Żywność zamówiona dla mieszkańców Stalowej Woli i Bojanowa opuszcza miasto

Daniel Hausner z Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej z żalem pisze o tym, że musi zwrócić 12 ton żywności, która nie trafi do potrzebujących mieszkańców Stalowej Woli. Pojedzie za to do Wieliczki i Mielca.

Konflikt na linii PKPS – Miasto skończył się definitywnie. Miasto pod koniec maja poinformowało o tym, że wydawaniem żywności dla osób potrzebujących z terenu Stalowej Woli będzie teraz zajmował się Polski Czerwony Krzyż, którego magazyn znajduje się przy ulicy Kwiatkowskiego 1 – Brama nr 3 HSW. Po 20 latach ciężkiej pracy na rzecz potrzebujących PKPS został odsunięty od Stalowej Woli. Nie było podziękowań dla wolontariuszy za ich pracę, za trudy związane z wyładunkiem ogromnych ciężarówek i dystrybucją darów, za poświęcenie czasu i bezinteresowne zaangażowanie w sprawy potrzebujących. Nastąpił rozłam, na którym na pewno nie skorzystali mieszkańcy Stalowej Woli.

PKPS w dalszym ciągu realizuje swoją misję, w dalszym ciągu pomaga potrzebującym, z tym że tej pomocy nie może już udzielić mieszkańcom naszego miasta. Produkty żywnościowe trafiają do mieszkańców Pysznicy i Radomyśla nad Sanem. Trwają rozmowy także z innymi gminami.

Żywność już zgromadzona w Stalowej Woli, która była przeznaczona dla mieszkańców, musi wyjechać z miasta. Nie można jej rozdać potrzebującym. Teraz, kiedy bieda zajrzy w okno, trzeba o pomoc zwracać się do PCK.

- Dziś zapakowałem 12 ton żywności dla Wieliczki, bo dzięki Panu Nadbereżnemu nie mogłem jej przekazać mieszkańcom Stalowej Woli. Jutro oddaję 14 ton dla Mielca. PKPS w Stalowej Woli dziękuje Panu za zaangażowanie w działalność zamknięcia tej charytatywnej instytucji. Brawo PIS, brawo Nadbereżny. PKPS przeżył komunę, rządy PO- wców, ale nie przeżył rządów PIS- u i Nadbereżnego!- pisze Daniel Hausner, szef PKPS.