Kandydaci Konfederacji przedstawili swój program
W Parku Miejskim lokalni kandydaci Konfederacji do Sejmu i Senatu mówili na temat założeń swojego programu, tego co chcieliby zmienić m.in. w sferze edukacji i służby zdrowia.
Przybyłych na konferencję dziennikarzy przywitał lekarz Artur Burak, który w naszym regionie oficjalnie rozpoczął kampanię wyborczą partii Konfederacja. Jak podkreślił to co wyróżnia Konfederację spośród innych partii, to profesjonalizm. Należy przypomnieć, że to właśnie to ugrupowanie jako pierwsze miało bardzo dobrze i szczegółowo opracowany, liczący aż 123 strony program wyborczy pn. „Konstytucja Wolności”. Znajduje się w nim część poświęcona diagnozie obecnej sytuacji, są również rozwiązania i gotowe recepty jakie zmiany i ulepszenia należy wprowadzić w kraju. Konfederacja jest zainteresowana kompleksową zmianą Polski. Jej zwolennicy prawdopodobnie jako jedyni deklarują chęć poparcia rządu mniejszościowego, czyli rządu, który będzie chciał realizować ustawy Konfederacji, bez udziału w tym rządzie ich ministrów, wiceministrów z ramienia Konfederacji. To samo dotyczy zasiadania w spółkach Skarbu Państwa.
Artur Burak jest lekarzem medycyny pracy, konserwatystą, liberałem, przedsiębiorcą oraz działaczem społecznym. Jest żonaty i ma 3 synów. Startuje na Senatora RP z okręgu 54 (obejmującego powiaty: leżajski, niżański, stalowowolski, tarnobrzeski oraz M. Tarnobrzeg). Tematami bliskimi jego sercu jest służba zdrowia i edukacja.
- Jeśli chodzi o służbę zdrowia, to obecna ekipa rządząca wpadła na pomysł zwiększenia jej finansowania. Podniesiono podatki przedsiębiorcom. Rzeczywiście wydatki na służbę zdrowia podniesiono, ale czy to realnie poprawiło jej funkcjonowanie? Moim zdaniem, nie. Długi szpitali wzrosły z 10 mld zł do 20 mld zł, a więc mamy znaczące pogorszenie w ciągu ostatnich lat. Czy uległy skróceniu kolejki do lekarza? Każdy może sobie na to odpowiedzieć. Ostatnio czytałem artykuł, że do psychiatrów dziecięcych w niektórych województwach kolejka trwa 5-6 lat. W tym czasie, zanim te dzieciaki otrzymają pomoc, staną się dorosłe. Jeśli wiadro jest dziurawe, to ile nie wlejemy do niego wody, to ta woda zawsze wycieknie, na różne sposoby, na biurokrację, na marnotrawstwo, na złe zarządzanie- mówi kandydat na Senatora Artur Burak.
Jak podkreśla Artur Burak, w Polsce służba zdrowia jest zmonopolizowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Gdyby taka sytuacja przeniosła się np. na rynek paliw i w naszym kraju nie byłoby konkurencyjności, to ceny poszybowałyby w górę, a jakość usług byłaby niższa. Konfederacja proponuje podział Narodowego Funduszu Zdrowia na kilka mniejszych struktur, które zaczęłyby ze sobą konkurować.
- Obecnie wzrasta sprawozdawczość, lekarze generują coraz więcej dokumentów. I w szpitalu, i w przychodniach są zatrudnieni ludzie, którzy wyłącznie zajmują się jedną rzeczą, generowaniem dokumentów dla Narodowego Funduszu Zdrowia, a w funduszu są odpowiednie komórki, które te dokumenty czytają i analizują. Jest to ewidentne marnotrawstwo pieniędzy przeznaczonych na służbę zdrowia- mówi Artur Burak.
Za edukację odpowiedzialne jest nasze państwo, które przekazuje środki samorządom by te prowadziły szkoły, a dzieje się to za pomocą subwencji oświatowej. Jak zauważa Artur Burak w ostatnich latach wysokość subwencji wzrosła o około 20-25%, jednak jest to za mało w stosunku do rosnącej inflacji oraz kosztów życia. Efekt tego jest taki, że samorządy by utrzymać szkołę, a jest to ich obowiązek, muszą przesuwać środki z innych wydatków by dofinansować szkoły, bo gdyby oprzeć ich finansowanie tylko na subwencji, to doszłoby do bankructwa instytucji edukacji.
- Samorządy bogatsze, powiedzmy jak stalowowolski, są w stanie z tym jakoś sobie poradzić, ale są samorządy gminne, które mają z tym olbrzymi problem. Cóż robią w takiej sytuacji wójtowie? Próbują zamykać szkoły ogłaszając zamknięcie szkoły w danej miejscowości. W tym momencie rodzice podnoszą wielkie larum, że dzieje się źle i mówią, że chcą by ich dzieci miały blisko do szkoły. Następnym krokiem jest powoływanie na szybko stowarzyszenia, żeby tylko tę szkołę utrzymać. Te stowarzyszenia są zwykle mocno niedefiniowane, więc kolejny krok to jest ultimatum dla nauczycieli: albo pracują za najniższe wynagrodzenie, albo tracą pracę. Nie muszę mówić, że w małych miejscowościach mamy starszych nauczycieli, którzy nie za bardzo mogą na tym rynku pracy znaleźć zatrudnienie, więc by do emerytury dotrwać, godzą się na tę sytuację. Naszym rozwiązaniem tego problemu jest bon edukacyjny. Polega on na tym, że państwo musi policzyć ile kosztuje edukacja, przeliczyć tę kwotę na każdego ucznia i za tym uczniem idą pieniądze, więc gdy rodzice decydują, że ich dziecko ma do tej szkoły chodzić, to ta szkoła dostaje pieniądze. Te szkoły, które funkcjonują gorzej, źle, nie starają się dobrze uczyć, siłą rzeczy będą tracić uczniów, a te szkoły, które działają dobrze, będą zyskiwać. To spowoduje wzrost jakości nauczania- mówi Artur Burak.
