Opozycja krytykuje budżet miasta. Czy jest racjonalny, czy może irracjonalny?
Sesja budżetowa wciąż przed nami. Z założeniami budżetu miasta na rok 2024 zapoznaliśmy się już za sprawą innej konferencji prasowej. Budżet jest nafaszerowany zadaniami, jest odważny i szeroki. Według opozycji zbyt odważny i zbyt szeroki.
12 grudnia 2023 r. Stalowowolskie Porozumienie Samorządowe zorganizowało konferencję prasową. Wzięli w niej udział: Renata Butryn, Dariusz Przytuła, Daniel Marczak i Leszek Brzeziński. Dziennikarze usłyszeli o irracjonalnych pomysłach prezydenta, zbytnim rozmachu w proponowanych zadaniach i długach, z jakimi boryka się i będzie jeszcze długo borykać miasto.
Konferencja prasowa w sprawie emisji obligacji
Pierwsza głos zabrała radna Renata Butryn. Wytknęła prezydentowi, że na nowy budżet trzeba będzie zaciągnąć nowe zobowiązania finansowe w postaci obligacji, o czym wcześniej nie było mowy. Członek komisji Budżetu i Finansów, a także komisji Gospodarki Komunalnej, Geodezji, Architektury i Ochrony Środowiska Damian Marczak podkreślił, że gdy został radnym tej kadencji zadłużenie miasta wynosiło ok. 196 mln zł. Zadłużenie miało być bezpieczne, a budżet zrównoważony, ale w kolejnym roku długi urosły już do 224 mln zł.
- Pan prezydent obiecywał nam, że od tego momentu już naprawdę to zadłużenie nie będzie wzrastało, a wszystkie działania, które będzie podejmował będą powodowały, że to zadłużenie będzie spadało. I faktycznie budżet na rok 2023, który był przedstawiany jako racjonalny, rozwojowy, miał zapewnić nam spłatę zadłużenia i zejść z tym zadłużeniem do kwoty 162 mln, co zresztą tak było- mówił radny Damian Marczak.
Sytuacja się zmieniła i podczas ostatniej, dwudniowej sesji Rady Miasta, prezydent poprosił radnych o zgodę na emisję obligacji na kwotę 130 mln zł. Oznacza to, że miasto ma już dług wynoszący ok. 292 mln zł.
- Byliśmy przekonani, że pan prezydent wpisując do budżetu miasta pewne kwoty ma wszystkie sprawy domówione, że na wszystko to, co znajduje się w budżecie są dokumenty, gwarancje rządowe, dotacje ze środków zewnętrznych, czyli że idą za tym jakieś dokumenty. Oczywiście zdarzają się takie sytuacje, że podczas roku budżetowego udaje się pewne kwoty pozyskać i wtedy te nowe zadania są dopisywane do budżetu, ale tutaj, na co zwracaliśmy szczególną uwagę, rekordowe dochody miasta, jeśli chodzi o sprzedaż działek, były w roku 2022. Wtedy pozyskaliśmy ponad 80 mln zł ze sprzedaży nieruchomości. To było SK Nexilis, to była HSW. I te 130 mln zł, które było zapisane „ponad” w budżecie tegorocznym wydawało nam się bardzo dużą kwotą. Pytaliśmy pana prezydenta, a on mówił, że wszystko ma domówione- powiedział Marczak.
Działki jednak nie zostały sprzedane teraz, jak zakładano, więc konieczne było poszukanie pieniędzy gdzie indziej by budżet się zamknął, stąd emisja obligacji. Jak mówi radny, według jego wiedzy, nie było umowy, ani listu intencyjnego, była jedynie ustna umowa z chętnym na zakup działki, stąd te kłopoty. Dochody ze sprzedaży działek miały dać do budżetu 310 mln zł. A póki co nie dały i to spowodowało, że radni SPS zwołali konferencję prasową.
