100 lat pana Czesława ze Stalowej Woli!
Dokładnie w setną rocznicę urodzin Pana Czesława Krajewskiego, Lucjusz Nadbereżny prezydent miasta Stalowej Woli wraz z Agatą Krzek przewodniczącą Rady Miejskiej w Stalowej Woli oraz Marcinem Maziarzem kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego złożyli życzenia dostojnemu Jubilatowi. Spotkanie to było okazją do wyrażenia wdzięczności za ogromny wkład Pana Czesława w rozwój Miasta i Huty Stalowa Wola oraz momentem poznania bardzo ciekawej biografii Jubilata.
Pan Czesław Krajewski urodził się 14 sierpnia 1924 roku w Korabinie, gmina Bojanów. Ukończył szkołę podstawową w Bojanowie. Był najstarszym synem z siedmiorga rodzeństwa. II wojna światowa zastała go w domu rodzinnym. Ojciec stracił pacę w tartaku, a zbiory zostały skonfiskowane przez wojsko niemieckie. Pojawiła się groźba głodu, a w domu były małe dzieci. Czesław jako najstarszy syn zgłosił się do pracy przy budowie drogi koło Nowej Dęby. Jako wynagrodzenie otrzymywał na tydzień dwa duże bochny chleba, co stanowiło znaczną poprawę warunków bytowych rodziny. Po przepracowaniu kilku miesięcy Niemcy wywieźli go w okolice Chełma Lubelskiego z nakazem pracy w gospodarstwie rolnym, które zaopatrywało wojsko niemieckie w żywność. W 1942 roku rodzinna wieś została przez Niemców doszczętnie spalona, a mieszkańcy zostali wysiedleni w okolice Baranowa Sandomierskiego. Gdy dotarła do niego wiadomość o wysiedleniu rodziny, uciekł z obozu pracy, aby ją odszukać. Droga do wyznaczonego celu była długa, niebezpieczna i wyczerpująca. Dotarł do swoich bliskich w momencie przeprawy wojsk rosyjskich na Wiśle wypierających wojska niemieckie. Ofensywie towarzyszyły zmasowane bombardowania okolicznych wsi, podczas których zginęła jego ukochana babcia, ale pozostała rodzina szczęśliwie ocalała. W czasie kończącej się już wojny wrócili z ojcem do Korabiny i na zgliszczach pozostawionych przez okupantów wybudowali nowy dom. Dopiero wtedy jego mama wraz z dziećmi wrócili z wysiedlenia. W tamtych odległych, trudnych czasach dla mieszkańców okolicznych wsi, nadzieją na poprawę warunków życia było zatrudnienie w Hucie Stalowa Wola. W 1947 r. rozpoczął pracę w tym zakładzie jako tokarz. Pracując, uczęszczał do technikum wieczorowego i po jego ukończeniu awansował na normistę. Był zdolnym, solidnym i lubianym pracownikiem. Kierownictwo HSW widząc w nim zdolności techniczne, dbało o jego rozwój, kierując go na szkolenia specjalistyczne do Zakładów o wyższym poziomie technicznym. Pomimo, że nie był członkiem partii, za długoletnią nienaganną pracę został odznaczony Srebrną Odznaką Zasłużonego dla Huty Stalowa Wola oraz Złotym Krzyżem Zasługi. W 1949 roku ożenił się Marią, z którą wychowywał córki Jadwigę i Marię. Pani Maria zmarła w 2000 roku. Pan Czesław doczekał się dwojga wnuków oraz dwóch prawnuków.
Dostojnemu Jubilatowi życzymy wielu kolejnych lat życia, w zdrowiu, radości i bliskości życzliwych osób.
Komentarze
200 Lat. A tak na marginesie to jest jeden z rodowitych mieszkańców Stalowej Woli. Takich mamy rdzennych stalowiaków.
Trzymaj się pan od polityków daleko, to będziesz zdrowszy. Jedz jarzyny.
Życzę jeszcze 50ciu.. lub 100 lat w Zdrowiu
Życzę Panu 150 lat.
Jaki kochany Dziadzio
Panie Czesławie, wyglądał Pan dzisiaj wspaniale.!!! Pana rodzina to przykład dla innych jak bardzo są Oni wdzięczni Panu za miłość i troskę. Jesteście wspaniali i godni do naśladowania,a Pan jest przesympatycznym, zawsze uśmiechniętym człowiekiem! Dziś zaprezentowal Pan klasę!! 200 lat życzę z całego serducha
Łask Bożych dla Pana!! Ładnie Pan wygląda i ma ładne nazwisko.
Serdeczności dla Jubilata i 200 lat! P.S. Panowie urzędnicy a gdzie są wasze łańcuchy? Pan Stanisław was troje kasuje on zawsze w takich okolicznościach miał łańcuch na sobie!
Wreszcie pojawił się facet, brawo !!!
Panie Czesławie gratuluję wspaniałej rodziny, która zawsze jest przy Panu. Pana Czesława znam osobiście. Bardzo wspaniały człowiek.