kwadrans to popis gry Stali. To zielono- czarni przy piłce kręcili się najwięcej i walczyli na stronie głogowian. W 41. minucie piłka na chwilę trafiła pod bramkę Wilka, potem Tabiś z Chrobrego miał ogromną szansę na zmianę wyniku, ale Wilk był lepszy. Po raz kolejny sytuacja groźna dla Stali miała miejsce minutę później. Potem futbolówka znów toczyła się na połowie rywali. W 44. minucie Stal wykonywała poprzez Wojtkowskiego czwarty rzut rożny dla Stali. Doszło do faulu i drugiej żółtej kartki doczekał się Lewkota z Chrobrego. W ten sposób Stal uzyskała jedenastkę. W 45. minucie podszedł do niej kapitan Adam Imiela. I wynik meczu nie zmienił się, bo nasz zawodnik puścił piłkę w niebo nie zdobywając karnego. Kibice zamarli. Zapanowała cisza. Okazja do przewagi, także ta ważna, psychologiczna, którą mieliśmy szansę uzyskać, upadła. I połowę przedłużono o minutę. Do końca już nic się nie wydarzyło. Do szatni na przerwę schodziliśmy ze smętnymi minami.
Bilans I połowy to: 56% przy piłce Stal Stalowa Wola, 9 strzałów na bramkę (5 Chrobry Głogów), przy 3 celnych w wykonaniu obu drużyn, 2 żółte karki dla gości, 8 fauli na zawodnikach Stali Stalowa Wola, przy 2 faulach z naszej strony, 1 spalony.
II połowa rozpoczęła się dynamicznie. Obie drużyny próbowały dopchać się do bramki rywali. Sporo było przepychanek i chaosu. W 48. minucie, faulowany, nieco kulejący Łącki zszedł z boiska, wszedł za niego Strózik. W 50. minucie Górski nie wykorzystał kolejnej dziś, świetnej sytuacji, nie trafił do bramki mimo, że nie był blokowany przez nikogo. Pół minuty później w światło bramki Wilka poleciała futbolówka, na szczęście złapana została przez Wilka. W 51. minucie podcięty przez Bartlewicza Górski upadł na murawę. Arbiter uznał, że nie ma faulu i gra toczyła się dalej. W 52. minucie znów zmarnowaliśmy szansę na gola. Piłka przeszła bokiem, tuż obok słupka rywali. W 54. minucie Wojtkowski z rożnego dośrodkował piłkę, ale doprowadził jedynie do kontrataku. Chrobry nie forsował tempa, to piłkarze Stali grali dynamiczniej i więcej ruszali się na boisku, ale to nie przełożyło się na wynik. W 56. minucie doszło do zamieszania pod bramką Wilka. Piłka przepychana była niemal w miejscu przez kilku zawodników obu drużyn, na szczęście nie wpadła do bramki. W 59. minucie Górski dostał skurczu nogi i konieczna była interwencja medyczna. Mecz przerwano na około 2. minuty. Ostatecznie Górski zszedł z boiska skacząc na jednej nodze. Za niego wszedł Pioterczak. Mydlarz również opuścił murawę. Zastąpił go Soszyński. Stal od 63. minuty grała więc nieco odświeżona. Wtedy też rozruszali się na dobre kibice Stalówki. Mocny doping zagrzewał do walki. W 64. minucie Mandysz z Głogowa zastąpił Lewkowicza, bohatera bramki samobójczej. II połowa to częste przestoje w grze i faule (do 66. minuty spotkania 11 po stronie Chrobrego i ledwo 2 po stronie Stali). W 66. minucie medyków zawołano do Jończego. Zawodnik Stalówki wstał po 1,5 minucie. Grę wznowiono. W 68. minucie mogło dojść do utraty przez Stalówkę bramki, na szczęście niecelne zagranie uchroniło nas od tego. Chwilę później Strózik dostał żółtą kartkę za uderzenie łokciem Szarka z Chrobrego i grę znów przerwano na kilka minut. Ranny zawodnik został zaopatrzony w opaskę na głowę podtrzymującą opatrunek. Głównymi bohaterami II połowy byli… medycy. W 73. minucie Wojtkowski wykonywał rzut wolny, ale mimo chęci, nie doprowadził do bezpośredniej akcji na bramkę. Stal szukała okazji do strzału jeszcze przez kilka minut. W 74. minucie Wojtkowski po dośrodkowaniu podał piłkę pod bramkę i ta odbita od główki wpadła do siatki. Zapanowała radość w obozie Stali. Niestety, przedwczesna. Sędzia nie uznał bramki, do tego jeden z naszych zawodników poszarpał rywala z Chrobrego. W 76 minucie podrażniony Pchełka oddał strzał z dystansu, ale nie trafił. Wynik wciąż się nie zmieniał. Zaraz po tym zdarzeniu znów była przerwa, tym razem na nawodnienie. Mucha, bohater bramki dla gości, zszedł z boiska, zastąpił go Ozimek. Gra toczyła się dalej. Warunki przed godziną 20:00 nadal były ciężkie, 30 stopni w cieniu i duchota spowalniały zawodników. Widać było zmęczenie obu drużyn. W 86. minucie Pchełka zszedł z boiska zastąpiony przez Kowalewskiego. W 88. minucie Imiela miał szansę na bramkę, ale piłkę kopnął za słabo i bramkarz Chrobrego złapał ją bez problemu. Chwilę później rywale mieli okazję, ale nic się nie zmieniło. Do II połowy dorzucono 5 minut. Można było odnieść wrażenie, że obie drużyny chciały już tylko dowieźć do końca remisowy wynik. W 91. minucie Ozimek został sam na sam z Wilkiem. Na szczęście piłkę złapał nasz obrońca. Chwilę później na murawę upadł Wojtkowski i doszło do rzutu wolnego niemal naprzeciwko bramki rywala. W 93. minucie Wojtkowski podszedł do futbolówki i zdecydował się na wrzutkę, ale piłka spadła obok lewego słupka. W 94. minucie, kolejną idealną wprost sytuację, zmarnował zawodnik Stali. W 95. minucie rozpaczliwa próba zdobycia gola także spaliła na panewce. Kilka sekund później arbiter odgwizdał koniec spotkania.
Bilans II połowy to 52% przy piłce Stal Stalowa Wola, 17 strzałów na bramkę rywali (przy 10 strzałach Chrobrego), 15 fauli dokonanych na naszych zawodnikach przez gości, przy 6 z naszej strony, 2 spalone.
Stal Stalowa Wola 1:1 (1:1) Chrobry Głogów
STAL STALOWA WOLA
Adam Wilk (BR), Łukasz Furtak, Jakub Górski, Dawid Łącki, Adam Imiela (K), Cyprian Pchełka (M), Michał Mydlarz, Jakub Banach, Patryk Zaucha, Dominik Jończy, Kamil Wojtkowski.
Rezerwowi: Mikołaj Smyłek (BR), Łukasz Soszyński, Sebastian Strózik, Bartosz Pioterczak (M), Oskar Bystrek (M), Damian Oko, Bartosz Tomaszewski (M), Jakub Kowalski.
Trener: Ireneusz Pietrzykowski.
CHROBRY GŁOGÓW
Krzysztof Wróblewski (BR), Mavroudis Bougaidis, Sebastian Bonecki, Mikołaj Lebedyński (K), Jakub Kuzdra, Patryk Mucha, Patryk Szwedzik, Szymon Lewkot, Szymon Bartlewicz (M), Kacper Tabiś, Przemysław Szarek.
Rezerwowi: Dawid Arndt (Br), Mateusz Ozimek, Adrian Szczutowski, Bartosz Biel, Robert Mandrysz, Paweł Tupaj, Eryk Marcinkowski (M), Miłosz Skowronek, Dawid Hanc Sony.
Trener: Piotr Plewnia.
Sędziowie: Albert Różycki (główny), Maciej Majewski (asystent), Julia Bukarowicz (asystent).
