Porażka Stali w Legnicy. I liga nie jest łatwa
Zaczęło się koszmarnie. Przegrywaliśmy czterema golami, gdy przyszła zmiana. Kolejny mecz jednak oddaliśmy. I liga nie jest łatwa i przyjemna dla zielono- czarnych.
To nie była ta drużyna, którą oglądaliśmy jeszcze tydzień temu podejmując Górnika Łęczną na własnym terenie. Brak werwy, brak dokładności, nieporozumienia, szkolne wręcz błędy… Podopieczni trenera Ireneusza Pietrzykowskiego grali jakby nie wierząc we własne możliwości. Pierwsze trzy gole wpadły do naszej bramki już w I połowie spotkania. Tym samym gospodarze bez wysiłku wygrali 45 minut. Na Stadionie Miejskim im. Orła Białego w Legnicy nie było lekko. Miedź Legnica była obecna wszędzie, nasi gubili się gdzieś na boisku, chaotycznie rozgrywając piłkę, przy której byli ledwo w 45%. Stal bez pomysłu jak pominąć pierwszą linię Legnicy, zeszła z boiska „zaorana”.
Nie lepiej było na początku w II połowie. Już na wstępie sędzia mógł uznać czwarty gol dla Legniczan, bo oglądający w telewizji transmisję mogli w powtórce zauważyć, że piłka przekroczyła linię bramki, kiedy posłał ją do niej zawodnik Miedzi, ale sędziowie tego nie zauważyli. Technologia nie pozwala sprawdzić takich sytuacji arbitrom na tym poziomie rozgrywek. Czwarty gol, niestety, przyszedł w II połowie.
Cud za sprawą Dominika Jończy stał się w 75 minucie, kiedy to Stalówka zdobyła, zdawać by się mogło, gola honorowego. Uskrzydleni obudziliśmy się i mecz zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bo Jakub Górski w 80 minucie, pięknym technicznym uderzeniem, dorzucił kolejnego gola. I szkoda, że stało się tak dopiero pod koniec spotkania. 9 minut później mogło być jeszcze lepiej, niestety nie udało się. Sędzia doliczył wprawdzie 5 minut, ale nic to nie dało. Mecz przegraliśmy.
Na Podkarpacie trzeba więc było wrócić z pustymi rękoma. 3 punkty zdobyła Legnica. Dla usprawiedliwienia należy dodać, że Miedź Legnica to jeden z faworytów tego sezonu Betclic 1 Ligi. Dodatkowo w składzie mają piłkarzy z ekstraklasowym doświadczeniem (Jacek Podgórski i Bartosz Kwiecień), ale też gwiazdę ligi chorwackiej (Benedik Mioć).
Pojawia się pytanie. Co dalej Stalówko? Czy nie jesteśmy zbyt słabi by utrzymać się w lidze? Mieliśmy aspiracje, mieliśmy odważne plany wyskoczenia jeszcze wyżej. Póki co, drużynę czeka wiele przetasowań, długie godziny rozmów i treningów.
A już za tydzień zmierzy się z nami „trudny zawodnik” Kotwica Kołobrzeg. Czy tym razem damy radę?
Miedź Legnica 4:2 (3:0) Stal Stalowa Wola
Miedź Legnica: Jakub Wrąbel, Bartosz Kwiecień, Florian Hartherz, Michael Kostka, Nemanja Mijusković, Benedik Mioc, Iwo Kaczmarski, Jacek Podgórski, Kamil Antonik, Kamil Drygas, Wiktor Bogacz.
Stal Stalowa Wola: Mikołaj Smyłek, Damian Oko, Damian Urban, Jakub Banach, Bartosz Pioterczak, Kamil Wojtkowski, Łukasz Furtak, Łukasz Soszyński, Patryk Zaucha, Cyprian Pchelka, Kacper Chelmecki.
Bramki: Stal: Dominik Jończy, Jakub Górski. Miedź: Iwo Kaczmarski x2, Wiktor Bogacz x2.
Fot.: Aleksy Nowosadzki - Fotografia sportowa AlNo.foto
Komentarze
Nie ważne jak się zaczyna... będzie dobrze. Ogień pany!!!