Pochodzący ze Stalowej Woli Kacper Szeląg, który obecnie jest na VI roku Wydziału Lekarskiego w Rzeszowie, kandyduje do Sejmu z miejsca nr 9.
- Myślę, że nie ma lepszego miejsca by mówić o problemach ludzi młodych jak w Stalowej Woli, czyli w takim młodym mieście. Jednym z tematów, który nurtuje młodych ludzi jest temat mieszkalnictwa. Każdy młody człowiek, młoda rodzina, chce mieszkać na swoim. Jakby nie patrzeć wszystkie partie w Polsce skupiają się na aspekcie tego jak budować więcej. Jedni proponują jakieś kredyty 2% albo 0%, inni proponują programy budownictwa mieszkań, my mówimy „w drugą stronę”. Należy obniżyć koszty budowy mieszkań, zaczynając od aspektu odrolnienia działek rolnych pod kątem budowy. Ciekawostką jest to, że połowa gruntów wchodzących w skład miasta Kraków, to są to prawnie tereny rolne. Mówimy również o aspektach czysto regulacyjnych, aby znieść część regulacji nałożonych na deweloperów. Nie wpłynie to na bezpieczeństwo budowy, a pozwoli na obniżenie kosztów- mówi kandydat na posła Kacper Szeląg.
Kacper Szeląg poruszył również temat podatkowy. Zaznaczył, że mamy w kraju wiele dziwnych, a nawet nieetycznych podatków. W jego przekonaniu podatek Belki łupi obywateli z oszczędności. Polacy szukają bezpiecznego miejsca by ulokować swoje pieniądze. Tymczasem rząd zabiera im aż 19% z oszczędności.
- W przypadku podatku cywilno-prawnego jest on o tyle paradoksalny, że np. kiedy dana osoba kupuje auto traci pieniądze, a do tego trzeba jeszcze zapłacić podatek. Jaka jest celowość tego podatku? Rząd Prawa i Sprawiedliwości nałożył bardzo wiele różnych zły, szkodliwych podatków, które nie spełniają założeń, które miały spełniać np. podatek cukrowy dla niepoznaki nazywany opłatą. Takowe opłaty nie wpływają na spożycie napojów wśród populacji, a z drugiej strony drastycznie podwyższają koszty napojów słodzonych cukrami- mówi Kacper Szeląg.
Kolejnym kandydatem z regionu, który startuje z 28, ostatniego miejsca na liście Konfederacji jest Bogusław Tofilski. Jest on urzędnikiem samorządowym, związanym ze Stalową Wolą. Służy w 32 Batalionie Lekkiej Piechoty w Nisku Wojsk Obrony Terytorialnej gdzie jest instruktorem, podoficerem, dowódcą sekcji. Nie należy do żadnej partii politycznej.
- Mnie szczególnie interesują dwie kwestie: szeroko rozumianego bezpieczeństwa narodowego i problemu migracji i emigracji. Dzisiaj większość samorządów, różnego rodzaju środowisk biznesu, stowarzyszeń, prześciga się na potęgę, ile to ukraińskich rodzin nie ściągnięto, ilu to osobom z Ukrainy udzielono pomocy. A ja się pytam z tego miejsca, ile miasto Stalowa Wola w ostatnich latach sprowadziło polskich rodzin z Kazachstanu, z Syberii, spod Władywostoku, Nachodki? Obawiam się, że żadnej rodziny nie sprowadzono, a tutaj w tej chwili zaczyna się robić w Stalowej Woli mały Kijów. Już nie mówię o innych aglomeracjach miejskich, tam jest jeszcze gorzej. Zastanówmy się co jest dla nas ważniejsze: czy nie Polska rodzina, polska krew, która gdzieś tam płynie? Ci ludzie nie pojechali tam na wycieczkę i tam zostali. Oni brutalnie zostali wywiezieni, w skandalicznych, zbrodniczych warunkach. Dzisiaj mówienie, że dba się o Polskę, mówienie, że dba się o wartości patriotyczne, to dla mnie pachnie hipokryzją. Ściąga się Ukraińców, którzy się z nami nie asymilują. Mamy w Polsce deficyt na rynku pracy. Można tych Polaków ściągnąć, dać im pracę, mieszkanie, a daje się to komuś innemu. Ściąga się obcy element i później będą problemy, które pojawiają się w dużych miastach, konflikty- mówi kandydat na Posła Bogusław Tofilski.
Bogusław Tofilski wyraził ubolewanie, że niewielu młodych ludzi garnie się do armii. W jego przekonaniu, jeśli nie zostaną wprowadzone szersze i skuteczniejsze rozwiązania, nie będziemy zbyt dobrze przygotowani do sytuacji kryzysowych.
Komentarze