Budżet powinien być zracjonalizowany
W sytuacji, jak mówią radni SPS, kiedy w miejskim portfelu brakło pieniędzy, budżet powinno się zracjonalizować i usunąć z niego część zadań nadając liście roboczej jakąś kolejność. Według radnego Marczaka to co założył prezydent, już jest nieaktualne.
- To co będziemy głosować na następnej sesji, to będzie zupełnie inny budżet z wyzwaniami dużo bardziej ryzykownymi dla mieszkańców miasta, bo jeżeli znowu się okaże, że na te wszystkie działki i transakcje nie ma podpisanych umów i do tych umów nie dojdzie, to co my wtedy zrobimy jako radni, co zrobi prezydent ten czy przyszły, bo trzeba pamiętać, że w przyszłym roku są kolejne wybory i jak uda się ten budżet spiąć?- zastanawiał się Damian Marczak.
Dochody własne z „dodatkiem rządowym” wynoszą obecnie około 350 mln zł. Rok wcześniej koszty miasta wyniosły o 22 mln zł więcej niż dochody, a więc już brakowało pieniędzy. Jak przekonywał radny, w tym roku będzie jeszcze trudniej, bo obsługa długu kosztować będzie miasto jakieś 23 mln zł. Jeśli dług wzrośnie, wzrośnie także dwukrotnie obsługa tego długu.
- My nie apelujemy, my żądamy od prezydenta jeszcze raz podejścia do tego budżetu, zbudowania takiego budżetu, żebyśmy czuli się bezpieczni i pewni. My nie chcemy prezydenta, który ryzykuje, chcemy prezydenta, który bezpiecznie przeprowadzi nas przez trudne czasy- mówił Marczak.
Jak zaznaczyli radni, pewne zadania można by usunąć z budżetu. Radny Dariusz Przytuła odniósł się do faktu, że w kinie Ballada miało pojawić się coś na kształt Centrum Naukowego Kopernik, ale najwyraźniej wybrano kino zamiast tego zadania, co wielu mieszkańców boli. Są za to plany budowy punktów rekreacyjnych, które w przyszłości będą jedynie generować koszty, jeśli chodzi o ich utrzymanie.
Zaskoczeni sytuacją
Jak powiedziała radna Renata Butryn radni zostali zaskoczeni tym, że działki nie zostały sprzedane.
- Dla nas to była tak nieracjonalna, tak kuriozalna sytuacja, że zagłosowaliśmy przeciw zaciąganiu tego długu- 130 mln zł, żeby dotrwać do następnego roku, do momentu aż ten inwestor kupi działki za taką kwotę i podpisze umowę- mówiła radna.
Radni SPS nie wiedzą jakie będą koszty sprzedaży obligacji, jakie będą w tej sprawie umowy z bankiem. Miasto więc będzie mieć kolejne zadłużenia, z którymi borykać się przyjdzie mu przez długie lata. Jak powiedziała radna Renata Butryn liczono, że spłaty zadłużeń będą szybsze co pozwoliłoby miastu na lepsze inwestowanie. Spodziewano się, że pieniędzmi za działki pokryjemy choć część długów, a nie że będziemy generować nowe. Radna zaapelowała do prezydenta o wykreślenie części inwestycji, ewentualnie ponowne wprowadzenie ich w sytuacji gdy pojawią się w 2025 roku jakieś dodatkowe pieniądze. Odniosła się też do inwestycji na terenie strefy przemysłowej zadając pytanie, czy to miasto musi akurat brać na siebie niektóre obciążenia finansowe.
Radni SPS zapowiedzieli, że nie zamierzają być bierni w Radzie Miasta.
- Rolą opozycji jest to, żeby kontrolować, patrzeć na ręce władzy i sygnalizować mieszkańcom co się dzieje- zapewniła.
Radna dodała, że ona osobiście nie będzie głosować nad takim budżetem, bo nie ma ochoty żeby Stalowa Wola stała się bankrutem.
Czy miastu faktycznie grozi bankructwo?
Czy obawy opozycji są uzasadnione? Czy mieszkańcy Stalowej Woli mają się czego bać? O to spytaliśmy prezydenta Lucjusza Nadbereżnego.