Komentarze
Jeszcze dzisiaj w papę od Odry
Stal, tylko STAL, dobry kibic łączy się ponad podziałami politycznymi i wierzy do końca w utrzymanie się w 1 lidze.
Stal wygra w Opolu i wówczas wszyscy krytykanci pójdą do wora i będzie spokój.
Oglądałem wczorajszy mecz , a dzisiaj oglądałem mecz mlodziezy Stali w meczu z drużyną z Przeworska. Kolosalna różnica na korzyść młodych piłkarzy . Tu szybkość , celność podań , wreszcie skuteczność( osiem do zera)
Szkoda że pierwszoligowcy tego nie zobaczyli, może zrozumieli by na czym polega gra zespołowa na podbudowie techniki i zaangażowania.
Kibic S .To wreszcie jasne czego tak słabo , bo oni niedożywieni - gryzą trawę.
Kino S3.
W Opolu nie wygramy ale cienko Zaśpiewamy; - adios amigos (pierwsza ligo)
Gdyby głupota była lżejsza od powietrza , to fruwał byś wyżej niż samoloty rejsowe.
Kibic nie brec trzeba brzydko grać aby wygrać po drugie już powinna być zmiana trenera a po trzecie jak nie kupią paru zawodników co umia kopać to będziemy jedyną drużyną co nie strzeliła gola w lidze tego jeszcze nie było puki co porażka i żenada
W Opolu wygramy, mam takie przeczucie.
Już sobie załatwili że przeciwnicy sobie sami gole strzelają,a i tak lebiegi wygrać nie potrafią , żenada ciąg dalszy
Najważniejsze, chłopaki gryzą trawę, walczą bardzo ambitnie, nie ma jeszcze przełożenia na bramki, ale to już teraz szybko nastąpi. Byłem na meczu, jestem bardzo zadowolony bo jestem prawdziwym kibicem Stali na dobre i złe. Nie próbujcie zmieniać Trenera czy Prezesa, wszystko jest na dobrej drodze do utrzymania się w 1 lidze. Ja w to wierzyem podobnie jak większość naszych kibiców. A krytykanci nich dalej piszą te farmazony, za to im płacą.
Drużyna osobowo poziom max trzecial liga
To widać , że z techniką słabo.
Myśli taktycznej zero. Ma piłkę przy nodze i nie wie co ma zrobić i przeciwnik go wyręcza zabierając.
Obaj bramkarze cieniutcy.
Trener kompletny dyletant.
Po pierwsxe on decydował o ruchach kadrowych i tu kompletny niewypał
Skład wyjściowy to chyba z wyliczanki ,,entliczek pentliczek....
W czasie meczu nie potrafi reagować trafnie ze zmianami.
Zgodził się na pozbycie się wartościowych pilkarzy , którzy przyczynili się do sawansu.
W podsumowaniu;
Zmiana trenera natychmiast.
Weryfikacja kadry pierwszego zespołu figuranci rezerwy bądź wolną ręka.
Tego oczekujemy , bo inaczej Titanic zatonie bez orkiestry( kibice) z kompromitującym pluskiem.
W środę w Opolu oby się nie potwierdzily powyzszeb oceny.
Po co kibice chodza na stalowke?
Piłkarsko straszny dramat. Nie dało się na yo patrzeć
Jak można nie wygrać takiego spotkania?
Już kupujom karne?a i tak nie wykorzystane, hahaha
Naprawdę szkoda nerwów przecież oni nie uniom grać taki fudbol to trzecia liga
szkoda tych włączonych reflektorów , kto zapłaci za światło?
Nic się nie zmieniło. Tym razem nie tylko Struzika brakło w składzie wyjściowym ale Chelmeckiego wogole zabrakło nawet ma ławie. Kto ma strzelać ? Karne pudłuje Imiela a Kowalski na ławie
Nie ma Wojtaka ,nie ma Rogali ,autora bramek główną
Trener do polnej zmiany.
w klubie jest bida bo rządzi lucek wiesio i stasio a pozytywów nie widać