Nocny pożar na Poniatowskiego. Nie żyje 64- latek. Pies zaalarmował mieszkańców.

Image

To była tragiczna noc. W nocy wybuchł pożar, w wyniku którego zginął mężczyzna. Sąsiadów zaalarmował pies o imieniu Puszkin. Jak mówią mieszkańcy bloku, gdyby nie on, wszyscy mogliby się zaczadzić.

To była tragiczna noc dla Stalowej Woli. W mieszkaniu przy ulicy Poniatowskiego wybuchł pożar. Cały blok pogrążony był wówczas we śnie. Pies mieszkający nad tragicznie zmarłym mężczyzną, bardzo głośno szczekał budząc domowników. Ci obudzili się i zorientowali co się dzieje. Zawiadomili służby i zdążyli uciec. Pożar był ogromny, prędko się rozprzestrzeniał.

- 1 grudnia o godzinie 2:43 do dyżurnego stanowiska kierowania wpłynęło zgłoszenie o pożarze w budynku mieszkalnym wielorodzinnym na ulicy Poniatowskiego. Do zdarzenia zadysponowano 6 pojazdów Państwowej Straży Pożarnej, w sumie 17 osób. Dodatkowo było jeszcze pogotowie i policja. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia strażacy zastali płomienie wydobywające się z okna mieszkania na I piętrze w bloku 11- piętrowym. Z informacji od osób postronnych wynikało, że w mieszkaniu prawdopodobnie znajduje się mężczyzna. Na całej klatce schodowej panowało zadymienie i wysoka temperatura. Lokatorzy pozostałych mieszkań znajdowali się w swoich mieszkaniach. Działania, które podjęto to odłączenie prądu i gazu, roty ubrane w sprzęt ochrony dróg oddechowych, przy użyciu drabiny przenośnej, udały się do palącego się mieszkania, jedna od strony klatki schodowej, druga od strony balkonów. Pożarem objęte było wyposażenie mieszkania. Jednocześnie prowadzono ewakuację osób z pozostałych mieszkań- mówi dla portalu StaloweMiasto.pl Oficer Prasowy mł. bryg. Krystian Bąk.

Łącznie na zewnątrz budynku strażacy ewakuowali 25 osób, w tym trójkę dzieci. Niestety, najtragiczniejszą informacją jest to, że 64- letni lokator mieszkania, u którego wybuchł pożar nie przeżył tego tragicznego zdarzenia. Jego życia nie udało się uratować.

- Mężczyzna, który znajdował się w mieszkaniu został znaleziony w pokoju. Ewakuowano go do strefy bezpiecznej. Przeprowadzono resuscytację krążeniowo- oddechową, później przekazano go służbom medycznym- mówi mł. bryg. Krystian Bąk.

Lokatorzy bloku stali przed budynkiem. Jako, że na zewnątrz panowały ujemne temperatury, a nikt nie wymagał pomocy medycznej, zadysponowano autobus MZK, w którym mogli się ogrzać i przebywać do czasu zakończenia czynności gaśniczych. Strażacy pożar ugasili, przewietrzyli i oddymili pomieszczenia, sprawdzili miernikiem obecność tlenku węgla.

Działania strażaków zakończyły się dokładnie o godzinie 4:53. Trwały więc ponad 2 godziny. Lokatorzy powrócili do swoich domów nad ranem. Przyczyny pożaru są ustalane. Całe mieszkanie, w którym zginął mężczyzna uległo spaleniu, również spaliła się elewacja budynku, pękło okno piętro wyżej, a dym osmolił ściany w przyległych lokalach. Stopiły się także plastikowe rury wodne co skutkowało zalaniem mieszkań znajdujących się poniżej. Straty są więc znaczne, zwłaszcza, że sąsiedzi zmarłego kilka miesięcy temu przeprowadzili gruntowny remont mieszkania.

Przewiń do komentarzy
















Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =