Niekonwencjonalne metody stosowane w terapii depresji
Czy wiesz, że każdego roku w Europie nawet kilkadziesiąt tysięcy osób poddaje się zabiegowi… elektrowstrząsów? Okazuje się, że ta owiana złą sławą metoda może być skutecznym sposobem leczenia zaburzeń depresyjnych. A jakie inne, niecodzienne metody wykorzystuje się w terapii? O tym w poniższym artykule.
Trening biofeedback — metoda niemal z kosmosu
Niektórzy uważają, że ludzki mózg stanowi dla nas większą zagadkę, niż znajdujące się miliony lat świetlnych od Ziemi galaktyki. Mimo postępów, jakie przez ostatnie sto lat poczyniła psychologia — w tym stwierdzeniu jest sporo prawdy! Badacze znaleźli jednak kilka sposobów, by działanie mózgu obserwować — i wykorzystać w leczeniu depresji.
Biofeedback (biologiczne sprzężenie zwrotne) to technika treningu mózgu. Polega ona na rejestrowaniu jego aktywności bioelektrycznej przy pomocy aparatu EEG i przedstawianiu go „na żywo” badanemu pacjentowi — w postaci trójwymiarowych wizualizacji lub sygnałów dźwiękowych. Obserwując reakcje swojego mózgu pacjent może nauczyć się, jak świadomie kontrolować jego pracę, na przykład poprzez dążenie do zmiany stanów emocjonalnych lub schematów myślowych.
Z techniki biofeedback jako pierwsi korzystali piloci i astronauci z NASA. Dziś jest ona dostępna w zasadzie dla każdego, jako skuteczne narzędzie pracy nad poprawą funkcji poznawczych — które mają, według większości teorii, ogromne znaczenie dla naszego zdrowia psychicznego. Oczywiście, tego typu trening nie zastąpi psychoterapii — ale może być jej wartościowym uzupełnieniem.
Przezczaszkowa stymulacja magnetyczna — czyli mniej przerażająca wersja elektrowstrząsów
Chyba każdy kojarzy przynajmniej kilka filmów, które w bardzo drastyczny sposób przedstawiają terapię elektrowstrząsową. Wystarczy wspomnieć kultowe Requiem dla snu czy Lot nad kukułczym gniazdem. W rzeczywistości wcale nie jest to niebezpieczna metoda; ale wciąż, może budzić przerażenie.
O wiele mniej znaną techniką stymulacji mózgu jest TMS — przezczaskowa stymulacja magnetyczna. Wykorzystuje ona prawo indukcji elektromagnetycznej Faradaya do nieinwazyjnego i zupełnie bezbolesnego pobudzenia neuronów, co skutkuje istotnymi zmianami w aktywności mózgu.
Jak sugerują badacze, zabieg TMS jest tak skuteczny, że może być w stanie nawet… zmieniać światopogląd pacjenta. Trudno o bardziej nieetyczny pomysł — dlatego też badania z użyciem TMS są prowadzone przede wszystkim w kontekście leczenia zaburzeń depresyjnych, ale i obsesyjno-kompulsywnych oraz schizofrenicznych. Wyniki dość jednoznacznie wskazują na wysoką skuteczność i, co najważniejsze, bezpieczeństwo tej metody — ale wciąż, jest ona dość rzadko stosowana w praktyce.
Psylocybina — moc „grzybków” w służbie medycyny
Grzyby halucynogenne to, lekko mówiąc, kontrowersyjny temat — w zasadzie na całym świecie. A mimo to w ubiegłym roku australijscy lekarze jako pierwsi dopuścili do użytku medycznego psylocybinę, czyli główny składnik „grzybków”.
Jak się okazuje, grzyby psylocybinowe (takie jak Golden Teacher) mogą być alternatywą dla standardowych leków przeciwdepresyjnych. Badacze z czołowych uczelni świata — m.in. Yale, Uniwersytetu Kalifornijskiego oraz londyńskiego UCL — już od kilku lat wskazują, że psylocybina ma pozytywny wpływ na obszary odpowiedzialne za regulację emocji. Niektórzy poszli o krok dalej — i udowodnili, że jej przyjmowanie przez pacjentów cierpiących na depresję znacząco zwiększa szanse remisji zaburzenia lub złagodzenia jego objawów.
Wracając na moment do Australii — w krainie kangurów już prowadzi się sesje terapeutyczne „w towarzystwie” psilocybe cubensis. Jakie będą długofalowe skutki takiej metody terapii, tego jeszcze nie wiemy — ale jest to bardzo obiecująca metoda.
Po więcej informacji na temat badań nad potencjałem „grzybków” w medycynie zapraszamy na https://shroomsy.pl/growkity i towarzyszącego temu sklepowi bloga.
[p]
Komentarze