Strażacy z OSP Zdziechowice uratowali leśnego zwierzaka
Maluszek zaplątał się w metalową siatkę i przerażony płakał za matką.
Zdarzenie miało miejsce w piątek wieczorem.
- W dniu wczorajszym o godz.18:50 zostaliśmy zadysponowani do sarny uwięzionej w siatce ogrodzeniowej, niedaleko ujęcia wody na Karkówce. Po dotarciu na miejsce, zgłaszająca wskazała położenie uwięzionej sarny, po czym ruszyliśmy pomóc zwierzakowi. By uspokoić młodego koźlaka, jeden z druhów okrył mu głowę i delikatnie uwolniliśmy go z metalowej siatki. Po konsultacji z lekarzem weterynarii oraz przybyłym na miejsce myśliwym, podjęta została decyzja o przeniesienie go w bezpieczne i zacienione miejsce, gdyż w pobliżu było słychać nawoływania matki. Po podaniu wody i chwilowym odpoczynku koźlak wykazywał chęć wstawania, więc oddaliliśmy się z miejsca. Po chwili obserwacji i upewnieniu się, że nic mu nie grozi udaliśmy się do jednostki- relacjonują druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Zdziechowicach.
Foto: OSP Zdziechowice.
Komentarze
Jedni ratuja. Inni zabijaja....niestety. Godny gest strazaow do nasladowania. przez innych
@~dru
Nie odrzuci. Młode gdy jest jeszcze nakrapiane nie wydziela żadnego zapachu, dotykając przekazujemy swój zapach i traci swój kamuflaż.
W tym przypadku 'maluch" jest już sporym zwierzątkiem i zapach potu ludzkiego nie będzie przeszkadzał jego matce w dalszej koegzystencji. On jest prawie samodzielny bo żywi się trawą, matka jest mu potrzebna do obrony przed ingerencją z zewnątrz..
a czy nie jest tak ze zapach człowieka zostawiony na maluchu powoduje ze matka je odtrąca?
Przykład strażaków ze Zdziechowic jest godny naśladowania. Brawo Wy! Niech ktoś powie, że strażacy to nie są empatyczni ludzie!
Brawo brawo !!!