- Absolutnie nie ma takiego ryzyka, że miasto może zbankrutować. Jest to sytuacja zupełnie przejściowa. W ostatnich dniach inwestor, który dokonuje zakupu tej nieruchomości potwierdził wolę zakupu. Jest uzgodniona kwestia ceny, harmonogramu działania. My przygotowujemy inne działania związane również z procesem uzbrojenia tego terenu. Chciałbym zaapelować do opozycji aby w tym ważnym momencie kiedy pozyskujemy nowych inwestorów, kiedy prowadzimy istotne inne rozmowy nie kreować jakiejś nieprawdziwej wizji na temat sytuacji finansowej Miasta Stalowej Woli. Przy tak dużych operacjach, które prowadzi Miasto Stalowa Wola możliwe są pewne opóźnienia czy utrudnienia. To są naprawdę trudne transakcje wymagające wielu zgód, decyzji, które są niezależne od Miasta Stalowej Woli. Najważniejsze jest to, że to się dzieje i tutaj kwestia przesunięcia nawet o kilka tygodni, czy miesięcy nie wpływa na płynność finansową miasta, na jakiekolwiek zagrożenia, czy na realizację ambitnego projektu budżetu, który jest przygotowany na rok 2024- mówi prezydent Lucjusz Nadbereżny.
Włodarz Stalowej Woli, jak podkreśla- z pełną odpowiedzialnością- przekonuje, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa finansowego w zakresie budżetu miasta. Potwierdza to pozytywna opinia w zakresie wyemitowania obligacji, która została wydana przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
- Chciałbym wszystkich uspokoić. Ja rozumiem, że pewnie będziemy wchodzili w taką fazę kampanii wyborczej do samorządu, ale chciałbym zaapelować o to, aby widzieć interes Miasta Stalowej Woli, a on jest dzisiaj w dobrej atmosferze wokół rozmów inwestycyjnych i również nie wywoływania takiego dyskomfortu dla samych inwestorów, którzy są w tym procesie, od których też zależy realizacja tego budżetu. Nic się złego nie dzieje, realizujemy to zgodnie z planem, a mamy kolejne rozmowy, kolejne plany inwestycyjne z dużymi, bardzo istotnymi inwestorami, które będą realizowane w roku 2024. Mamy również rozmowy, które będą toczyły się i które będą finalizowane w latach 2025- 2027, dlatego perspektywa finansowa Miasta Stalowej Woli, nie tylko w ujęciu jednego roku, kilku miesięcy, ale w perspektywie najbliższej dekady jest bardzo optymistyczna i nie ma potrzeby aby to jakoś zacierać tymi przejściowymi problemami, które faktycznie występują- mówi prezydent Lucjusz Nadbereżny.
Prezydent przypomina o tym, że miasto tworzy warunki do tego, aby w mieście pojawili się kolejni inwestorzy.
- Przypomnę, że dzisiaj zdolność finansowa Miasta Stalowej Woli, nie tylko pod względem wielkości relacji budżetu, który na przyszły rok będzie wynosił blisko 800 mln zł, jest naprawdę potężna, ale jest to również zabezpieczenie majątkowe, chociażby w postaci nowych terenów inwestycyjnych, które Miasto Stalowa Wola w tym roku pozyskało dzięki specustawie tworzącej Strategiczny Park Inwestycyjny. To jest wartość tylko tych nieruchomości, to jest ponad miliard zł, o które miasto Stalowa Wola wzbogaciło się i które będzie również w przyszłości budowało stronę dochodową dla miasta- mówi prezydent Lucjusz Nadbereżny.
Podczas konferencji poruszono też kwestię utrzymania PCPN-u i połączenia go z MOSiR-em i kosztach jakie teraz generuje utrzymanie choćby stadionu. Mówiono też o Centrum Usług Wspólnych i zastanawiano się, czy ta instytucja bilansuje się, czy w ogóle jest potrzebna.
Komentarze